Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Rekomendowane odpowiedzi

Powiedzenie zmarznięty na kość zyskało nowe znaczenie, po tym jak naukowcy poinformowali o sukcesach pewnego podejścia do leczenia nowotworów kości. Polega na ich wymrożeniu, bez konieczności uciekania się do morfiny czy radioterapii. 

Krioablację stosowano do tej pory np. w przypadku guzów nerek i prostaty. Badacze z Mayo Clinic zauważyli jednak, że zabieg łagodzi ból u pacjentów z przerzutami do kości. U 80% uczestników niewielkiego studium nastąpiła poprawa i utrzymała się nawet do pół roku. Zwykle w takiej sytuacji ordynuje się radioterapię.

Radiolog Matthew Callstrom podkreśla, że dzięki temu wzrosła jakość życia pacjentów. Wyniki badań swojego zespołu przedstawił na dorocznym spotkaniu Stowarzyszenia Radiologów Ameryki Północnej.

Badania sfinansował producent sprzętu medycznego – firma Endocare Inc. Objęły one 34 chorych, w przypadku których nie sprawdziły się konwencjonalne metody usuwania bólu lub którzy się na nie nie zgodzili. Cierpieli na różne postaci nowotworu pierwotnego, w tym na nowotwór jajników, tarczycy, siatkówki, jelita grubego oraz czerniaka. Wszystkie dały przerzuty do kości.

Pod kontrolą tomografu lekarze wprowadzili do guza cienki próbnik. Na jego końcu znajdowało się rozszerzenie. Następnie do rurki wpompowano argon, który pozwolił na wymrożenie nowotworu.

Na początku eksperymentu w dziesięciostopniowej skali bólu pacjenci średnio oceniali swoje doznania na 7,2. Osiem tygodni później ból zelżał o połowę (3,6). W przypadku chorych, których kontrolowano do 24. tygodnia, wynik jeszcze się poprawił (1,7).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cóż, przerzuty do kości dają bardzo kiepskie rokowanie, więc chociaż o tyle dobrze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Pierwotny guz wolniej tworzy przerzuty, jeśli występują w nim określone warianty aminokwasu tyrozyny. Ponieważ to przerzuty najczęściej powodują śmierć pacjenta, odkrycia dotyczące tyrozyny budzą naprawdę spore nadzieje (Cancer Research).
      Poszukując czynników prowadzących do "przerzutooporności", dr Raúl A. Ruggiero z Narodowej Akademii Medycyny w Buenos Aires posłużył się różnymi metodami, m.in. spektrometrią mas z jonizacją rozpraszającą (elektrosprejem). Argentyński zespół prowadził badania laboratoryjnych modeli oporności guzów towarzyszących (ang. concomitant tumor resistance), gdzie duży guz pierwotny kontroluje mniejsze guzy, zapobiegając ich wzrostowi.
      Ruggiero i inni stwierdzili, że obecność meta- i ortotyrozyny powoduje, że zlokalizowany guz nie przerzutuje tak szybko jak guzy, w których brakuje tych wariantów aminokwasu.
      Zarówno meta, jak i ortotyrozyna mają wiele atrakcyjnych cech. Wywierają przeciwguzowy wpływ przy bardzo niskich stężeniach, są naturalnie wytwarzane w organizmie i wydają się nie mieć jakichkolwiek skutków ubocznych. Jeśli odkrycia się potwierdzą, będziemy mogli opracować nowe, mniej szkodliwe metody leczenia złośliwych nowotworów.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Podczas badań radiologicznych anonimowej ptolemejskiej mumii naukowcy wykryli najstarszy przypadek raka prostaty w starożytnym Egipcie. M1 wydał ostatnie tchnienie jakieś 2200 lat temu, natomiast najstarszym znanym człowiekiem, którego pokonał rak prostaty, był król Scytów, który zmarł 2700 lat temu na stepach południowej Syberii.
      M1 stanowi część zbiorów Narodowego Muzeum Archeologicznego w Lizbonie. Twarz mężczyzny, który w chwili śmierci miał 51-60 lat, ozdobiono maską. Płeć zmarłego potwierdzono dzięki budowie miednicy i zmumifikowanemu penisowi.
      Zespół Carlosa Pratesa, radiologa z Imagens Médicas Integradas w Lizbonie, obrazował mumię za pomocą wielorzędowej tomografii komputerowej (Multi Detector Computerized Tomography, MDCT). W ten sposób uzyskano zdjęcia naprawdę wysokiej jakości. Wyniki badań opublikowano w Journal of Paleopathology.
      Cyfrowa radiografia wykazała, że mężczyznę pochowano ze skrzyżowanymi rękami. To poza powszechna u mumii ptolemejskich (IV-I w. p.n.e.), choć w okresie Nowego Państwa (XVI-XI w. p.n.e.) była raczej zastrzeżona dla przedstawicieli rodziny królewskiej. Zmarły cierpiał na chorobę zwyrodnieniową kręgosłupa lędźwiowo-krzyżowego. Odkryto też kilka pośmiertnych złamań. Najprawdopodobniej powstały one podczas transportu mumii z Egiptu do Europy.
      W obrębie miednicy i kręgosłupa lędźwiowego znaleziono rozsiane gęste masy o średnicy 0,07-0,17 cm. Zmiany kostne tworzyły sugestywny obraz przerzutów raka gruczołu krokowego. Prates i inni wzięli pod uwagę inne choroby, ale płeć, wiek M1 oraz wzorzec rozmieszczenia guzków, ich kształt oraz gęstość silnie przemawiały właśnie za rakiem prostaty.
      Międzynarodowy zespół uważa, że wcześniej naukowcy mogli zaniżać rozpowszechnienie raka gruczołu krokowego w starożytnych populacjach, ponieważ skanery MDCT, które pozwalają na wykrycie zmian o średnicy 1-2 mm, są wykorzystywane dopiero od 2005 r. Nie powinno więc dziwić, że jeszcze w 1998 r. autorzy artykułu z Journal of Paleopathology wyliczali, że po zbadaniu kilkudziesięciu starożytnych wykryto zaledwie 176 przypadków zmian nowotworowych w szkielecie. Stąd wniosek, że nowotwory rozpowszechniły się dopiero w erze industrialnej.
      Nie oznacza to, że ludzie żyjący w starożytności nie stykali się z substancjami rakotwórczymi. Wystarczy wspomnieć choćby o sadzy z palenisk czy bitumin, wykorzystywany kiedyś przez szkutników do spajania desek w budowanych statkach.
      W sumie naukowcy przeskanowali 3 mumie z kolekcji Narodowego Muzeum Archeologicznego w Lizbonie.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Posługując się urządzeniem mikrostrumieniowym, prof. Roger Kamm, William Polacheck i Joseph Charest z MIT-u wykazali, że kierunek przepływu płynów przez tkanki określa prawdopodobieństwo rozprzestrzeniania się nowotworu. Wiedząc to, w przyszłości lekarze będą mogli i zmniejszyć ryzyko powstawania przerzutów.
      Naukowcy chwalą się, że niemal tak samo ważny, jak ich odkrycia jest stworzony na potrzeby eksperymentu trójwymiarowy system mikrostrumieniowy. Podczas gdy wcześniejsze badania bazowały na wizualizowaniu pojedynczych komórek w sztucznym środowisku pozakomórkowym, urządzenie zespołu z MIT-u pozwala stwierdzić, jak komórki oddziałują z tkanką, która naśladuje naturalną tkankę piersi.
      Na rynku nie ma obecnie ani jednego leku, który działałby w oparciu o to, jak komórki nowotworowe odrywają się od pierwotnego guza, dostają się do układu krążenia, migrują i tworzą wtórny guz. Takie właśnie procesy możemy symulować w naszym systemie mikrostrumieniowym – podkreśla Kamm.
      Zaczynając badania, Amerykanie wiedzieli, że wskutek ciągłego wzrostu guz prowadzi do wytworzenia wysokiego ciśnienia cieczy w otaczających tkankach. To z kolei skutkuje odpływem cieczy z samego guza. Melody Swartz, która kiedyś współpracowała z Kammem, a później przeniosła się do École Polytechnique Fédérale de Lausanne, odkryła, że wskutek tego odpływu ligandy wydzielane przez guz wybiórczo wiążą się z receptorami w części komórki znajdującej się przy głównym nurcie. Dochodzi do wytworzenia asymetrii, co ostatecznie sprawia, że komórki zaczynają migrować z nurtem. Gdyby na tym wszystko się kończyło, perspektywy byłyby niezbyt zachęcające. Oznaczałoby to bowiem, że komórki nowotworowe szybko dostaną się do układu krążenia. Polacheck i Kamm zauważyli jednak, że zjawiska zaobserwowane przez Swartz to tylko jedna strona medalu.
      Ich urządzenie składa się dwóch kanałów, oddzielonych od siebie warstwą żelu z pojedynczymi komórkami, czyli macierzą, w której zachodzi przepływ cieczy. Podczas eksperymentów z komórkami raka sutka zespół zauważył, że komórki nowotworowe poruszają się pod prąd. Na początku zaczęto kwestionować spostrzeżenia Swartz, ale później okazało się, że w grę wchodzą dwa konkurujące ze sobą mechanizmy. Jednym z nich jest autologiczna chemotaksja dodatnia, która zachodzi przy niskim zagęszczeniu komórek lub pod wpływem aktywacji receptora CCR7 (receptora chemokin z podrodziny C-C typu 7.). Chemotaksja prowadzi do migracji z prądem, gdyż stężenie ligandów jest wyższe po stronie komórki przy głównym nurcie. Drugi mechanizm działa przy dużym zagęszczeniu komórek, np. wokół rosnącego guza, albo wtedy, gdy receptor CCR7 jest zablokowany. Włącza się on, kiedy płyn przepływający obok komórki aktywuje receptory integrynowe. Wskutek tego rozpoczyna się migracja pod prąd.
      Firmy farmaceutyczne mogą wykorzystać te informacje, by skupić się na stworzeniu leków blokujących receptory CCR7, co zapobiegłoby migracji w stronę układu krwionośnego i prowadziłoby do uwięzienia guza.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Tradycyjnie postrzega się cząsteczki RNA jako matryce z instrukcją do budowy białek, tymczasem biolodzy szacują, że ok. 97% ludzkiego RNA nie zawiera tego typu kodów. Niektóre niekodujące RNA mogą włączać i wyłączać geny oraz wpływać na działanie protein. Najnowsze badania doktora Ranjana Perery z Sanford-Burnham Medical Research Institute i współpracowników z University of Queensland wykazały, że w komórkach ludzkiego czerniaka złośliwego zwiększa się stężenie długiego niekodującego RNA (lncRNA), oznaczanego symbolem SPRY4-IT1. Sprzyja to przeżywalności oraz rozprzestrzenianiu tych komórek.
      Niekodujące RNA są uznawane za komórkowe śmiecie, ale my i inni naukowcy zadaliśmy sobie następujące pytanie: skoro nie stanowią kodu dla białek, co właściwie robią w komórce? Byliśmy szczególnie zainteresowani rolą spełnianą przez mikroRNA i lncRNA w genezie ludzkiego czerniaka złośliwego.
      Perera porównywał lncRNA kilku linii komórkowych czerniaka, prawidłowych komórek skóry oraz próbek pobranych od 30 różnych pacjentów. Okazało się, że poziom jednego z lncRNA, SPRY4-IT1, był wysoki w komórkach czerniaka, ale nie w zdrowych komórkach skóry. Naukowcy postanowili więc sprawdzić, co się stanie po sztucznym obniżeniu poziomu SPRY4-IT1 w komórkach czerniaka. Doprowadziło to do upośledzenia wzrostu oraz nasilenia śmierci komórkowej. Co więcej, zaobserwowano ograniczenie zdolności opanowywania macierzy zewnątrzkomórkowej (np. rozpuszczania białek macierzy), czyli zaburzenie wczesnego etapu tworzenia przerzutów.
      Nasilona ekspresja SPRY4-IT1 w komórkach czerniaka, akumulacja tego RNA w cytoplazmie oraz jego wpływ na dynamikę komórkową sugerują, że wzrost stężenia SPRY4-IT1 może odgrywać ważną rolę w molekularnych podstawach tego nowotworu. Bazując na opisanych odkryciach, uważamy, że SPRY4-IT1 należałoby uznać za wczesny biomarker czerniaka – podsumowuje Perera.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Naukowcy z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Riverside zidentyfikowali składniki soku z granatów, które hamując ruch komórek nowotworowych oraz osłabiając ich przyciąganie przez sygnały chemiczne, nie dopuszczają do powstawania przerzutów raka gruczołu krokowego do kości.
      Jeśli rak prostaty nawraca po operacji i/lub napromienianiu, zazwyczaj kolejnym krokiem jest stosowanie blokerów hormonalnych. Ponieważ rak prostaty jest hormonozależny, ogranicza to wzrost komórek nowotworowych. Z czasem wskutek wyłączenia odpowiednich genów w wyniku hypermetylacji komórki tracą jednak receptory wrażliwe na hormony i rak tworzy przerzuty do kości, płuc oraz węzłów chłonnych, co przeważnie kończy się śmiercią pacjenta.
      Zespół z laboratorium prof. Manueli Martins-Green zaaplikował sok z granatu na oporne na testosteron hodowlane komórki raka prostaty (im bardziej komórki są oporne na hormon, z tym większym prawdopodobieństwem tworzą przerzuty). Amerykanie zauważyli, że komórki, które przeżyły zabieg, silniej do siebie przylegały i rzadziej migrowały. Następnie akademicy zidentyfikowali składniki soku, wywierające molekularny wpływ na przyleganie i migrację komórek rakowych, m.in. fenylopropanoidy (związki polifenolowe, będące estrami kwasu cynamonowego z cukrami), flawony i sprzężone kwasy tłuszczowe.
      Po zidentyfikowaniu możemy zmodyfikować składniki hamujące raka, by poprawić ich działanie i zwiększyć skuteczność zapobiegania przerzutom. Ponieważ geny i białka zaangażowane w ruch komórek raka prostaty są zasadniczo takie same, jak te biorące udział w przemieszczaniu innych rodzajów komórek nowotworowych, te same zmodyfikowane składniki soku mogą mieć o wiele szerszy wpływ na terapie onkologiczne.
      Martins-Green wyjaśnia, że pewna ważna proteina powstająca w szpiku kostnym powoduje, że komórki rakowe przemieszczają się do kości, gdzie zaczynają tworzyć nowe guzy. Wykazaliśmy, że sok z granatu wyraźnie hamuje działanie tego białka i również z tego powodu ten napój dałoby się wykorzystać, zapobiegając tworzeniu przerzutów do kości.
      W przyszłości ekipa zamierza przeprowadzić testy in vivo, by sprawdzić, czy wskazane wyżej związki działają tak samo (bez skutków ubocznych) w żywym organizmie.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...