Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

helmut

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    37
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    1

Zawartość dodana przez helmut

  1. "W cieplejszym klimacie huragany wolniej słabną, więc docierają dalej w głąb lądu." Z tego wniosek, że najwięcej huraganów tam, gdzie ciepło, a najmniej, gdzie zimno. Klimat może być cieplejszy, ale przy niewielkich różnicach temperatur, wcale mnie muszą występować silniejsze huragany. Nauczyliśmy się wiązać ocieplanie klimatu z CO2. Tymczasem w dziejach Ziemi mieliśmy okresy, w których CO2 było wielokrotnie więcej. Czy wtenczas szalały huragany? Dlaczego wtenczas spokojnie rosły gigantyczne skrzypy i widłaki? Wydaje się nas zupełnie nie interesować fakt, że gdyby zawartość CO2 w atmosferze spadła do 50 PPM (jest 250 - 300), to byłby to koniec ludzi na Ziemi (zwany egoistycznie końcem świata), bo roślinność by zniknęła. Mam takie wrażenie, że istnieje nie tylko zbyt proste modelowanie huraganów, ale prostackie wręcz podejście do ocieplania się klimatu. Wydaje się, że najskuteczniejszym sposobem na powrót do równowagi jest... kontrola urodzin, a tym samym zmniejszenie konsumpcji, ale co na to powiedzą ekonomiści, którzy przyzwyczaili się zabierać składki pracującym, by fundować emerytury ich rodzicom? A gdyby tak spróbować jednak prościej i mniej komunistycznie i dawać pracującemu emeryturę z jego składek?
  2. Zawsze z pewnym dystansem podchodzę do tego typu wyjaśnień. Teoretycy mają pewną nieznośną manierę. Gdy pojawi się coś niespotykanego i praktycznie bądź teoretycznie, niezgodnego z istniejącym naukowym status quo, teoretycy przez lata zaprzeczają. Gdy wiele doświadczeń potwierdza odkrycie bądź wynalazek, zabierają się niechętnie za opracowanie teorii. Gdy francuski krawiec skoczył z wieży Eiffela z uszytym przez siebie spadochronem, wybijając swym ciałem spory dołek, natychmiast naukowiec teoretyk podszedł z linijką i zmierzył bezdusznie głębokość dołka jako pochodną siły kinetycznej spadającego ciała. To początek długich opracowań teoretycznych, które w końcu skutkowały szkoleniami, licencjami, opłatami itp. Gdy Anglik wynalazł silnik EmDrive, naukowcy natychmiast zaprzeczyli, bo działanie jego niezgodne było z prawami Newtona. Dzisiaj już mamy całą teorię na ten temat, nie koniecznie prawdziwą, ale coś tam wyjaśniającą, choć droga do niej była wyboista. McCulloch zwrócił się do NASA o praktyczne sprawdzenie jego silnika w przestrzeni kosmicznej, która... omówiła, bo sprzecznych z nauką prawd nie będzie sprawdzać. Zwrócił się więc do Chińczyków, których umysły są bardziej otwarte, a ci potwierdzili jego działanie w przestrzeni kosmicznej. Amerykanie obudzili się z ręką w nocniku i zaczęli nerwowo badać silnik u siebie. By nie oddać pola Chińczykom stwierdzili propagandowo, że "dokonali pierwszego WIARYGODNEGO sprawdzenia silnika w przestrzeni kosmicznej". Jak się w praktyce okazało, nie było to ani pierwsze, ani bardziej wiarygodne sprawdzenie niż chińskie, bo przecież nie można było przyznać, że NASA ma skostniały system naukowy. Podobnie jest z polskimi wyjaśnieniami. Dzisiaj opracowania teoretyczne opierają się na modelach, a nie na prawdzie naukowej. Jeśli model działa, to szuka się przypadków, kiedy są od niego odstępstwa. Na podobnej zasadzie fizyka klasyczna działa w zakresie praktycznym, w naszych warunkach. Nie zamierzamy jej zmieniać, mimo że nie jest do końca prawdziwą. To przybliżony model, który przyjęliśmy, wystarczający do naszych "ziemskich" zastosowań. Poprawki wnoszone przez fizykę kwantową są dzisiaj dla nas mało istotne z praktycznego punktu widzenia, ale teorie fizyki klasycznej stały się jakby mniej systemowe i prawdziwe.
  3. I o to chodzi, byś nie rozumiała, a by mądrze brzmiało, zachęcając do kupna szczepionek. Tak, szczepionki działają inaczej niż przejście choroby, a przede wszystkim są mniej skuteczne. Przechodząc chorobę organizm reaguje na atak wirusa, a szczepienie symuluje jedynie ten atak, a na dodatek do organizmu wprowadzane są substancje konserwujące itp. Stąd potrzeba szczepień "przypominających". Przejście odry zapewnia nam teoretyczną odporność na całe życie, a szczepienia - nie. W styczniu 2018 roku podano (Główny Inspektor Sanitarny), że w grudniu ubiegłego roku, w regionie mazowieckim na odrę zachorował 35 osób, z których 16 było niezaszczepionych. Nie wspomniano, że 19. z nich było zaszczepionych, choć to bardziej oczywiste, ciekawe i dziwne. Wydano pieniądze na szczepionki, a teraz na leczenie. Z odrą w Polsce problem jest taki, że rodzice zwlekają z pójściem do lekarza, a lekarze mają problem z właściwą diagnozą. Gdyby uszczelnić ten system, szczepionka byłaby niepotrzebna, bo odra szybko rozpoznana i leczona jest chorobą łagodną, dającą późniejszą odporność, ale przecież lobbing firm farmaceutycznych działa. Lekceważymy sobie również to, że jesteśmy różni (zwłaszcza na marszu równości :-)), co widać chociażby po covid-19. Podczas gdy jedni umierają po kontakcie z wirusem, inni nie wiedzieli, że go przeszli. Szczepionki działają na nas podobnie. Znam przypadek młodego człowieka, który po zaszczepieniu się przeciwko grypie ledwo nie umarł. Już się nie szczepi. Znany jest przypadek testów jednej ze szczepionek na chętnych, po którym umarli wszyscy Azjaci. Firmy farmaceutyczne naciskają na szczepienia bo to doskonały interes. Uważni obserwatorzy zauważyli, że podczas testów jednej ze szczepionek na covid-19, jedna ze znanych firm musiała je przerwać, bo w kilku przypadkach wystąpiła zapaść na nieznaną chorobę. Nie ma i nie będzie w pełni bezpiecznych szczepionek. Przecież w czasie tych testów mogli się trafić wyłącznie osoby odporne na substancje zawarte w testowanej szczepionce, przeszła by testy, a gdyby zaszczepiono nią duże populacje, 3% by zmarło. Niby nie dużo, ale na covid umiera tyle samo... za darmo. Szczepić można całe zdrowe populacje, a lekarstwo działa zbyt selektywnie, na małych grupach ludzi chorych. Na nic szczepionka temu, który już zachorował np. na grypę. On potrzebuje lekarstwa, ale parcie na jego opracowanie jest niewielkie. Nie opłaca się. Opracowując szczepionkę fałszywie troszczymy się o ludzi zdrowych, którzy w dużej części są odporni na patogen. Im dłużej trwa pandemia, tym więcej mamy odpornych.., których i tak zaszczepimy. Gdyby pod koniec pandemii SARS1 zdążono wynaleźć szczepionkę, albo szczepiono by nas solą fizjologiczną, do dzisiaj interes by się kręcił, ogłoszono by wielki sukces, choć i bez szczepionki pandemia do nas nie wróciła. Stąd też współcześnie pracuje się nad około 300. szczepionkami. Nie ma nadziei, że wszystkie zostaną wprowadzone, bo byśmy byli ciągle nękani i kłuci, ale dla tych, których lobbyści przeforsują szczepienie (najlepiej obowiązkowe z szykanami dla opornych), to żyła platyny.
  4. Dziwi mnie, że rozwija się pracowicie jakieś filtry antyspamowe, zwłaszcza dla "darmowej" (nie ma nic za darmo) poczty prywatnej, które są nieskuteczne albo wymagają definiowania skomplikowanych zasad tego, czego nie chcemy. Mam nawet wrażenie, że to ruchy pozorne, bo przecież na WhatsApp czy Skype nie dostaję spamu. Powinien działać jeden filtr; mam w kontaktach, przyjmuję, nie mam odrzucam. Proste i skuteczne. Ktoś powie, że darmowe, bo utrzymujące się z reklam, więc quasi darmowe. Wytworzyły się jakieś spamerskie usługi, którym żadne RODO i inne przepisy utrudniające życie nam nie dają rady. Spam wysyłany jest z nieistniejących, automatycznie generowanych domen, za każdym razem innych. Dlatego takie onety czy wp to de facto sprzyjające spamerom serwery. Za ten cały niebagatelny spamerski ruch w sieci odpowiedzialni są właściciele kont pocztowych, którzy powinni za to ponosić odpowiedzialność karną. Z jednej strony "kasuj niechcianą pocztę, dbając o planetę", z drugiej strony prostackie przyzwolenie na spam. Patologiczna komercja zniszczy tę cywilizację. Mówi się o społeczeństwie informatycznym, tworzy się nawet ministerstwa, a w tej chwili obywatel nie ma przyporządkowanego sobie konta e-mail, "służbowego" pozbawionego spamu, na który e-urzędy i wyłącznie zdefiniowani przeze mnie nadawcy mogliby się ze mną kontaktować. Walka ze spamem jest udawana, jak np. walka z jednorazówkami, bo nikt nie zakaże produkcji tych nieekologicznych śmieci, a tylko co jakiś czas podnosi ich cenę. Podobnie jest np. z pustynnieniem Polski; podatek od kostki, ale nikt nie pomyśli, że kopalnie wypompowują słodką wodę prosto do uregulowanych rzek, że powstaje coraz więcej instalacji wodociągowych i kanalizacyjnych, z których woda ucieka do Bałtyku na podobnych zasadach, poprzez kanalizację do oczyszczalni i dalej. Dziwimy się tylko, że Bałtyk jest coraz bardziej słodki i gnieżdżą się tam mięsożerne przecinkowce. Powiedzmy jasno, że nie chodzi nam o poprawę sytuacji, a o pieniąchy dla budżetów i firm.
  5. Końcem naszej cywilizacji byłoby wynalezienie taniego, niewyczerpalnego źródła energii. Przez arogancję, głupotę i egoizm, połowa naszego świata nie dość, że nie miała by z czego żyć, to jeszcze ci z północy i południa ugotowaliby tych z pada równikowego, podgrzewając swe podjazdy, autostrady, a ocieplanie domów, by oszczędzić ciepło nie wchodziłoby w rachubę. Efekt cieplarniany zafundowalibyśmy sobie nie przez emisję jakichś gazów czy pyłów, a poprzez zwyczajne podgrzewanie.
  6. Zaszczepionych czy nieszczepionych? Przecież cała filozofia szczepień polega na tym, że zaszczepieni są bezpieczni. Czyżby zaszczepieni troszczyli się o nieszczepionych... a może o finanse firm farmaceutycznych? Boże broń mnie od nadmiernej troski innych o mnie, bo żadna choroba nie jest mi tak straszna, jak fałszywa troska o bliźniego. W grudniu 2017 roku w regionie mazowieckim na odrę zachorowało 35 osób, z których 16 było niezaszczepionych. Sami sobie winni, ale dlaczego zachorowało 19 zaszczepionych? Czyżby winni byli niezaszczepieni? A może jednak szczepionka jest do kitu, za która przecież zapłacono z NFZ grube pieniądze? Nieszczepieni mają za co się leczyć, bo nie zapłacili za szczepionkę, a zaszczepieni niech zapłacą za leczenie.
  7. Czyli jednak nie do Ameryki, rozumianej jako USA, a za mur Trumpa? To niewiele zmienia. Reagan wyniósł wiele firm do Chin, budując ich potęgę, a teraz przeniesienie kilku firm do Meksyku niczego nie zmieni. Azjatyckie tygrysy dzisiaj to nie tylko podaż, ale i popyt. Wątpię, by wynoszono produkcję z Chin do Meksyku, by później w Azji sprzedawać. Ten "najważniejszy rynek konsumencki", to rynek na kredyt i tylko patrzeć jak, podobnie jak w 2009 roku, padnie. 40 milionów obywateli USA żyje z food stamps. Tak, tak z kartek żywnościowych, a wielu zastanawia się jak je im odebrać. Gdy tylko to zrobią, będą mieli neobolszewików. Sytuacja z COVID-19 w USA nie przypadkowo jest taka zła. USA nie mają służby zdrowia w rozumieniu europejskim, o czym pisał nie tak dawno nawet Newsweek. Trump dumnie ogłosił, że kupuje 100 milionów niedopuszczonej szczepionki na COVID-19 dla Amerykanów, a WHO nawet się nie zająknęło. Gdy Putin ogłosił, że ma szczepionkę, a nawet zaszczepił swą córkę, krzyk był przeogromny. Wydaje się, że ważniejszym jest to, kto wygra wyścig o szczepionkę, niż pokonanie pandemii. Mam wrażenie, że następnym problemem będzie jak wymusić szczepienia na obywatelach, mówiąc dalej frazesy o wolności.
  8. Na ziemi rządzi banda troglodytów zwanych politykami. Dziwimy się, że klimat się ociepla, a nie wiemy, że tak było zawsze, niezależnie czy cywilizacja istniała, czy jej nie było. Jeśli jednak zależy to od nas, to powinno nas być mniej, albo powinniśmy zrezygnować z konsumpcyjnego trybu życia na rzecz przetrwania. UNICEF, słowami swych pseudo ambasadorów namawia nas do żywienia małego Murzynka, a u jego stóp o 18 lata starszy Murzynek płodzi właśnie następnego. Biadolimy, że woda pitna nam się kończy, a Amerykanom sprzedajemy koncesje na gaz łupkowy, którego wydobycie zanieczyszcza tę wodę. Od wieku przeprowadzamy meliorację, regulujemy rzeki, co powoduje wielokrotnie szybszy spływ wody do Bałtyku, na dodatek złego kopalnie wypompowują tę wodę do rzek, a "ekolodzy" protestują, by nie budować zbiorników wodnych. Kiedyś baba prała w potoku, chłop mył się w misce i wylewał wodę na podwórze, a dzisiaj wszystko pędzi do oczyszczalni, by potem wypompować to do rzek. Jak ma woda pozostać w Polsce? Na dodatek bakteriolodzy krzyczą, że w Bałtyk jest niesłony i lęgną się przecinkowce, które zarażają nas, a są mięsożerne. Powstała wielka spółka Wody Polskie, co możemy odczuć jedynie poprzez podnoszenie cen wody, bo to siedlisko wysoko uposażonych politycznych mapetów. FAO krzyczy, że trzeba zintensyfikować gospodarkę rolną, jakby była ona mało intensywna, bo trzeba wyżywić kolejne miliardy. A gdzie polityka demograficzna? Czyżby trzeba było walić więcej chemii do ziemi? Ludzkość jest durna i nie powinna nazywać się cywilizacją. Może CVID 19 to załatwi. Trump powiedział, że mają szczepionkę i już kupuje dla 100 milionów Amerykanów, mimo że jest jeszcze nieprzebadana. WHO siedziało cicho! Gdy tylko Putin oznajmił podobną wieść, szczepiąc swą córkę, WHO i media się uaktywniły. Ukradli, niezbadana, ostrzegamy... o co tu chodzi jak nie o pieniądze? Myślałem, że szczepionka z jakiegokolwiek kraju jest dobra. Jeszcze nie tak dawno Trump apelował do Niemców, by przekazali swe badania, ponoć wysoko zaawansowanie, USA. A dlaczego? Czujność, by nikt nie zarobił na szczepionce oprócz USA jest zastanawiająca. Może wcale tu nie chodzi o ratowanie ludzkości ponad podziałami?
  9. darekp 2. To chyba dość wątpliwe, czy Polacy chcą się zajmować teologią, religię traktują raczej jako źródło norm etycznych (taki "kierunkowskaz moralny") Tylko co to za źródło norm etycznych? Mamy gwałcić dzieci, bogacić się, a jednocześnie zachować czystość seksualną, naśladując samozwańczy personel boga? A może mamy czerpać pełnymi garściami z "nauk" Tomasza z Akwinu czy Augustyna? "Kobieta ma się tak do mężczyzny jak to, co niedoskonałe, do doskonałości" - Tomasz z Akwinu, teolog 1225-1274. "Kobieta jest istotą poślednią, która nie została stworzona na obraz i podobieństwo Boga. To naturalny porządek rzeczy, że kobieta ma służyć mężczyźnie" - Św. Augustyn (354 -430 r.), filozof i teolog chrześcijański, ojciec Kościoła. A może należy posłużyć się Biblią, która jest rzeźnią nie tylko zwierząt, ale i ludzi, mimo dekalogowego "Nie zabijaj"? «Tak mówi Pan, Bóg Izraela: "Każdy z was niech przypasze miecz do boku. Przejdźcie tam i z powrotem od jednej bramy w obozie do drugiej i zabijajcie: kto swego brata, kto swego przyjaciela, kto swego krewnego"». Synowie Lewiego uczynili według rozkazu Mojżesza, i zabito w tym dniu około trzech tysięcy mężów. Wj 32, 27-28 "Jak mogliście zachować przy życiu wszystkie kobiety? (...) Zabijecie więc spośród dzieci wszystkich chłopców, a spośród kobiet te, które już obcowały z mężczyzną." Lb 31, 15-18 Jak Bóg wyobrażał sobie sprawdzenie już obcujących od tych, które jeszcze tego nie czyniły? "«Idźcie za nim po mieście i zabijajcie! Niech oczy wasze nie znają współczucia ni litości! Starca, młodzieńca, pannę, niemowlę i kobietę wybijajcie do szczętu!»" Ez 9, 5-6 I dziwić się, że Hitler powiedział: "Nacjonalizm nie jest ani antykościelny, ani antyreligijny, wręcz przeciwnie - opiera się na prawdziwym chrześcijaństwie". Może należałoby posłużyć się tak zacnymi chrześcijanami, odwołującymi się do Boga jak Hitler, Mussolini, Franco czy Pinochet? Trudno jest teologię traktować jako naukę, bo znamy tysiące bogów, a każdemu z nich można przyporządkować jakiś rodzaj teologii. Swój stosunek do wierzeń, teologii, a nawet do filozofii jako nauki bardzo trafnie przedstawił pan profesor Andrzej Dragan (UW), fizyk kwantowy, w swej książce pt. "Kwantechizm" . Czystą demagogię jesteśmy w stanie ustroić w piórka nauki, bo to dodaje jej powagi. Stąd ta przemożna chęć podciągnięcia teologii pod skrzydła nauki. Jeśli chodzi o "religię smoleńską", to jest to wybitny przykład, jak kłamstwo może funkcjonować w przestrzeni publicznej Polski, jako szczera prawda. Nie dość tego, to wciągnięto w nie wielu ludzi z tytułami, którzy nie mieli sukcesów na polu naukowym, ale za to mieli nadzieję, że może przynajmniej zaistnieją w polityce. By odpowiedzieć sobie na pytanie kto ponosi winę za katastrofę, wystarczy kilka podstawowych pytań i odpowiedzi. Czy Tu-154M miał możliwość lądowania w Smoleński we mgle? NIE! Czy kontroler ma prawo (nie mówiąc o możliwości) zmusić załogę do lądowania we mgle? NIE! Więc kto przymuszał załogę do lądowania? Przypomnieć kto przymuszał załogę do lądowania w Tbilisi? Gosiewski i Karski zgłosili sprawę do prokuratury, bo nie został wykonany rozkaz zwierzchnika sił zbrojnych. Nikt doi dzisiaj nie wytłumaczył społeczeństwu, że zwierzchnik sił zbrojnych to funkcja polityczna, a nie dowódcza. Prezydent może kreować politykę obronną państwa, a nie dowodzić załogami w powietrzu, plutonem czy armią. Nasi politycy mają skłonności do dowodzenia załogami w samolotach, co udowodnili Rokita czy Protasiewicz.
  10. Ergo Sum, 15 lutego 2020, 15:43 Nie widzę w którym miejscu miałoby to podważać historię biblijną. To wręcz potwierdza niektóre słowa. Według mnie sceptycyzm wynika z racjonalizmu, gdyż Biblia nie jest "dziełem" wiarygodnym. Mit o obaleniu murów Jerycha dźwiękiem trąb, okazał się zwykłym trzęsieniem ziemi, a Jonasz, gdyby został połknięty przez wielką rybę, wyszedłby z niej odbytem. Jeśli wierzymy, że laski można zamieniać w węże czy ludzi w słupy soli, dlaczego mamy nie wierzyć, że Pallas Atena wyskoczyła z głowy Zeusa? Niestety Stary Testament w wielu miejscach niewiele odbiega od mitów greckich czy rzymskich, a to podważa jego wiarygodność. Chrześcijaństwo zmieniło religię etniczną, jaką był wczesny judaizm, w religię uniwersalną, ale Indianin, Papuas, Eskimos czy Aborygen, a nawet Polak, nic nie znajdą w Starym Testamencie o sobie, gdyż tenże zajmuje się głównie "narodem wybranym" i ich okolicznymi wrogami.
  11. I to jest jakaś pocieszająca wiadomość, a nie upieranie się przy znajdowaniu szczepionki dla tych, którzy nie zdążyli umrzeć, a na dodatek są zdrowi, a w części nawet odporni na wirusa, a nie koniecznie na szczepionkę. Trzeba leczyć chorych, a nie szczepić zdrowych, bo nigdy nie wiadomo co taka szczepionka przyniesie po dłuższym czasie jej stosowania. "Bezpieczna" antykoncepcja w Szwecji, generowała kalekie dzieci. Różnorodność genetyczna ludzi jest tak duża, że, jak się przekonały niektóre firmy testujące swe szczepionki (leki), te np. zabijały wszystkich Chińczyków. Należy zauważyć, że żadna z epidemii nie wyniszczyła wszystkich, bo zawsze jest jakiś procent ludzi odpornych. To oni są wskazówką dla nauki. Przy całej tej zawierusze epidemicznej wychodzi na jaw, że żadne superkomputery czy sztuczne inteligencje na nic się zdają, a środki pomocne znajduje się przypadkiem, stosując lek na malarię czy zgagę. Chyba do projektowania leków jeszcze nam daleko.
  12. Mam wielu znajomych "po tamtej stronie", którzy stosowali wyłącznie metody medycyny akademickiej. Nie żadnego żadnego, kto zrezygnowałby z chemioterapii i radioterapii na rzecz medycyny alternatywnej. Mam jednego znajomego, który w 2001 roku leczył kilka lat swą bezsenność i częstomocz u lekarza rodzinnego. Dopiero jego szwagier powiedział mu, że dobrze byłoby zrobić sobie PSA skoro w nocy wstajesz. WYNIK? Pierwszy 18, a drugi 19. Pytanie, kto zbyt długo zwlekał? Lekarz pierwszego kontaktu? Diagnoza: rak prostaty z możliwością przerzutów w stronę kości. Chemia... i medycyna tybetańska jak i pan profesor, który stosował medycynę niekonwencjonalną (kryształy itp.) Co go wyleczyło lub raczej utrzymuje ciągle w stanie względnego zdrowia i strachu? Przecież nie medycyna akademicka, skoro lekarz w Chorzowie, gdy pacjentowi wzrosło PSA powiedział: Ma pan szczęście, bo ja nie znam przypadku, by rak prostaty pozwolił pacjentowi żyć prawie 20 lat. A propos "zwlekał". Moja znajoma leczyła się u dermatologa, później trafiła do szpitala psychiatrycznego, gdzie leczono jej stan załamania nerwowego i bezsenność i utratę wagi, by w końcu stwierdzić, że to rak trzustki z przerzutami. Kto miał postawić diagnozę? Kto miał nie zwlekać? Dzisiaj czeka w urnie na lepsze czasy na pogrzeb. Kto ma wiedzieć, że krosty po wewnętrznej stronie ud, z treścią, pozostawiające po sobie brązowy ślad, są objawem chorej trzustki? Dermatolog czy pacjentka? Jak pan myśli, co by się stało, gdyby znachor zastosował maści na te krosty, a co się stało, gdy zrobił to dermatolog? Mogę pana dzisiaj do niego zapisać na prywatną wizytę. Znam dwa przypadki, kiedy pacjent zrezygnował z terapii. Teściowa mego brata uciekła po diagnozie rak wątroby, ze szpitala w piżamie i przeżyła z tym rakiem ponad 20 lat. Umarła na tego raka przed 80, a rokowania były marne. Mój chrzestny po tej samej diagnozie poddał się klasycznej terapii. Żył 1 rok. Nie wiem czy TCM jest skuteczna w przypadku koronawirusa. Wiem, że jeśli Chińczycy nie fałszują statystyk, dzisiaj mają 404 aktywnych chorych, a Amerykanie około milina. Dzisiaj, swym zwyczajem, szukają winnych, a z pewnością nie znajdą żadnej winy u siebie. A to WHO winne, a to Chiny, mimo że wiedziano o epidemii już wtenczas, gdy w USA były pojedyncze przypadki koronawirusa. Głupia Korea Północna zamknęła granice już w drugiej połowie stycznia. Politycy obawiają się, i słusznie, wzrostu znaczenia totalitaryzmu. Przecież Kim może wyrżnąć pierwszych zarażonych zamknąć granice, do czego jest przyzwyczajony, i mieć tylko tyle ofiar COVID-19, ile zarażonych, które sam zabił. AROGANCJA władz USA i brak służby zdrowia w rozumieniu europejskim (może i chińskim), to przyczyna rozwoju koronawirusa w tam. Gdyby medycyna akademicka notowała spektakularne sukcesy w walce z chorobami nowotworowymi, nie byłoby żadnych szarlatanów. Po cóż szarlatan, gdy kilka tabletek pozbawia nas choroby? Niestety co jakiś czas pojawia się "chemia nowej generacji" kilka razy droższa..., która w 32% przypadków przedłuża życie o dwa tygodnie, o czym dowiadujemy się od producentów, a nie od niezależnych instytutów, gdy wytrwałość nam pozwoli. Kto zrezygnuje z interesu, który przynosi złote jaja? "Darmowa" chemioterapia mego znajomego, kosztuje 45 tys. złotych za dawkę, serwowaną w Tomaszowie Mazowieckim. Kto okrada NFZ? Nie pomogła. Została radioterapia, a później... ewentualnie zmowy ileś dawek po 45 tys. złotych. A to już drugi nawrót. Ktoś chyba nie poradził sobie z przyczyną, a leczył tylko objawy? "Gwen Olsen, laureatka nagrody Human Rights Award, która przez wiele lat pracowała dla największych koncernów farmaceutycznych, powiedziała: "Chcę obalić mit, że przemysł farmaceutyczny ma na celu poprawę zdrowia i leczenie. W rzeczywistości jego celem jest utrzymanie chorób i zarządzanie objawami. Przemysł ten nie jest zainteresowany leczeniem raka, alzheimera czy chorób serca, ponieważ gdyby tak było, działałby na własną szkodę - utraty biznesu, a to nie ma sensu". Czy np. opłaca się firmom farmaceutycznym produkować lek, uzdrawiający prostatę? Oczywiście, że nie. Najlepiej byłoby, gdyby taki lek usuwał objawy na kilkanaście godzin, nie dopuszczał do rozwoju choroby, stabilizował ją, a jego zastosowanie powinno oznaczać konieczność przyjmowania go co kilka lub kilkanaście godzin do końca życia, a po zaprzestaniu jego przyjmowania, objawy powinny się nasilać. Żadnego całkowitego wyleczenia, bo to jest nieopłacalne. Proszę popatrzeć na reklamy, w których dominuje zdanie "Wystarczy jedna tabletka dziennie"... do końca życia. Największą tragedią dla przemysłu farmaceutycznego byłoby znalezienie skutecznego, prostego sposobu na leczenie poważnych chorób (np. onkologicznych), który to sposób kanalizowałby ogromne dochody koncernów farmaceutycznych. Stąd też terapeutyczna moc modlitwy i cuda Jana Pawła II nie są zagrożeniem dla interesów firm, ale już z dietą Gersona, witaminą B17, antyneoplastony, a nawet z badaniami nad modyfikacją genetyczną wirusów, by te zżerały skutecznie komórki nowotworowe, trzeba walczyć. A wracając do COVID-19. Po cóż sztuczna inteligencja i projektowanie superleków przez superkomputery, skoro znowu przypadkiem dowiadujemy się, że lek na malarię czy zgagę pozwala na walkę z koronawirusem? Czyżby znowu pierwsza była baba zagniatająca pajęczynę w ciasto (penicylina), a później Fleming? Trochę dystansu i mniej wiary zawsze się przyda.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...