Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy
KopalniaWiedzy.pl

PS3 zadebiutuje 23 marca

Rekomendowane odpowiedzi

Sony poinformowało, że europejski debiut konsoli PlayStation 3 nastąpi 23 marca. W tym samym czasie konsolę będzie można też kupić w Afryce, Australii i na Bliskim Wschodzie.

Początkowo na rynek Starego Kontynentu trafi tylko droższy model, wyposażony w 60-gigabajtowy dysk twardy. Wyceniono go na 599 euro.

Tańsza wersja z 20-gigabajtowym HDD pojawi się później, w zależności od zapotrzebowania.

Konsola PlayStation 3 konkuruje na rynku z Xboksem 360 Microsoftu oraz Wii firmy Nintendo.
Dotychczas japońska firma dostarczyła 2 miliony konsoli, a do końca marca chce na całym świecie sprzedać 6 milionów tego typu urządzeń.

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Gwałtowne ochłodzenie prawdopodobnie sprowadziło zagładę na pierwszych ludzi, którzy zasiedlili Europę, informują naukowcy z University College London (UCL). W magazynie Science ukazał się artykuł, w którym naukowcy opisują nieznany dotychczas epizod ochłodzenia klimatu, do jakiego doszło 1,1 miliona lat temu. Ich zdaniem, doprowadziło to do wymarcia całej europejskiej populacji człowieka.
      Najstarsze w Europie szczątki rodzaju znaleziono na Półwyspie Iberyjskim. Sugerują one, że nasi krewniacy byli w Europie już 1,4 miliona lat temu. Przybyli z południowo-zachodniej Azji. Dotychczas sądzono, że gdy już człowiek w Europie się pojawił, to w niej pozostał. Nasze odkrycie ekstremalnego ochłodzenia sprzed 1,1 miliona lat rzuca wyzwanie teorii o ciągłym zamieszkaniu Europy przez człowieka, mówi jeden z głównych autorów badań, profesor Chronis Tzedakis.
      Zajmujący się badaniem paleoklimatu specjaliści z UCL, Uniwersytetu w Cambridge oraz Najwyższej Rady Badań Naukowych (CSIC) w Barcelonie, przeanalizowali skład chemiczny mikroorganizmów morskich oraz pyłki z rdzeni pobranych u wybrzeży Portugalii. Odkryli nieznaną gwałtowną zmianę klimatu, w czasie której temperatura powierzchni oceanu u wybrzeży dzisiejszej Lizbony spadła poniżej 6 stopni Celsjusza – była więc ponaddwukrotnie niższa niż obecnie w najzimniejszych miesiącach zimowych – a na lądzie zasięg zwiększyły obszary półpustynne.
      Ku naszemu zdumieniu odkryliśmy, że ochłodzenie sprzed 1,1 miliona lat było porównywalne z najbardziej ekstremalnymi warunkami pogodowymi ostatniej epoki lodowej, stwierdził główny autor badań, doktor Vasiliki Margali. Tak głębokie ochłodzenie musiało wywrzeć olbrzymi wpływ na ówczesne niewielkie społeczności łowiecko-zbierackie, gdyż wczesnym ludziom brakowało takich mechanizmów adaptacyjnych jak wystarczająca tkanka tłuszczowa, umiejętność rozpalania ognia, wyrobu odpowiedniej jakości okryć czy znajdowania odpowiednich schronień, dodaje profesor Nick Ashton z British Museum.
      Naukowcy nie chcieli poprzestać wyłącznie na przypuszczeniach. Profesor Axel Timmermann i jego zespół z Uniwersytetu Narodowego w Pusan wykorzystali superkomputer do stworzenia symulacji ówczesnych warunków i ich wpływu na ludzi. Wykorzystali przy tym dane paleontologiczne i archeologiczne, tworząc model habitatu ludzkiego. Nasze wyniki pokazały, że 1,1 miliona lat temu warunki klimatyczne w basenie Morza Śródziemnego nie pozwalały na istnienie tam ludzi.
      Uzyskane wyniki sugerują, że ludzie zamieszkujący południe Europy wyginęli we wczesnym plejstocenie. To może też tłumaczyć, dlaczego nie dysponujemy żadnymi śladami człowieka z Europy z okresu kolejnych 200 000 lat. Według tego scenariusza Europa została ponownie skolonizowana około 900 000 lat temu, tym razem przez bardziej odporne społeczności, którym zmiany ewolucyjne i kulturowe pozwoliły na przeżycie, dodaje profesor Chris Stringer z Muzeum Historii Naturalnej w Londynie.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Badania, podczas których porównano bioróżnorodność dzikich ssaków w Europie sprzed 8000 lat z dniem dzisiejszym, wykazały, że w tym czasie Stary Kontynent zyskał więcej gatunków, niż stracił, informują naukowcy z University of York. Ostatnie wysiłki na rzecz reintrodukcji gatunków oraz wprowadzenie gatunków obcych spowodowały, że w wielu miejscach Europy, pomimo utraty habitatów i lokalnego wyginięcia zwierząt, zróżnicowanie ssaków wzrosło.
      Uczeni stwierdzili, że jeśli obecnie prowadzone projekty ochrony przyrody i reintrodukcji gatunków zostaną utrzymane, to jest szansa, że gatunki takie jak wilki, rysie i bobry, które zostały w wielu miejscach wytępione, powrócą i na większości obszaru Starego Kontynentu bioróżnorodność ssaków będzie większa niż 8000 lat temu.
      W ciągu ostatnich 8000 lat Europa straciła ssaki żyjące na niektórych wyspach. Jednak ze zwierząt żyjących na samym kontynencie na stałe utraciliśmy tylko dwa gatunki ssaków: tura i dzikiego osła.
      Mimo że w czasie naszych badań nie skupialiśmy się na liczebności poszczególnych gatunków, to ich wyniki są optymistyczne. Większość europejskich ssaków przetrwała i jeśli w przyszłości damy im więcej przestrzeni, bioróżnorodność może wzrosnąć ponad to, co widzieli nasi przodkowie, mówi doktor Jack Hatfield. Wiele badań wykazało, że w niektórych populacjach doszło do olbrzymich spadków liczebności, więc zaskakujące jest, jak natura przystosowała się do zmian antropogenicznych. Udana reintrodukcja w wielu krajach takich gatunków jak żubry i bobry oraz wprowadzenie gatunków obcych pomogły w utrzymaniu poziomu bioróżnorodności, dodaje uczony.
      Nie jest możliwe, byśmy wrócili do naturalnego środowiska sprzed 8000 lat. Jednak nie wszystkie zmiany były negatywne, a przyszłość naszych stosunków z dzikimi ssakami Europy rysuje się w jasnych barwach, dodaje profesor Chris Thomas.
      Autorzy badań przypominają, że 8000 lat temu na Ziemi żyło jedynie około 5 milionów ludzi, a w Europie rolnictwo dopiero raczkowało. Ostrzegają też, że pozytywne wieści z Europy nie oznaczają, że na całym świecie sytuacja jest równie dobra. W wielu miejscach planety mamy bowiem do czynienia z błyskawicznym niszczeniem habitatów.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Ponad połowa endemicznych gatunków drzew Europy jest zagrożona wyginięciem, wynika z najnowszego raportu MIędzynarodowej Unii Ochrony Przyrody (IUCN). Drzewom zagrażają inwazyjne choroby, szkodniki, zanieczyszczenie powietrza oraz rozrastające się miasta. Wśród gatunków, których liczebność spada wymieniono m.in. jesion, wiąz i jarząb. Europie grozi nie tylko utrata wielu gatunków, ale spadek bioróżnorodności oznacza, że tym trudniej będzie zapobiegać ociepleniu klimatu poprzez zalesianie.
      To poważny problem nie tylko przyrodniczy. Zagrożone są też niektóre ważne gospodarczo gatunki drzew iglastych, mówi jeden z autorów badań, David Allen. Ekspert ostrzega, że kraje, które rozważają zalesianie i sprowadzają sadzonki z zagranicy, powinny je uważnie badać, by nie zawlec na swoje terytorium chorób i szkodników, które zniszczą jeszcze istniejące lasy. Uważa się, że powinniśmy sadzić więcej drzew. I słusznie. Musimy jednak bardzo szczegółowo sprawdzać, czy nie przywieziemy wraz z nimi szkodników. Bezpieczeństwo biologiczne powinno być priorytetem, mówi.
      To inwazyjne gatunki szkodników, rozpowszechniane wskutek handlu sadzonkami i surowym drewnem, są największym zagrożeniem dla rodzimych europejskich gatunków drzew.
      Specjaliści przyjrzeli się 265 endemicznym gatunkom drzew rosnących w Europie i uznali, że 66 z nich jest krytycznie zagrożonych, 58 jest zagrożonych, 31 gatunków uznano za narażone, 7 gatunków trafiło do kategorii „bliski zagrożenia”, a 67 uznano za gatunek najmniejszej troski. Dla 36 gatunków nie było wystarczających danych, by je ocenić.
      Wiele z najbardziej narażonych gatunków należy do rodzaju Sorbus (jarząb). Znajdziemy wśród nich zarówno jarząb pospolity jak i endemiczny dla Wielkiej Brytanii Sorbus leyana, z którego w stanie dzikim pozostało zaledwie 9 drzew. Specjaliści mówią, że ten ostatni gatunek to stosunkowo nowa hybryda, która zawsze była ograniczona do niewielkiej populacji, więc jego zniknięcie nie będzie miało dużych skutków ekologicznych.
      Poważniejszym problemem jest zanikanie bardziej rozpowszechnionych gatunków. Tim Rich, jeden z autorów raportu, mówi, że dla niego szczególnie alarmujące jest niszczenie jesiona przez inwazyjne grzyby. Od pięciu lat monitoruję sytuację. W ubiegłym roku zacząłem się poważnie martwić. A w tym roku widzę wymieranie drzew na dużych obszarach i problem nie dotyczy tylko sadzonek, jak to było dotychczas. Teraz umierają wielkie drzewa. Niedawno jechałem przez Pembrokeshire i co 5–10 metrów widziałem martwe lub umierające drzewo. To poważny problem, znacznie poważniejszy niż sądziłem.
      Narażony na wyginięcie jest też kasztanowiec pospolity, atakowany przez inwazyjnego szrotówka kasztanowcowiaczka. Ten szkodnik został po raz piewrszy zaobserwowany w Macedonii w 1984 roku. Od tamtej pory rozprzestrzenił się od Pirenejów po granice Rosji, dotarł też do Wielkiej Brytanii. Jednak drzewom zagrażają nie tylko inwazyjne gatunki owadów. Kolejne problemy to wycinka lasów, rozrastanie się miast i ośrodków turystycznych, zanieczyszczenia przemysłowe i rolnicze.
      Badania nad stanem drzew to część szerzej zakrojonego przeglądu europejskich gatunków, którego celem było przyjrzenie się statusowi zwykle pomijanych gatunków po to, by określić priorytety w ochronie przyrody. Okazało się, że wyginięcie grozi od 20 do 50 procentom mięczaków, mszaków i krzewów. Większość z nich to gatunki, które zwykle nie przyciągają naszej uwagi, jednak odgrywają one kluczową rolę w produkcji żywności i podtrzymywaniu ekosystemu poprzez produkcję tlenu, recykling substancji odżywczych czy regenerację gleby. Wysoki odsetek zagrożonych gatunków Europy jest niezwykle alarmujący. Na przykład 92% mięczaków żyjących w Europie to gatunki endemiczne. To znaczy, że jeśli wyginą w Europie, w ogóle znikną z Ziemi, mówi Eike Neubert, specjalista ds. mięczaków. Przywrócenie w Europie liczby mięczaków będzie wymagało znaczących zmian w działaniach dotyczących wykorzystania ziemi, kontroli urbanizacji i odpowiedniego zarządzania półdzikimi obszarami.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Gdy przed 12 000 lat doszło do niemal całkowitego zatrzymania transportu ciepła w Atlantyku Europa doświadczyła ciężkich zim, po których następowały gorące lata, susze i fale upałów. Podobny scenariusz może czekać nas już wkrótce.
      W ostatnich latach w centralnej części Północnego Atlantyku rejestrowane są wyjątkowo niskie temperatury, a to silny wskaźnik poważnego osłabienia atlantyckiej południkowej cyrkulacji wymiennej (AMOC). Zdaniem naukowców zjawisko to jest najsłabsze od 1500 lat. Większość modeli klimatycznych przewiduje dalsze osłabianie AMOC w obliczu globalnego ocieplenia, chociaż całkowite zaniknięcie cyrkulacji wydaje się mało prawdopodobne. Jednak z badań klimatycznych wiemy, że do pojawienia się drastycznych zmian klimatycznych nie jest potrzebne całkowite zaniknięcie AMOC. Wystarczy jego osłabienie.
      Wspomniany na wstępie okres sprzed 12 000 lat, młodszy dryas, to ostatni i jeden z najbardziej ekstremalnych przypadków gwałtownego oziębienia, do którego doszło w okresie ocieplania się klimatu i wychodzenia z epoki lodowej.
      Wiemy, że do osłabienia AMOC może dojść w okresie szybkiego ocieplenia. Osłabienie cyrkulacji może doprowadzić do pojawienia się niezwykle zimnych zim i bardzo gorących lat z zabójczymi falami upałów i suszami włącznie.
      Symulacje komputerowe pokazują, że mechanizm związany z zimnym oceanem i gorącymi latami ma związek z tak zwanym blokowaniem atmosferycznym. Taki blok składa się z systemów wysokiego ciśnienia, które pozostają niemal nieruchome przez okres od pięciu dni do nawet wielu tygodni. Prowadzi to do ekstremalnych zjawisk pogodowych. Gdy taki blok pojawia się nad Europą, to w zimie odcina nasz kontynent od ciepłych wiatrów z zachodu, a w lecie od chłodnych wiatrów z zachodu. W efekcie mamy do czynienia z niezwykłymi falami gorąca lub chłodu.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Windows 8 będzie miał wersję dla procesorów ARM, jednak wraz z przewidzianym na jesień bieżącego roku debiutem systemu, na rynku może pojawić się mniej niż pięć urządzeń korzystających z tej wersji systemu z Redmond. Jednocześnie zadebiutuje ponad 40 urządzeń z Windows 8 dla procesorów x86.
      Przyczyną tak małego zainteresowania producentów urządzeń z ARM systemem Windows są wysokie wymagania, jakie Microsoft stawia przed tego typu gadżetami.
      Z nieoficjalnych doniesień wynika, że Asus i Nokia już pracują nad windowsowymi tabletami z układem ARM. Niewykluczone, że takie urządzenie pokaże też HP, ale firma skupi się przede wszystkim na platformie x86. Z kolei Dell, Lenovo i Samsung najprawdopodobniej, przynajmniej na początku, będą produkowały urządzenia tylko z procesorami x86.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...