Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Rekomendowane odpowiedzi

Osły mogły być ubierane w wędzidła już w 3. tysiącleciu p.n.e., a więc na długo przed wprowadzeniem koni na Bliskim Wschodzie. Świadczy o tym charakterystyczny wzorzec zniszczenia zębów, odkryty u zwierzęcia znalezionego pod dziedzińcem domostwa w Tell as-Sâfi.

Haskel Greenfield z Uniwersytetu Manitoby, Aren Maeir z Uniwersytetu Bar-Ilan i inni autorzy publikacji z pisma PLoS ONE wyjaśniają, że wiadomo, że na Bliskim Wschodzie osły były wykorzystywane jako zwierzęta juczne już na przełomie 4. i 3. tysiąclecia p.n.e. Niewiele jednak wiadomo o jeżdżeniu na nich w tym okresie.

Naukowcy dodają, że do zwykłego prowadzenia lub ograniczenia swobody przemieszczania się zwierzęcia wystarczy kółko w nosie czy postronek, jazdę na grzbiecie i sterowanie dosiadanym okazem ułatwia zaś dopiero wędzidło. Zniszczenie zębów można uznać za wskazówkę, czy wędziło było w danym przypadku wykorzystywane, czy nie.

Za pomocą datowania radiowęglowego archeolodzy ustalili, że osioł został pochowany ok. 2700 r. p.n.e. Badanie mikroskopowe wskazało na nierówne, skośne starcie szkliwa drugiego zęba przedtrzonowego żuchwy (obustronne). Sugeruje to wykorzystywanie wędzidła.

Wydaje się, że osła złożono w ofierze, by wybłagać ochronę siedziby kupca. Wykorzystanie w tym okresie wędzidła u osła jest zaskakujące, bo powszechnie zakładano, że osły kontrolowano za pomocą kółek w nosie (takie przedstawienia występują w sztuce mezopotamskiej) - opowiada prof. Maeir. [Dotąd] uważano, że wędzideł, zwłaszcza metalowych, zaczęto używać, poczynając od środkowej epoki brązu (po 2000 r. p.n.e.) i koni, które wprowadzono w tym czasie na Bliskim Wschodzie. Dopiero później miały być w nie ubierane inne koniowate, takie jak osły. Przykłady takich wędzideł znaleziono na stanowisku Tel Haror.

Międzynarodowy zespół podejrzewa, że za zniszczenie przedtrzonowców osła odpowiada miękkie wędzidło, prawdopodobnie wykonane z liny bądź drewna.

Badany osioł to jedno z czterech zwierząt pochowanych w okolicznych domach. To wskazuje na znaczenie osłów w tym społeczeństwie.

Analiza izotopów z zębów tego osobnika wskazała, że urodził się on i wychował w Egipcie i że do miejsca, w którym go znaleziono, trafił na parę miesięcy przed śmiercią.


« powrót do artykułu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Brakuje mu prestiżu konia, nie jest naszym najlepszym przyjacielem jak pies i nie stanowi podstawy pożywienia jak świnia czy krowa. Ale to on – osioł – pomagał ludziom zbudować najpotężniejsze imperia starożytności. Proces udomowienia tego niezwykłego zwierzęcia stanowił dotychczas dla nas zagadkę. Została ona właśnie rozwiązana przez międzynarodowy zespół naukowy, na którego czele stał Ludovic Orlando z Université Paul Sabatier w Tuluzie.
      Najstarsze znane nam ślady osła pochodzą sprzed około 7000 lat. Z czasu, gdy Sahara zmieniła się w znaną nam obecnie pustynię. Wiemy też, że około 4500 lat temu osły pojawiły się w Azji i Europie. Jednak nie była to podróż w jedną stronę. Później zwierzęta te były przywożone do Afryki, szczególnie do Afryki Zachodniej, w ramach handlu prowadzonego przez Rzymian w basenie Morza Śródziemnego.
      Orlando, który przez lata zajmował się badaniem procesu udomowienia konia, postanowił lepiej poznać historię osła. Wraz z naukowcami z niemal 40 laboratoriów zbadał genom 207 współcześnie żyjących osłów z całego świata oraz DNA pozyskane ze szkieletów 31 osłów żyjących w starożytności. Niektóre z tych zwierząt zmarły 4000 lat temu.
      Naukowcy przekonali się, że genom współcześnie żyjących osłów jest bardzo zróżnicowany, a do jego wzbogacenia przyczyniły się dzikie osły żyjące w różnych częściach świata. To z pewnością wpływ hodowania udomowionych osłów na wolności w niektórych częściach Afryki i Półwyspu Arabskiego, mówi Evelyn Todd, współpracownica Orlando. Badacze zauważyli też, że istniały znaczne różnice pomiędzy metodami udomowienia osła i konia. W przypadku osła chów wsobny nie odegrał, i nadal nie odgrywa, tak dużej roli jak w przypadku konia. To sugeruje, że w starożytności ludzie stosowali podobne strategie rozmnażania osłów, co obecnie.
      Aż 9 ze starożytnych oślich genomów pochodziło ze stanowiska archeologicznego na terenie Francji, gdzie znaleziono pozostałości po rzymskiej willi. Analiza genetyczna ujawniła, że pomiędzy III a V wiekiem naszej ery w dzisiejszej francuskiej miejscowości Boinville-en-Woëvre istniało centrum hodowli mułów. Wyhodowano tam wyjątkowo duże osły, o wysokości 155 cm, o 25 cm wyższe niż typowy osioł. Olbrzymy te krzyżowano z klaczami, uzyskując muły. Tamtejsze muły były cenione ze względu na swoją siłę oraz wytrzymałość i były chętnie używane przez armię oraz kupców.
      Wracając jednak do kwestii samego udomowienia osła, trzeba przypomnieć, że autorzy wcześniejszych badań – którzy przeanalizowali mniejszą próbkę DNA osłów – doszli do wniosku, że zwierzęta te udomowiono dwukrotnie, w Azji i Afryce. Teraz dołączyli do grupy Orlando i Todd, by ponownie przeanalizować swoje dane na znacznie większej próbce osłów.
      Naukowcy wykorzystali modele komputerowe, które badały zróżnicowanie genetyczne i geograficzne osłów, by odpowiedzieć na pytanie, w jaki sposób zwierzęta są ze sobą spokrewnione. Po przeprowadzenia analizy naukowcy doszli do wniosku, że osły zostały udomowione tylko raz. Doszło do tego przed 7000 laty, gdy mieszkańcy Kenii i Rogu Afryki zaczęli hodować dzikie osły.
      Przed 5000 laty proces udomowienia był już w pełni zaawansowany, a pierwsze osły sprzedawano na północ i zachód – do Egiptu i Sudanu. W ciągu 2500 od rozpoczęcia udomowienia osły rozprzestrzeniły się po Europie i Azji, gdzie powstały osobne populacje.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Na neolitycznym stanowisku Beisamoun w Dolinie Jordanu w Izraelu odkryto najstarszy znany przypadek kremacji świeżych zwłok na Bliskim Wschodzie. Zabytek datowany jest na lata 7031–6700 przed Chrystusem. Znamy przykłady starszych spalonych zwłok z Bliskiego Wschodu, jednak najczęściej palono kości zmarłych, a w wielu przypadkach nie można wykluczyć, że zwłoki miały przypadkowy kontakt z ogniem. W Beisamoun mamy zaś do czynienia z typową celową kremacją świeżych zwłok.
      Pochówek z Beisamoun pochodzi sprzed 9000 lat. W niewielkim dole spalono zwłoki młodego mężczyzny. Wiemy, że wcześniej padł on ofiarą przemocy, ale przeżył. W górnej części jego łopatki wciąż tkwi fragment miotanego pocisku, wokół którego zagoiła się kość. Strzelec musiał znajdować się z tyłu lub z lewej strony ofiary. Rana prawdopodobnie spowodowała rozdarcie mięśnia, ból i obfite krwawienie, jednak niekoniecznie upośledziła funkcję ramienia. Jednak, jako że doszło do całkowitego zagojenia się, które musiało trwać od 6 tygodni do kilku miesięcy, mężczyzna przeżył postrzał. Nic też nie wskazuje, by przyczynił się on do jego śmierci, gdyż na kościach nie widać śladów infekcji.
      Zwłoki przed spaleniem zostały starannie ułożone. Ułożenie kości względem siebie wskazuje, że zmarłego położono na osi północ-południe z górną połową ciała opartą o południową ścianę wykopu, prawdopodobnie z podkulonymi nogami, w pozycji siedzącej. Nie można też wykluczyć, że podczas kremacji zwłoki znajdowały się na jakiejś palecie ponad dołem i spalone szczątki doń spadły.
      Paliwem było drewno, ale znaleziono też dowody na wykorzystanie roślin z rodziny turzycowatych. Nie można wykluczyć, że ciało zostało nimi owinięte. Podczas pochówku wykorzystano też trzciny. Nie wiemy jednak, czy stanowiły one paliwo, upleciono rodzaj całunu, czy też stworzono z nich platformę, na której posadowiono zwłoki. Uczeni zidentyfikowali też kwiaty, które były powiązane ze znalezionymi szczątkami roślinnymi, co wskazuje, że pochówek odbył się w porze kwitnienia, późną zimą lub wiosną.
      Ważnym odkryciem jest też znalezienie śladów fitolitów z łusek pszenicy. Prawdopodobnie wskazuje to na rytuał, w ramach którego wraz ze zmarłym złożono pożywienie. Jednak i tutaj interpretacja nie jest jednoznaczna, gdyż równie dobrze łuski te mogły być obecnie w odpadach, których użyto jako podpałki.
      Stanowisko Beisamoun znajduje się na wybrzeżu dawnego Jeziora Hula. To jedno z najważniejszych stanowisk badawczych okresu przejściowego pomiędzy późnym okresem neolitu preceramicznego do wczesnego neolitu ceramicznego w południowym Lewancie. Stanowisko było nieprzerwanie zamieszkane od co najmniej 7200 roku p.n.e. do 6400/6200 p.n.e. Pod koniec tego okresu na terenach tych zaczęto po raz pierwszy wytwarzać ceramiczne naczynia.
      Ze szczegółami badań możemy zapoznać się na łamach PLOS ONE w artykule pt. Emergence of corpse cremation during the Pre-Pottery Neolithic of the Southern Levant: A multidisciplinary study of a pyre-pit burial autorstwa Fanny Boucquentin, Marie Anton, Francesco Berna i innych.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Naukowcy z Korea Advanced Institute of Science and Technology (KAIST) postanowili sprawdzić, w jaki sposób kwaśne i słodkie napoje wpływają na szkliwo zębów w skali nano. By ocenić zmiany mechaniczne i morfologiczne zachodzące w czasie indukowanej napojami erozji szkliwa, zespół posłużył się mikroskopem sił atomowych (AFM).
      Nieleczona, utrata szkliwa może prowadzić do różnych problemów, w tym przebarwień, pęknięć czy nadwrażliwości. Raz uszkodzone szkliwo nigdy się już nie odbuduje, dlatego badania wyjaśniające, jak erozja szkliwa się rozpoczyna i rozwija, zwłaszcza w najwcześniejszych etapach, mają spore znaczenie dla utrzymania zdrowia zębów.
      Doktorzy Panpan Li i Chungik Oh wybrali do badań 3 popularne napoje: Coca-colę, Sprite'a i sok pomarańczowy. Za pomocą AFM badano topografię powierzchni i sporządzano mapę modułu sprężystości.
      Od ochotników w wieku 20-35 lat, którzy odwiedzili KAIST Clinic, pozyskano 5 zdrowych zębów trzonowych. Po wyrwaniu trzymano je w wodzie destylowanej. Napoje kupiono i otwarto tuż przed eksperymentem z zanurzaniem.
      Naukowcy zaobserwowali, że wraz z czasem zaburzenia chropowatość powierzchni szkliwa znacząco rosła, a moduł sprężystości drastycznie spadał. Zademonstrowano, na przykład, że po 5 min przebywania w cieczy moduł sprężystości był 5-krotnie niższy.
      Dodatkowo Koreańczycy zaobserwowali preferencyjne wytrawianie uszkodzonego szkliwa. Zbyt mocne szczotkowanie zębów i pasty z cząsteczkami polerującymi, które są reklamowane jako sposób na usunięcie biofilmu, mogą zaś powodować zadrapania szkliwa.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Hominidy zamieszkujące Europę w plejstocenie dojrzewały szybciej niż ludzie współcześni. Takie wnioski płyną z badań szkliwa zębów hominidów, które zamieszkiwały Sierra de Atapuerca. Badania przeprowadzili specjaliści z Grupy Antropologii Zebów Narodowego Centrum Badań nad Ewolucją Człowieka (Centro Nacional de Investigación sobre la Evolución Humana – CENIEH).
      Naukowcy, pracujący pod kierunkiem Mario Modesto-Maty przyjrzeli się dwóm typom warstw wzrostu szkliwa. Skupili się na zębach znalezionych w Sima del Elefante (1,2 miliona lat temu), Gran Dolina-TD6 (850 000 lat temu) oraz Sima de los Huesos (430 000 lat temu), które porównano z zębami H. sapiens.
      Jak mówi Modesto-Mata: zęby rosną jak cebula, pierścienie drzew, włosy czy stalaktyty. Mamy tu wyraźne warstwy, które pozwalają nam odróżnić poszczególne etapy wzrostu szkliwa. W szkliwie mamy dwa rodzaje warstw: krótkie i długie.
      Te krótkie powstają każdego dnia w wyniku działania komórek narządu szkliwotwórczego zwanych ameloblastami, które odkładają na zębach tzw. preszkliwo. Gdy jego proteiny krystalizują, można zobaczyć niewielkie przerwy pomiędzy poszczególnymi krótkimi warstwami. Co mniej więcej 7–8 dni ameloblasty przerywają pracę, dzięki czemu możliwe jest uformowanie się długich warstw. Pomiędzy każdymi dwiema długimi warstwami można wyróżnić 7-8 warstw krótkich. Dzięki temu bardzo precyzyjnie obserwować proces wzrostu szkliwa. Proces to tzw. periodyzacja.
      Tempo tego wzrostu jest stałe we wszystkich zębach każdego osobnika i wydaje się, że jest różne u różnych gatunków hominidów.
      Badania przeprowadzone właśnie przez specjalistów z CENIEH sugerują, że u naszych przodków periodyzacja zachodziła rzadziej, zatem tempo wzrostu szkliwa u hominidów z Sima del Elefante, Gran Dolina i Sima de los Huesos było szybsze.
      Szacunki wykonane na podstawie naszych badań wskazują, że korony zębów takich gatunków jak Homo antecessor tworzyły się nawet o 25% szybciej niż u człowieka współczesnego, mówi Modesto Mata.
      Badania te, wraz z wcześniej przeprowadzonymi, mogą być pierwszymi materialnymi dowodami wskazującymi, że hominidy z Sierra de Atapuerca dojrzewały szybciej niż my. Jeśli to prawda, mogli oni osiągać dorosłość o kilka lat wcześniej niż współcześni ludzie, stwierdzają naukowcy.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Dobra wiadomość, dla wszystkich, których lękiem napawa wizja borowania podczas wizyty u dentysty. Opracowano antypróchnicową powłokę, która podczas eksperymentów nie tylko zapobiegała powstawaniu nowych ubytków, ale i leczyła te już istniejące.
      Obecnie próchnicę leczy się, usuwając uszkodzone tkanki zęba i zakładając w ich miejsce materiał do odbudowy, np. kompozyt. Jak jednak podkreślają Hai Ming Wong, Quan Li Li i pozostali autorzy artykułu z pisma ACS Applied Materials & Interfaces, procedura ta niesie za sobą ryzyko uszkodzenia zdrowej tkanki i dla niektórych pacjentów jest mocno nieprzyjemna.
      Chińczycy postanowili więc opracować strategię, która działałaby na dwa sposoby. Po pierwsze, miałaby ona zapobiegać kolonizacji powierzchni zębów przez bakterie tworzące płytkę. Po drugie, powinna ona ograniczać demineralizację ("rozpuszczanie" szkliwa)  i w zamian zwiększać remineralizację, czyli naprawę.
      Powłoka przeciwpróchnicowa bazowała na naturalnym peptydzie antydrobnoustrojowym H5. Jest on wytwarzany w ludzkich śliniankach. Może przywierać do szkliwa i niszczyć całą gamę bakterii i grzybów. By sprzyjać remineralizacji, Chińczycy zmodyfikowali H5, dodając na jednym z jego końców resztę fosfoserynową; miało to pomóc w "przyciąganiu" większej liczby kationów wapnia.
      Zmodyfikowany peptyd przetestowano na wycinkach ludzkich zębów trzonowych. Okazało się, że w porównaniu do naturalnego peptydu, nowy H5 silniej przywierał do powierzchni, zabijał więcej bakterii i hamował ich przywieranie. Skuteczniej chronił też przed demineralizacją. Ku zaskoczeniu badaczy, oba peptydy w podobnym stopniu wspomagały remineralizację.
      Chińczycy snują plany, że w przyszłości, by uchronić się przed próchnicą, po szczotkowaniu ludzie będą nakładać na zęby zmodyfikowany peptyd; preparat może mieć postać np. żelu.

      « powrót do artykułu
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...