Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Rekomendowane odpowiedzi

Dzięki pracom japońskich naukowców kryptografia kwantowa pokonała jedną z ostatnich przeszkód na drodze do upowszechnienia się. Stworzyli oni system, dzięki któremu możliwe jest wykorzystanie kryptografii kwantowej do szyfrowania transmisji wideo. To niezwykle ważny z punktu widzenia praktycznego zastosowania - powiedział Hoi-Kwong Lo, fizyk z University of Toronto.

Obecnie wykorzystywane techniki szyfrowania zakładają, że bez znajomości poufnego klucza poznanie treści zaszyfrowanej wiadomości wymaga tak olbrzymich nakładów czasu i mocy obliczeniowych, że odcyfrowanie jej jest niewykonalne. Jednak nigdy nie ma pewności, że podsłuchujący nie dysponuje odpowiednimi zasobami, pozwalającymi mu w krótkim czasie złamać nasze klucze szyfrujące.

Dlatego też specjaliści zwrócili się w stronę kryptografii kwantowej. Jest ona o tyle bardziej bezpieczna, że samo odczytanie klucza szyfrującego zmienia jego zawartość. A zatem osoby go używające będą natychmiast wiedziały, że są podsłuchiwane, chociaż teoretycznie - o czym informowaliśmy - możliwe jest również podsłuchanie i takiej transmisji.

Poważnym problemem stojącym na przeszkodzie w upowszechnieniu się kryptografii kwantowej była prędkość działania tego typu systemów - zbyt mała, by nadawały się do większości zastosowań. Rozwiązaniem może być najnowsza propozycja Toshiby. Japończycy zastosowali zmodyfikowane półprzewodnikowe fotodiody lawinowe. Gdy do takiej diody dotrze foton, powoduje on powstanie lawiny wyładowań elektrycznych. Tworzenie się takiej lawiny zajmuje jednak sporo czasu, co znacząco ogranicza prędkość pracy detektora. Specjalistom z Toshiby udało się stworzyć diody, które wykrywają mniejsze lawiny niż dotychczas, a zatem działają szybciej. Ponadto same fotodetektory udoskonalono tak, że różnice w długości połączeń optycznych urządzeń nie przekraczały kilku nanometrów. Bez tego cały system zatrzymywałby się co kilka minut, by urządzenia mogły się skalibrować.

Dzięki takim działaniom możliwe było przesyłanie kluczy kwantowych na odległość 50 kilometrów z prędkością megabita na sekundę, a cały system pracował nieprzerwanie przez 36 godzin. Dotychczas możliwe było albo wysyłanie kluczy z prędkością kilku kilkobitów na sekundę, albo przyspieszenie do megabita na sekundę, ale wówczas system działał tylko przez kilka minut.

Przed specjalistami jest jeszcze sporo pracy. Obecnie bowiem informacja szyfrowana kluczem kwantowym musi być odszyfrowywana i ponownie szyfrowana na każdym węźle sieci, co naraża cały system na atak. Ostatecznym celem ekspertów pracujących nad kryptografią kwantową jest doprowadzenie do splątania pomiędzy urządzeniami osób przesyłającymi sobie kwantową wiadomość. To dałoby pewność, że tylko odbiorca będzie w stanie ją odszyfrować. Jednak by tak bezpieczna sieć powstała najpierw muszą zostać skonstruowane regeneratory sygnału (wtórniki). Bez nich komunikacja kwantowa jest bezpieczna tylko pomiędzy węzłami sieci. Same węzły mogą zostać zaatakowane. I, jak zauważa Masahide Sasaki z japońskiego Narodowego Instytutu Technologii Informacyjnej i Komunikacji, który pracował nad nowym systemem, im doskonalsze urządzenia znajdą się w węzłach, tym łatwiej będzie je zaatakować.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a może by tak wrócić do gołębi pocztowych ? taniej i smaczniej ... :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Co kto lubi, ale nie będzie taniej, nie będzie szybciej, nie będzie bezpieczniej - nie będzie sensu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Już wkrótce amerykański Sąd Najwyższy może otworzyć własny kanał na YouTube. Senacki Komitet Sprawiedliwości zaaprobował ustawę, która nakłada na Sąd Najwyższy obowiązek transmitowania posiedzeń.
      Ustawa nakazuje, by Sąd „zezwolił na telewizyjne transmisje wszystkich otwartych posiedzeń“. Zezwala jednocześnie by, większością głosów, sędziowie mogli zdecydować o zakazie transmitowania posiedzenia, jeśli transmisja „stanowiłaby naruszenie zasad uczciwego procesu względem jednej lub większej liczby stron biorących udział w sprawie“.
      Jeden z pomysłodawców nowej ustawy, republikański senator Chuck Grassley, mówi: „Oto dlaczego takie prawo jest potrzebne. Daje ono Amerykanom dostęp do najwyższego sądu w ich kraju. Przeprowadzone w ubiegłym roku badania wykazały, że 62% Amerykanów uważa, że mają zbyt mało informacji o pracach Sądu Najwyższego. A cóż może być lepszym źródłem o Sądzie Najwyższym niż sam Sąd Najwyższy?“.
      W amerykańskich sądach federalnych zwykle nie dopuszcza się obecności kamer. Mogą być one natomiast obecne w federalnych sądach apelacyjnych. Większość stanów zezwala też na ich obecność w sądach niższej instancji.
      Ustawa musi jeszcze zostać przegłosowana przez Senat i Izbę Reprezentantów. Później zostanie przesłana do prezydenta.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Grafenowe urządzenia wykorzystane w roli fotodetektorów mogą nawet stukrotnie przyspieszyć łącza internetowe. Do takich wniosków doszedł zespół naukowców z University of Manchester i University of Cambridge, wśród których byli odkrywcy grafenu, Andre Geim i Kostya Novoselov.
      Uczeni wykazali, że połączenie grafenu z metalicznymi nanostrukturami powoduje, że grafen dwudziestokrotnie lepiej wykrywa światło. Już wcześniej odkryto, że gdy do kawałka grafenu zostaną przymocowane, w niewielkiej odległości od siebie, dwa metalowe przewody, to po oświetleniu całość generuje prąd elektryczny. Co jednak ważniejsze, takie urządzenie pracuje niezwykle szybko, być może nawet 100 razy szybciej niż obecnie wykorzystywane fotodetektory. Dzieje się tak dzięki olbrzymiej mobilności i szybkości elektronów w grafenie.
      Dotychczas jednak poważną przeszkodą był fakt, że grafen absorbował jedynie 3% światła. Reszta impulsu przechodziła przez materiał nie wywołując żadnej reakcji elektronów.
      Naukowcy rozwiązali ten problem łącząc grafen z metalicznymi nanostrukturami. Te tzw. plazmoniczne nanostruktury dwudziestokrotnie zwiększyły absorpcję światła przez grafen nie wpływając jednocześnie negatywnie na inne jego właściwości. Naukowcy nie wykluczają, że uda się jeszcze bardziej poprawić właściwości grafenu.
      Grafen wydaje się naturalnym towarzyszem dla plazmoniki. Spodziewaliśmy się, że plazmoniczne nanostruktury mogą poprawić właściwości grafenu, ale miłym zaskoczeniem był fakt, że poprawa jest tak olbrzymia - mówi doktor Alexander Grigorenko, ekspert ds. plazmoniki.
      Grafen odkrył zatem przed nami swoje kolejne niezwykłe właściwości. Jak zauważył profesor Andrea Ferrari z Cambridge Engineering Department dotychczas skupiano się na właściwościach grafenu przydatnych w fizyce i elektronice. Teraz widzimy, że jego potencjał można wykorzystać też na polu fotoniki i optoelektroniki, gdzie połączenie unikatowych optycznych i elektronicznych właściwości grafenu z nanostrukturami plazmonicznymi pozwoli na wykorzystanie tego materiału nawet w przypadku braku pasma wzbronionego, w takich zastosowaniach jak fotodetektory czy ogniwa słoneczne.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Niemieccy naukowcy z Instytutu Technologii w Karlsruhe przesłali w promieniu lasera dane z prędkością 26 terabitów na sekundę i skutecznie je rozkodowali.
      Sukces zespołu profesora Jürga Leutholda był możliwy dzięki opracowaniu nowej metody rozkodowywania danych. Opto-elektryczna metoda polega na rozbiciu danych optycznych na strumienie tak, by ilość informacji trafiająca do dekodera była bardziej uporządkowana. Jest to konieczne, gdyż nie istnieją elektryczne dekodery zdolne do pracy z częstotliwością 26 terabitów na sekundę.
      Zespół Leutholda zastosował używaną w komunikacji mobilnej technikę OFDM (Orthogonal Frequency-Division Multiplexing), metodę polegającą na jednoczesnej transmisji wielu strumieni danych w ortogonalnych częstotliwościach. Bazuje ona na szybkich transformacjach Fouriera. Wyzwaniem było zwiększenie prędkości całego procesu nie o 1000, ale o niemal milion, by osiągnąć prędkość przetwarzania danych rzędu 26 terabitów na sekundę. Decydujące okazało się zaimplementowanie matematycznego wzorca w optyce - mówi Leuthold.
      Uzyskane przez nas wyniki pokazują, że nie przekroczyliśmy jeszcze fizycznej granicy transferu danych - dodaje uczony.
      Kilka lat temu osiągnięcie prędkości 26 Tb/s było uważane za utopię, nawet jeśli mówiono o wykorzystaniu systemów z wieloma laserami. Nie istniał żaden przykład takiej transmisji. Przesyłając 26 terabitów na sekundę można jednocześnie obsłużyć do 400 milionów połączeń telefonicznych. Wówczas nikt nie potrzebował tak szybkich transmisji. Teraz sytuacja jest inna - mówi.
      Rosnący popyt na transmisję wideo powoduje, że konieczne jest stosowanie łączy o coraz większej przepustowości. Układane są pierwsze kable pozwalające na przesyłanie 100 gigabitów na sekundę, a naukowcy w wielu instytucjach badawczych skupiają się nad rozwojem technologii pozwalających przesłać od 400 Gb/s do 1 Tb/s.
      Profesor Wolfgang Freude, współautor badań, zauważa, że inny zespół zaprezentował już transmisję rzędu 100 Tb/s. Problem w tym, że oni nie użyli jednego, ale 370 laserów. To niezwykle kosztowne przedsięwzięcie. Jeśli wyobrazimy sobie taki system, będzie on zajmował wielkie szafy i zużywał kilowaty energii - mówi. Tymczasem Niemcy przesłali 26 terabitów w ciągu sekundy za pomocą jednego lasera, korzystając z optycznego grzebienia częstości. Jest to taki rodzaj promienia, którego widmo składa się z wielu równoodległych częstości. W ten sposób pracuje laser femtosekundowy, który ma szerokie widmo.
      Transformacje Fouriera pozwalają na wydzielenie różnych kolorów z promienia lasera na podstawie czasu przybycia do celu różnych jego części. Niemcy optycznie rozdzielili różne kolory, a następnie połączyli je w dekoderze. W ten sposób lepiej zorganizowano dane, które przybywają w różnym czasie, co pozwoliło na ich efektywne dekodowanie.
      System opracowany w Karlsruhe może zostać zintegrowany w układzie scalonym, co w przyszłości umożliwi jego praktyczne wykorzystanie.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      W Sądzie Okręgu Quincy w stanie Massachusetts rozpoczął się niezwykły eksperyment. Wszystko, co dzieje się na sali rozpraw, będzie na bieżąco transmitowane w internecie.
      Dotychczas sąd ten nie pozwalał nawet na używanie laptopów, nie mówiąc już o kamerach.
      Pilotażowy program transmisji to najszerzej zakrojone działanie tego typu na terenie USA. Dotychczas wiele stanów pozwalało na obecność kamer czy publikację informacji w internecie, jednak działania rozpoczęte w Quincy nie mają precedensu. Przekaz będzie transmitowany na żywo i w żaden sposób nie będzie edytowany. Co więcej, w sądzie wydzielono specjalne miejsca dla blogerów i dziennikarzy oraz zapewniono im łączność Wi-Fi.
      W przeszłości reporterzy relacjonowali to, co dzieje się w sądach, ale wraz ze zmianami w krajobrazie mediów, coraz mniej dziennikarzy się tym zajmuje - stwierdził John Davidow, odpowiedzialny za projekt „OpenCourt". W tym samym czasie do rąk obywateli trafiało coraz więcej narzędzi, takich jak iPhone'y i inne smartfony, mogących służyć tworzeniu reportaży. Obywatele mogą pozostawiać wpisy na Tweeterze, blogach, raportować. Naszym celem jest przybliżenie sądu obywatelom tak, by mogli zrozumieć jak działa prawo i system sądowniczy w naszym kraju - dodaje.
      Sędziowie w USA są bardzo wrażliwi na punkcie obiektywizmu i odseparowania przysięgłych od wszelkich wpływów zewnętrznych. Na przykład w San Francisco sędzia wykluczył z rozpraw 600 potencjalnych przysięgłych po tym, jak część z nich przyznała, że szukali w internecie informacji na temat sprawy, do której mogli zostać potencjalnie wybrani. Z kolei na Florydzie sędzia federalny uznał proces za nieważny, gdyż ośmiu przysięgłych czytało w sieci o sprawie, w której brali udział.
      W ubiegłym roku wydano tzw. „Twitter instruction", w ramach której sędziowie federalni są zobowiązani informować przysięgłych, że nie wolno im używać czatów, blogów, witryn społecznościowych i innych serwisów internetowych w związku ze sprawą, którą rozpatrują.
      Eksperyment w Quincy to, jak widać, szerokie wprowadzenie mediów na sale sądową. Dopilnowano jednak, by wszelkie zasady procedowania zostały zachowane. Przez wiele miesięcy trwały prace nad stworzeniem zasad, na jakich będzie odbywał się eksperyment. Ponadto pracownicy sądu przeszli specjalne szkolenia i wiedzą np. w których częściach sali mogą rozmawiać bez obaw, że ich słowa zostaną wychwycone przez mikrofony.
      Nie wszyscy prawnicy są zachwyceni pomysłem.
      Adwokat Richard Sweeney, który często broni w sprawach kryminalnych, obawia się, że rozmowy z klientami mogą zostać zarejestrowane. Z kolei Michael Morrissey twierdzi, iż obecność kamer może zniechęcić do występowania przed sądem ofiary przemocy domowej, gwałtów, stalkingu czy osoby zeznające przeciwko gangom.
      Jednak sędzia Mark Coven, przewodniczący sądu w Quincy, zauważa, że kontrola nad kamerami i tak należy do sędziego, a ten może w każdej chwili zdecydować o ich wyłączeniu. Chcemy dopracować ten projekt tak, by z jednej strony zostało zachowane prawo do informacji publicznej, a z drugiej, by dobrze chronić prywatność oraz prawo do uczciwego wysłuchania każdego, kto stawia się przed sądem.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Japońscy naukowcy pobili rekord świata w prędkości transmisji danych. Udało im się przesłać informacje z prędkością 109 Tb/s. Nie tylko pobili rekord świata, ale dowiedli też, że 100 Tb/s nie jest fizyczną granicą przepustowości światłowodów.
      Autorzy sukcesu, uczeni z Narodowego Instytutu Technologii Informacyjnych i Komunikacyjnych oraz Sumitomo Electric Industries mówią, że wykorzystana przez nich technologia oraz nowe optyczne techniki przesyłu danych mogą zwiększyć przepustowość światłowodów nawet 1000-krotnie.
      W światłowodach informacje przesyłane są za pomocą światła wędrującego we włóknach. Każde z nich ma grubość zaledwie 9 mikronów, a jego gęstość energetyczna jest porównywalna z gęstością na powierzchni Słońca. Jednak włókna ulegają uszkodzeniu wskutek wysokiej temperatury. Ponadto z włókiem "wyciekają" sygnały, jeśli więc w światłowodzie jest ich kilka, to sygnały nawzajem się zakłócają.
      Japończykom udało się rozwiązać problem wynikający z sąsiedztwa wielu włókien i przesłali dane na odległość 16,8 kilometrów z prędkością 109 Tb/s.
       
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...