Znajdź zawartość
Wyświetlanie wyników dla tagów 'antybakteryjne' .
Znaleziono 5 wyników
-
Używanie zawierających alkohol odkażających mydeł może sprawić, że u osoby, która nie piła, pewne rodzaje alkotestów dadzą fałszywie pozytywne rezultaty. Na szczęście naukowcy z Uniwersytetu Florydzkiego odkryli również biomarker, pozwalający odróżnić picie etanolu od ekspozycji na żele do rąk czy płyn do płukania ust (Journal of Analytical Toxicology). Ustalenia zespołu doktora Gary'ego Reisfielda są szczególnie istotne dla osób często używających antybakteryjnych żelów myjących, np. lekarzy czy pielęgniarek. Tak samo jak napoje alkoholowe, wiele z tych preparatów zawiera etanol. Organizm nie odróżnia alkoholu pitego od używanego do odkażania rąk. Każdy, kto powinien unikać "procentów", musi zwracać baczną uwagę na ukryty alkohol w produktach codziennego użytku, np. żelach do mycia rąk, płynach do płukania ust, sprejach do włosów i kosmetykach. Trzeba uważać nie tylko na to, co się wprowadza do organizmu [połyka], ale także na to, co się nakłada na skórę. Najczęściej stosuje się testy mierzące zawartość alkoholu we krwi lub w wydychanym powietrzu, ale jak podkreśla Reisfield, wykrywają one tylko ostatnio pity alkohol. Istnieje jednak inny typ testu (tzw. EtG), bazujący na stężeniu metabolitu etanolu - glukuronianu etylu. Glukuronian etylu jest estrem, powstaje w wątrobie wskutek sprzęgania etanolu z kwasem glukuronowym. Metabolity w postaci glukuronianu etylu i siarczanu etylu można zidentyfikować nawet po upływie dość długiego czasu (mimo krótkiego czasu półrozpadu, który wynosi ok. 2-3 h, EtG da się oznaczać we krwi po 36 h od spożycia alkoholu, a w moczu nawet po 3-5 dniach), dlatego akademicy z Uniwersytetu Florydzkiego skupili się na takich właśnie testach. Zebrali grupę 11 osób, które nie piły alkoholu i sprawdzali, jak częstość korzystania z antybakteryjnych żeli do rąk wpływa na stężenie metabolitów etanolu w moczu. By oddać warunki pracy pielęgniarek, przez 3 dni z rzędu podczas 10-godzinnych zmian ochotnicy co 5 minut myli ręce specjalnymi mydłami. Mocz badano po zakończeniu każdej zmiany i następnego dnia przed rozpoczęciem nowej. Odkryliśmy, że niemal wszyscy wytwarzali metabolity charakterystyczne dla spożycia alkoholu. Po porównaniu poziomu glukuronianu etylu i siarczanu etylu w moczu osób używających dużych ilości preparatów dezynfekujących i pijących alkohol ustalono, że w grupie myjących stężenie siarczanu etylu było o wiele niższe, nie zbliżając się do norm wskazujących na upojenie. Wg Reisfielda, stężenie siarczanu etylu może być wspomnianym na początku biomarkerem, pozwalającym odróżnić spożycie alkoholu od zewnętrznego stosowania produktów z etanolem.
-
- glukuronian etylu
- EtG
-
(i 9 więcej)
Oznaczone tagami:
-
W Szpitalu Dziecięcym Alder Hey w Liverpoolu zabawki pokrywa się szkłem wodnym. Podczas testów terenowych udowodniono, że ma ono właściwości antybakteryjne. Dotąd poważnie chorym maluchom nie pozwalano bawić się szpitalnymi klockami czy lalkami. Obawiano się przenoszenia patogenów między pacjentami, z których część zażywa obniżające odporność leki immunosupresyjne. Szkło wodne jest bezpieczne i nieczynne biologicznie/chemicznie. Tworzy na powierzchni przedmiotów niewidzialną, giętką powłokę, dzięki czemu zapobiega przyleganiu brudu i bakterii. Co szczególnie ważne, nie daje szans lekoopornemu gronkowcowi złocistemu (Staphylococcus aureus). Przedstawiciele szpitala opowiadają, że niektóre zabawki trzeba było usunąć ze względu na trudności z utrzymaniem ich w czystości. Są to jednak sprzęty bardzo istotne dla dzieci, dlatego warto było pomyśleć o alternatywnych rozwiązaniach. Traktujemy zabawki podobnie jak sprzęt medyczny, który musi być czysty i jałowy. Po pokryciu zabawki szkłem wodnym nie widać żadnej różnicy. Materiał ten ma wielki potencjał do wykorzystania nie tylko w warunkach szpitalnych – tłumaczy Pauline Bradshow, dyrektor operacyjny ds. zakażeń. Trzymiesięczne testy szkła wodnego w innym szpitalu wykazały, że pokrycie nim np. podłóg, blatów szafek, wanien, guzików w windzie czy umywalek ogranicza wzrost bakteryjny o 25-50%. W Southport porównywano powierzchnie pokryte szkłem wodnym wytwarzanym przez niemiecką firmę Nanopool z powierzchniami kontrolnymi. Personelowi sprzątającemu nie powiedziano, że przeprowadzono jakieś specjalne zabiegi, dlatego czyszczenie odbywało się zgodnie z wcześniejszymi procedurami. Naukowcy co tydzień pobierali wymazy z rozmaitych rejonów placówki. Okazało się, że różnica w liczbie bakterii na powierzchniach ze szkłem wodnym i bez niego była istotna statystycznie. Powłokę firmy Nanopool można łatwo i bez specjalnego zamieszania stosować w uczęszczanych obszarach szpitala – uważają autorzy raportu. Pierwotnie szkło wodne, czyli nasycony roztwór krzemianu sodu, zastosowano jako zabezpieczenie przeciwko graffiti oraz w ramach przeciwogniowej impregnacji drewna. Przedstawiciele producenta ujawnili, że podczas eksperymentu w przetwórni mięsa mycie blatów z powłoką gorącą wodą dawało te same rezultaty, co potraktowanie zwykłych powierzchni wybielaczem. Powłoka ma grubość liczoną w nanometrach, a oddziaływania elektrostatyczne w nasprajowanym filmie odpychają wodę i brud. Bakterie nie mogą się tu namnażać tak skutecznie jak zwykle. W Liverpoolu zostanie też przetestowana nowa metoda czyszczenia, która nie niweczy antybakteryjnych właściwości szkła wodnego. Dlatego żrące preparaty mają być zastąpione przyjaznymi dla skóry i pokarmów biocydami.
-
Doktorzy Subhash Appidi i Ajoy Sarkar, dwaj chemicy z Uniwersytetu Stanowego Kolorado, pracują nad ulepszeniem ubiorów z bambusa. Zależy im, by tkaniny wytwarzane z tej wieloletniej trawy zapewniały ochronę przed promieniowaniem UV oraz miały właściwości antybakteryjne. Materiały z bambusa są bardzo popularne w Japonii, Indiach i Chinach. Ceni się je ze względu na delikatność, elastyczność i trwałość. Bambusoideae to jedne z najszybciej rosnących roślin świata. Osiągają dojrzałość po 3-4 latach, podczas gdy innym gatunkom zajmuje to od 25 do 70 lat. Są przyjazne środowisku, ponieważ na uprawach nie stosuje się pestycydów ani innych chemikaliów. Zwyczajnie nie ma takiej potrzeby... Niestety, jest też kilka minusów. Surowa tkanina bambusowa przepuszcza niemal całe promieniowanie ultrafioletowe. W dodatku wszystkie włókna celulozowe pozwalają wnikać wilgoci [nie tylko wodzie, ale i potowi – przyp. red.], dostarczając bakteriom pożywki. To dlatego mają się one znacznie lepiej na włóknach naturalnych niż sztucznych – wyjaśnia Appidi. Bakterie się namnażają, rozkładają pot i powstaje nieprzyjemny zapach. Amerykanie pracują nad bambusową tkaniną na ubiory dla personelu medycznego, niemal w 100% antybakteryjną i zabezpieczającą przed promieniowaniem UV. To drugie da się uzyskać, zanurzając dostępne w sprzedaży bambusowe ubrania w barwniku z domieszką związków absorbujących promienie ultrafioletowe. Appidi sprawdzał, jaką ich ilość należy optymalnie zastosować. Przeprowadził w związku z tym serię testów. W porównaniu do zwykłej tkaniny bambusowej, dzięki Tinosanowi liczbę bakterii udało się zmniejszyć aż o 75-80%. Uzyskano też znaczną poprawę ochrony przed UV. Za wskaźnik stopnia ochrony wyrobów włókienniczych przed promieniowaniem ultrafioletowym uznaje się wskaźnik UPF (ang. ultraviolet protection factor). Gdy jest on mniejszy od 50, tkanina jest całkowicie bezpieczna. Chemikom z Kolorado udało się zejść do wartości 56. Obecnie trwają testy innych związków antybakteryjnych. Appidi ma nadzieję, że dzięki nim osiągnie 99% ochronę przed drobnoustrojami. Trzeba też sprawdzić, co dzieje się z właściwościami tkaniny po wielokrotnym praniu. Wstępne badania wykazały, że nie ulegają one zmianie.
-
- promieniowanie ultrafioletowe
- antybakteryjne
-
(i 6 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Większości ludzi dżdżownice kojarzą się z ziemią i brudem, trudno więc uwierzyć w niedawne doniesienia dwóch zespołów, chińskiego i rosyjskiego, że odchody tych zwierząt mają właściwości antybakteryjne (European Journal of Soil Biology). Filogenetycznie dżdżownice są bardzo starą grupą – wyjaśnia Borys Byzow z Uniwersytetu Moskiewskiego im. W. Łomonosowa. Znajdowano je w osadach z prekambru i ordowiku. Zespół Byzowa wykopał dżdżownice z gleby bogatej w krowi nawóz. Następnie oszacowano, ile bakterii i grzybów znajduje się w ziemi, a ile w świeżych ekskrementach zwierzęcia. Skład mikroflory odchodów był inny od profilu gleby, zwłaszcza w przypadku grzybów. Następnie z przewodu pokarmowego dżdżownic pobrano płyn i potraktowano nim różne gatunki grzybów i szczepy bakteryjne. Dżdżownice wybiórczo zabijają, a następnie trawią niektóre bakterie i grzyby. Inne mikroorganizmy bez przeszkód przechodzą przez ich przewód pokarmowy, a liczebność niektórych zwiększa się nawet w końcowych odcinkach jelita. Wg Byzowa, pomaga to w utrzymaniu równowagi mikroorganizmów glebowych. Okazuje się także, że odchody dżdżownicy zmieniają właściwości absorpcyjne gleby. Dżdżownice powodują, że ziemia staje się bardziej wodoodporna. Dzieje się tak, ponieważ ekskrementy zawierają dużo śluzu. Żerując, dżdżownice drążą w ziemi korytarze. Tworzą w ten sposób kanały, w które mogą wnikać korzenie roślin. Nadają się one również na mieszkania dla małych zwierząt. Niezależnie od Rosjan pracowali naukowcy z Uniwersytetu Przyrodniczego w Pekinie. Zespołem kierował Sun Zhenjun. W przypadku Chińczyków dojście do pewnych wniosków mogło być prostsze, ponieważ w medycynie chińskiej od wieków wykorzystuje się te organizmy. Ordynuje się je przy wielu chorobach, od opryszczki po nowotwory. Naukowcy wprowadzili komórki nowotworowe do tkanek i płynów ustrojowych dżdżownicy. Po tym zabiegu zauważono, że wiele z nich zginęło. Zhenjun opowiada, że jego zespół przypadkowo zaobserwował, że niektóre substancje z organizmów dżdżownic, zwłaszcza złożone węglowodany i białka, mają właściwości antybakteryjne. Związki te dodawano do hodowli E. coli, gronkowców, drożdżaków oraz mikrobów wywołujących zapalenie płuc. Okazało się, że odchody dżdżownicy eliminowały wszystkie z nich, z pałeczkami ropy błękitnej (Pseudomonas aeruginosa), które są odporne na penicylinę i wiele innych antybiotyków, włącznie. Teraz Chińczycy próbują wyizolować najsilniej antybakteryjne i antyrakowe składniki ekskrementów tych zwierząt. W przyszłości będzie je można wykorzystać jako leki.
-
- Borys Byzow
- antybakteryjne
-
(i 4 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Prawidłowe mycie rąk zwykłym mydłem i wodą jest tak skuteczne, jak czyszczenie ich specjalnymi preparatami czy mydłami antybakteryjnymi. Dr Anthony Komaroff z Harvard Health Letter mówi, że badania wykazały, iż mycie rąk wodą i mydłem przez 15 sekund usuwa 90 procent bakterii. Wielu ludzi myje jednak dłonie za rzadko lub całkowicie je osusza. W wywiadzie telefonicznym 90% uczestniczących w sondażu Amerykanów przyznało, że umyłoby ręce po skorzystaniu z publicznej toalety. Kiedy jednak naukowcy obserwowali realne zachowania ludzi, okazało się, że postępuje tak tylko 75% mężczyzn i 90% kobiet. Komaroff twierdzi, że żele na bazie alkoholu mogą być doskonałą alternatywą dla mydła, ale ludzie nie wiedzą, jak ich prawidłowo używać. Trzeba wycisnąć na dłoń kilka "porcji" żelu i sprawdzić, czy pokrywa całą powierzchnię dłoni. Większość osób dobrze zajmuje się wnętrzem dłoni, problem pojawia się w przypadku wierzchniej strony palców i ręki. Kiedy w pobliżu nie ma bieżącej wody ani mydła, a przydałoby się zdezynfekować dłonie, żel alkoholowy jest najlepszym rozwiązaniem. Przydaje się na przykład w ciągu dnia, gdy kontaktujemy się (i podajemy rękę) z dużą liczbą osób.
- 1 odpowiedź
-
- dr Anthony Komaroff
- bakterie
-
(i 5 więcej)
Oznaczone tagami: