Jump to content
Forum Kopalni Wiedzy

muchomorek

Users
  • Content Count

    18
  • Joined

  • Last visited

    Never

Community Reputation

0 Neutral

About muchomorek

  • Rank
    Fuks
  • Birthday 11/07/1982

Informacje szczegółowe

  • Płeć
    Nie powiem
  1. no niesamowite odkrycie, osoba z niskim poczuciem wartości pracuje z afirmacją będącą oczywiście faktycznie zaprzeczeniem tego, co podświadomie o sobie mysli, i bum, czuje się jeszcze gorzej kiedy musi powtarzać jak mantrę coś co wydaje jej się być może nawet kpiną z własnej osoby. A osoby z wyższym poczuciem wlasnej wartości prędzej kupią, że są super. Mozna sobie 5 lat klekotac jakieś magiczne zdanie, jeśli nie uda ci się przeprogramować tego, co masz wpojonego w umysle, to równie db przez ten czas mogłeś oglądać teletubisie. No naprawdę, wystarczy poczytac te wszystkie mądre strony o afirmacjach by znaleźć tam odkrycia dokladnie w ten, mniej lub bardziej, deseń, ale mysliciele będący ich autorami nie nazywaja się oficjalnie naukowcami i chyba nikt im za owe oświecenia nie płacił.
  2. Nie wiem czemu tak trudno pojąć, że za obżeraniem się stoją często problemy emocjonalne. A nie tylko, ja chcę, ja wcinam, no to jak tak to gęba w kubel i po sprawie. Dla mnie dobrym przykladem jest Oprah Winfrey, świetna kariera, pozycja najbardziej wpływowej osoby w Stanach za darmo jej na pewno nie przyszla, zarąbisty majątek, w dziecinstwie i wczesnej mlodości szczupła sylwetka. I co. I regularne tycie po kilkadziesiąt kilo i walka z nimi. Chyba charakteru (pomijam, że ona jest inteligentną osobą) komuś, kto się tak wybił (można się śmiać, ale nie można nie doceniać tego, co osiągnęła) nie brakuje, prawda? Kiedy tvn puszczał ten swój reportażyk o automatach do gier i odpowiedzialności tym samym za wciąganie ludzi w hazard, pierwsze co mi się cisnęło na myśl to to, że przesadzają. Dopóki się nie okazało, że te automaty są faktycznie (jak wynika z mojej obserwacji) rozsiane po ulicach. Uważam, że to będzie, czy już jest, problem dla wielu ludzi i wielu rodzin. I też można mowić, że każdy sobie wszystkiemu winien. No dziwne by nie, skoro o jakości swojego życia kazdy stanowi sam.
  3. pogadalibyśmy za 50 lat , nie na darmo prognozuje się, że w takich Stanach jeśli nie wezmą się porządnie za ten problem, to do 2030, jak się szacuje, będzie 80 % ludzi z nadwagą i otyłością. I jakoś nikt nie powoluje się na ''wielu udaje się tego uniknąć''. 8)
  4. gdyby obudowa do komputerów byla gumowa (zapewne takie się pojawią lub już pojawiły w ramach różnych: bądź dżezi dżusi freszi end stajlisz ) mniej byłoby rozbitych głów ale zarazem częściej sprzęt byłby do wymiany. Tak to jest większa szansa, że gdy walniesz w napęd, bebechy przeżyją. Albo ogumiały lapciak, 1 wycieczka z kompem, 2 zarzucenia busem , i można by się bylo zacząć rozglądać za nastepnym.
  5. Podstawą nałogu faktycznie było zaspokojenie głodu, jego ulga przez Ciebie opisywana wiązala się po prostu z tym, co miało nastąpić i tyle. Nie ma ćpania dla idei ćpania, picia dla idei picia, i obżerania się dla idei obżerania, owszem, jedzenie jest przyjemną czynnością ale w gruncie rzeczy chodzi o to, aby się napchać i był spokój. Z seksem podobnie, czynności doprowadzające do orgazmu, stymulowanie nerwów, jest fajne, po finale drażniące. Za to picie wódki samo w sobie przyjemne nie jest, podobnie jak dawanie sobie w kanał, przyjemne jest dopiero to, co wiesz, że dzięki temu nastąpi. Stąd oczywiscie przygotowywanie działki może być wręcz celebrą, podobnie jak od razu zrobi się milej gdy trzyma się butelkę w ręce; gdy się widzi cysternę butelek i wszystkie z nalepką: tylko twoje.
  6. w ogóle bez sensu jest zaglębianie się w takie rozkminki bo komputery staly się takimi samymi przedmiotami użytkowymi jak wszystko inne, równie niebezpieczne będą, no właśnie, krzesła, widelce, czy telewizory.
  7. niczym w lajon radzi nie siedź w domu. i co nazywają bezpieczeństwem, to komputery mają być do wdepnięcia sobie. Czas gumowych talerzy nadchodzi.
  8. Ale tak jak na chwilę obecną otyłość stanowi problem w pewnych społeczeństwach, tak wydaje mi się (w związku z tym, że seks w gruncie rzeczy nie stanowi tematu tabu), z seksoholizmem tak nie jest (przynajmniej jeszcze), podobnie jak z hazardem (w tym sensie, że rzecz dotyczy pewnego marginesu). Ale być może jestem w błędzie. Nie wydaje mi się też, by seks był dość drogim towarem, przynajmniej nie dla mieszkańców krajów, w których sytuacja gospodarcza jest lepsza niż w Pl, tak to ujmę.
  9. Zgadzam się, najwięcej w uswiadamianiu społeczeństwa i roli rodziców (pomijam, że mediow również); za sukcesem chyba kazdego tzw. wielkiego człowieka stoi jego wychowawca, a który zadbał o rozwijanie talentu. Żaden 4 latek sam z siebie nie będzie piłował godzinami na skrzypcach. Co do sfery seksualnej, szczerze mówiąc, choć o tym sie głosno i wystepując przed szereg, nie mowi, to nie wiem, czy to jest tabu. Jak najbardziej rozumiem, ale to nie jest moim zdaniem, kwestia marginalna, za dużo tego, od gadżetów na allegro po zwierzenia pań na forach internetowych na temat tego, jacy ich panowie są w łóżku. Ale, tu, jak mówię - jak dla mnie - to się wszystko jeszcze (dopiero) okaże.
  10. Ludzie jedzą bo lubią, jasna sprawa, ale zauważ, że mimo ględzenia niekórych, słusznego bardziej lub mniej lub wcale, na temat uzalezniania od takiej chociażby pornografii - seksoholizm nie jest problemem tego rodzaju (analogicznie, seks, nie licząc osób aseksualnych, teoretycznie wszyscy lubią ), co otyłośc wlaśnie (w znaczeniu, że to nie jest choroba cywilizacyjna; problem na skalę społeczną), a która, jak wiadomo, niszczy zycie od strony fizycznej i psychicznej (podobnie jak seksoholizm czy uzależnienie od hazardu). Choć co do seksoholizmu, czy innych nałogów, to jeszcze czas pokaże, jak jest (będzie) ze skalą ich występowania (zdaje się, TVN np. lubi uświadamiać, że automaty do gier dostępne jak kioski zbieraja swoje niezbyt fajne żniwo). Dramat w tym, że u osób otyłych punkt sytosci utrzymuje się na wysokim poziomie, łatwo jest powiedzieć, i będzie to prawdą, jak najbardziej, że wszystko jest winą braku samodyscypliny, poblażania sobie, odpuszczania, lenistwa, etc. Ot, zwykla idea życia, co nie. I jak to mówią, miłe złego początki. Prawda jest tez taka, że osoba szczupła, która nie ma napadów obżarstwa, nie musi jeść dużych ilości, aby poczuć się najedzona, nie zrozumie, co naturalne, że to nie jest takie proste funkcjonować w społeczeństwie, gdzie żywność jest ogólnodostepna (i trudno, aby bylo inaczej) i musieć się samemu kontrolować, bo osoba szczupła panuje nad wlasnym cialem w dużo wiekszym stopniu, niż osoba otyla nad swoim. Sprawa jest o tyle bardziej skomplikowana, że wychodząc z alkoholizmu musisz przestać pić, a z otyłości - nie możesz przestać jeść. Ktoś, kto pije tyle co na imprezach też spojrzy z niechecią na tego, co leży w rowie, i nie zastanawia się, że nikt do rowu nie kladzie się od razu na wstępie , i że za 5 czy 15 lat sam może zostawiać Las Vegas. Dlatego, moim zdaniem, środki hamujące łaknienie, przy okazji nierozwalające wątroby, czy mózgu , rózne takie tam wynalazki, jak najbardziej wiele mogą w życiu takich ludzi zmienić. Mogą po prostu osobie otylej dac luksus uwolnienia się od potrzeby siegnięcia po kolejne ciastko; podobnie jak, zdaje się, metadon pomaga heroinistom (choć to z kolei też nie jest taka różowa sprawa, ale już mniejsza). Zresztą. Z tego, co ja wiem, ludzi potrafiących zmienić swoje życie (a czego potrzebę jeśli db pamiętam deklrauje co najmniej 70%), skutecznie do tego, w społeczeństwie mamy aż całe 2%. To chyba najlepiej świadczyłoby o tym, jak to jest w czlowieku z tą silną wolą i chceniem.
  11. stronka naprawdę bardzo fajna, taka w stylu focusów i inszych różności (czy np. fora tematyczne mają to do siebie, że są jakie są, krótko mowiąc, warto na nie wpadać), a co zachęcające (przynajmniej dla mnie), rozmowy jakie się toczą pod tematami (aczkolwiek, w rozważania na temat pól morfogenetycznych i innych tego typu wynalazków zazwyczaj się specjalnie nie zagłębiam, bez obrazy dla propagatorów tego rodzaju pomysłów ; ostatnio zdarzyło mi się zanurkować w totalizm, odparowanie wtc, czy wypowiedzi nasowskich astronautów o kosmitach, i jak slowo daję, wymiękam od tego wszystkiego , tym bardziej, że gmerając w necie nie wie się, co jest fotką prawdziwą, a co zgrabnie zmontowaną, nie mówiąc o tym, że choćby samo YT pełne jest teorii spiskowych - mniej lub bardziej prawdopodobnych, mozliwych, słusznych, bądź nie - dla czego kto sobie życzy) raczej daleko odbiegają od tego, co można znaleźć choćby na takim onecie (o, tu muszę dodać, że: moim zdaniem). Oczywiście, i tam daje się wyłuskać wśród zalewu komentarzy interesujące informacje (świadczące o tym, że wypowiadają się internauci z olejem w glowie , a nie tylko dzieci neo, trolle, prowokatorzy, w najlepszym razie zwykli ignoranci (znowu: moim zdaniem), którzy zabierają czas potencjalnym czytającym), niemniej, jak jest, wszyscy wiemy. Pozdrawiam serdecznie, ale i chyba lepiej mi się tu nie zadamawiać, bo i tak nie tak znowu latwo radzić sobie z uzależnieniami internetowymi; podczas gdy doba to tylko 25 ;-) godzin; tyllle ciekawego wszędzie. Joł.
  12. przeglądam sobie artykuły o otyłości, i oczywiście rzucają mi się w oczy 2 tendencje. Albo doczekamy się stworzenia środka (co będzie pierwsze ), który będzie pozwalal się obżerać bezkarnie bez skutków w postaci wałków tłuszczu (i tu zagadka, co wymysli w odpowiedzi natura, która uwielbia sobie robić żarty i nie dawać sie wpuszczać w maliny ), albo skutecznego hamowania laknienia (czyli manipulacja neuroprzekaźnikami czy/i grzebanie w dna, ale ta droga wydaje mi się mieć o tyle sens, że wyregulowanie pracy osrodków sytości i łaknienia nie wizualizuje się gdzieś w tle perspektywą przekształcania organizmu w perpetuum mobile , jak w przypadku przepuszczania związków przez ciało, tak by bylo fajnie bo słodko i z kremem , a nie odkładalo się jako ten bojlerek czy w biodrach, czy gdzie tam ). I teraz jedyne co mnie tu ciekawi, to rzecz wynikająca ze zwykłego pragmatyzmu; na dzień dzisiejszy wielu ludzi musi trzymać gębę na kłódkę, chcąc mieć zgrabną sylwetkę. I, chociaż, jeśli db się orientuję, obecnie wykorzystywana jest ok 1/3 produkowanej żywności, kto wykarmiłby ludzkość, która nie musiałaby mieć nad sobą bata w postaci konieczności odmawiania sobie jednego pączka po drugim (czyli patrz wariant nr 1). A co do sprzeciwu jako takiego, nie sądzę, aby chodziło tylko o kary (choć w zawoalowany sposób na pewno tak, ściśle powiązane z tym, co już tu powiedziano, czyli zwykla, nazwijmy to, niechęc: jak to, ja muszę harować na zgrabny tylek i się katować odmową wciągania ciasteczek, a ona wyda dolara i może tankować ile chce ), co o pigułkowanie wszystkiego. Pigulka na piekno, pigulka na pamięć, pigułka na mądrość, genialność z pipety , itd; żaden łyżwiarz śmigający po raz 20tysięczny tą sama jaskółkę nie zdzierżyłby tego, że niedzielny sportowiec robi to samo, bo pyk do buzi tabletka, i proszę, po4ny Salchow. Albo, że nie trafiałby człowieka szlag, gdyby musiał leżeć w ksiązkach n-godzin, ryjąc (przykład choćby medycyna, ale nie tylko, gdzie bez względu na to, jak się jest zdolnym, swoje trzeba zwyczajnie w siebie napchać (i bez skojarzeń ) ), a inny kolo: ciach, i 1000 stron przekartkowanych przez Fakty ;-), a pamięc jak w zabawce Bonda.
  13. Że jak? To w moim życiu najwyraźniej przychodziło mi do czynienia z atrapami zwierzątek, na baterie.
  14. Mozliwe, bo dzisiaj dośc długo nie udawało mi się zalożyć konta, dopiero za któryms razem i po czasie.
×
×
  • Create New...