Znajdź zawartość
Wyświetlanie wyników dla tagów 'łagodzić' .
Znaleziono 2 wyniki
-
Przeklinanie łagodzi fizyczny ból. Gdy ochotnikom, którzy brali udział w pewnym eksperymencie, pozwolono "rzucać mięsem", wytrzymywali ból dłużej niż wtedy, gdy mieli się zachowywać kulturalnie (NeuroReport). Wg autora eksperymentu, doktora Richarda Stephensa z Keele University, może to wyjaśniać, czemu wulgaryzmy nadal występują właściwie we wszystkich językach świata. W przeszłości był to sposób podnoszenia poziomu agresji i zmniejszania bólu, gdy w obliczu ataku drapieżnika/przeciwnika należało zadecydować, czy zostać i walczyć, czy uciekać. U ochotników, którzy przeklinali, wzrastało tętno, co mogło podnosić ich poziom agresji. Kiedyś wykazano zaś, że zwiększona agresja zmniejsza ludzką wrażliwość na ból, niewykluczone więc, że przeklinanie wspomaga ten proces. W ramach eksperymentu 64 studentów poproszono o zanurzenie dłoni w lodowatej wodzie. Mieli wytrzymać tak długo, jak to tylko możliwe, powtarzając przy tym serię wybranych przez siebie przekleństw. W ten sposób badano ich tolerancję na ból. Potem znów wkładali dłoń do tej samej tuby, tym razem jednak nie wolno było przeklinać. Trzeba było wymieniać słowa, za pomocą których można by opisać stół. Okazało się, że ochotnicy, którzy przeklinali, byli w stanie trzymać dłonie pod wodą średnio o 40 sekund dłużej (niemal 2 min, w porównaniu do 1 min 15 s przy scenariuszu wykluczającym rzucanie mięsem). Co więcej, sami oceniali ból jako mniej dotkliwy. Naukowcy nie spodziewali się, że otrzymają takie wyniki. Wielu psychologów uważa bowiem, że przeklinanie jest wyrazem katastrofizmu, gdy człowiek staje się dramatyczny i popada w przesadę. Dr Stephens obmyślił zarys eksperymentu, gdy budując w ogrodzie szopę, uderzył się młotkiem w palec. Przypomniało mu się też zachowanie żony w czasie porodu, które zupełnie nie zaskoczyło położnej. Wręcz przeciwnie, wyznała ona, że przeklinanie jest wtedy częste.
- 5 odpowiedzi
-
- dr Richard Stephens
- łagodzić
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Nowozelandzka firma Nelson Honey & Marketing zabiega o pozwolenie Unii Europejskiej, by móc sprzedawać na tutejszych rynkach miód manuka z dodatkiem pszczelego jadu. Specyfik o nazwie Nectar Ease ma łagodzić dolegliwości bólowe u osób z zapaleniem stawów. Ponoć wystarczą tylko dwie łyżeczki dziennie. Miód manuka z jadem jest sprzedawany w Nowej Zelandii już od 13 lat. Producenci twierdzą, że jest całkowicie bezpieczny. Dodaje się do niego wysuszonego jadu pszczoły miodnej. Robotnice podrażnia się impulsami prądu elektrycznego, by przebiły żądłem lateksową błonę. Jad ścieka wtedy do specjalnego kolektora ze szkła. Z zaleceń widniejących na opakowaniu wynika, że lepiej zacząć kurację od ½ łyżeczki dziennie i stopniowo zwiększać dawkę do 1-2 łyżeczek. Jeśli ktoś jest uczulony na miód lub jad pszczeli, przed zastosowaniem preparatu powinien się skonsultować z lekarzem. Nectar Ease można podawać dzieciom, które skończyły rok. Jak zauważa prof. Alan Silman, dyrektor medyczny brytyjskiej organizacji Arthritis Research Campaign, na razie nie wiadomo, czy jad pszczeli w ogóle działa, ponieważ dotąd nie przeprowadzono odpowiednich badań naukowych.
- 1 odpowiedź