Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Rekomendowane odpowiedzi

Francuska agencja kosmiczna zapowiedziała, że udostępni w Sieci dokumenty dotyczące UFO. Znikną z nich jedynie nazwiska osób, które donosiły o zaobserwowaniu nieznanych obiektów latających. Wszystko po to, by uchronić te osoby przed nachodzeniem przez fanatyków latających spodków.

Jacques Arnould z Państwowego Ośrodka Badań Kosmicznych (CNES) poinformował, że w ciągu ostatnich 30 lat zgromadzono dane o około 1600 przypadkach zaobserwowania UFO. Niektóre z informacji pochodzą od policji, do której zgłosili się świadkowie, inne to relacje pilotów.

Archiwum CNES zostanie opublikowane na przełomie stycznia i lutego. Będzie je można prawdopodobnie znaleźć na stronie www.cnes.fr.

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Francuskie władze dotrzymały słowa i otworzyły swoje archiwa na temat UFO. Tym samym kraj nad Sekwaną stał się pierwszym państwem, które zdecydowało się na ujawnienie ponoć wszystkich posiadanych przez siebie dokumentów dotyczących spotkań z niezidentyfikowanymi obiektami latającymi.
      Na stronie Państwowego Ośrodka Badań Kosmicznych (CNES) znajdziemy informacje o 1600 spotkaniach z UFO, zarejestrowanych od 1954 roku. Niemal 25% z nich zostało zakwalifikowanych do kategorii D, która oznacza, że dotyczą one przypadków, w których pomimo dobrych lub bardzo dobrych danych i wiarygodnych świadków, mamy do czynienia z czymś, czego nie potrafimy wyjaśnić – mówi Jacques Patenet, szef biura, którego zadaniem jest badanie niezidentyfikowanych fenomenów powietrznych.
      Jedno z takich zdarzeń miało miejsce 8 stycznia 1981 roku niedaleko miasta Trans-en-Provence na południu kraju. Pracujący na polu rolnik usłyszał gwizd i ujrzał okrągły obiekt o średnicy około 2,5 metra, który wylądował 50 metrów od niego. Policji powiedział, że szary pojazd, którego powierzchnia przypominała matowy cynk, niemal natychmiast poderwał się i odleciał pozostawiając spaloną ziemię. Naukowcy sfotografowali miejsce lądowania oraz pobrali i przeanalizowali próbki gruntu, ale do dzisiaj nie potrafią wyjaśnić, czym był tajemniczy pojazd.
      Wyjaśniono natomiast tajemnicze światła, które 5 listopada 1990 roku widziało niemal tysiąc osób. Były to płonące w atmosferze szczątki rakiety nośnej.
      Patenet, pytany o możliwość istnienia pozaziemskiego życia, powiedział, że nie istnieją dowody, potwierdzające taką tezę. Ale, jak dodał, nie mamy też dowodów na to, że jesteśmy w kosmosie sami.
      Każdego roku CNES otrzymuje, przeważnie za pośrednictwem policji, 50-100 informacji o UFO. Z nich jedynie 10% jest badanych przez naukowców na miejscu zdarzenia.
      Po uruchomieniu witryny dokumentującej spotkania z UFO doszło do awarii serwerów spowodowanych ich przeciążeniem. Zainteresowanie życiem pozaziemskim jest olbrzymie.
      Czytaj również:
      Były minister: ujawnijcie, co wiecie o UFO
      Chilijska armia pokazuje zdjęcia UFO

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Niezidentyfikowane Obiekty Latające w drugiej połowie XX wieku miały swój szczyt popularności. Dziś nieco jej utraciły, ale mimo to wciąż wywołują emocje miłośników tajemnic. W czasach, kiedy „latające spodki" obserwowano często, sprawą zajmowały się siły zbrojne wielu państw. Dziś zgromadzone akta są często odtajniane i udostępniane. Po, między innymi, Wielkiej Brytanii, na taki krok zdecydowała się Nowa Zelandia.
      Ujawnione dziś raporty, gromadzone przez nowozelandzką armię, pochodzą z lat 1954-2009, co oznacza, że najprawdopodobniej wciąż ktoś się tym zajmuje. Jak jednak powiedział oficjalnie dowódca Sił Powietrznych, Kavae Tamariki, armia z powodu braku odpowiednich środków nie zajmowała się żadnymi badaniami, ani dochodzeniami na temat tych doniesień, poprzestając na ich rejestracji i archiwizowaniu.
      Przeszło dwa tysiące stron opublikowanych dokumentów zawierają relacje, oświadczenia i rysunki pochodzące głównie od pilotów, zarówno wojskowych, jak i cywilnych i komercyjnych linii lotniczych. Najczęściej dotyczą one spostrzeżonych świateł, jak - głośna swego czasu - sprawa dziwnych obiektów zarejestrowanych kamerą w 1978 roku nad miastem Kaikoura przez lecącą samolotem ekipę telewizyjną. Tego typu zdarzenia często są tłumaczone jako odbicie świateł statku od chmur lub nietypowy widok planety Wenus. Teraz każdy ufolog będzie mógł sam zapoznać się z materiałami źródłowymi i poszukiwać innych wyjaśnień.
      Dokumenty odtajniono zgodnie z ustawą o swobodnym dostępie do informacji i są one pozbawione nazwisk i innych danych pozwalających identyfikować autorów doniesień. Pełne, nieocenzurowane wersje na razie pozostaną w archiwach, do czasu upłynięcia odpowiedniego czasu. Na niektóre trzeba będzie poczekać niestety aż do 2080 roku.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Rosyjski producent nabiału MyasoMolTorg opracował lody, które topiąc się, nie kapią. Wiśniowe UFO, bo tak je nazwano ze względu na niechęć wobec siły ciążenia, nie zmieniają się w ściekającą po dłoniach ciecz, lecz w półstałą galaretkę. Zastosowano w nich najnowsze stabilizatory.
      Lody nie z tej Ziemi to tylko jedna z kilku innowacji firmy, która chce odrobić poważne straty rosyjskiego przemysłu lodziarskiego z ostatnich 5 lat (w okresie tym odnotowano aż 11-procentowy spadek sprzedaży). W przyszłym miesiącu wszystkie nowości zostaną zademonstrowane na wystawie lodów i mrożonej żywności w Moskwie.
      Wiaczesław Wygodin, szef Rosyjskiego Stowarzyszenia Wytwórców Lodów, uważa, że sytuację reprezentowanej przez niego gałęzi przemysłu można poprawić na dwa sposoby: 1) promując produkty korzystne dla zdrowia oraz 2) przedstawiając ciekawe wariacje na znany temat, a więc np. niekapiące wiśniowe lody.
      W nurt zdrowej żywności wpisuje się kilka linii produktów ukraińskiej firmy Koroloveskoje Morojennoje, m.in. energetyzujące lody dla mężczyzn Derji formu (które mają się chyba jawić jako alternatywa dla viagry) czy witaminizowane zimne słodkości dla dzieci. Inny ukraiński wytwórca – firma Lasunka z Dniepropietrowska – oferuje lody dla diabetyków i osób z nadwagą. 0+0 nie zawierają cukru ani tłuszczów, stąd dwa zera w nazwie. Zastosowano w nich sztuczne słodziki i włókna pokarmowe.
      Na zdrowie stawiają nie tylko Ukraińcy, ale też Rosjanie. Stąd lody, które jak jogurt zawierają żywe kultury bakterii i w ten sposób regulują pracę jelit. Genialny w swej prostocie pomysł został wdrożony w zakładach Fermentu w Tomsku.
      Poszukując nowych pomysłów na zdrowe lody, warto może skorzystać z rozwiązań Eskimosów, którzy swoje agutuk (znane też jako akutaq, aqutuk czy ackutuk) przygotowują na bazie rybiego, reniferowego lub foczego tłuszczu i dodają do nich obfitujące w przeciwutleniacze ciemne jagody. Potrawa jest ponoć bardzo smaczna i można stanowić posiłek, przekąskę lub deser.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Były kanadyjski minister obrony wzywa rządy do ujawnienia tajemnic dotyczących UFO i wykorzystania technologii pozyskanych z rozbitych pojazdów kosmicznych Obcych w celu poradzenia sobie ze zmianami klimatu.
      Zdaniem 83-letniego dziś Paula Hellyera pojazdy Obcych przemierzają olbrzymie odległości, muszą więc korzystać z zaawansowanych systemów napędowych lub nieznanych nam paliw. Hallyer uważa, że możemy użyć tych technologii do produkcji czystej energii. Musimy przekonać rządy, by ujawniły, co wiedzą. Niektórzy z nas podejrzewają, że oni wiedzą sporo, na tyle dużo, że wiedza ta mogłaby uratować naszą planetę – twierdzi.
      Hallyer został ministrem obrony w 1963 roku. Przeprowadził kontrowersyjną reformę, łącząc kanadyjską armię, lotnictwo i marynarkę w jedną organizację o nazwie Siły Kanadyjskie.
      W 2005 roku zaszokował opinię publiczną ogłaszając, że widział UFO.
      Czytaj także:
      UFO w Internecie
      Chilijska armia pokazuje zdjęcia UFO

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Podczas X Międzynarodowego Kongresu Ufologicznego, który odbył się w Chile, po raz pierwszy pokazano zdjęcia i filmy nieznanych obiektów latających, wykonane przez chilijskich wojskowych. Materiały takie, ze względu na wiarygodne źródło, ponownie każą nam zadać sobie pytanie, czy jesteśmy sami we wszechświecie.
      Armia, w przeciwieństwie do miłośników UFO, jest źródłem znacznie bardziej obiektywnym. Ma poza tym lepsze możliwości obserwowania takich obiektów. Dysponuje nowoczesnymi samolotami i radarami. Pomimo sceptycyzmu i posiadanych możliwości wojskowi musieli przyznać, że nie wszystkie zjawiska są w stanie wytłumaczyć. W ciągu ostatnich 60 lat wojsko Republiki Chile udokumentowało około 600 spotkań z nieznanymi obiektami.
      W 1979 roku jeden z chilijskich wojskowych wykonał zdjęcie nieznanego obiektu unoszącego się nad Antarktydą. Zdjęcie ujawnił dopiero w 1996 roku. Z kolei na jednym z filmów, którzy nagrali piloci uczestniczący w ćwiczeniach wojskowych, widać w oddali jakiś obiekt, który porusza się z szybkością około 1000 kilometrów na godzinę. Nagrania dokonano przypadkiem, filmując manewry, a obiekt zauważono dopiero, gdy wojskowi oglądali film.
      Przed 10 laty podczas uroczystości w jednej z jednostek artyleryjskich zauważono, że nad grupą śmigłowców, które brały w niej udział, unosi się jakiś obiekt. Żaden ze specjalistów, którzy później przeglądali taśmę z filmem, nie był w stanie rozpoznać tego obiektu.
      Jednak do najbardziej spektakularnego spotkania doszło 22 listopada 2000 roku o godzinie 15.15. Spotkanie uwieczniono na filmie. Widać na nim, jak za chilijskimi okrętami wojennymi podąża błyszczący obiekt. Został on też uchwycony na radarach i przez jakiś czas był śledzony przez wojskowe śmigłowce.
      Podczas wspomnianego kongresu wystąpił kapitan Rodrigo Bravo z V Dywizji Armii. Uzyskał on zgodę Sztabu na zaprezentowanie odczytu pt. Obserwacje niezidentyfikowanych zjawisk powietrznych dokonane przez lotnictwo wojskowe i cywilne. Omówił w nim ostatnie 30 lat spotkań z takimi obiektami.
      Najbardziej znane miało miejsce 27 marca 2000 roku w miejscowości Rancagua. Gdy samolot wojskowy podchodził do lądowania w odległości około 1000 metrów pilot zauważył olbrzymi, 40-metrowej długości obiekt latający. W ciągu dwóch minut obiekt zniknął z pola widzenia.
      Chilijska armia to nie jedyna instytucja państwowa, która zdecydowała się na ujawnienie swoich materiałów dotyczących spotkań z nieznanymi obiektami latającymi. Przed kilkoma tygodniami ujawnienie takich materiałów zapowiedziała francuska agencja kosmiczna.
       
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...