Zaloguj się, aby obserwować tę zawartość
Obserwujący
0
Rekordowy różowy diament z Australii
dodany przez
KopalniaWiedzy.pl, w Ciekawostki
-
Podobna zawartość
-
przez KopalniaWiedzy.pl
Śledztwo w sprawie wysadzenia w powietrze przez Rio Tinto dwóch jaskiń ze śladami ludzkiej bytności sprzed 46 000 lat wykazało, że koncern otrzymał też zgodę na zniszczenie kolejnych 124 historycznych miejsc Aborygenów. Wszystkie one położone są w promieniu nie większym niż 100 kilometrów od zniszczonych jaskiń Juukan Gorge.
Przypomnijmy, że w maju bieżącego roku jeden z największych koncernów wydobywczych na świecie, Rio Tinto, wysadził w powietrze dwie wyjątkowe jaskinie, w których odkryto niezwykłe zabytki i ślady bytności ludzi przed 46 000 lat. Na zniszczenie jaskiń koncern uzyskał zgodę w 2013 roku od ministra ds. rdzennej ludności stanu Australia Zachodnia, Petera Colliera. Po tym, jak – w celu uzyskania dostępu do wartych 135 milionów USD złóż rudy żelaza – jaskinie zostały zniszczone, wybuchł skandal. Niedawno informowaliśmy, że w związku z jego wybuchem Rio Tinto zapowiedziało zwolnienie kilku wysokich rangą menedżerów. Niedawno w sprawie tej wypowiedział się też były premier Australii Zachodniej, Colin Barnett, który zatwierdził decyzję Colliera, zgadzając się na zniszczenie Juukan Gorge. Teraz Barnett twierdzi, że był to poważny błąd Rio Tinto i poważny błąd popełniony przez kolejne rządy w zakresie oceny i ochrony ważnych dla Aborygenów miejsc.
Tymczasem, jak się okazuje, dnia 18 grudnia 2013 roku, kiedy to odbyło się spotkanie, podczas którego wyrażono zgodę na zniszczenie wspomnianych wyżej jaskiń, Rio Tinto dostało też zgodę na zniszczenie kolejnych miejsc. Podczas 50-minutowego posiedzenia komisja, w skład której wszedł przewodniczący Komitetu Kultury Materialnej Aborygenów, jego zastępca oraz trzech urzędników nie będących jej stałymi członkami, wydano zgodę na zniszczenie kolejnych 124 miejsc. Jest bardzo prawdopodobne, że decyzja była błędna. Przepisy przewidują bowiem, że przy pięcioosobowej komisji tylko dwie osoby mogą nie być jej stałymi członkami, mówi poseł z ramienia Partii Zielonych, Robin Chapple.
Wiele z miejsc, które Rio Tinto ma prawo zniszczyć, może być niezwykle ważnych dla badania historii człowieka. Problem jednak w tym, że nie dowiemy się tego, póki ich dokładnie nie zbadamy. Tymczasem Yinhawangka Aboriginal Corporation (YAC), która stara się chronić historyczne miejsca, jest niedoinwestowana i nie ma pieniędzy, na przeprowadzenie szczegółowych badań archeologicznych. Koncerny wydobywcze przekazują pieniądze na szczegółowe badania tylko wówczas, gdy już uzyskają zgodę na zniszczenie danego miejsca. Badania takie są więc misjami ratunkowymi.
Cedric Davies, geolog, który pracuje zarówno dla organizacji Aborygenów jak i dla koncernów wydobywczych w regionie Pilbara, gdzie zniszczono Juukan Gorge, mówi, że nie jest zdziwiony, iż Rio Tinto uzyskało zgodę na zniszczenie jaskiń. Urzędnicy wydają takie zgody bez przerwy. Jestem jednak zaszokowany skalą zniszczeń i faktem, że dokonało ich Rio Tinto. Oni od dawna byli uważani za liderów w ochronie historycznych miejsc. Nie wiem, co oni sobie myśleli. To, co zrobili w Juukan pokazuje, że zachowują się jak Kompania Zachodnioindyjska. Bezwzględnie niszczą miejscowe zasoby i transferują zyski za granicę, mówi Davies.
Geolog dodaje, że władze Australii Zachodniej od dawna spełniają każde życzenie firm wydobywczych i utrudniają życie miejscowej ludności. Gdy w imieniu firmy wydobywczej proszę o mapy jakiegoś terenu, zwykle otrzymuję je w ciągu 1-2 dni z przeprosinami, że trwało to tak długo. Gdy występuję o mapy w imieniu miejscowej ludności, muszę wysyłać maile ponaglające i czekać na nie całymi tygodniami.
Dyrektor YAC, Grant Bussel, nie wierzy, by szykowane w związku ze skandalem nowe przepisy coś zmieniły. Nie widzę w nich niczego, co zapobiegłoby powtórce z Juukan Gorge. To Australia Zachodnia. Przemysł wydobywczy jest tutaj potężny. Jego zdaniem ministerstwo nie powinno mieć prawa do wydania zgody na niszczenie historycznych miejsc, póki wniosek taki nie zostanie oceniony przez niezależny trybunał na poziomie stanowym.
« powrót do artykułu -
przez KopalniaWiedzy.pl
Szef jednego z największych koncernów wydobywczych na świecie oraz dwóch innych wysokich rangą dyrektorów zostało zmuszonych do rezygnacji po tym, jak koncern Rio Tinto wysadził w powietrze dwie wyjątkowe jaskinie ze śladami bytności człowieka sprzed 46 000 lat.
Niemal cztery miesiące po skandalicznym wydarzeniu, kiedy to – zresztą za zgodą urzędników – zniszczono nie tylko wyjątkowe stanowiska archeologiczne, ale i święte miejsce Aborygenów, inwestorzy zmusili do odejścia dyrektora wykonawczego koncernu Jeana-Sebastiena Jacquesa, dyrektora ds. wydobycia Chrisa Salisbury'ego oraz dyrektor ds. komunikacji korporacyjnej Simone Niven. Początkowo zarząd chciał ukarać całą trójkę jedynie odebraniem krótkoterminowych bonusów. Jednak grupa inwestorów zażądała wyrzucenia całej trójki. Odejdą oni z pracy, ale zachowają wszelkie prawa do bonusów długoterminowych.
Salisbury i Niven utracili stanowiska już teraz, a z firmy odejdą z końcem roku. Jacques pozostanie na stanowisku do czasu znalezienia następcy, albo do 31 marca przyszłego roku. W zależności od tego, co nastąpi wcześniej.
Przypomnijmy, że zniszczone przez koncern jaskinie znajdowały się w regionie Pilbara, gdzie znaleziono najstarsze na Ziemi ślady życia lądowego. W 2013 roku koncern dostał zgodę na przeprowadzenie eksplozji, a decyzja nie została zmieniona, mimo że rok później w jaskiniach dokonano kolejnych ważnych odkryć.
Od dziedzictwa kulturowego i wyjątkowych zabytków ważniejszy okazał się fakt, że dzięki zniszczeniu jaskiń Rio Tinto mogło rozpocząć eksploatację wysokiej jakości złóż żelaza wartości milionów dolarów.
« powrót do artykułu -
przez KopalniaWiedzy.pl
Specjaliści z firmy LifeGem wyprodukowali 3 sztuczne diamenty, ekstrahując najpierw niewielką ilość węgla z pukla włosów Ludwiga van Beethovena.
To pierwsza znana osoba, którą postanowiono upamiętnić w ten właśnie sposób. Jasnobłękitny 0,56-karatowy kamień ma być sprzedany na eBayu. Trwająca 30 dni aukcja rozpoczyna się 19 września. Niewykluczone, że cena sięgnie nawet miliona dolarów. Do tej pory złożono 23 oferty, najwyższa to 73.100 dol. Zysk zostanie przeznaczony na cele charytatywne.
Drugi brylant należy do Johna Reznikoffa, który podarował pukiel producentowi, a trzeci pozostanie w LifeGem, by zapoczątkować całą serię kamieni znanych osobistości. Dziesięć włosów słynnego kompozytora pozyskano z kolekcji włosów sławnych osób University Archives w Westport.
Eksperci z Chicago spalili włosy bez dopływu tlenu. Uzyskali 130 miligramów węgla. Podzielili go na 3 kupki i poddali działaniu bardzo wysokich temperatur (3000 stopni Celsjusza), a przez następne dwa tygodnie wysokich ciśnień. Potem jublierzy zajęli się szlifowaniem kamieni.
Szefostwo firmy liczy na duże zainteresowanie aukcją brylantu. Mamy nadzieję, że kupią go wysokiej klasy muzycy, tacy jak sir Elton John czy Paul McCartney – podsumowuje dyrektor wykonawczy LifeGem David Hampson. Na eBayu będzie jednak dostępny dla każdego.
John Reznikoff, szef University Archives, trafił do Księgi rekordów Guinnessa za sprawą największej i najcenniejszej kolekcji włosów należących do znanych współcześnie osób i postaci historycznych, m.in. Napoleona, Alberta Einsteina oraz Abrahama Lincolna. W przeszłości obcinanie włosów i chowanie ich w medalionie było niezwykle modne. Reznikoff zbiera włosy od przeszło 50 lat. Szacuje się, że pukiel Beethovena ma ok. 200 lat. Jego autentyczność została potwierdzona.
Na Beethovena zdecydowano się z dwóch powodów. Po pierwsze, jest znany na całym świecie. Po drugie, nie był politykiem, nie wzbudza więc szczególnych kontrowersji.
-
-
Ostatnio przeglądający 0 użytkowników
Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.