Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy
KopalniaWiedzy.pl

Tańsza i czystsza produkcja dzięki okrzemkom

Rekomendowane odpowiedzi

Okrzemki, jednokomórkowe glony zamieszkujące wody całej kuli ziemskiej mogą zostać użyte do produkcji ekologicznych, tanich opalizujących kosmetyków, farb oraz holograficznych elementów zabezpieczających. Zespół profesora Andrew Parkera z Oxford University uważa, że możemy wykorzystać sposób, w jaki okrzemki reagują ze światłem.

Wyjątkowe, opalizujące właściwości okrzemków wynikają z faktu, iż są one przykryte pancerzykiem z krzemionki. Każdy z takich pancerzyków składa się z całego szeregu otworów, zwanych strukturami fotonicznymi. Fale światła o pewnych określonych długościach wnikają w te otwory, podczas gdy inne odbijają się od pancerzyka. Gdy przyglądamy się okrzemkom pod różnym kątem, wydają się one zmieniać kolor. W przyrodzie występują tysiące gatunków okrzemków, a ich pancerzyki mają różne właściwości.

Profesor Parker poinformował, że wystarczyło do specjalnego roztworu z odżywką wprowadzić kilka okrzemków, by w ciągu doby uzyskać... tonę tego typu organizmów. Okrzemki mnożą się przez podział komórkowy, a jest to bardzo szybki proces.

Gdy już wyhodowano odpowiednią liczbę organizmów, podnoszono temperaturę roztworu lub wprowadzano doń słaby kwas, który zabijał organizmy. Uzyskiwano w ten sposób opalizujące pancerzyki. Wystarczyło je następnie wymieszać z przezroczystą farbą, by uzyskać farbę opalizującą. Można w ten sposób uzyskać zarówno opalizujący lakier samochodowy, jak i kosmetyki. Za pomocą pancerzyków okrzemków możliwe jest też tworzenie holograficznych kodów zabezpieczających np. karty kredytowe.

Jedynym problemem, nad jakim zastanawiają się naukowcy, jest znalezienie takich substancji odżywczych, które spowodują, że okrzemki wytworzą pancerzyki o takich właściwościach, jakie w danej chwili będą potrzebne.

Profesor Parker jest jednak dobrej myśli. Uważa, że w ciągu dwóch lat opracowana przez niego technologia będzie gotowa do zastosowania w przemyśle.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Badacze z sześciu ośrodków naukowych w Polsce w ramach konsorcjum BIOG-NET przyglądają się mikroskopijnym glonom – okrzemkom i ich fenomenalnej zdolności do syntezy krzemionki o trójwymiarowej, ażurowej nanostrukturze, aby na bazie tych obserwacji stworzyć innowacyjne biokompozyty do zastosowań m.in. w medycynie i kosmetologii. Na badania 21 mln zł przekazała Fundacja na rzecz Nauki Polskiej w ramach programu TEAM-NET.
      Nie od dziś wiadomo, że największą i najlepszą bazą pomysłów i rozwiązań na wszelkie kłopoty trapiące ludzkość jest natura. Wśród produktów, które zrodziły się z naśladowania natury są m.in. aerodynamiczne kombinezony imitujące skórę rekina, samooczyszczające się farby elewacyjne o budowie zbliżonej do liści lotosu, budynki wentylowane podobnie jak termitiery czy sztuczne sieci neuronowe wykorzystywane we współczesnej informatyce. W poszukiwaniu rozwiązań dla nowoczesnych technologii bogatym źródłem inspiracji są także mikroorganizmy, a wśród nich okrzemki, budujące pancerzyki z krzemionki o niezwykle złożonej, porowatej nanostrukturze – mówi prof. Bogusław Buszewski z Wydziału Chemii Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu, który jest kierownikiem projektu naukowego BIOG-NET.
      Okrzemki to jednokomórkowe algi, występujące na całej kuli ziemskiej, we wszystkich środowiskach wodnych, także na lodzie i śniegu. Ich krzemionkowe pancerzyki mają średnicę około 10 mikrometrów czyli jednej setnej milimetra. Chociaż są tak mikroskopijne, mają bardzo ciekawą, porowatą strukturę, a ich powierzchnia jest pofałdowana i pocięta licznymi szczelinami. Ta ażurowość jest cechą, która najbardziej fascynuje naukowców i inżynierów. Dzięki niej, szkielety okrzemek można potraktować jako doskonały punkt wyjścia do opracowania nowej generacji nanomateriałów krzemionkowych, biokompatybilnych z organizmami żywymi. Ponadto, mogą one spełniać rolę „pudełka” lub „magazynu” dla biologicznie aktywnych substancji, uwalnianych w zależności od potrzeb i przeznaczenia. Kilka ośrodków naukowych na świecie próbowało już wykorzystać okrzemki jako nośniki leków.
      Lecznicze opatrunki jutra
      Naszym nadrzędnym celem jest stworzenie innowacyjnych kompozytów nanokrzemionkowych. Chcemy wykorzystać szkielety określonych gatunków okrzemek i modyfikować je za pomocą różnych metali – np. rutenu czy srebra – aby nadać im zupełnie nowe, unikalne właściwości. Jednym z przewidywanych przez nas zastosowań tych biokompozytów są nowoczesne opatrunki, posiadające zdolności chłonne bądź też uwalniające określone substancje lecznicze. Opatrunki takie mogą być wykorzystywane w leczeniu trudno gojących się ran, odleżyn lub infekcji skórnych – tłumaczy prof. Bogusław Buszewski.
      Aby jednak doszło do stworzenia takich opatrunków, najpierw konieczne jest opracowanie warunków do wydajnej hodowli okrzemek, zaawansowane, precyzyjne obrazowanie i modelowanie ich struktur powierzchniowych, i dopiero funkcjonalizowanie, czyli modyfikowanie pozyskanych od mikroorganizmów nanostruktur krzemionkowych. Dlatego w projekt BIOG-NET zaangażowanych jest aż sześć ośrodków naukowych. Oprócz Wydziału Chemii UMK w Toruniu są to: Wydział Nauk o Ziemi Uniwersytetu Szczecińskiego, Wydział Mechaniczny Politechniki Białostockiej, Wydział Chemii Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, Wydział Inżynierii Materiałowej Politechniki Warszawskiej oraz Wydział Biologii i Biotechnologii Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie. Zadania badawcze wszystkich placówek pozostają w ścisłej synergii, a tak szeroka współpraca jest ponadto gwarantem otrzymania wiarygodnych i powtarzalnych rezultatów o najwyższej jakości.
      Naukowcy mają nadzieję na szybką komercjalizację opracowanych przez nich funkcjonalizowanych nanomateriałów krzemionkowych, gdyż partnerem strategicznym projektu BIOG-NET są Toruńskie Zakłady Materiałów Opatrunkowych. Zainteresowanie naszymi badaniami przejawiają też firmy farmaceutyczne, producenci suplementów diet i chemii gospodarczej. Inną możliwością jest zastosowanie wyników naszych prac w szeroko pojętej kosmetologii – podkreśla prof. Buszewski. Stąd partnerami przemysłowymi są również firmy Sygnis czy AdvaChemLab.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      "Ptaki" Hitchcocka dawno już stały się klasyką kina, ale dopiero teraz udało się wyjaśnić, czemu w 1961 r. mewy dokonywały samobójczych lotów na okna domów w kalifornijskiej zatoce Monterey (podobno te właśnie zdarzenia w dużej mierze zainspirowały reżysera).
      Osiemnastego sierpnia 1961 r. w jednej z kalifornijskich gazet alarmowano, że tysiące oszalałych burzyków szarych bombardują brzegi północnej części zatoki Monterey, zwracając przy tym sardele. Hitchcock widział jeden z takich incydentów, który zadziałał na jego żywą wyobraźnię.
      Wg biologów z Uniwersytetu Stanowego Luizjany, ptaki uległy zatruciu. Naukowcy, których artykuł ukazał się w piśmie Nature Geoscience, przeprowadzili sekcje padłych przed półwieczem mew, burzyków i żółwi. Badali zawartość żołądków tych zwierząt. Stwierdzono duże ilości kwasu domoikowego - neurotoksyny uszkadzającej struktury ośrodkowego układu nerwowego. Ponieważ aminokwas ten jest produkowany przez morskie mięczaki i okrzemki, kumuluje się w organizmach m.in. sardeli i kałamarnic, którymi żywią się ptaki morskie. Uszkadzając mózg (a zwłaszcza hipokampa), kwas domoikowy może w skrajnych przypadkach doprowadzać do dezorientacji. Niekiedy zatrucie kończy się też śmiercią.
      Jak wylicza Sibel Bargu, kwas domoikowy wykryto w 79% planktonu zjedzonego przez sardele i kałamarnice. W krótkim czasie neurotoksyna mogła zostać na tyle skoncentrowana, by uśmiercić stworzenia z kolejnych szczebli łańcucha pokarmowego. Pani Bargu podkreśla, że choć już wcześniej wspominano o zatruciu ptaków, dotąd nie udawało się zdobyć na to dowodów. My pokazaliśmy próbki planktonu z zatrucia z 1961 r. [na co dzień są one przechowywane w Scripps Institution of Oceanography], w których znalazły się wytwarzające neurotoksynę okrzemki Pseudo-nitzschia [...].
      W 1991 r. na tym samym obszarze podobnemu zatruciu uległy pelikany brunatne. W żołądkach stanowiących podstawę ich diety ryb odkryto duże ilości okrzemek Pseudo-nitzschia i kwasu domoikowego. Uprawdopodobniało to hipotezę, że ten sam los spotkał 30 lat wcześniej burzyki, mewy i innych nieszczęśników.
      Poszukując bezpośredniej przyczyny zakwitów, naukowcy dywagują, że może chodzić o pestycydy, niewykluczone też, że na przeżywającym budowlany boom terenie doszło (i dochodzi) do wycieku z szamb.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Czemu żywiące się fokami orki (typ B) odbywają błyskawiczne podróże z Antarktyki do wód tropikalnych? Naukowcy z NOAA uważają, że cieplejsze wody pozwalają na szybszą regenerację skóry i oczyszczenie jej z powłoki różnych organizmów, w tym glonów.
      Walenie przemieszczają się tak szybko [z prędkością ponad 12 km/h, czyli 6,5 węzła] i bezpośrednio do celu, że jest mało prawdopodobne, by chodziło o żerowanie czy poród. Sądzimy, że wędrówki mają na celu regenerację tkanki skórnej w gorętszych środowiskach z mniejszą utratą ciepłoty ciała - wyjaśnia John Durban. Co więcej, tego typu ruchy są asezonowe i rozpoczynają się zwykle między lutym a kwietniem.
      Biolodzy zwracają uwagę, że w wodach antarktycznych orki są pokryte żółtawym nalotem z okrzemek. Po powrocie z tropików go nie ma, co świadczy o tym, że ssaki pozbyły się wierzchniej warstwy naskórka.
      Telemetria satelitarna pozwoliła udokumentować pierwszą znaną długodystansową wyprawę orek (lepiej znane są migracje humbaków czy płetwali błękitnych). Biolodzy otagowali podczas żerowania w pobliżu Półwyspu Antarktycznego aż 12 orek, ale w podróż wybrała się tylko połowa. Pięć nadajników odnotowało konsekwentne przemieszczanie się ku wodom tropikalnym u wybrzeży Brazylii i Urugwaju (30–37°S). Temperatura wód powierzchniowych zmieniała się w zakresie od -1,9 do 24,2°C. Naukowcy podają przykład jednego osobnika, który trasę Antarktyka-Brazylia-Antarktyka pokonał w zaledwie 42 dni.
      Amerykanie uważają, że zgromadzili dowody na istnienie migracji w celu podtrzymania dobrego stanu fizjologicznego, a więc do czegoś na kształt ludzkiego SPA. Orki dopływały ze sporą prędkością do granicy tropików i zawracały, kierując się prosto do Antarktyki - podsumowuje Robert Pitman, drugi z autorów studium opublikowanego w piśmie Biology Letters.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Naukowcy z Oxford University dokonali znaczącego kroku w kierunku budowy kwantowych komputerów. Po raz pierwszy w historii udało im się uzyskać na krzemie 10 miliardów splątanych kwantowo par elektron-atom. Uczeni wykorzystali pole magnetyczne oraz niską temperaturę do splątania elektronów z jądrami atomów fosforu umieszczonymi na krysztale krzemu. Każda z takich par, a właściwie jej spin, może przechowywać jeden bit kwantowej informacji.
      W pracach brali udział uczeni z Wielkiej Brytanii, Japonii, Kanady i Niemiec.
      Kluczowe było zestrojenie spinów za pomocą pola magnetycznego i niskiej temperatury. Później za pomocą precyzyjnych impulsów mikrofal oraz fal radiowych można spowodować, by spiny weszły w interakcję, doprowadzając do splątania, a następnie udowodnić, że do niego doszło - mówi Stephanie Simmons, główna autorka badań.
      Osiągnięcie jest tym bardziej ważne, że do uzyskanna par użyto materiałów, które już obecnie są wykorzystywane w przemyśle półprzewodnikowym, a zatem samo zintegrowanie istniejącej technologii z już istniejącymi nie powinno stanowić większego problemu.
      Stworzenie 10 miliardów stabilnych splątanych par w krzemie to dla nas ważny krok. Teraz musimy zastanowić się, jak połączyć te pary, by zbudować skalowalny komputer kwantowy - stwierdził doktor John Morton.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Uczeni z Oxford University's BHF Health Promotion Research Group przeanalizowali związek pomiędzy dostępnością jedzenia a średnią wagą przeciętnego obywatela. Porównywane dane dotyczyły roku 1986 oraz 2000 - w tym czasie ilość zjadanego pożywienia „na głowę" znacznie wzrosła, przekładając się, według teoretycznych wyliczeń, na dodatkowe 4,7 kilograma wagi.
      Niestety, przybór wagi statystycznego Brytyjczyka przez te 15 lat był znacznie większy i wynosił aż 7,7 kilograma. Za dodatkowe kilogramy naukowcy obarczają winą bardziej siedzący tryb życia. Wiąże się to nie tylko ze zmianą nawyków, ale też ze zjawiskami społecznymi: coraz większą część pracy wykonuje się siedząc, praca fizyczna jest eliminowana przez postęp technologiczny.
      Od roku 2000, dla którego analizowano dane, upłynęło już sporo czasu i jest raczej pewne, że ten trend się utrzymuje: w latach 1986-1987 do otyłych zaliczano 7 procent Brytyjczyków, dziś odsetek ten przekroczył 25 procent.
      Doktor Peter Scarborough, autor badania, alarmuje, że choroby związane z otyłością i siedzącym trybem życia to tykająca bomba zegarowa rozwiniętych społeczeństw. Polska szybkim krokiem podąża za zachodnimi społeczeństwami, więc najwyższy czas zacząć się martwić.
      Studium finansowane przez British Heart Foundation zostało opublikowane w British Journal of Nutrition.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...