Znajdź zawartość
Wyświetlanie wyników dla tagów ' carillonowa muzyka' .
Znaleziono 1 wynik
-
Decyzją ministra kultury, dziedzictwa narodowego i sportu na Krajową Listę Niematerialnego Dziedzictwa Kulturowego wpisano carillonową muzykę w Gdańsku, chodzenie z kozą na Kujawach i hafciarstwo z nadwiślańskiego Urzecza. Carillonowa muzyka w Gdańsku Carillon (pol. karylion) to zespół przynajmniej 23 zestrojonych ze sobą dzwonów wieżowych, na których można grać za pomocą klawiatury połączonej systemem drutów i przekładni z sercami; po naciśnięciu klawisza serce uderza w czaszę nieruchomego dzwonu. Wykorzystywane są 2 klawiatury: manuałowa i pedałowa. Klawisze przypominają kołki; można na nich grać pięściami lub palcami. Warto też wspomnieć o mechanizmie do gry automatycznej. Jak podkreślono w komunikacie Ministerstwa, w przypadku carillonów stacjonarnych gra się kilkadziesiąt metrów nad ziemią. Dźwięk jest więc za każdym razem inaczej odbierany przez słuchaczy, bo zależy to od natężenia miejskiego gwaru, a także warunków atmosferycznych. W Gdańsku znajdują się aż 3 karyliony koncertowe: carillon w Ratuszu Głównomiejskim (zbudowany w 1561 r., po zniszczeniach wojennych odbudowany w 2000 r.), największy ze wszystkich 50-dzwonowy carillon w kościele św. Katarzyny oraz carillon mobilny (zainstalowany na specjalnej przyczepie, składa się z 48 dzwonów o wadze od 9 do 845 kg). Chodzenie z kozą na Kujawach Chodzenie z kozą to zwyczaj obchodzenia domów na terenie Kujaw przez grupy przebierańców pod koniec karnawału [...]. Jest to kontynuacja dawnych ludowych praktyk o charakterze magicznym, których celem było zapewnienie urodzaju. Zapustnicy przebierają się za zwierzęta-symbole płodności i sił wegetatywnych, np. niedźwiedzia czy konia. Krystyna Pawłowska, etnograf z Muzeum Ziemi Kujawskiej i Dobrzyńskiej we Włocławku, tak opisała pierwszoplanową postać, czyli kozę. Jest to mężczyzna pod białą płachtą, trzymający w dłoni drąg zakończony drewnianą kozią głową z kłapiącą szczęką. Koza, będąca jednym z najstarszych zwierząt udomowionych przez człowieka, w zapustnych zespołach symbolizuje płodność w odniesieniu do ludzi, zwierząt i ziemi. Z tak wyobrażonym zwierzęciem odgrywano różne scenki, a jego symboliczna śmierć oznaczała nadejście zimy. Z kolei ożycie kozy przepowiadało wiosnę. Jako symbol płodności często pojawiała się w rymowankach przywołujących urodzaj lub obietnicę nowego życia: "Gdzie koza chodzi, tam się żytko rodzi, kędy jej tropy, powstają kopy; Gdzie koza chodzi, tam panna za mąż wychodzi - dodaje Włodzimierz Moch w tekście pt. "Świętowanie na Kujawach w świetle słownictwa gwarowego" (Język. Religia. Tożsamość, 2019 nr 2, PDF). Wśród przebierańców pojawiają się jeszcze pan młody i panna młoda, diabeł czy śmierć. Występują również postaci obcych i dwoiste: dziad na babie czy żywy na umarłym (postać ta symbolizuje triumf życia nad śmiercią, zwycięstwo wiosny i wegetacji nad zimową martwotą). Jak można się domyślić, obecnie ukryte znaczenia odchodzą na dalszy plan, a uczestnikom grup zależy bardziej na przypominaniu starych zwyczajów i przyciąganiu uwagi obserwujących. Hafciarstwo z nadwiślańskiego Urzecza Hafciarstwo z mikroregionu Urzecze jest umiejętnością wykonywaną przez kobiety mieszkające po obu stronach Wisły na południe od Warszawy lub mieszkające obecnie w Warszawie, ale wywodzące się z Urzecza. Sztukę haftowania ściegiem łańcuszkowym czarną nicią bawełnianą przekazuje się przez bezpośrednią naukę. Hafty są wykonywane na podstawie zachowanych chust czepcowych i koszul kobiecych. Wykorzystuje się wyłącznie motywy roślinne. Sztuka hafciarska z regionu Urzecza po II wojnie światowej zaczęła ulegać zanikowi w związku z coraz większą popularnością stroju miejskiego. Obecnie kontynuuje ją niewielkie grono depozytariuszek, które jednak zajmują się coraz bardziej aktywnie działalnością popularyzatorską poprzez prowadzenie warsztatów dla grupy chętnych. Z pewnością spory wpływ na przetrwanie tej tradycji wywarło funkcjonowanie zespołów regionalnych, które zamawiały haftowane koszule i chusty. Niemniej istnieje on również w obiegu prywatnym, szczególnie w postaci obrusów i serwet przeznaczonych na prezenty ślubne. Coraz więcej osób zamawia również haftowane koszule dla podkreślenia swojego związku z regionem. Jak napisano na stronie Gminy Konstancin-Jeziorna, wysiłek zachowania tradycji został podjęty przez grupę współpracującą i wspieraną merytorycznie przez Stowarzyszenie Odrodzenia Urzecza, które przeprowadziło procedurę i przygotowało wniosek do Narodowego Instytutu Dziedzictwa. Depozytariuszkami haftu urzeckiego są Grażyna Leśniak z Cieciszewa, Elżbieta Piskorz-Branekova z Warszawy, Marianna Król z Góry Kalwarii, a także Marianna Drabarek z Nadbrzeża i Wioletta Koczyk z Kępy Nadbrzeskiej. Odrębność Urzecza dostrzegali etnografowie Oskar Kolberg oraz Jan Stanisław Bystroń i Kornel Kozłowski. Na nowo mikroregion został "odkryty" przez doktora Łukasza Maurycego Stanaszka, kierownika Pracowni Antropologicznej w Państwowym Muzeum Archeologicznym w Warszawie. Na witrynie Gminy Konstancin-Jeziorna wyjaśniono, że z Urzeczem związane są m.in.: piękne wilanowskie stroje, unikatowy czarny haft roślinny czy też oryginalna kuchnia (urzeckie przysmaki sytocha i barszcz chrzanowo-buraczany w 2016 r. otrzymały certyfikat Dziedzictwa Kulinarnego Mazowsza). Krajowa Lista Niematerialnego Dziedzictwa Kulturowego jest prowadzona przez ministra kultury, dziedzictwa narodowego i sportu. Wnioski o umieszczenie zjawisk dziedzictwa niematerialnego na Liście przyjmuje zaś Narodowy Instytut Dziedzictwa. Wnioski mogą być składane przez społeczności lokalne, organizacje pozarządowe, instytucje i osoby prywatne. Szczegółowe informacje na temat procedury znajdują się na stronie niematerialne.nid.pl. « powrót do artykułu
-
- carillon
- carillonowa muzyka
- (i 3 więcej)