Zaloguj się, aby obserwować tę zawartość
Obserwujący
0

Red Hat w Czechach
dodany przez
KopalniaWiedzy.pl, w Technologia
-
Podobna zawartość
-
przez KopalniaWiedzy.pl
Prehistoryczne siostry z Czech. Obie zostały pochowane w tym samym grobie szybowym w kopalni czertu. Prawdopodobnie dlatego, że tam właśnie pracowały. Ich zwłoki archeolodzy znaleźli 15 lat temu, teraz zaś wykonano dodatkowe szczegółowe badania i odtworzono wygląd obu kobiet.
W zamierzchłej przeszłości na południu Czech znajdowały się największe w Europie miejsca wydobycia czertu, z których ludzie korzystali przez tysiące lat, od mezolitu po okres kultury halsztackiej. Przed 15 laty w jednym z największych szybów kopalnianych, powstałym w czasach kultury lendzielskiej, archeolodzy trafili na niezwykłe pochówki datowane na lata 4340–4050 r. p.n.e.
Dwie kobiety pogrzebano jedna nad drugą. Pierwsza spoczęła na głębokości 7 metrów, druga 1 metr nad nią. Na piersiach niżej pochowanej złożono zwłoki noworodka. Obok wyżej pochowanej kobiety znaleziono zaś czaszkę małego psa. Jego kości znajdowały się natomiast na poziomie zwłok niżej pochowanej kobiety i noworodka. Jednak, co zaskakujące, noworodek nie był dzieckiem żadnej z pochowanych kobiet. Nie wiadomo, dlaczego został złożony z nimi do grobu. Być może po prostu zmarł w tym samym czasie.
Kolejne badania przynosiły niezwykłe informacje. Okazało się, że zmarłe były ze sobą spokrewnione, prawdopodobnie były siostrami. Młodsza, pochowana płycej, w chwili śmierci miała 30–35 lat i 148,4 cm wzrostu. Badania wykazały, że miała brązowe lub zielone oczy i ciemne włosy. Starsza z sióstr zmarła w wieku 35–40 lat, a jej wzrost określono na 146,1 cm. Prawdopodobnie miała niebieskie oczy i jasne włosy. Badania izotopów strontu wykazały, że obie były miejscowe.
Życie sióstr wyglądało podobnie. Na ich szkieletach i zębach widać ślady, które świadczą, że w dzieciństwie mogły być narażone na niedożywienie, stres środowiskowy, brak witamin, stres emocjonalny czy też choroby wiążące się z wysoką gorączką, jak odra i grypa. Nie można wykluczyć, że jako dzieci i nastolatki doświadczyły wszystkich tych niekorzystnych czynników.
Ich dieta jako dorosłych była podobna do diety innych mieszkańców prehistorycznej Europy Środkowej. Z jednym wyjątkiem. Jadły nieco więcej mięsa. Trudno teraz ocenić, czy miały do niego dostęp dzięki bogactwu zwierzyny w pobliskich lasach, czy też dlatego, że pracowników kopalni lepiej żywiono. Wszystko bowiem wskazuje na to, że pracowały w kopalni. Na ich szkieletach widać oznaki ciężkiej pracy, transportowania dużych ciężarów. Nie wiemy, czy dobrowolnie poszły do pracy w kopalni, gdyż np. dobrze się do niej nadawały dzięki niższemu niż ówczesna średnia wzrostowi, czy też zostały do tego zmuszone.
Pochowany wraz z kobietami noworodek urodził się prawidłowo, pomiędzy 38. a 40. tygodniem ciąży. Ani na jego ciele, ani na ciele sióstr, nie widać niczego, po czym moglibyśmy określić przyczyną zgonu. Żaden uraz czy śmiertelna choroba nie zostawiły śladów na szkieletach. Trudno zatem orzec, czy zmarli w wyniku wypadku, choroby czy też zostali zamordowani. A może złożono ich w ofierze?
Szkielety całej trójki zachowały się w bardzo dobrym stanie, nie zostały zanieczyszczone np. przez grzyby. A to daje nadzieję, że w przyszłości, dzięki doskonalszym technikom analitycznym, poznamy znacznie więcej szczegółów z ich życia.
Szczegóły badań znajdziecie w artykule Ritual Burials in a Prehistoric Mining Shaft in the Krumlov Forest (Czechia).
« powrót do artykułu -
przez KopalniaWiedzy.pl
Czescy archeolodzy znaleźli na południu Moraw fragmenty napierśnika z epoki brązu. Stanowiły one fragment większego skarbu odkrytego dzięki współpracy archeologów i poszukiwaczy skarbów. Jeden z nich odkrył grot włóczni, sierp, igłę i kawałki metali. Obiekty zostały celowo uszkodzone i zakopane w ziemi. Prawdopodobnie przed tysiącami lat mieszkańcy tych terenów odbyli jakiś rytuał. Lokalizacja znaleziska nie została ujawniona w obawie przed rabunkiem stanowiska.
Wśród znalezionych artefaktów znajdował się zwinięty kawałek metalu. Dopiero szczegółowe analizy pokazały, czym tak naprawdę był. Naukowcy wykorzystali skanowanie 3D, rozwinęli metal i zidentyfikowali jego kształt i dekorację. Okazało się, że mają w ręku coś unikatowego. Drugi znaleziony na terenie Czech fragment zbroi z epoki brązu. Zabytek liczy sobie 3200 lat. Pochodzi więc z tej samej epoki, co oblężenie Troi.
W tamtych czasach produkcja zbroi wymagała wielkiej zręczności i była bardzo droga. Tylko elita mogła sobie na zbroje pozwolić. Świadczy o tym sama „Iliada”, z której dowiadujemy się, że zbroja kosztowała 9 byków. W okresie, z którego pochodzi zbroja, Morawy były zamieszkane przez przedstawicieli kultur pól popielnicowych. To cały krąg kultur archeologicznych, które na setki lat zdominowały znaczną część środkowej i zachodniej Europy. Ich nazwa pochodzi od zwyczaju chowania skremowanych zmarłych w popielnicach.
« powrót do artykułu -
przez KopalniaWiedzy.pl
Do Muzeum Czech Wschodnich w Hradcu Kralove zgłosili się dwaj turyści, którzy przynieśli... kilka kilogramów złota. Złote monety, bransolety, tabakiery, pudernica, grzebień i klucz na łańcuszku zostały znalezione w bardzo nietypowym skarbie. Zwykle złote skarby zakopane w ziemi pochodzą sprzed wieków lub tysiącleci. Nasi turyści odkryli złoto porastającym lasem byłym polu uprawnym, gdy zauważyli wystającą z ziemi aluminiową skrzynkę.
Po otwarciu skrzynki okazało się, że wewnątrz jest 598 złotych monet zorganizowanych w 11 kolumn owiniętych czarnym materiałem. Metr obok leżała zaś żelazna skrzynka z wykonanymi z żółtego metalu 16 tabakierami, 10 bransoletami, torbą z metalowej plecionki, grzebieniem, łańcuszkiem z kluczem i pudernicy. Monety ważą niemal 4 kilogramy i są złote. Obecnie naukowcy badają materiał, z którego wykonano pozostałe przedmioty. To niezbędne, by opracować metodę ich konserwacji.
Skarb jest nietypowy nie tylko dlatego, że nie jest zbyt stary, na co wskazuje chociażby aluminiowa skrzynka. Niezwykły jest też jego skład. Monety zostały wybite w latach 1808–1915, jednak rok 1915 nie jest tym, który wskazuje na datę ukrycia złota. Na niektórych monetach znaleziono bowiem kontrmarki wskazujące, że zostały one wybite w latach 20. i 30. XX wieku na terenie byłej Jugosławii. Jakby jeszcze tajemnic było mało, w skarbie znajdują się głównie monety francuskie, są też austro-węgierskie, belgijskie i ottomańskie. Natomiast brak w skarbie monet niemieckich czy czechosłowackich.
Sama wartość złota ze skarbu wynosi co najmniej 7,5 miliona koron. Zgodnie z czeskim prawem, znalazcy należy się nagroda szacowana albo na podstawie wartości metalu szlachetnego lub innego cennego materiału, albo na podstawie wartości historycznej znaleziska. W przypadku szacunku po cenie materiału, znalazca może otrzymać do 100% jego wartości. W pozostałych przypadkach jest to do 10% wartości historycznej oszacowanej przez eksperta.
« powrót do artykułu -
przez KopalniaWiedzy.pl
W regionie Brdy w Czechach już w 1925 roku stał się obszarem wojskowym, nie rozwinięto tam intensywnej infrastruktury. Obszar jest w niewielkim stopniu zdewastowany przez człowieka. W 2018 roku w tamtejszym parku narodowym rozpoczęto projekt rewitalizacji, który miał polegać na wybudowaniu tam i odtworzeniu niezwykle potrzebnych mokradeł. Przeznaczono nań 30 milionów koron (1,2 mln USD). Rozpoczęło się planowanie, uzgodnienia, negocjacje i załatwianie dokumentacji. Po 7 latach okazało, że wszystko na nic. Rodzina bobrów w 2 dni wybudowała tamy. W idealnym miejscu i całkowicie za darmo.
Jak zauważa doktor biologii środowiskowej Andrzej Czech, który specjalizuje się w badaniu wpływu bobrów na środowisko nie ma, że zwierzęta pracują od 8 do 15.00, później pakują się do busa i jadą do domu. Działają 24/7/365. Bez urlopów, chorobowych i tacierzyńskich. Muszą sobie radzić z wilkami, psami i pracownikami utrzymania wód. Lisami i mrozem. Kłusownikami i myśliwymi. Powodziami i suszami. Brakiem jedzenia i nieprzewidywalnością. I tak gromadzą ponad 200 milionów metrów sześciennych wody w Polsce w najbardziej istotnych miejscach. Stabilizują i wzbogacają. Chronią i żywią.
Bobry z Brdy wybudowały tamy w najlepszym możliwym miejscu, zatrzymując wodę, która uciekała z terenu przez rów odwadniający wybudowany w przeszłości przez wojsko. Wojskowy Zarząd Leśny i Basen Rzeki Wełtawa prowadziły negocjacje dotyczące projektu i rozwiązania problemów związanych z własnością terenu. Bobry były szybsze. Dzięki nim zaoszczędziliśmy 30 milionów koron. Wybudowały tamy bez dokumentacji projektowej i za darmo, mówi Bohumil Fišer z zarządu Obszaru Krajobrazu Chronionego Brdy.
Eksperci, którzy wybrali się w teren, by obejrzeć dzieło bobrów i stworzone w ten sposób rozlewisko, stwierdzili, że powstały tam idealne warunki dla rzadkiego raka strumieniowego, żab i wielu innych gatunków zwierząt.
Bobry zawsze wiedzą najlepiej. Miejsca, które wybierają na swoje tamy są zawsze idealne. Lepsze niż my projektujemy, dodaje Jaroslav Obermajer z Czeskiej Agencji Ochrony Środowiska i Krajobrazu. Bobry są niezwykle pożytecznymi zwierzętami, które nie tylko pomagają zapobiegać i łagodzić skutki suszy, poprawiają stan środowiska naturalnego – przez co wpływają pozytywnie chociażby na ludzkie zdrowie – ale zmniejszają też ryzyko powodzi i poprawiają jakość wody. Niedawno zaś naukowcy z Wielkiej Brytanii poinformowali, że para bobrów reintrodukowana w pobliżu Plymouth chroni miasto przed powodziami i podtopieniami.
« powrót do artykułu -
przez KopalniaWiedzy.pl
Przed dwoma tygodniami osoba spacerująca plażą w pobliżu miejscowości Denmark w Australii Zachodniej zauważyła pingwina. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie rozmiary zwierzęcia. Na plaży stał zdezorientowany 1-metrowy pingwin cesarski. Wyczerpane niedożywione zwierzę znajdowało się tysiące kilometrów od domu. Szczęściem w nieszczęściu, że w Australii występuje kilka gatunków pingwinów, są więc i ośrodki ich rehabilitacji.
Wsadzenie go do samochodu nie było łatwe, mówi Carol Biddulph, prowadząca jeden z takich ośrodków. Umieściliśmy go w transporterze i zabraliśmy do domu. Pierwszą rzecz, którą trzeba zrobić w takich wypadkach, jest zważenie zwierzęcia. Jeśli zna się jego wagę, można mu podać odpowiednie płyny i leki. Mam specjalne pomieszczenie dla pingwinów. Nigdy jednak nie trafił tam tak wielki ptak. To pomieszczenie dla naszych rodzimych małych pingwinów, dodaje.
Od czasu znalezienia pingwina Carol pomaga Department of Biodiversity, Conservation and Attractions, może też liczyć na specjalistyczne porady od lokalnego weterynarza oraz od doktor Belindy Cannell z University of Western Australia.
Eksperci zachodzą w głowę, jak to się stało, że pingwin cesarski trafił do miejsca oddalonego o tysiące kilometrów na północ od naturalnego występowania gatunku, które ma zupełnie inny klimat niż ten, do jakiego ptak jest przystosowany. Niewykluczone, że to najbardziej na północ znaleziony pingwin cesarski w historii.
« powrót do artykułu
-
-
Ostatnio przeglądający 0 użytkowników
Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.