Znajdź zawartość
Wyświetlanie wyników dla tagów ' imię' .
Znaleziono 4 wyniki
-
Najmłodszy kotik we wrocławskim zoo otrzymał imię
KopalniaWiedzy.pl dodał temat w dziale Nauki przyrodnicze
Samczyk kotika afrykańskiego, który urodził się 13 czerwca w ZOO Wrocław, ma już imię - Alfie. Opiekunowie płetwonogich pokazali go ostatnio dziennikarzom. Ich najmłodszy podopieczny uczy się pływać w niewielkim baseniku. Nauka idzie dobrze i Alfie chętnie wchodzi do wody. Alfie jest 6. szczenięciem, które urodziło się w ZOO Wrocław. W czerwcu 2014 r. na świat przyszła tu Zola, zaś w czerwcu 2017 r. powitano aż 2 szczenięta: Hugo i Ivy. Po dwóch latach - również w czerwcu - w stadzie kotików pojawiła się Zuri. Wreszcie w maju zeszłego roku urodził się Bruno. Nadane imię musiało być krótkie i dźwięczne, by dało się je wykorzystywać w czasie treningu medycznego (trening medyczny to różne komendy, dzięki którym można kontrolować stan zdrowia podopiecznych). Jednym słowem, chodziło o to, by imię nie myliło się Alfiemu z innymi [osobnikami], ale żeby nam też się nie myliło i było nam łatwo krótko i zwięźle go zawołać - tłumaczy Paweł Borecki, inspektor ds. hodowlanych i opiekun płetwonogich w ZOO Wrocław. Alfie nadal większość czasu spędza z mamą i żywi się jej mlekiem. Wychodzi także na zewnątrz, gdzie czasami można go zobaczyć na ogrodzonym fragmencie wybiegu, tak zwanym okólniku. Łatwo go także usłyszeć, gdyż potrafi głośno nawoływać - podano w komunikacie zoo. Samczyk uczy się pływać w niewielkim basenie. Do wielkiego basenu wejdzie najwcześniej wtedy, gdy jego futro stanie się wodoodporne (po ok. 3 miesiącach od urodzenia). Myślimy, że w okolicach września, października Alfie zamieszka z całą rodziną na dużym basenie – ujawnia Borecki. « powrót do artykułu-
- kotik afrykański
- Alfie
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
W 2019 roku w pobliżu Berwick-upon-Tweed detektorysta znalazł pokryty runami złoty krzyżyk. Zabytek datowano na lata 700–900, a każdy specjalista rozpozna w nim wyjątkowe znalezisko. Większość wczesnych anglosaskich krzyży ma równe ramiona, tutaj jedno z nich jest dłuższe. Ponadto dotychczas nie znaleziono krzyżyka pokrytego runami. Jednak prawdziwą sensacją okazała się treść napisu. Runy biegną przez całe dłuższe ramię do środka krzyżyka. Trzy krótsze ramiona ozdobiono wyżłobionymi krzyżykami. W dłuższym ramieniu widnieje niezbyt starannie wykonany otwór, który zrobiono po wykonaniu runicznego napisu. Prawdopodobnie w swojej oryginalnej formie krzyżyk posiadał zawieszkę, która się odłamała, dlatego wykonano otwór w ramieniu. Jak już wspomnieliśmy, największą sensacją jest jednak treść samego napisu. Zwykle tego typu osobiste przedmioty podpisane są imieniem i, jeśli nie wskazano inaczej, zwykle jest to imię właściciela. Profesor John Hines z Cardiff University, który dokonał analizy run, napisał: staroangielskie imiona rozpoczynające się na Ead- („radość”, „szczęście”) są powszechne, jednak znamy tylko dwa imiona, których druga sylaba rozpoczyna się od litery -r: Eadred i Eadric. Natomiast w żadnym języku germańskim nie zidentyfikowano dotychczas elementu „ruf” w imieniu. Widoczne na tym krzyżu imię Eadruf jest imieniem nieznanym, o tajemniczej etymologii. Być może mamy tutaj z nieco zakamuflowanym lepiej znanym imieniem Eardwulf. Wiemy, że we wczesnej Northumbrii żyli znaczni mężczyźni o tym imieniu. Niezwykłe jest też miejsce znalezienia zabytku. W okolicy nie są bowiem znane żadne średniowieczne ruiny. W czasach, gdy krzyżyk wykonano, okoliczne ziemie należały do Świętej Wyspy Lindisfarne (Holy Island of Lindisfarne). Wyspa wspomniana jest już w dokumentach z VI wieku, około 634 roku mnich Aidan z Iony, późniejszy święty, założył tam klasztor, który był ważnym centrum celtyckiego chrześcijaństwa w Northumbrii. Jego spalenie i plądrowanie przez wikingów w 793 roku uznawane jest za otwierający epokę wikingów pierwszy najazd skandynawskich wojowników. Historyczne przekazy sugerują, że w okolicy, w której znaleziono krzyżyk, mógł stać kościół lub opactwo. Jednak dotychczas nie znaleziono tam żadnej struktury z wczesnego średniowiecza. « powrót do artykułu
-
Muzeum Geologiczne Państwowego Instytutu Geologicznego w Warszawie ogłosiło konkurs na imię dla mamuta. Szkielet mamuta włochatego stoi w sali głównej. Pomimo że od 64 lat mamut jest symbolem Muzeum Geologicznego PIG-PIB, do dziś nie ma imienia. Czas to zmienić! Zgłoszenia [DOCX] z propozycjami imienia są przyjmowane od 12 lipca do 12 września. Można je przesyłać mailem na adres konkurs.muzeum@pgi.gov.pl albo wrzucić do urny podczas wizyty. Etapy konkursu Spośród zgłoszonych propozycji komisja konkursowa wybierze trzy, które wezmą udział w głosowaniu (17-23 września) w czasie Festiwalu Nauki. Wybierz jedno z trzech imion na karcie do głosowania, stawiając krzyżyk w odpowiedniej rubryce. Wyślij kartę na adres mailowy konkurs.muzeum@pgi.gov.pl, a jeśli jesteś w Muzeum, wrzuć kartę do urny konkursowej. Karta do głosowania będzie dostępna na stronie od 17 września. Wynik głosowania ma być ogłoszony w Muzeum Geologicznym 26 września, a na stronie placówki 27 września. Na zakończenie Festiwalu Nauki, podczas urodzin dinozaura Dyzia, nadamy mamutowi wybrane przez Was imię. Dziesięć osób wygra nagrodę - okaz geologiczny. Historia szkieletu mamuta i Dyzia Szkielet mamuta włochatego został zrekonstruowany latem 1957 r. z materiału kostnego ze stanowiska Pyskowice (w latach 50. w okolicach Pyskowic i Rudzieńca działała kopalnia piasku). Rekonstrukcję wykonali prof. dr Zbiegniew Ryziewicz i dr Teresa Czyżewska z Uniwersytetu Wrocławskiego. Jak napisano na stronie placówki, prace techniczne (konserwacja, uzupełnienia i wypełnienia materiału kostnego gipsem, konstrukcje nośną szkieletu) wykonali pracownicy Muzeum pod nadzorem autora rekonstrukcji. Brakujące elementy szkieletu zostały pozyskane z Górnośląskiej Stacji Terenowej PIG, Muzeum Górnośląskiego w Bytomiu i Muzeum we Wrocławiu. Eksponat ma 3,15 m wysokości i 5,70 m długości. Długość ciosów wynosi 3,5 m. Dyzio, o którego urodzinach wspominaliśmy, jest słynnym dinozaurem z nadrodziny celofyzoidów (Coelophysoidea), którego tropy zostały odnalezione przez dr. Gerarda Gierlińskiego z Państwowego Instytutu Geologicznego – Państwowego Instytutu Badawczego w okolicach Sołtykowa w Górach Świętokrzyskich. Jego rekonstrukcję można oglądać w Muzeum Geologicznym w Warszawie. Model wykonała w 1997 r. rzeźbiarka Marta Szubert. « powrót do artykułu
-
- mamut włochaty
- rekonstrucja
- (i 4 więcej)
-
Koty rozpoznają swoje imiona i odróżniają je od innych słów. Reakcje psów na ludzką mowę i zachowanie były o wiele częściej badane. O kontaktach kocio-ludzkich wiadomo mniej. Naukowcy stwierdzili np., że koty domowe wydają się reagować na mimikę naszej twarzy i umieją rozróżniać ludzkie głosy. Pytanie, czy rozpoznają swoje imiona, pozostawało jednak bez odpowiedzi. Myślę, że wielu właścicieli kotów uważa, że znają one swoje imiona albo słowo jedzenie, ale dotąd brakowało naukowych dowodów, które by to potwierdzały - mówi Atsuko Saito, psycholog z Sophia University w Tokio. Japończycy, których artykuł ukazał się właśnie w piśmie Scientific Reports, prosili właścicieli kotów, by wypowiedzieli cztery rzeczowniki podobnej długości, a następnie imię kota. Okazało się, że słowo po słowie zwierzęta stopniowo traciły zainteresowanie, ale na swoje imię reagowały silnie: poruszały uszami, głową bądź ogonem, zmieniały położenie tylnej łapy lub miauczały. Wyniki były podobne u kotów mieszkających w pojedynkę, z innymi kotami i w kocich kawiarniach. Reakcja na imię była silniejsza także wtedy, gdy wypowiadał je ktoś inny niż właściciel. Co ciekawe, koty z kawiarni niemal zawsze reagowały zarówno na własne imię, jak i na imiona innych zwierząt. Koty "domowe" zachowywały się tak rzadziej. Naukowcy przypuszczają, że kawiarnie odwiedza sporo osób i kocie imiona są często wypowiadane i słyszane łącznie. W takim środowisku kotom może więc być trudniej skojarzyć własne imię z pozytywnym wzmocnieniem. « powrót do artykułu
- 6 odpowiedzi
-
- Atsuko Saito
- reakcja
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami: