Zaloguj się, aby obserwować tę zawartość
Obserwujący
0
Ekshumacja Farinellego
dodany przez
KopalniaWiedzy.pl, w Psychologia
-
Podobna zawartość
-
przez KopalniaWiedzy.pl
Po tym jak rzeka Serchio po raz kolejny zalała Lukkę, biskup Frigidianus wziął motykę i wyznaczył nowy jej bieg. Gdy zbliżała się kolejna powódź, biskup uniósł ramiona, nakazując jej podążać nowym korytem. Rzeka posłuchała świętego. Taką opowieść znajdziemy w Dialogach spisanych prawdopodobnie przez samego papieża Grzegorza Wielkiego. Jednym z celów Dialogów było rozpowszechnienie kultu świętych. Jednak tym, co zainteresowało badaczy jest fakt, że w VI wieku w północnych i środkowych Włoszech pojawiają się liczne opisy ekstremalnych zjawisk hydrologicznych i cudów związanych z wodą.
We wnętrzu stalagmitu, pobranego z jaskini Renella w północnych Włoszech, badacze zauważyli warstwy odkładające się przez wieki w wyniku naciekania. Okazuje się, że w VI wieku przynajmniej część Italii stała się obszarem dotkniętym ulewnymi deszczami i powodziami.
Międzynarodowy zespół naukowców, którego członkiem jest dr hab. Robert Wiśniewski z Wydziału Historii UW, przeprowadził interdyscyplinarne badania zmian klimatycznych zachodzących w VI wieku na terenie dzisiejszych północnych Włoch. Rezultaty badań opisane w czasopiśmie „Climatic Change” wskazują, że teren ten był obszarem zwiększonych opadów i powodzi, które w konsekwencji wpływały na dynamikę przemian społecznych i kulturowych.
W pracach badawczych wykorzystano metody paleoklimatyczne i analizę źródeł historycznych. Punktem wyjścia były badania próbek nacieków jaskiniowych z jaskini Renella, znajdującej się w Alpach Apuańskich, w północnej Toskanii, niedaleko Pizy.
Naukowcy odkryli, że obszar północnej i centralnej Italii w VI wieku wyróżniał się wyjątkowym poziomem wilgotności, który był związany z długotrwałą fazą Oscylacji Północnoatlantyckiej, czyli zmniejszoną różnicą ciśnień między Wyżem Azorskim a Niżem Islandzkim. Dzięki takiemu układowi ciśnienia atmosferycznego na tereny te docierała duża ilość wilgotnych mas powietrza znad północnego Atlantyku, doprowadzając do potężnych opadów i powodzi.
We wnętrzu stalagmitu, pobranego z jaskini Renella, badacze zauważyli warstwy odkładające się przez wieki w wyniku naciekania. Za pomocą pomiaru proporcji izotopów tlenu w kolejnych warstwach stalagmitu, rozróżnili okresy bardziej wilgotne i suche, których wiek oszacowali z wykorzystaniem datowań uranowo-torowych. Odkrycie nacieków w jaskini Renella stało się podstawą do dalszych badań interdyscyplinarnych z pogranicza klimatologii i historii.
Międzynarodowy zespół skonfrontował dane fizyczne świadczące o zwiększonych opadach z przekazami historycznymi, zawartymi w powstałych wtedy dziełach pisanych. Naukowcy porównali literaturę hagiograficzną z VI-wiecznej Italii z innymi przykładami tego rodzaju piśmiennictwa. Badacze odnaleźli w pismach pochodzących z Italii wiele opisów tzw. cudów wodnych, w których święci ściągają lub zatrzymują gwałtowne deszcze, burze i powodzie. We wcześniejszej i późniejszej literaturze hagiograficznej, a także w powstałych w tym samym czasie pismach na trenie dzisiejszej Francji, opowieści o cudach wodnych były prawie nieobecne.
To wyjątkowe zainteresowanie twórców pism późnej starożytności zjawiskami hydroklimatycznymi, badacze interpretują nie tylko jako potwierdzenie istnienia zmian klimatycznych, ale także jako świadectwo wpływu tych zmian na przemiany społeczne i kulturowe ludności zamieszkującej te tereny. Naukowcy łączą zachodzące wtedy zjawiska klimatyczne z przyjęciem przez biskupów pod koniec VI wieku roli lokalnych przywódców, a także z rozwojem kultu świętych „posiadających władzę” nad żywiołem wody.
W VI wieku przynajmniej część Italii stała się obszarem ulewnych deszczów i powodzi. Tę wiedzę zawdzięczamy zaangażowanym w projekt geochemikom, geologom i klimatologom. Historycy pokazali natomiast, jak mieszkańcy północnych i centralnych terenów dzisiejszych Włoch próbowali radzić sobie z tą zmianą na poziomie religijnym i jednocześnie wykorzystać ją do promowania nowych autorytetów – podsumowuje dr hab. Robert Wiśniewski, współautor artykułu.
Więcej na ten temat przeczytamy w artykule Beyond one-way determinism: San Frediano’s miracle and climate change in Central and Northern Italy in late antiquity.
« powrót do artykułu -
przez KopalniaWiedzy.pl
Włochy to najbardziej zróżnicowany genetycznie kraj Europy. Na Półwyspie Apenińskim zróżnicowanie genetyczne ludzi jest tak duże, jak w pozostałej części Europy. Marco Sazzini, Paolo Abandio, Paolo Gargnani i inni naukowcy z Uniwersytetu w Bolonii informują, że początki tego zróżnicowania sięgają 19 000 lat, a wynika ono nie tylko z przepływu genów, ale również z adaptacji do lokalnych warunków klimatycznych.
Naukowcy dokonali pełnego sekwencjonowania genomów 40 osób, które wybrano jako reprezentantów zróżnicowania genetycznego Włoch. W ten sposób uzyskano ponad 17 milionów różnych wariantów genów. Następnie dokonano podwójnego porównania. Po pierwsze, informacje te porównano ze zróżnicowaniem genetycznym 35 populacji Europy i basenu Morza Śródziemnego. Po drugie, dokonano porównania z danymi genetycznymi niemal 600 szczątków ludzkich pochodzących od górnego paleolitu po epokę brązu.
Dzięki temu naukowcy mogli zidentyfikować najstarsze odmiany genów i okazało się, że w genomie współczesnych mieszkańców Włoch do dzisiaj obecne są ślady, które pozostawili ludzie sprzed 19 000 lat, a więc w czasie, gdy kończyła się ostatnia epoka lodowa.
Dotychczas większość specjalistów uważała, że najstarsze ślady przeszłości w genomie ludzi z Półwyspu Apenińskiego pochodzą z czasów migracji, które miały miejsce 4–7 tysięcy lat temu, a więc pomiędzy neolitem a epoką brązu.
Udało się też zbadać zróżnicowanie genetyczne mieszkańców północnych i południowych Włoch oraz określić, kiedy do niego doszło. Zauważyliśmy częściowo nakładające się trendy demograficzne pomiędzy tymi grupami. Pochodzą one sprzed 30 000 lat i pozostają trwałe przez pozostałą część górnego paleolitu. Jednak od końca epoki lodowej zauważalne jest znaczące zróżnicowanie genetyczne. Doszło do niego na tysiące lat przed migracjami z okresu neolitu, mówi Stefania Sarno.
Naukowcy wysnuli hipotezę, że do zróżnicowania doszło, gdyż w miarę ustępowania lodu ludzie, którzy żyli w środkowej części półwyspu, zaczęli przemieszczać się na północ i w ten sposób coraz bardziej izolowali się od ludności z południa.
DNA osób zamieszkujących północ Włoch zawiera ślady tej migracji związanej z ustępowaniem zlodowacenia. W porównaniu z ludnością z południa mieszkańcy północy mają więcej śladów łączących ich z kulturami magdaleńską (19-14 tysięcy lat temu) oraz epigrawecką (14-9 tysięcy lat temu). Ponadto w genach ludzi z północy jest więcej pozostałości po wschodnioeuropejskich łowcach zbieraczach, których pula genetyczna była rozpowszechniona w całej Europie w okresie pomiędzy 36 a 26 tysięcy lat temu.
Jednocześnie stwierdzono, że w genomie ludzi z południa Półwyspu Apenińskiego ślady migracji, które nastąpiły po zlodowaceniu, zniknęły. Na ich pulę genetyczną większy wpływ miały późniejsze wydarzenia. W genomie tych ludzi widać związki z neolitycznymi mieszkańcami Anatolii i Bliskiego Wschodu oraz ludźmi, którzy w epoce brązu mieszkali na południu Kaukazu. Nie powinno to dziwić, gdyż południe półwyspu było dużym hubem migracyjnymi w czasach neolitu i epoki brązu. Migracje te rozprzestrzeniły rolnictwo po basenie Morza Śródziemnego. Jednocześnie zaś migrujące w tym regionie ludy różniły się genetycznie od ludów stepowych, które rozprzestrzeniły swoje geny po pozostałej części Europy i północy dzisiejszych Włoch.
To właśnie przed 19 000 lat, gdy kończyła się epoka lodowa, ludność północnych i południowych części półwyspu zaczęła żyć w coraz bardziej różniących się od siebie warunkach ekologicznych, co pozostawiło ślady w ich genomie. Przez tysiące lat kolejne fale migracji ludności zasiedlającej północ włoskiego buta musiały mierzyć się ze zmianami klimatu i presją środowiskową podobną do warunków panujących w czasie zlodowacenia. To wywołało u nich pojawienie się specyficznych adaptacji. Metabolizm mieszkańców północnych Włoch jest zoptymalizowany pod kątem spożywania diety bogatej w kalorie i tłuszcze zwierzęce. Ich organizmy dobrze radzą sobie z regulacją insuliny, produkcją ciepła i metabolizmem tłuszczów. To zaś zmniejsza ich podatność na cukrzycę i otyłość.
Tymczasem na południu półwyspu ludzie byli poddani innym presjom środowiskowym. U nich obserwujemy obecnie zmiany w genach kodujących mucyny. To glikoproteiny występujące w ślinie, żółci i innych wydzielinach. Lepiej chronią one układ oddechowy i trawienny przed atakiem patogenów. Dzięki temu, jak uważa część uczonych, mieszkańcy południa Włoch są mniej podatni niż ich rodacy z północy na zapalenia nerek.
Ponadto badacze wyróżnili inne cechy charakterystyczne genomów z południa Półwyspu Apenińskiego. Na przykład zauważono tam modyfikacje w genach odpowiedzialnych za produkcję melaniny. Prawdopodobnie zmiany te to odpowiedź organizmu na bardziej intensywne nasłonecznienie i większą liczbę dni słonecznych w regionie Morza Śródziemnego. Mogą one być przyczyną, dla której mieszkańcy południa Włoch rzadziej chorują na nowotwory skóry.
Zaobserwowaliśmy, że niektóre z tych odmian genetycznych mogą być powiązane z dłuższym życiem. Spostrzeżenie takie jest również prawdziwe dla innych modyfikacji genetycznych, jakie widzimy u mieszkańców południa Włoch. Zmiany takie występują na przykład w genach powiązanych z metabolizmem kwasu arachidonowego czy czynników transkrypcyjnych FOXO, mówi profesor Claudio Franceschi.
Z wynikami badań można zapoznać się na łamach BMC Biology, w artykule Genomic history of the Italian population recapitulates key evolutionary dynamics of both Continental and Southern Europeans.
« powrót do artykułu -
przez KopalniaWiedzy.pl
Rozpowszechnienie pasożyta Ceratothoa italica, który wyjada język ryby i osiedla się w jej jamie gębowej, jest dużo większe w rejonach nadmiernego odławiania.
Dr Stefano Mariani z University of Salford oraz biolodzy z University College Dublin oraz Uniwersytetu Wschodniej Anglii przeprowadzali inspekcję populacji morlesza pręgowanego (Lithognathus mormyrus) z Morza Śródziemnego. Stwierdzili, że ryby złapane w pobliżu wód hiszpańskich, gdzie wprowadzono zakaz łowienia, były znacznie rzadziej zainfekowane pasożytem niż osobniki z intensywnie odławianych wód włoskich. Odsetek zakażonych morleszów wynosił, odpowiednio, 30 i 47%.
Ichtiolodzy zauważyli, że o ile zakażenie równonogiem upośledzało wzrost i kondycję włoskich ryb, o tyle nie miało ono wykrywalnego wpływu na fizjologię ryb hiszpańskich.
Larwy C. italica dostają się do jamy gębowej ryb przez skrzela. Osobniki żeńskie ustawiają się w pozycji języka i żywią się krwią. Choć pasożyt nie zagraża człowiekowi, ogranicza rozmiary i długość życia ryb.
Biorąc pod uwagę, że po pierwsze, ryby z okolic hiszpańskich i włoskich żyją w podobnych warunkach środowiskowych, a po drugie, obie populacje morleszów i C. italica są ze sobą bardzo blisko spokrewnione, jedyną różnicą pozostaje intensywność odławiania i to ona stanowi główny czynnik "zjadliwości" pasożyta.
Niestety, nadmierne odławianie doprowadza do zachwiania równowagi między pasożytem a gospodarzem i wpływa na cały ekosystem.
-
przez KopalniaWiedzy.pl
Tak jak wiele kobiet, samice sikory bogatki lubią u płci przeciwnej niskie głosy. Ptaki, które żyją w mieście, muszą jednak wybierać większe częstotliwości (wyższe dźwięki), bo inaczej nie przebiją się przez wszędobylski hałas. Ma to swoją cenę: trele są co prawda słyszalne, lecz samice niechętnie wybierają takie samce.
Wouter Halfwerk z Uniwersytetu w Lejdzie badał rolę tonacji w komunikacji ptaków. Jego praca na ten temat ukazała się właśnie w piśmie PNAS. Odkrył ze swoimi współpracownikami, że samce bogatki śpiewają o wiele niższym głosem, gdy samice są najbardziej płodne, czyli tuż przed złożeniem jaj. Samce, którym udaje się z siebie wydobyć najniższe dźwięki, cieszą się największym powodzeniem wśród płci przeciwnej. Dowiedziono też, że choć sikory łączą się w marcu w monogamiczne pary, samice zdradzają partnera, jeśli nie udaje mu się śpiewać wystarczająco nisko.
Holendrzy nagrali komunikaty 30 wylosowanych samców sikor bogatek z dwóch okresów lęgowych: między kwietniem i majem 2009 oraz 2010 roku. Testy na ojcostwo miały pokazać, kto ostatecznie zapłodnił samice i czy jest to ten sam samiec, który po wylęgu pomaga partnerce (jako domniemany ojciec) w karmieniu młodych. Wyższe śpiewy najwyraźniej nie odpowiadały do końca samicom, bo dość często w ostatniej chwili zjawiał się ten trzeci i to on tak naprawdę wygrywał wyścig o jej względy.
Na końcu Holendrzy odtwarzali wysokie i niskie piosenki samicom siedzącym w budkach lęgowych. Sprawdzali w ten sposób, czy samica wyściubi z niej dziób. Niskie dźwięki okazały się najbardziej skuteczne. Gdy naukowcy dołączali do niskich treli szum tła, głos samca stawał się jednak niesłyszalny. Tylko wtedy samice reagowały na wyższe zawołania.
-
przez KopalniaWiedzy.pl
Kastracja pozwoliła Farinellemu zachować wspaniały głos, skazała go jednak także na deformację czaszki i być może na związane z tym silne migrenowe bóle głowy.
W lipcu 2006 r. Maria Giovanna Belcastro z Alma Mater Studiorum Università di Bologna i jej zespół ekshumowali słynnego śpiewaka. Włosi zidentyfikowali kilka charakterystycznych cech szkieletu, które były najprawdopodobniej wynikiem kastracji: długie kości kończyn, niekompletnie skostniałe kresy nasadowe oraz osteoporozę. Dodatkowo wskazali na silne zgrubienie blaszki wewnętrznej kości czołowej (hyperostosis frontalis interna, HFI). W niektórych miejscach czaszka Farinellego była o 21 mm grubsza niż w niezmienionych rejonach. Ponieważ obszary w pobliżu bruzdy zatoki strzałkowej górnej pozostały niezmienione, akademicy stwierdzili, że zaobserwowany przerost nie jest wynikiem choroby Pageta, akromegalii, dysplazji włóknistej kości czy oponiaka, ale raczej HFI. Epidemiologia HFI pokazuje, że jest ono stosunkowo powszechne u kobiet w wieku postmenopauzalnym, lecz bardzo rzadkie u mężczyzn. Mężczyźni, u których występuje HFI, cierpią na choroby prowadzące do niedoboru androgenów albo podlegają leczeniu wywołującemu identyczne efekty.
Kiedyś uważano, że HFI jest nieszkodliwe. Teraz wiadomo, że może się łączyć z endokrynopatiami (np. świadczącym o niedoczynności tarczycy obrzękiem śluzowatym), zaburzeniami zachowania (zespołem czołowym) i zaburzeniami schizoafektywnymi, bólami głowy, a nawet chorobami neurodegeneracyjnymi, np. alzheimeryzmem. Niewykluczone, że w starszym wieku któreś z tych objawów pojawiły się także u Farinellego.
Kości Farinellego przeniesiono do grobu stryjecznej wnuczki Marii Carlotty Pisani i złożono u jej stóp. Niestety, nie zachowały się dobrze. Spośród 14 nadających się do zbadania zębów tylko w dwóch odkryto ślady próchnicy, co skłoniło Belcastro i innych do wysnucia wniosku, że Carlo Maria Broschi, bo tak naprawdę nazywał się Farinelli, dbał o higienę jamy ustnej. Był wysoki, bo mierzył ok. 190,5 cm.
-
-
Ostatnio przeglądający 0 użytkowników
Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.