Zaloguj się, aby obserwować tę zawartość
Obserwujący
0
Odkryto ossuarium krewnej Kajfasza
dodany przez
KopalniaWiedzy.pl, w Humanistyka
-
Podobna zawartość
-
przez KopalniaWiedzy.pl
Kamera opuszczona do nietkniętego grobu w Jerozolimie, który pochodzi z I wieku n.e. dostarczyła pierwszych archeologicznych dowodów na istnienie w tym czasie wyznawców chrześcijaństwa. Na zdjęciach widać kamienne ossuaria, a na nich grecką inskrypcję oraz wyrzeźbioną scenę zinterpretowaną jako chrześcijańska.
Składająca się z czterech linii tekstu inskrypcja odnosi się do osoby, którą Bóg zabiera do nieba. Ponadto na ossuarium wyrzeźbiono rybę, która w pysku trzyma człowieka. Według specjalistów jest jest przedstawienie historii Jonasza.
We wczesnej tradycji „znak Jonasza“ był symbolem zmartwychwstania. Jego historia jest najczęściej przedstawianym motywem na wczesnochrześcijańskich grobach. Symbol taki nie występuje za to na żadnym żydowskich grobowcu z I wieku, prawdopodobnie ze względu na obowiązujący wówczas w judaizmie zakaz wykonywania wyobrażeń ludzi i zwierząt.
Badany grobowiec musi pochodzić sprzed 70 roku, gdyż po zburzeniu Drugiej Świątyni Żydzi zarzucili zwyczaj pochówku w ossuariach. Budowa grobowca jest typowa dla podobnych konstrukcji powstałych w latach 20 p.n.e - 70 n.e.
Jeśli zatem uczeni nie mylą się co do interpretacji rysunku,, mamy do czynienia z najstarszym archeologicznym zabytkiem chrześcijańskim. Ossuarium musiało zostać wykonane dla jednego z pierwszych chrześcijan i powstało w ciągu kilku dziesięcioleci po śmierci Jezusa.
Jeśli ktokolwiek powiedziałby mi, że znalazł, pochodzący z tych czasów, tekst dotyczący zmartwychwstania lub wyobrażenie Jonasza, powiedziałbym, iż to niemożliwe. Aż do teraz. Nasz zespół nie wierzył w to, co widzi, ale dowody znajdowały się przed naszymi oczami i kazały nam zrewidować wcześniejsze stanowisko - mówi profesor James D. Tabor z University of North Carolina.
Odkrycie z pewnością wywoła liczne dyskusje w środowisku akademickim, gdyż wielu uczonych wciąż wątpi w istnienie tak wczesnych zabytków chrześcijańskich. Dyskusja będzie tym bardziej gorąca, że w 1980 roku w pobliżu znaleziono inny grobowiec, zwany przez niektórych uczonych „rodzinnym grobowcem Jezusa“. Znaleziono w nim bowiem ossuaria, a wśród nich i takie, na którym znajdował się napis „Jezus, syn Józefa“.
W archeologii bardzo ważny jest kontekst. Te dwa grobowce znajdują się w odległości około 60 metrów od siebie i leżą na terenie posiadłości, która prawdopodobnie należała do jakiejś bogatej rodziny. Zdecydowaliśmy się zbadać ten grobowiec, gdyż jest w pobliżu tak zwanego „grobu Jezusa“. Nie spodziewaliśmy się znaleźć tam niczego niezwykłego - mówi profesor Tabot.
Nowo zbadany grobowiec został odkryty w 1981 roku przez robotników budowlanych. Znajduje się on kilka metrów pod poziomem obecnych piwnic. Gdy go odkryto, archeolodzy jedynie przez krótki czas mieli możliwość zbadania grobowca. Ortodoksi religijni, sprzeciwiający się wykopaliskom na terenie grobowców, szybko ich przegonili, a nad grobowcem powstało osiedle mieszkaniowe. Uczeni zdążyli wówczas wynieść tylko jedno ossuarium. Okazało się ono miejscem spoczynku dziecka i znajdują się na nim dwa greckie imiona.
W latach 2009 i 2010 profesorowie Tabot oraz Rami Arav z University of Nebraska uzyskali od Izraelskiej Rady Starożytności zgodę na zbadanie grobowca. Jako, że dostęp do niego jest niezwykle trudny oraz w obawie przed religijnymi ortodoksami, zdecydowali się na wykorzystanie mało inwazyjnych technik. Użyli zaawansowanego ramienia robota, za pomocą którego do grobowca, przez dziury w podłodze piwnicy, wprowadzono kamerę HD. Operacja przebiegła pomyślnie i udało się sfotografować wszystkie ossuaria.
W porównaniu z typowymi żydowskimi grobami z tego okresu, ten grób jest pełen niezwykłych rzeczy. Cztery spośród siedmiu znajdujących się tam ossuariów ma niezwykłe cechy - mówi Tabor.
Na pięciu ossuariach są wyryte napisy lub symbole. Na ossuarium nr 2. jest jakiś symbol, być może Yod Heh Vav Heh lub Yahweh, na ossuarium nr 3 zauważono grecką inskrypcję „MARA“ (zdaniem Tabora to żeńska forma aramejskiego słowa „pan“ lub „władca“). Z kolei na ossuarium nr 4 jest jakiś nieodczytany grecki napis, niewykluczone, że to imię zaczynające się od liter „Jo“. Na ossuarium nr 5 znajduje się wspomniana na wstępie czteroliniowa grecka inskrypcja, a na ossuarium nr 6 - rysunki, w tym przedstawienie ryby trzymającej w pysku człowieka.
Treść inskrypcji na ossuarium nr 5 nie jest pewna. Trzy pierwsze linie są wyraźne, czwartej jednak nie można ostatecznie odczytać. Zdaniem uczonych napis brzmi „O boski Jehowo, powstań, powstań" lub „Boski Jehowa zabiera do Świętego Miejsca" lub „Boski Jehowa wskrzesza ze zmarłych". Jest to albo prośba do Boga by wskrzesił zmarłego z tego ossuarium lub też, co bardziej prawdopodobne biorąc pod uwagę rysunek z ossuarium obok, wyrażenie wiary w zmartwychwstanie.
Izraelska Rada Starożytności posiada w swoich zbiorach około 2000 ossuariów. Jakiekolwiek inskrypcje znajdują się na 650 z nich, jednak żadna w najmniejszym stopniu nie przypomina tych z nowo odkrytych ossuariów nr 5 i 6.
-
przez KopalniaWiedzy.pl
Barbara Frale, mediewalistka zatrudniona w Archiwach Watykańskich, poinformowała o odczytaniu z Całunu Turyńskiego świadectwa zgonu Jezusa. Uczona informuje, że z fragmentów greki, łaciny i hebrajskiego odtworzyła dokument, który wystawiono po jego śmierci.
Sądzę, że udało mi się odczytać certyfikat pogrzebowy Jezusa z Nazaretu - powiedziała Frale. Poinformowała o tym w swojej najnowszej książce pt. Całun Jezusa z Nazaretu.
Całun Turyński wciąż budzi emocje. Tkanina, w którą miało być zawinięte ciało Jezusa Chrystusa niespodziewanie pojawiła się w Europie w średniowieczu. W latach 80. XX wieku wykonano badanie metodą węgla radioaktywnego, które pokazało, że Całun powstał przed około 1000 lat. Ostatnio jednak pojawia się coraz więcej wątpliwości dotyczących wiarygodności badania. Naukowcy podkreślają, że przed 20 laty posługiwano się niedoskonałą techniką i nie wiedziano tego, co obecnie o wpływie zanieczyszczeń na wynik badań. Ponadto inne studia wskazują, że tkanina może być starsza. Data powstania Całunu jest zatem wciąż kwestią otwartą.
Napis, który odczytała Frale, został po raz pierwszy zauważony w 1978 roku. Od tamtej pory znajdowano kolejne litery. Profesor Frale informuje, że odtworzyła litery, z których wielu brakowało. Ze słowa "Tiberiou" przetrwało tylko "iber", a z "Iesous" pozostało "esou". Zdaniem uczonej napis brzmiał: "W 16. roku panowania cesarza Tyberiusza, Jezus Narazeńczyk, zdjęty rankiem po tym, jak został skazany przez rzymskiego sędziego na śmierć, gdyż władze żydowskie uznały go winnym, zostaje odesłany w celu pogrzebania go z zastrzeżeniem, że może zostać wydany rodzinie dopiero po upłynięciu pełnego roku. Podpisano przez". Podpis urzędnika nie zachował się.
Frale zaznacza, że w tamtych czasach osoby skazane na karę śmierci były grzebane we wspólnych grobach, a po roku ich ciała przekazywano rodzinom. W celu identyfikacji zwłok do tkaniny, którą je owijano, przyklejano pisemny dokument. Atrament z niego mógł zatem odbić się na tkaninie. Jak wiemy, Jezus nie został pochowany we wspólnym grobie, ale w grobowcu podarowanym przez Józefa.
Niektórzy uczeni twierdzą, że litery mogły odbić się ze średniowiecznego relikwiarza dołączonego do Całunu. Jednak profesor Frale uważa, że w tamtych czasach określenie Jezusa mianem Nazarejczyka zostałoby uznane za herezję, gdyż podkreślało to jego ludzką, a nie boską naturę.
Profesor Frale, która jest znana ze swoich badań nad dziejami templariuszy - mediewalistka uważa nawet, że przez pewien czas przechowywali oni Całun - mówi, że odcyfrowany przez nią dokument jest dowodem na wydanie wyroku śmierci na człowieka zwanego Jezusem Nazareńczykiem. Stwierdzenie, czy człowiek ten był też Chrystusem Synem Bożym, jest poza moimi kompetencjami. Moja praca nie jest wyznaniem wiary. Jestem katoliczką, ale wszyscy moi nauczyciele byli ateistami bądź agnostykami, jedynym wierzącym wśród nich był żyd.
Dodaje, że kolejnym dowodem, przemawiającym za autentycznością dokumentu jest fakt, iż napisano go w trzech językach, powszechnie używanych w czasach Jezusa.
Sam Kościół nigdy jednoznacznie nie stwierdził, że Całun jest autentykiem. Nigdy też nie odrzucił go jako falsyfikatu.
-
przez KopalniaWiedzy.pl
Trzej Królowie, Kacper, Melchior i Baltazar, przynieśli Jezusowi w darze kadzidło, złoto i mirrę. Ostatnio naukowcy zaczęli się zastanawiać, czy dzisiaj, w dobie supermarketów i nowoczesnych technologii, mogliby wybrać te same prezenty.
Kadzidło otrzymuje się z kadzidłowca (Boswellia). Jest to krzew lub niskie drzewo, występujące jako 10 gatunków na terenie Afryki Wschodniej i na Półwyspie Arabskim. Do tej pory nie udało się go ujarzmić i hodować, rośnie tylko tam, gdzie zasieje się samo.
Najbardziej cenioną żywicę (olibanum) daje Boswellia papyrifera z Etiopii i Erytrei. Z jednej rośliny można uzyskać od 1 do 3 kg surowca, cenionego m.in. przez firmy perfumeryjne. Zbiory trwają do końca czerwca. Trzeba zdążyć przed deszczem, ponieważ uważa się, że psuje on właściwości żywicy. Olibanum wykorzystuje się nie tylko jako składnik pachnideł, ale także w chińskiej medycynie. Za panaceum na wszelkie choroby uważają je też Arabowie, którzy żują i palą żywicę (np. podczas picia kawy). Według nich żucie zmniejsza pragnienie.
Drzewu natomiast przydaje się ona do walki z bakteriami czy grzybami.
Żywica kadzidłowca jest coraz cenniejsza z powodu niewłaściwego gospodarowania drzewami przez człowieka. Farmerzy, na których terenie rosną kadzidłowce, nie mogą pozyskiwać żywicy, gdyż na taką działalność wydawana jest specjalna koncesja. Chłopi wycinają więc niepotrzebne im rośliny. Te, które pozostają, są mocniej eksploatowane, a to, jak dowiodły badania Toona Rijkersa i jego zespołu z Uniwersytetu w holenderskim Wageningen, przyczynia się do osłabienia kwiatostanów i nasion. U drzew mocno eksploatowanych mniej niż 40% nasion stanowi pełnowartościowy "towar". Natomiast w przypadku drzew, z których przez ostatnie 10 lat nie pobierano żywicy, odsetek ten wynosi około 90 procent. Wkrótce więc kadzidłowce mogą zostać wytępione przez człowieka.
Mirrę otrzymuje się z suszonego soku balsamowca mirry (Commiphora abyssinica). To niewielkie drzewo występuje na terenie Etiopii i Jemenu. W Cesarstwie Rzymskim mirra była aż pięciokrotnie droższa od żywicy kadzidłowca. Podczas spalania wydziela przyjemny zapach, dlatego też stosowano ją podczas pogrzebów oraz do balsamowania zwłok.
Starożytni Grecy leczyli za jej pomocą stany zapalne jamy ustnej i schorzenia dróg oddechowych. Obecnie uważa się, że może być pomocna przy astmie. Można ją też stosować w dermatologii jako środek odkażający i przyspieszający gojenie.
W najbliższym czasie na pewno natomiast nie zabraknie złota. Ten cenny metal występuje w wielu krajach na świecie, a zasoby samych tylko okolic Johannesburga oceniane są na 70 tysięcy ton. Obecnie roczne wydobycie złota wynosi około 4000 ton.
-
-
Ostatnio przeglądający 0 użytkowników
Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.