Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Rekomendowane odpowiedzi

Naturalne zmiany środowiskowe (a nie zanieczyszczenie będące skutkiem działalności człowieka) odpowiadają za pomór flamingów w Kenii — uważają naukowcy. Spadek liczebności tych ptaków jest ciosem wymierzonym w turystykę, ponieważ to właśnie one stanowią jedną z najważniejszych atrakcji i zdobią większość pocztówek czy koszulek.

Badacze z Earthwatch zaobserwowali, że flamingi z jeziora Bogoria zaspokajają tylko jedną dziesiątą swojego dziennego zapotrzebowania na pokarm. Dzieje się tak, ponieważ ulewne deszcze zalały dopływające do zbiornika wodnego cieki i rozproszyły glony, którymi żywią się ptaki. Naukowcy widzieli też zmiany w zachowaniu flamingów. Przestały one żerować, brodząc przy brzegu w większych grupach i przeniosły się albo na otwarte wody, albo na niewielkie strumienie i podeszczowe kałuże.

David Harper z Leicester University, szef zespołu badawczego, obawia się, że może dojść do masowego wymierania flamingów. Stałoby się tak z powodu głodu lub w wyniku wzrostu podatności na choroby zakaźne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      W położonym u stóp Kilimandżaro kenijskim Parku Narodowym Amboseli ma miejsce prawdziwy baby boom wśród słoni. W bieżącym roku urodziło się już ponad 170 młodych, w tym – co jest prawdziwą rzadkością – bliźnięta i to dwie pary. Dla porównania, jak informuje Amoseli Trust For Elephants (ATE), w bardzo dobrym roku 2018 zanotowano 113 urodzin. Porównanie z rokiem 2018 jest jak najbardziej na miejscu, gdyż ciąża słoni trwa 2 lata.
      Głównym powodem zwiększenia populacji słoni są obfite deszcze w ciągu ostatnich dwóch lat. Okresy baby boom są zwykle związane z tego typu zmianami, mówi Tal Manor z ATE. Rok 2019 był rokiem obfitych opadów, które spowodowały powodzie. Doszło do zniszczenia upraw, zginęli też ludzie. Deszcze nadeszły po suszy, która panowała w regionie od lat. Dla słoni obfite deszcze oznaczają obfitszą roślinność i mniej zgonów z głodu i odwodnienia.
      Kolejnym powodem jest konsekwentnie prowadzona walka z kłusownikami. To zaś oznacza, że w Kenii słonie są bardziej bezpieczne niż w innych krajach Czarnego Lądu. W 2018 roku kłusownicy zabili w Kenii 80 słoni, w 2019 – gdy zaczęły obowiązywać bardziej surowe przepisy dotyczące kar za kłusownictwo – liczba zbitych słoni spadła do 34. Wszystko wskazuje na to, że w roku 2020 jeszcze mniej słoni padnie ofiarą kłusowników. Od początku roku do początku sierpnia zabito 7 słoni. Kenijska populacja słoni powoli rośnie, dodaje Manor. Jak informuje Kenya's Wildlife Service, populacja słoni zwiększyła się z 16 000 w roku 1989 do 34 800 w roku 2019.
      Głównymi zagrożeniami dla słoni są zmiany klimatu, kłusownictwo oraz konflikty z rolnikami, którym zwierzęta niszczą uprawy.
      Pomimo wzrostu kenijskiej populacji słonie wciąż są gatunkiem zagrożonym. Największym wyzwaniem, obok kłusownictwa, będzie dla nich utrata habitatu związana z rozrostem ludzkiej populacji.
      Jeszcze w roku 1930 w Afryce żyło około 10 milionów słoni. Tylko w latach 2007–2014 populacja tych zwierząt spadła o 1/3, utraciliśmy wówczas 144 000 słoni. Obecnie żyje ich w Afryce jedynie 415 000.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Płoty z wbudowanymi ulami zmniejszyły liczbę niszczycielskich najazdów słoni na pola uprawne kenijskich rolników. Po 2 latach prób naukowcy z Uniwersytetu Oksfordzkiego i organizacji charytatywnej Ocalić Słonie odkryli, że napotykając na ule, słonie aż w 97% przypadków rezygnowały z łatwego łupu. Wyniki obserwacji opublikowano w branżowym piśmie African Journal of Ecology.
      Szare olbrzymy boją się pszczół, a owady spełniają kilka pozytywnych funkcji. Poza byciem straszakiem na słonie, zajmują się jak zwykle zapylaniem i robieniem pysznego miodu, który można potem sprzedać.
      W ciągu ostatnich 2 dekad liczba słoni w Kenii wzrosła do ok. 7,5 tys. Choć można to uznać za niewątpliwy sukces obrońców zwierząt, wraz ze skokiem pogłowia zaczęły narastać konflikty na linii słonie-ludzie, ponieważ ssaki często przychodzą na pola na posiłek z dojrzałych pomidorów, ziemniaków i kukurydzy. Broniąc swoich plonów, rolnicy sięgają czasem po drastyczne rozwiązania, takie jak trucizny czy broń palna.
      Dr Lucy King z Uniwersytetu Oksfordzkiego wylicza, że przy 32 próbach wdarcia się na pola w czasie 3 okresów zbiorów tylko jeden samiec zdołał sforsować płot z ulami. Ule zawieszono na drutach rozciągniętych między słupkami. Nad nimi znajdowały się daszki z gałęzi, które miały chronić przed palącym słońcem. Naukowcy ogrodzili 17 farm. W 1700 m płotu wmontowali 170 uli.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Po raz pierwszy w historii nauki biolodzy opisali rośliny żyjące wewnątrz komórek kręgowców. Okazało się bowiem, że glony występują nie tylko pod osłoną jaj ambystomy plamistej (Ambystoma maculatum), ale i w komórkach rozwijających się embrionów. Co więcej, kanadyjsko-amerykański zespół uważa, że algi są najprawdopodobniej dziedziczone po rodzicach.
      Zespół doktora Ryana Kerneya z Dalhousie University opublikował wyniki swoich badań w piśmie Proceedings of the National Academy of Sciences. O tym, że glony występują w jajach ambystom, wiedziano już od długiego czasu, problemem było jednak to, jak się tam dostają. Sprawa się nieco wyjaśniła, gdy odkryto DNA glonów w organach reprodukcyjnych dorosłych płazów. Wydaje się zatem możliwe, że ulegają one dziedziczeniu. Nazywamy to transmisją wertykalną, ale prawdopodobnie mamy do czynienia z połączeniem tego zjawiska i alg absorbowanych z otoczenia.
      Kerney wyjaśnia, że w jajach glony zapewniają rozwijającym się embrionom tlen, a z kolei algi korzystają z wydalin płodu, w których znajduje się sporo potrzebnego roślinom azotu. Same ambystomy plamiste rzadko pojawiają się na powierzchni (przez większość czasu ukrywają się w korzeniach drzew, pod kamieniami itp., a wiosną mniej więcej o tej porze kończy się ich hibernacja), ale galaretowate pakiety jaj umieszczają blisko powierzchni wody. Trudno więc sobie wyobrazić lepsze warunki do życia dla glonów.
      Akademicy z Dalhousie University oraz Indiana University posłużyli się mikroskopem fluorescencyjnym. Dzięki temu mogli stwierdzić, że pigmenty glonów jarzyły się wewnątrz komórek płaza po oświetleniu światłem o określonej długości fali. Przed tym odkryciem naukowcy sądzili, że rośliny nie mogą żyć wewnątrz komórek kręgowców. Płazy, ptaki czy ssaki mają przecież wysoce wyspecjalizowany układ odpornościowy, który powinien zwalczać obce organizmy. Tymczasem algi naprawdę opanowują tkanki kręgowców.
      Pierwszy przypadek endosymbiozy eukariotycznych glonów w komórkach kręgowców sugeruje, że być może to wcale nie jest odosobniony przypadek. Ponieważ u innych ambystom, salamander i żab w jajach także występują algi, niewykluczone, że i u nich nie ograniczają się one wyłącznie do osadzania na osłonie czy infiltrowania przez nią, trafiając ostatecznie do komórek embrionu.
      Związek jaj ambystomy z glonami zaobserwowano ponad 100 lat temu. Zyskał on formalną nazwę w 1927 r., gdy Lambert Printz nadał algom wiele mówiącą nazwę Oophilia amblystoma (nazwę rodzaju można przetłumaczyć jako "kochający jaja"). Natury symbiozy nie poznano jednak aż do lat 80. ubiegłego wieku, gdy wykazano eksperymentalnie, że pod nieobecność glonów embriony nie rozwijają się tak szybko. Podobnie było zresztą z algami. Bez płodów ambystom do towarzystwa rosły wolniej.
      Kanadyjsko-amerykański zespół skorzystał z techniki zwanej fluorescencyjną hybrydyzacją in situ (FISH od ang. fluorescence in situ hybridization). Pozwoliła ona na wykrycie sekwencji 18S rRNA unikatowej dla Oophilia za pomocą specjalnych fluorescencyjnych sond.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Biolodzy odkryli na głębokości ponad 200 m dwa typy prehistorycznych glonów, które nazwali żywymi skamieniałościami. Wg nich, mogły powstać ze wspólnego przodka wszystkich zielonych roślin ok. 1 mld lat temu.
      Algi te występują w morzu na stosunkowo dużych głębokościach – 210 m, a to dużo jak na fotosyntetyzujący organizm. Można je spotkać w płytszych wodach, ale zazwyczaj pod rafami, gdzie dociera niewiele światła. Wydaje się, że glony mają specjalny chlorofil, który pozwala im wykorzystywać światło z niebieskiego zakresu długości fal – opowiada prof. Frederick Zechman z Uniwersytetu Stanowego Kalifornii, który nawiązał współpracę z innymi Amerykanami i Belgami. Razem pobierali próbki skategoryzowanych już wcześniej roślin z rodzajów Palmophyllum i Verdigellas (Palmophyllum z wód w okolicach Nowej Zelandii, a Verdigellas z zachodniej części Atlantyku).
      Zespół Zechmana jako pierwszy przeprowadził badania genetyczne glonów: analizowano gen tworzącego małą podjednostkę rybosomu 18S rRNA oraz dwa geny chloroplastów (atpB i rbcL). To wtedy okazało się, z jak starym znaleziskiem mamy do czynienia. Ustalono, że algi są co prawda wielokomórkowe, ale pojedyncze komórki wydają się ze sobą słabo powiązane. Tworzą one galaretowatą macierz, przyjmującą kształt m.in. łodygi.
      Przed zakończeniem analiz biolodzy sądzili, że nowo odkryte glony będą należeć do zielenic (Chlorophyta) lub do linii, z której wyodrębniły się ramienicowate i w końcu rośliny lądowe (telomowe). Niestety, nowe algi nie pasowały do żadnego kladu - zespołu organizmów mających wspólnego przodka – co sugerowało, że reprezentują bardzo starą grupę zielonych roślin. Wg Zechmana, ze względu na odmienność glony powinno się zaliczyć do ich własnego rzędu Palmophyllales.
      Naukowcy sądzą, że prehistoryczne algi, stanowiące roślinny odpowiednik innych żywych skamieniałości krokodyli, zawdzięczają swój sukces zamieszkiwanemu środowisku. Na tak dużych głębokościach temperatura zmienia się w bardziej ograniczonym zakresie, o mniejszym stresie związanym z działaniem fal czy roślinożercami nie wspominając.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Chlorofil - związek chemiczny pozwalający roślinom (a także glonom i niektórym bakteriom) na czerpanie energii w procesie fotosyntezy można uznać za podstawę istnienia życia na Ziemi w ogóle. Dlatego odkrycie nowego, nieznanego typu chlorofilu jest wydarzeniem w biologii.
      Dotychczas znano cztery rodzaje chlorofilu. Najbardziej rozpowszechnione są chlorofil A i B, znajdowane u roślin zielonych. Oba te typy chlorofilu pochłaniają głównie światło widzialne w zakresie niebieskim (około 465 nanometrów) oraz żółtopomarańczowym/czerwonym (665 nm), odbijając światło zielone (stąd bierze się zielony dla nas kolor roślinności). Chlorofil C i D znajdowany jest u mniej licznych organizmów, głównie u glonów. Rodzaj C pochłania światło podobnie do A i B, z trochę przesuniętym spektrum, zaś D głównie czerwone (697 nm).
      Nową odmianę chlorofilu, nazwaną „F", odkryto w stromatolitowych skałach basenu Hamelin, w Zatoce Rekina w zachodniej Australii. Ponieważ znaleziono go w ekstraktach z osadów dennych, nie jest jeszcze pewne, jakie organizmy go wytwarzają, wg Mina Chena, biologa molekularnego na University of Sydney, który dokonał odkrycia, najbardziej prawdopodobnym ich twórcą są nitkowate cyjanobakterie, czyli sinice.
      Największą jednak sensacją jest to, że chlorofil F absorbuje światło o długości nieużytkowanej przez inne organizmy. Wykorzystuje on promieniowanie tuż spoza czerwonego końca widma widzialnego, czyli bliską podczerwień. To zmienia całkowicie pojęcie o możliwościach chlorofilu. Co ciekawe, budową niewiele różni się od znanych odmian chlorofilu i prawdopodobnie jest wykorzystywany przez organizmy żyjące nisko, w miejscach, gdzie pozostałe spektrum światła jest już pochłonięte przez konkurencję.
      Naukowcy snują już plany praktycznego wykorzystania odkrycia. Chcą przy pomocy inżynierii genetycznej wprowadzić chlorofil F do wybranych gatunków glonów, tak udoskonalone, absorbowałyby większą część spektrum światła i były znacznie wydajniejszymi producentami na przykład biopaliw.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...