Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Rekomendowane odpowiedzi

Jeden z największych południowokoreańskich producentów słodyczy Haitai Confectionery & Foods wprowadza na rynek gumę do żucia, która ma maksymalnie poprawić umiejętności wokalne raczącej się nią osoby. Balonówka Chew & Sing kosztuje 500 wonów (w przeliczeniu ok. 54 centy) i została zaprojektowana w taki sposób, by rozluźnić struny głosowe i zwiększyć pojemność płuc. A wszystko to dzięki mieszance tajemnych składników.

Po półgodzinnym żuciu twój głos stanie się bardziej stabilny, a ty będziesz w stanie lepiej śpiewać – wyjaśnia przedstawiciel producenta Yu Ri-young. Guma jest dostępna w 3 smakach: winogronowym, jabłkowym oraz cytrynowym. Powstała z myślą o miłośnikach karaoke i ludziach, którzy pracują głosem, np. nauczycielach.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Guma do żucia może być skutecznym sposobem dostarczania witamin. Sprawdzając, ile suplementowane gumy dają żującym, akademicy zebrali grupę 15 osób.
      Jak podkreślają naukowcy z zespołu prof. Joshuy Lamberta z Uniwersytetu Stanowego Pensylwanii, niedobry witamin można postrzegać jako epidemię i występują one nawet w Stanach Zjednoczonych.
      Byłem trochę zaskoczony, że choć na rynku jest tyle gum zawierających suplementy, dotąd nikt nie przeprowadził takiego badania, jak nasze.
      Okazało się, że do śliny żujących są uwalniane retinol (A1), tiamina (B1), ryboflawina (B2), niacynamid (B3), pirydoksyna (B6), kwas foliowy, cyjanokobalamina (B12), kwas askorbinowy (C) i alfa-tokoferol (E).
      Testowano 2 dostępne w handlu gumy z suplementami oraz placebo (identyczną gumę bez witamin). Amerykanie odwołali się do badania w układzie naprzemiennym (ang. crossover study), gdzie każdy przechodzi w losowej kolejności poszczególne warianty terapii/interwencji.
      Po żuciu suplementowanej gumy, w porównaniu do placebo, odnotowano wzrosty poziomu retinolu (75-96%), pirydoksyny (906-1077%), kwasu askorbinowego (64-141%), a także alfa-tokoferolu (418-502%) w osoczu. Wartość wzrostu zależała od żutego produktu. Jak widać, wzrosty były szczególnie duże w przypadku rozpuszczalnych w wodzie witamin B6 i C.
      Lambert podkreśla, że rozpuszczalne w wodzie witaminy były niemal całkowicie ekstrahowane podczas żucia (przynajmniej w przypadku testowanych produktów). Witaminy rozpuszczalne w tłuszczach nie ulegały zaś pełnej ekstrakcji.
      Poprawa uwalniania z gumowej bazy rozpuszczalnych w tłuszczach witamin to kwestia, nad którą należy w przyszłości popracować.
      Lambert dodaje, że studium, którego wyniki ukazały się w Journal of Functional Foods, ma pewien minus. Nie wykazaliśmy, że [żucie suplementowanej gumy] długoterminowo podwyższa osoczowy poziom witamin. By zbadać tę kwestię, trzeba by zebrać grupę ludzi z pewnym niedoborem określonych witamin, poprosić ich o regularne żucie przez miesiąc suplementowanej gumy i sprawdzić, czy poziom tych witamin we krwi się podniósł.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Za parę lat, a może wcześniej orężem w zwalczaniu otyłości stanie się guma do żucia. Jej smak nie będzie się różnił od dzisiejszych miętowych czy owocowych drażetek i listków, ale skład już tak. Tajemniczym składnikiem ma być polipeptyd YY, jeden z czynników wywołujących uczucie sytości.
      Polipeptyd YY3-36 jest hormonem, który wydziela się do krwiobiegu zarówno w czasie jedzenia, jak i podczas wysiłku fizycznego. Jego ilość rośnie wraz z liczbą spożytych kalorii. PPY3-36 hamuje opróżnianie żołądka oraz wydzielanie soków żołądkowego i trzustkowego. Wcześniejsze badania wykazały, że u otyłych osób stężenie PPY3-36 w osoczu jest niższe zarówno na czczo, jak i po posiłku. Co ważne, dożylne podanie PPY3-36 grupie otyłych i szczupłych ochotników u wszystkich zwiększało poziom hormonu w osoczu i znacznie obniżało liczbę spożywanych kalorii.
      PPY3-36 jest hormonem hamującym apetyt, ale kiedy zażywa się go doustnie, duża część zostaje zniszczona w żołądku, a pozostały ma problem z przeniknięciem do krwiobiegu - wyjaśnia dr Robert Doyle z Syracuse University.
      Jak ukryć PPY3-36, by mógł bez przeszkód pokonać przewód pokarmowy? Kilka lat temu Doyle odkrył, że witamina B12 stanowi świetną platformę doustnego aplikowania insuliny, eksperymenty pokazały, że sprawdza się też w odniesieniu do polipeptydu YY. Faza pierwsza studium miała zademonstrować, że możemy dostarczać do krwiobiegu odpowiednie klinicznie dawki PPY3-36. Kolejnym krokiem ma być wdrożenie systemu B12-PYY np. w gumie do żucia albo suplemencie. Ta pierwsza miałyby wspomagać odchudzanie na podobnej zasadzie jak guma nikotynowa rzucanie palenia.
      Jeśli wszystko się uda, ludzie będą mogli zjeść zbilansowany posiłek, a następnie sięgnąć po gumę. Suplement PYY zaczynałby działać po 3-4 godz., zmniejszając apetyt w okolicach kolejnego posiłku.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Delfiny komunikują się dzięki wibracjom tkanek, a nie gwizdaniu, jak dotychczas sądzono. Wykorzystują zatem sposób podobny do tego, w jaki rozmawiają ze sobą ludzie.
      Przez wiele lata sądzono, że delfiny porozumiewają się za pomocą gwizdów, gdyż tak brzmią wydawane przez nie dźwięki. Teraz okazuje się, że ssaki te gwiżdżą dla zabawy, podobnie jak my, ale ich podstawowy sposób komunikacji polega na wydawaniu dźwięków generowanych dzięki drganiom tkanek, a nie świstowi powietrza.
      Peter Madsen i jego zespół z Wydziału Nauk Biologicznych Uniwersytetu w Aarchus wpadli na trop odkrycia analizując pochodzące z 1977 roku nagrania dźwięków wydawanych przez 12-letniego samca delfina butlonosego. Gdy my lub zwierzęta gwiżdżemy, o wydawanym dźwięku decyduje częstotliwość rezonowania w pewnej przestrzeni zawierającej powietrz. Problem w tym, że gdy delfiny nurkują przestrzenie te ulegają skompresowaniu w związku z rosnącym ciśnieniem. To oznacza, że jeśli gwiżdżą, to im głębiej się zanurzą, tym wyższy będzie wydawany przez nie dźwięk - mówi Madsen.
      Odkryliśmy, że dźwięk wydawany wówczas, gdy zwierzęta zanurzają się nie zmienia swojej wysokości, co oznacza, że nie jest od zależy od wielkości przestrzeni nosowych, a to z kolei wskazuje, że nie jest to gwizd. Delfiny wydają wybrane przez siebie dźwięki sterując drganiami tkanek znajdujących się w nosie oraz przepływem powietrza. W taki sam sposób my sterujemy strunami głosowymi - stwierdza uczony.
      Zdaniem naukowców w taki sam sposób porozumiewają się wszystkie walenie posiadające zęby, gdyż zwierzęta te mają taką samą budowę nosa.
      Wiadomo, że delfiny mają bardzo złożony język, którego wciąż nie rozumiemy. Istnieją też bardzo mocne dowody wskazujące, że za pomocą dźwięków zwierzęta te nie tylko się porozumiewają, ale i „widzą", korzystając z naturalnego ultrasonografu.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Naukowcom z University of Kentucky (UK) udało się opracować gumę, która może z powodzeniem zastąpić pastę i szczoteczkę do zębów. Jej twórcy uważają, że pomoże ona utrzymać higienę jamy ustnej wielu ludziom, w tym żołnierzom na misji i dzieciom z krajów Trzeciego Świata.
      Wynalazek to pokłosie programu tzw. gumy militarnej. Nasącza się ją antybakteryjnym składnikiem, znanym jako KSL. Zapobiega on tworzeniu się płytki nazębnej i ścieraniu szkliwa.
      Badania akademików z UK były sponsorowane przez amerykańską armię. Jak przypomina pułkownik Geoffrey Thompson, zapalenie dziąseł, a także angina Plauta-Vincenta, postać zapalenia tkanki chłonnej gardła, doskwierały żołnierzom zarówno podczas wojen światowych, jak i podczas walk w Wietnamie czy Korei. Nawet teraz tego typu dolegliwości pojawiają się u ok. 15% wojaków. Jeśli w Iraku trzeba kogoś przetransportować do dentysty, musi mu towarzyszyć 7-osobowy konwój, a to oczywiste zagrożenie dla wszystkich.
      Prof. Pat DeLuca z University of Kentucky zajął się militarną gumą przed 4 laty. Żołnierze wyjawili mu ponoć, że nawet jedna mała plamka z pasty do zębów może pomóc wrogowi w namierzeniu przemieszczającej się osoby. Prof. Abeer al Ghananeem, która przejęła projekt w zeszłym roku, zaznacza, że chore na AIDS dzieci z Afryki cierpią często na poważne, a zarazem wyjątkowo bolesne przypadłości stomatologiczne. Nie da się więc ukryć, że guma mogłaby im bardzo pomóc.
      Problem polegał jednak na tym, by składnik zwalczający płytkę wydzielał się przez cały okres żucia (20-30 min), a nie w całości podczas pierwszych ugryzień. W pokonaniu przeszkody pomogła naukowcom maszyna, którą wyposażono w poruszające się tłoki, odzwierciedlające nacisk i tempo ludzkiego żucia.
      Wkrótce rozpoczną się testy kliniczne wynalazku. Jeśli wyniki będą dobre, potem armia będzie musiała poszukać producenta. Al Ghananeem zaznacza, że guma nie może na dłuższą metę zastąpić pasty i szczoteczki.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Żucie gumy podczas rozwiązywania zadań matematycznych lub opanowywania nowych teorii z zakresu królowej nauk poprawia rezultaty osiągane na sprawdzianach czy egzaminach. To kolejne odkrycie dotyczące matematycznych wspomagaczy, ponieważ niecały miesiąc temu w mediach pojawiły się podobne doniesienia à propos czekolady i kakao.
      Craig Johnston z Baylor College of Medicine w Houston odkrył, że uczniowie, którzy żuli gumę podczas lekcji matematyki i odrabiania lekcji, po 14 tygodniach wypadali lepiej w standardowym teście matematycznym Texas Assessment of Knowledge and Skills (TAKS). Badania zostały sfinansowane przez producenta gum – firmę Wrigley.
      Amerykanie przyglądali się 108 uczniom szkoły publicznej w wieku od 13 do 16 lat. W większości byli to Latynosi z biednych rodzin. Części zaoferowano darmowe gumy: można się było nimi częstować podczas lekcji, rozwiązywania zadań w domu oraz testów sprawdzających. Uczniowie żuli więc gumę przez 86% lekcji matematyki oraz 36% czasu przeznaczanego na odrobienie pracy domowej. Grupy zrównoważono pod względem liczby chłopców i dziewcząt.
      Okazało się, że po 3,5 miesiąca osoby żujące gumę osiągały na egzaminie wyniki lepsze o 3% (różnica jest niewielka, ale istotna statystycznie). Naukowcy nie odnotowali natomiast różnic pomiędzy grupami, gdy osiągnięcia oceniano za pomocą innej skali - Woodcock Johnson III Tests of Achievement. Nie da się jednak ukryć, że miłośnikom balonówek wystawiono na koniec roku wyższe stopnie.
      Przedstawiciele Instytutu Nauki Wrigleya uważają, że żucie bezcukrowej gumy wspomaga uczniów, zmniejszając stres, wzmagając czujność oraz likwidując lęk. Balonówka nie działa zatem jak czekolada, która zawiera dużo flawonoli. Jej efekty wydają się raczej mechaniczne i związane z ruchem.
      Badacze przedstawili wyniki swoich badań w Nowym Orleanie na zakończonej właśnie konferencji Amerykańskiego Stowarzyszenia Dietetyków. Studium rozpoczęło się w lutym, a zakończyło w maju ubiegłego roku.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...