Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy
KopalniaWiedzy.pl

Leafsnap - rozpoznawanie drzewa przez komórkę

Rekomendowane odpowiedzi

Użytkownicy iPadów oraz iPhone'ów mogą teraz wykorzystać swoje urządzenia do rozpoznawania drzew i jednocześnie przyczynić się do wzbogacenia wiedzy o naszej planecie. W Smithsonian Institution powstała aplikacja, która dzięki sfotografowaniu liścia rośliny pozwala ją rozpoznać. Program korzysta z ciągle rosnącej bazy danych zdjęć zgromadzonych przez Smithsonian. Zrobiona przez użytkownika fotografia jest w ciągu kilku sekund porównywana z bazą i otrzymuje on informacje o tym, jaką roślinę sfotografował oraz dane encyklopedyczne na jej temat. Gdy użytkownik potwierdzi, że identyfikacja przebiegła prawidłowo, do Smithsonian trafia informacja o położeniu danego drzewa, co pozwala na tworzenie mapy populacji tych roślin.

Program Leafsnap zadebiutował w maju. Początkowo w bazie znajdowały się informacje o wszystkich drzewach rosnących w nowojorskim Central Parku i waszyngtońskim Rock Creek Park. W ciągu miesiąca aplikację pobrano 150 000 razy. Jej twórcy mają nadzieję, że ta liczba szybko wzrośnie, gdy przygotują wersję Leafsnap dla Androida.

Jeszcze w lecie bieżącego roku baza danych wzbogaci się o drzewa na północnym-wschodzie USA. Z czasem mają się w niej znaleźć wszystkie drzewa z terenu tego kraju.

Leafsnap jest dziełem botanika Johna Kressa i inżynierów z Columbia University oraz University of Maryland. Program powstał w roku 2003, a jego zadaniem była pomoc naukowcom w opisywaniu nieznanych habitatów. Z czasem oprogramowanie ewoluowało, aż w końcu, z pojawieniem się smartfonów, postanowiono do badań naukowych zaprzęgnąć każdego chętnego.

Wykorzystanie programu Leafsnap to jednocześnie pierwsza w historii szansa dla przeciętnego człowieka brania udział w tworzeniu Narodowego Herbarium Stanów Zjednoczonych w Smithsonian Institute. Herbarium to liczy obecnie niemal 5 milionów gatunków i jest jednym z 10 największych tego typu zbiorów na świecie. Jego historia rozpoczęła się w 1848 roku.

Prace nad bazą danych Leafsnap rozpoczęły się od fotografowania kolekcji Herbarium, jednak szybko stało się jasne, że potrzebne są zdjęcia żyjących liści. Smithsonian poprosił o pomoc niedochodową organizację Finding Species, która dostarczyła tysiące fotografii.

Inżynierowie wykorzystali technologię rozpoznawania twarzy, dzięki której oprogramowanie szybko rozpoznaje sfotografowany liść.

Leafsnap w wersji dla iPada zawiera też funkcję „Nearby Species", która pokaże nam jakie drzewa znajdują się w pobliżu sfotografowanej przez nas rośliny. O ile, oczywiście, ktoś już wysyłał zdjęcia z okolicy, w której się znajdujemy.

Uczeni ze Smithsonian nie spoczywają na laurach. Mają zamiar stworzyć aplikację rozpoznającą motyle i inne zwierzęta.

Stworzenie Leafsnap kosztowało około 2,5 miliona dolarów. W ciągu najbliższych 18 miesięcy wydany zostanie kolejny milion, dzięki któremu w bazie danych znajdą się wszystkie drzewa USA. Na terenie Stanów Zjednoczonych żyje około 800 gatunków drzew.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      W latach 80. XX wieku w jednej z jaskiń na Pustyni Judzkiej znaleziono nasiono. Datowanie radiowęglowe wykazało, że pochodzi ono z lat 993–1202, a dzięki sekwencjonowaniu DNA i analizie filogenetycznej naukowcy dowiedzieli się, że to nasiono drzewa z rodzaju balsamowiec (Commiphora). Nasiono zostało zasadzone przez kilkunastu laty i wyrosło z niego niemal 3-metrowe drzewo, które nazwano „Szeba”. Okazało się, że Szeba należy do nieznanego wcześniej gatunku, który być może wspominany jest w Biblii.
      Początkowo naukowcy mieli nadzieję, że Szeba to drzewo, z którego pozyskiwano znany z Pisma Świętego balsam. O jego istnieniu donoszą też inne źródła. Drzewo, cenione w starożytności ze względu na swój zapach, jest szeroko wspominane przez autorów z Grecji, Rzymu czy Bizancjum. Opisują je Teofrast z Eresos, Strabon, Pedanius Discorides, Pompeius Trogus czy Beda Czcigodny. Balsam z Judei uzyskiwał wysokie ceny ze względu na zapach i liczne zastosowania. Wzmianki o nim znajdujemy w literaturze od IV wieku p.n.e. do VIII wieku po Chrystusie. Jednak od IX wieku drzewo znika zarówno z literatury oraz, jak się wydaje, z regionu, w którym żyło. Specjaliści od dawna spierają się, do jakiego gatunku należało i czy przetrwało gdziekolwiek na świecie. Nic więc dziwnego, że gdy znaleziono nasiono nieznanego gatunku Commiphora, wzbudziło to nadzieję na odnalezienie drzewa, które odgrywa ważną rolę w Biblii i świecie starożytnym.
      Szeba jest spokrewnione z gatunkami Commiphora angolensis, C. neglecta i C. tenuipetiolata. Jednak po wyhodowaniu okazało się, że drzewo nie zawiera żadnych lotnych związków aromatycznych. Zatem, w przeciwieństwie do współcześnie istniejących gatunków balsamowca, z pewnością nie pozyskiwano z niego substancji zapachowych. Naukowcy odrzucili więc hipotezę, że jest to gatunek, z którego wytwarzano cenny balsam.
      Na tym jednak nie koniec. Okazało się bowiem, ze Szeba zawiera triterpeny pentacykliczne. To bioaktywne związki o niskiej toksyczności, które pomagają przy gojeniu ran, działają przeciwzapalnie, przeciwbakteryjnie, antywirusowo, chronią wątrobę, wykazują aktywność przeciwnowotworową. Ponadto znaleziono dużo glikolipidów, które wykazują silne właściwości przeciwbakteryjne, przeciwwirusowe i przeciwgrzybiczne. Na tej, między innymi, podstawie główna autorka badań, doktor Sarah Sallon, dyrektor Natural Medicine Research Center w Hadassah Medical Organization w Jerozolimie, przedstawiła na łamach Communications Biology, hipotezę, wedle której z gatunku, do którego należy Szeba, pozyskiwano „tsori”.
      To balsam leczniczy wspomniany zarówno w starszych częściach Biblii – jak Księga Rodzaju (Rdz 37:25, Rdz 43:11), która powstała w pierwszej połowie I tysiąclecia p.n.e., ale jej twórcy mogli opierać się na przekazach ustnych i pisemnych sięgających setki lat wstecz – oraz w nowszych częściach Pisma, księgach Jeremiasza (Jr 8:22, Jr 46:11) i Ezechiela (Ez 27:17). Niektórzy naukowcy identyfikują „tsori” z balsamem z Judei, jednak brak na to wystarczających dowodów.
      Autorzy nowych badań, naukowcy z Izraela, USA, Australii, Szwecji i Francji, uważają, że „tsori” było lokalnym produktem, pochodzącym z regionu Gilead (wyraźnie jest to napisane w Księdze Jeremiasza). To historyczny region pomiędzy Morzem Martwym a doliną Jordanu. Górzysty, porośnięty lasami, z żyzną ziemią w dolinach. Związek Szeby z „tsori” jest tym bardziej prawdopodobny, że nasiono, z którego wyhodowano Szebę, znaleziono właśnie w tym regionie. Naukowcy zauważają też, że jeśli uznalibyśmy gatunek, do którego należy Szeba za źródło „tsori”, pozwoli to na rozwiązanie niektórych kontrowersji, sprzeczności i lingwistycznych problemów interpretacyjnych związanych zarówno z „tsori” jak i balsamem z Judei.
      Potwierdzenie bądź odrzucenie hipotezy łączącej Szebę z „tsori” będzie jednak wymagało dalszych badań.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Haptyka w iPhone to jedno z tych rozwiązań technologicznych, które może nie rzuca się od razu w oczy, ale znacząco wpływa na sposób, w jaki korzystamy z naszych urządzeń. Jest to technologia, która pozwala użytkownikom na odczuwanie wibracji i dotykowych reakcji na interakcje z ekranem dotykowym, co sprawia, że korzystanie z iPhone'a staje się bardziej intuicyjne i angażujące. Apple od lat inwestuje w rozwój haptyki, wprowadzając ją do coraz większej liczby funkcji i aplikacji. Ale czym dokładnie jest haptyka? Jak działa? I dlaczego jest tak ważna dla doświadczenia użytkownika? W tym artykule przyjrzymy się bliżej tej fascynującej technologii, jej zastosowaniom w iPhone'ach oraz korzyściom, jakie niesie dla użytkowników.
      Haptyka w iPhone to jedno z tych rozwiązań technologicznych, które może nie rzuca się od razu w oczy, ale znacząco wpływa na sposób, w jaki korzystamy z naszych urządzeń. Jest to technologia, która pozwala użytkownikom na odczuwanie wibracji i dotykowych reakcji na interakcje z ekranem dotykowym, co sprawia, że korzystanie z iPhone'a staje się bardziej intuicyjne i angażujące. Apple od lat inwestuje w rozwój haptyki, wprowadzając ją do coraz większej liczby funkcji i aplikacji. Ale czym dokładnie jest haptyka? Jak działa? I dlaczego jest tak ważna dla doświadczenia użytkownika? W tym artykule przyjrzymy się bliżej tej fascynującej technologii, jej zastosowaniom w iPhone'ach oraz korzyściom, jakie niesie dla użytkowników.
       
      Co to jest haptyka? Haptyka, inaczej technologia haptyczna, odnosi się do dotykowych interakcji użytkownika z urządzeniem. W kontekście iPhone'a, haptyka to zestaw wibracji i dotykowych sprzężeń zwrotnych, które informują użytkownika o wykonanych czynnościach. Dzięki niej użytkownicy mogą "poczuć" interakcję z ekranem dotykowym, co sprawia, że korzystanie z urządzenia staje się bardziej intuicyjne i satysfakcjonujące.
       
      Jak działa haptyka w iPhone? Apple wykorzystuje w swoich urządzeniach zaawansowany silnik haptyczny, zwany Taptic Engine. Taptic Engine jest odpowiedzialny za generowanie precyzyjnych, krótkich wibracji, które symulują fizyczne naciśnięcia przycisków czy reakcje na dotyk. Technologia ta została po raz pierwszy wprowadzona w iPhone 6s i od tego czasu jest stale rozwijana i udoskonalana.
      Silnik haptyczny w iPhone'ach działa w oparciu o elektromagnesy, które szybko poruszają się w górę i w dół, tworząc uczucie wibracji. To pozwala na bardzo dokładne i zróżnicowane reakcje dotykowe, które można dostosować do różnych aplikacji i funkcji systemowych.
       
      Zastosowania haptyki w iPhone Haptyka w iPhone znajduje szerokie zastosowanie w różnych aspektach korzystania z urządzenia:
      - Powiadomienia: Subtelne wibracje informują użytkownika o otrzymanych wiadomościach, połączeniach czy innych powiadomieniach, nawet gdy dźwięk jest wyłączony. - 3D Touch i Haptic Touch: Technologia 3D Touch (dostępna w starszych modelach) i Haptic Touch (nowsze modele) umożliwiają użytkownikom dostęp do dodatkowych opcji poprzez mocniejsze naciśnięcie ekranu. Haptyczne sprzężenie zwrotne informuje użytkownika, kiedy osiągnięto odpowiedni poziom nacisku. - Klawiatura: Podczas pisania na wirtualnej klawiaturze, delikatne wibracje symulują uczucie naciskania fizycznych klawiszy, co zwiększa komfort pisania. - Gry i aplikacje: W grach i aplikacjach haptyka może być wykorzystywana do symulowania różnych zdarzeń, takich jak kolizje, strzały czy interakcje z obiektami, co zwiększa immersję i realizm.
       
      Korzyści z haptyki w iPhone Haptyka w iPhone niesie ze sobą wiele korzyści, zarówno dla użytkowników, jak i twórców aplikacji:
      - Lepsza interakcja: Użytkownicy mogą lepiej "poczuć" swoje urządzenie, co sprawia, że korzystanie z iPhone'a jest bardziej naturalne i angażujące. - Wysoka precyzja: Dzięki precyzyjnym wibracjom, użytkownicy mogą łatwo rozpoznać różne rodzaje powiadomień i interakcji, co zwiększa efektywność korzystania z urządzenia. - Dostosowanie: Twórcy aplikacji mogą wykorzystać haptykę do tworzenia bardziej zaawansowanych i interaktywnych aplikacji, które oferują użytkownikom wyjątkowe doświadczenia.
      Haptyka w iPhone to technologia, która mimo że działa w tle, znacząco wpływa na sposób, w jaki korzystamy z naszych urządzeń. Dzięki niej interakcje stają się bardziej intuicyjne i angażujące, a użytkownicy mogą cieszyć się bardziej realistycznym i przyjemnym doświadczeniem.
       
      Podsumowanie Haptyka w iPhone to zaawansowana technologia, która znacząco poprawia doświadczenie użytkownika, sprawiając, że interakcje z urządzeniem stają się bardziej intuicyjne i angażujące. Dzięki Taptic Engine, użytkownicy mogą cieszyć się precyzyjnymi wibracjami, które informują o różnych akcjach i powiadomieniach, zwiększając komfort i efektywność korzystania z telefonu.
      Jednak jak każda technologia, również haptyka może czasem napotkać problemy. Jeśli doświadczysz jakichkolwiek usterek związanych z haptyką lub innymi funkcjami swojego iPhone'a, warto skontaktować się z profesjonalnym serwisem. www.AppleHome.pl - serwis iPhone w Warszawie, oferuje fachową pomoc i naprawy, które przywrócą pełną funkcjonalność Twojego urządzenia. Dzięki wsparciu ekspertów, możesz być pewien, że Twój iPhone będzie działał jak nowy, a haptyka znów zapewni wyjątkowe doznania dotykowe.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Decydując się na telefon firmy Apple musimy brać pod uwagę duże koszty, które w niego zainwestujemy. Szybko jednak możemy zobaczyć, że płacimy za faktyczną jakość. Porównanie iPhonów w poniższym artykule będzie bardzo przydatne podczas podejmowania decyzji dotyczącej konkretnego modelu.
      1. Dlaczego warto wybrać iPhone?
      2. Różnice w modelach pro, a iPhone pro max
      3. Aparat przedni i tylne aparaty - który model robi najlepsze zdjęcia?
      4. W jaką wersję iPhone najlepiej zainwestować?
      Dlaczego warto wybrać iPhone?
      Zarówno starsze modele jak i nowe smartfony mają wiele cech, które wyróżniają je pośród innych marek. Sprawia to, że wciąż pozostają na szczycie rankingów najlepszych telefonów komórkowych.
      Dzieje się to przede wszystkim ze względu na wysoką wydajność urządzenia oraz jego systemu. System przechodzi ciągłe ulepszenia, dzięki czemu można powiedzieć, że usterki są niemal na bieżąco naprawiane, więc nie dochodzi do większych awarii.
      Kolejną zaleta iPhone jest duża dbałość o dane klienta. System nie przekazuje do podmiotów trzecich informacji, które w niego wprowadzamy.
      Firma corocznie wypuszcza wiele linii swoich telefonów, które nie tylko różnią się od wcześniejszych roczników, ale również między sobą. Pośród nich mamy iPhone XR, iPhone XS, iPhone SE, modele pro oraz wersja pro max.
      Różnice w modelach pro, a iPhone pro max
      Nawet w przypadku wypuszczonej jednej linii iPhone na rynek dane modele się od siebie różnią. Podstawą są nazwy z cyframi, które nie są rozwinięte. One stanowią zmianę wobec wcześniejszych telefonów.
      Modele pro cechują się udoskonaleniami względem podstawowych modeli. Biorąc pod lupę iPhone 13 oraz iPhone 13 pro zobaczymy tak samo silne procesory, ale w przypadku tego drugiego model ma większą wbudowaną pamieć RAM. W modelu pro pojawia się też ekran OLED, który polepsza kolorystykę obrazu.
      Modele iPhone z serii pro są mocniejsze i mają bardziej dopracowane funkcje, które uwzględniają poprawienie jakości w przypadku niedoskonałości podstawowej wersji smartfona.
      Wyżej stoją modele pro max, które wyróżniają się np. większym obiektywem jak to jest w przypadku iPhone 14 pro max lub iPhone 12 pro max, który wyprzedzał swojego poprzednika 12 pro w dużo lepszych aparatach z mocniejszymi teleobiektywami.
      Aparat przedni i tylne aparaty - który model robi najlepsze zdjęcia?
      Porównanie modeli przy wyborze nowego smartfona jest też ważne, jeżeli chcemy poznać jego możliwości w kwestii robienia dobrych zdjęć. Technologia stosowana w iPhone daje możliwości równie dobre co w przypadku wysokiej klasy cyfrówek.
      Użytkownik ma do dyspozycji nie tylko różnego rodzaju aparaty, ale również aplikację, która pozawala zmieniać style fotograficzne lub obrabiać gotowe zdjęcia.
      Najlepsze aparaty zaczynają się od iPhone 12, kiedy opracowane zostają za pomocą technologii Dolby Vision, a ujęcia mogą wykonywać w trybie HDR. Aparaty w modelach pro mają bardzo mocne soczewki, które robią świetne ujęcia małym detalom.
      Model 13 pro w dokładny sposób łapie otaczające światło, dając wyraźniejsze efekty na zdjęciach. Proponuje swoim użytkownikom też bardzo przydatny tryb filmowy, który automatycznie zmienia ostrość w kadrach w zależności od dynamiki.
      Jak można się spodziewać linia iPhone 14 daje największe możliwości fotografowania zarówno w ładny dzień jak i przy słabym oświetleniu lub nawet zmroku.
      W przypadku kiedy ważny jest dla Ciebie przedni aparat oraz jakość robionych przez niego selfie najlepszym wyborem będzie również model 14.
      W jaką wersję iPhone najlepiej zainwestować?
      Porównanie iPhone do siebie oraz sprawdzenie możliwości danych modeli to jedno. Najważniejsze jest jednak zastanowienie się, czego oczekujemy od swojego telefonu.
      Jak już wcześniej było mówione, iPhone to bardzo pewna i dobra marka, którą ze względu na jakość wybiera co roku tysiące użytkowników. Telefony od tej firmy są bardzo wytrzymałe, a ich funkcje wciąż możliwe do aktualizacji nawet po wyjściu kolejnych serii.
      Jeżeli zależy Ci na godnym zaufania telefonie, jednak nie potrzebne są w w nim nowinki technologiczne lub rozbudowane funkcje np. aparatu lub innych aplikacji śmiało możesz kupić stary model iPhone. Obecnie najstarszym modelem będącym sprzedaży w sklepach jest model iPhone 11.
      Jest dużo tańszy od najnowszych serii, a jednocześnie pozwala cieszyć się tym co najlepsze możemy dostać od firmy Apple.
      Iphone 11 był ostatnim z serii Apple, który posiadał wyświetlacz LCD IPS i łączył się z technologią 4 G. Mimo tego wciąż jest mocnym sprzętem, ma funkcje zabezpieczające przed pyłem i wodą oraz ładowanie bezprzewodowe.
      Każda kolejna seria jest udoskonalana, a możliwości jakie daje poszerzają się. Działają dzięki technologii 5 G i cieszą oko wyświetlaczem OLED.
      Model z serii 12 posiada mocniejszy procesor, który zwiększa jego wydajność oraz polepsza działanie.
      Iphone 13 niewiele różnią się w porównaniu z 12. Ich ekran jest jaśniejszy, mają większej pojemności baterię oraz lepsze aparaty.
      Najnowsze modele 14 mają największą baterię, która pozwala na aż 6 godzin więcej czasu pracy telefonu. Co więcej posiadają program, który powiadamia służby w razie wypadku.
      Jeżeli jesteś przekonany do zakupu iPhone, wejdź na stronę https://www.euro.com.pl/telefony-komorkowe,_Apple.bhtml i poznaj dostępne modele.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Metaanaliza 43 prac naukowych przeprowadzona na University of Bath wykazała, że roślinne alternatywy mięsa są zdrowsze zarówno dla człowieka, jak i dla planety. Autorzy skupili się na zdrowotnych i środowiskowych cechach takich produktów oraz postawach konsumentów wobec nich. Jako że roślinne alternatywy mięsa są robione tak, by naśladować teksturę, smak i  doświadczenie związane ze spożywaniem mięsa, są bardziej efektywnym sposobem na zmniejszenie zapotrzebowania na mięso niż samo zachęcanie ludzi do diety wegetariańskiej.
      Produkcja żywności to jeden z głównych czynników przyczyniających się do zmian klimatycznych oraz niszczenia ekosystemów. To źródło dużej emisji gazów cieplarnianych, zużycia słodkiej wody, prowadzi ona do wylesiania, utraty bioróżnorodności, zakłócenia cyklu obiegu fosforu i azotu w przyrodzie. Jednak te „winy” rolnictwa nie rozkładają się równomiernie. Hodowla zwierząt wymaga zużycia większej liczby zasobów na jednostkę masy pożywienia niż produkcja roślinna. Wynika to z faktu, że efektywność produkcji białka zwierzęcego jest niezwykle niska.
      Zwierzęta hodowlane na całym świecie konsumują rocznie 4,6 Gt węgla pierwiastkowego, ale pozyskiwane z nich produkty mleczne i mięsne zawierają tylko 0,12 Gt węgla. To zaledwie 2,6% tego, co zjadły zwierzęta. Większość składników pokarmowych jest bowiem zużywana na procesy życiowe, a nie na wytwarzanie mięsa i mleka. Z tego też powodu produkcja mięsa jest bardzo nieefektywna. Średnio globalnie z 1 hektara pszenicy otrzymamy 250 kg białka, ale z 1 ha pastwiska tylko 10 kg białka z wołowiny. I mimo, że około 80% ziemi rolnej przeznaczone jest pod produkcję zwierzęca, to otrzymujemy z niej mniej niż 40% białka i 20% kalorii spożywanych przez ludzi. Dodatkowo produkcja zwierzęca wiąże się z olbrzymią emisją zanieczyszczeń i gazów cieplarnianych.
      Ta nieefektywność powoduje, że w miarę jak zwiększa się liczba ludności i coraz więcej osób chce jeść coraz więcej mięsa, jego produkcja staje się coraz większym problemem dla środowiska. Nie wspominając o zdrowotnych skutkach spożywania nadmiernych ilości mięsa i tłuszczów zwierzęcych.
      Coraz częściej słyszymy głosy namawiające nas do przechodzenia na dietę wegetariańską lub wegańską. Jednak takie namowy niewiele dają. Zdaniem naukowców z Bath lepszym rozwiązaniem jest skupienie się na roślinnych odpowiednikach mięsa. Zapewnienie dostępu do takich produktów i obniżenie ich ceny może być naprawdę skuteczne. Tym bardziej, że niewielkie zmiany mogą nieść ze sobą duże korzyści. Z jednego z analizowanych badań wynika, że jeśli w samych tylko Niemczech konsumenci zastąpią 5% białka z wołowiny białkiem z grochu, to roczna emisja CO2 zmniejszy się nawet o 8 milionów ton. Z kolei w innych badaniach znaleźli informację, że ilość gazów cieplarnianych emitowanych podczas produkcji burgera roślinnego jest o 98% niższa niż w przypadku burgera wołowego. Generalnie rzecz biorąc, produkcja żywności roślinnej znacznie mniej obciąża środowisko, niż żywności zwierzęcej.
      Naukowcy przyjrzeli się też profilowi zdrowotnemu mięsa i produktów roślinnych, które mają je zastępować. Stwierdzili, że generalnie roślinne zamienniki mięsa są zdrowsze. Prace, w których badano ten aspekt za punkt wyjścia przyjęły brytyjski Nutrient Profiling Model i na jego podstawie klasyfikowali produkty. Okazało się, że do grupy „mniej zdrowe” trafiło 40% produktów mięsnych i 14% ich alternatyw.
      Autorzy jeszcze innych prac zauważali, że roślinne alternatywy dla mięsa i produktów mlecznych pomagały w utracie wagi, budowie masy mięśniowej i można było je stosować w diecie osób z różnymi schorzeniami. Alternatywy mięsa łatwo jest wzbogacać o najróżniejsze składniki pokarmowe, zwiększając zawartość aminokwasów, witamin czy przeciwutleniaczy. Dalszy rozwój technologii ich produkcji pozwoli zapewne na kolejne polepszanie ich właściwości odżywczych.
      Główny autor analizy, doktor Chris Bryant, mówi, że coraz bardziej widać, iż roślinne alternatywy są w stanie zmniejszyć zapotrzebowanie na mięso odwołując się do trzech podstawowych czynników: smaku, ceny i wygody. Nasz przegląd dostarcza przytłaczających dowodów na to, roślinne zamienniki mięsa nie tylko są produkowane w sposób bardziej zrównoważony powodując mniejszą emisję gazów cieplarnianych, mniejsze zużycie wody i terenu, ale niosą ze sobą również liczne korzyści zdrowotne.
      Uczony zauważa, że pomimo olbrzymich postępów na polu produkcji takich zamienników, wciąż istnieją olbrzymie możliwości poprawy ich smaku, tekstury czy metod przyrządzania. Istnieje też wielki potencjał zwiększenia ich właściwości zdrowotnych, na przykład poprzez dodanie witamin, podsumowuje.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Naukowcy z Yale University sądzą, że możliwe byłoby wykorzystanie roślin do... badaniach chorób psychicznych u ludzi. I nie tylko tak sądzą, ale nawet poczynili pierwszy ważny krok w kierunku takich badań. Na łamach Cellular and Molecular Life Sciences opisali gen, który jest bardzo podobny u roślin oraz ssaków i który w obu grupach wpływa na zachowanie.
      Wiele lat temu zainteresowałem się ideą mówiącą, że w każdym żywym organizmie musi do pewnego stopnia istnieć jakaś homologia, jakieś podobieństwo w tym, czym są i co robią, mówi profesor medycyny porównawczej Tamas Horvath. Gdy z czasem zaczął badać zachowanie i mitochondria, przypomniał sobie o swoich dawnych zainteresowaniach. Pomyślał, że gdyby zmienić pewne geny mitochondriów u zwierząt i zobaczyć, jak wpłynęło to na zachowanie, a następnie dokonać podobnych zmian w roślinach i porównać ich zachowanie, to być może udałoby się lepiej zrozumieć ludzkie zachowanie na podstawie badań roślin. A jeśli byłoby to możliwe, to być może w kolejnym kroku udałoby się stworzyć np. roślinny model schizofrenii.
      Stworzenie takiego modelu oznaczałoby, że mielibyśmy alternatywną grupę organizmów żywych – nie tylko ssaki – na której można by badać podstawy ludzkiego zachowania, mówi Horvath, przypominając, że celem medycyny porównawczej jest właśnie badanie, jak modele tworzone na podstawie innych gatunków mogą być użyte do badania ludzi.
      Horvath i jego zespół zaczęli więc badać gen FMT (Friendly Mitochondria) w rzodkiewniku pospolitym oraz bardzo podobny gen myszy, CLUH (Clustered mitochondria homolog).
      Mitochondria regulują ważne funkcje życiowe, jak metabolizm, i są kluczowe dla zdrowia. Zarówno u roślin, jak i u ludzi, źle funkcjonujące mitochondria mogą wpłynąć na rozwój i pojawienie się licznych chorób. U ludzi mają wpływ na rozwój m.in. chorób neurodegeneracyjnych.
      Grupa Horvatha zbadała rośliny z prawidłowo funkcjonującym FMT, rośliny pozbawione FMT oraz rośliny z nadaktywnym FMT. Okazało się, że gen ten wpływa na wiele elementów rośliny, w tym na kiełkowanie, długość systemu korzeniowego, czas kwitnienia czy wzrost liści. Jednak nie tylko. Naukowcy przeanalizowali również dwie ważne reakcje badanych roślin.
      Pierwszą z nich była reakcja na obecność nadmiernej ilości soli. Zbyt dużo soli może zabić roślinę, więc rośliny rozwinęły zachowania pomagające jej unikać. Gdy w środowisku pojawia się nadmiar soli, rośliny zatrzymują kiełkowanie, opóźniają kwitnienie, zatrzymują rozrastanie się systemu korzeniowego. Okazało się, że FMT jest krytycznym elementem regulującym te zachowania.
      Drugi typ zachowania roślin, jaki został zbadany, to ich ruchy bazujące na rytmie dobowym. "Rośliny są niezwykle wrażliwe na rytm dobowy, gdyż światło jest krytycznym źródłem energii, wyjaśnia Horvath. W przypadku rzodkiewnika rytm dobowy decyduje o poruszaniu się liści za dnia i w nocy. W ciągu dnia liście są bardziej płaskie i bardziej wystawione na słońce. Nocą liście się unoszą. Badania wykazały, że FMT reguluje zarówno zakres, jak i tempo ruchu liści.
      Następnie uczeni, chcąc przełożyć swoje spostrzeżenia na świat zwierząt, badali cały szereg zachowań myszy, obserwując m.in. zwierzęta ze zredukowaną aktywnością CLUH. Okazało się, że myszy, u których CLUH było mniej aktywne, przebywały krótsze odcinki i poruszały się wolniej.
      Reakcja myszy była podobna do reakcji roślin. Doszło do zmiany tempa i ogólnej lokomocji. To bardzo proste porównanie, ale pokazuje, że mamy tutaj do czynienia z obecnym w mitochondriach mechanizmem, który odpowiada za podobne funkcje u zwierząt i roślin, wyjaśnia Horvath.
      Naukowcy mówią, że to ekscytujący pierwszy krok, gdyż rośliny takie jak rzodkiewnik mają bardzo wiele genów i procesów komórkowych, które są podobne do genów i procesów komórkowych u ssaków.
      Naszym długoterminowym celem jest stworzenie katalogu podobieństw pomiędzy roślinami a zwierzętami i wykorzystanie go do szukania odpowiedzi na pytania naukowe. Być może w przyszłości rośliny będą służyły jako organizmy modelowe w badaniach behawioralnych, stwierdza Horvath.

      « powrót do artykułu
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...