Holender Col Collewijn pracuje w warsztacie samochodowym w Nuis już od 30 lat. Byłaby to całkowicie zwyczajna sytuacja, gdyby nie jedno ale – mężczyzna nie widzi od 8. roku życia. By stwierdzić, co się zepsuło, musi polegać na dotyku i słuchu.
Dopóki moje narzędzia znajdują się na swoim miejscu i żaden śrubokręt nie upadnie na ziemię, doskonale radzę sobie sam. Mogę wyczuć, że coś dziwnie wibruje lub że z silnika czy innego elementu auta dochodzi nietypowy dźwięk. Niewidomy mężczyzna chwali się, że niektórzy mechanicy muszą rozłożyć na części pierwsze cały samochód, by stwierdzić, co właściwie szwankuje. On zaś dość często usłyszy lub wyczuje coś, co szybko naprowadza go na właściwy trop. Niestraszne mu też wyłączenia prądu czy krótsze dnie, bo i tak zawsze pracuje w ciemnościach...