Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

foton

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    30
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    4

Zawartość dodana przez foton

  1. Jeśli dobrze zrozumiałem cały konflikt jest o nazewnictwo. Przywykliśmy terminem "Wielki wybuch" nazywać wydarzenia od chwili t=0 czyli chwili w której wszechświat zajmował możliwie najmniejszy obszar przestrzenny. Prof. Kaiser natomiast "Wielkim wybuchem" nazywa chwilę dużo późniejszą, nie negując jednak istnienia tej wcześniejszej fazy. Minusem stosowania takiej formy nazewnictwa są nieporozumienia, wystarczyło nazwać fazę którą ewolucji którą zajmuje się artykuł np: wtórnym wielkim wybuchem.
  2. Artykuł nie traktuje o szkodliwości palenia. To jest oczywiste. Równie oczywiste jest że pieniądze z akcyzy nie są przeznaczone na neutralizację toksycznych śmieci - niedopałków papierosów. To problem którego nikt nie zauważa. Niedopałki są tylko małą częścią problemu. Globalnym problemem jest utylizacja odpadów i procedury ich przetwarzania. Można wyróżnić kilkadziesiąt różnych klas śmieci, które występują powszechnie, zajmując niewielką procentową objętość wszystkich odpadów, ich suma jednak w skali globalnej, sprawia że są one groźne dla środowiska. Nie ma skutecznej i taniej metody odzyskiwania cennych surowców z naszych śmieci. I dopóki cena wydobycia surowców będzie niższa od ceny takiego surowca pozyskanego z odpadów, nie ma praktycznie szansy na skuteczną eliminację trujących śmieci. Sztuczne zrównanie cen wydobycia sprawiłoby że bardziej opłacalne byłoby pozyskiwanie cennych surowców ze śmieci a wtedy problem sam się rozwiązuje. Musiałoby to się jednak odbyć w skali globalnej, a to przynajmniej dzisiaj jest nierealne.
  3. Ex nihilo: Pomyliłem STW z OTW. Temat dotyczy oczywiście STW. Od kilku lat pracuję nad bardziej ogólną koncepcją niż STW i OTW. W żaden sposób nie zaprzecza ona teorii Einsteina, wprost przeciwnie potwierdza ważność STW i OTW jako narzędzia do postrzegania naszej rzeczywistości. Traktuję to jako znakomitą formą rozrywki. W poprzednim wpisie przemyciłem jeden z elementów mojej pracy. Próbowałem sobie wyobrazić czasoprzestrzeń. Potraktowanie czasu jako pełnoprawnego wymiaru, sprzężonego z wymiarami przestrzennymi to abstrakcja, pozwalająca jednak precyzyjnie uchwycić właściwości czasoprzestrzeni i jej oddziaływania z materią i energią. Nie odpowiada jednak na bardzo wiele pytań. Czasoprzestrzeń można przedstawić też jako przestrzeń unormowaną (x,y,z) / bez potrzeby stosowania pseudonormy/ a więc opisać jako zbiór punktów geometrycznych dla których istnieje opisująca je funkcja. Najprostszym ujęciem jest przypisanie punktowi geometrycznemu funkcji gdzie dziedziną jest czas, a przeciwdziedziną wielkość masy bezpośrednio wpływającej na stopień zwolnienia upływu czasu. Otrzymujemy wtedy zbiór punktów przestrzeni liniowej M (pn) które możemy przedstawić jako M (p1t1, p2t2, pntn). Stopień dylatacji czasu opisuje wielkość i rozłożenie masy w takiej przestrzeni. Droga fotonu w takiej przestrzeni to krzywa opisująca najmniejsze wielkości dylatacji. Droga fotonu opisuje więc krzywiznę przestrzeni i jest to ujęcie równoważne z zakrzywieniem przestrzeni oferowanym przez czasoprzestrzeń Riehmana. W przestrzeni Riehmana suma kątów trójkąta jest większa od 180 stopni. W opisywanej przestrzeni liniowej trójkąt ma 180 stopni pod warunkiem że stopień dylatacji czasu dla tworzących trójkąt punktów jest równy. Jeśli występują różnice suma kątów takiego trójkąta też będzie przekraczała 180 stopni. Różnica polega na tym że powyższy opis definiuje przestrzeń w której suma katów trójkąta może przybierać różne wartości, a więc łączyć w sobie, wszystkie trzy podstawowe geometrie na których zbudowano przestrzenie Łobaczewskiego, euklidesową, i Riehmana. Podejrzewam że Einstein pierwotnie szedł tym tokiem rozumowania, napotkał jednak dwie bariery: bezwymiarowy punkt geometryczny, i precyzyjna definicja czasu. By móc taki model zbudować musimy określić więc aksjomatycznie strukturę /funkcję/ którą musimy przypisać punktowi geometrycznemu a więc określić kiedy jest on punktem materialnym a kiedy energią. Należy też podać precyzyjną definicję czasu. Stopień trudności takiego zadania jest więc olbrzymi. Stąd też wybór drogi którą poszedł w swoim rozumowaniu. Przestrzeń Riehmana uwolniła go od opisu struktury samej przestrzeni, definiowania pojęcia czasu w sensie fizycznym / wystarczy z góry przypisana miara czasu/ i definiowania pojęć materii i energii na poziomie samej przestrzeni. Powyższy opis jest uproszczony więc można się do niego przyczepić, zbyt dużo tu jest uogólnień ale oddaje ideę takiej przestrzeni. Stąd też u mnie ta przestrzeń euklidesowa. Mimo wszystko przepraszam, nie powiniem wtrącąc moich prywatnych przemyśleń i posłużyć się przyjętą konwencją. GodSI: postaram się wyjaśnić. Na razie muszę iść do pracy. Napiszę późnym wieczorem.
  4. Nie jestem pewny czy dobrze cię zrozumiałem. Czasoprzestrzeń jest określona przez trzy wymiary przestrzenne i lokalnie przypisany czas. Rozważamy tu przestrzeń euklidesową, złożoną z punktów geometrycznych, dla których można wyznaczyć współrzędne. By móc mówić o zdarzeniu / które rozumiem jako zmianę w czasie/ należy przypisać punktowi funkcję, która opisze tą zmianę. Jak opiszesz tą funkcję? Dopiero wtedy możemy mówić o istnieniu lub nieistnieniu zdarzenia w takiej przestrzeni. OTW opisuje układy inercjalne. Model standardowy do którego nawiązujesz opiera się na układach nieinercjalnych. Taka kombinacja rodzi konflikt. Podchodzę do Modelu Standardowego z dużą rezerwą, dla mnie to forma "nakładki" na rzeczywistość , która rodzi tylko komplikacje i uważam że musi istnieć inna droga. Wuonu, nie nie można też porównywać z fotonem. Bardzo szybko rozpada się na parę lepton + neutrino, Co więcej Wo jest superpozycją fotonu i bozonu Z. Nie mówiąc o tym że wuon występuje w dwóch podstawowych formach W+ i W-. Może lepiej nie mieszać rozpadu ciężkich kwarków z OTW. Integracja obu teorii to ciągle pieśn przyszłości. Trochę w tym mojej winy bo sam użyłem określeń bozon i fermion.
  5. STW i OTW jawi się przeciętnemu człowiekowi jako coś bardzo trudnego. Tym opisem chciałem pokazać że cała teoria nie jest bardzo skomplikowana i płynące z niej wnioski są łatwe do zrozumienia. Diabeł oczywiście tkwi w szczegółach. Foton jest bozonem a więc nośnikiem oddziaływań. W świetle STW i OTW, nie można rozpatrywać dla niego pojęcie czasu. Podpowiada to wzór na dylatację czasu/ otrzymujemy w mianowniku 0. Czas jest pojęciem zarezerwowanym dla fermionów - cząstek które możemy określić jako materialne. Jeżeli chcielibyśmy porównać upływ czasu / określić wielkość dylatacji/ tak jak chciał Thikim to dla fotonu czas na Ziemi stoi w miejscu. Tyle tylko że nie ma to sensu - różnice upływu czasu istnieją dla obiektów masowych. ex nihilo wyjaśnij to szerzej. Nie za bardzo rozumiem o co ci chodzi, a nie chcę wypisywać głupot .
  6. Thikim: użyję jeżyka potocznego, tak by inni mogli zrozumieć. Prędkość światła ma skończoną wartość i jest to możliwie największa prędkość. Masa obiektu, czas który można mu przypisać, jego prędkość i rozmiar przestrzenny są ze sobą ściśle powiązane. Nie są więc czymś stałym. Każda zmiana jednej z tych wielkości powoduje zmianę innych wielkości. Przy niskich prędkościach te zmiany są tak małe że ich nie dostrzegamy, dlatego wygodniej jest stosować mechanikę newtonowską. Zauważalne są dopiero przy prędkościach relatywistycznych. By móc opisać ruch Einstein sformułował pojęcie czasoprzestrzeni dodając do trzech wymiarów przestrzennych czas, który jest tu funkcją lokalną , każdy wycinek czasoprzestrzeni może posiadać inny upływ czasu i stwierdził że materia zakrzywia czasoprzestrzeń, tj zmusza wszelkie cząstki w tym fotony, do poruszania się nie po linii prostej ale wzdłuż krzywej, które opisuje takie zakrzywienie. Stwierdził również że materia i energia stanowią przejaw jednej siły, tj. są sobie równoważne. Czy jest w tym w tym coś czego można nie rozumieć? Sorry za język, niełatwo jest w trzech zdaniach opisać tą teorię. GodSI: Napisałem tylko że nauka nie zajmuje się Bogiem, bo jego istnienia nie można udowodnić, ale też nie można zaprzeczyć. Wielki wybuch czyli Osobliwość początkowa jest dla nas czymś niezrozumiałym, cała nasza wiedza to to co się działo po wielkim wybuchu. Tak więc wiara w Boga jest kwestią prywatnych poglądów, i nie ma to wpływu na pracę naukową danego badacza. Zagadnieniem istnienia Boga zajmuje się teologia i filozofia. Ale są to nauki spekulatywne, nie oparte na doświadczeniach, tylko na czystym rozumowaniu. Tak naprawdę nie wiem czy Bóg istnieje czy nie. Wiara w Boga nie oznacza że nauka się myli, lub stoi w opozycji.
  7. Pisałem o naukach ścisłych. należy więc wyłączyć z tego teologię, filozofię, i wszystkie pokrewne. sam sobie udzieliłeś odpowiedzi. Jeśli dana operacja / w tym wypadku dzielenie przez zero/ jest niewykonalna oznacza to że nie można opisać tego zjawiska w sposób jaki to ująłeś.
  8. Namnożyło się tu pobocznych wątków. Spróbujmy to rozplątać. 1. Nauka oparta jest na empirii. Każda teoria opisująca nasz świat, musi znaleźć swoje potwierdzenie empiryczne. Nauki fizyczne nie zajmują się Bogiem. Nie można bowiem udowodnić istnienia Boga, nie można też przeprowadzić dowodu odwrotnego tj. wykazać że Bóg nie istnieje. Łączenie pojęcia Istoty Boskiej z brzytwą Ockhama, to bardziej filozofia , niż nauki ścsłe. 2. Wbrew temu co pisze autor / p. Lewandowski/ brzytwa Ockhama nie jest dążeniem do prostoty. Autor artykułu stosuje tu klasyczną nadinterpretację, próbując zrobić z brzytwy uniwersalne narzędzie do wszystkiego. A wystarczy założyć że ma ono ograniczony zasięg stosowania i cały problem znika. W praktyce wygląda to tak że przyjmuje się minimalną liczbę czynników potrzebną do wyjaśnienia danego zjawiska. Sheldrake przyjął zalożenie że istnieje siła odwrotna do entropii. Wyobraził ją sobie jako formę pola. Nie podał jednak żadnej funkcji która mogłaby takie pole opisywać / jeżeli jest to odwrotnośc entropii, to można taką funkcję opisać /. Zamiast tego napisał że jest nieznana nauce forma pola. W ramach bagażu dodatkowego dołożył tam jeszcze rezonans który miał być pamięcią pola i stwierdził że istnieją wszechobecne pola morficzne właściwe materii nieorganicznej i pola morfogenetyczne , które jak się okazało przenoszą również ludzkie zachowania .... Sorry ja wysiadam . Zamiast skupić się na analizie postulowanego zjawiska, zaczął po prostu pisać bajki, których nie sposób udowodnić. Stąd moje twierdzenie że poszedł na łatwiznę. 3. Wbrew temu co pisze p. Lewandowski ani STW, ani OTW nie są skomplikowanym wyjaśnieniem świata. Wszystko jest tam klarowne i oczywiste. Mechanika kwantowa wydaje nam się skomplkowana bo nie jest oparta na zasadach które mogą nam się wydać oczywiste. Każdy odmienny sposób myślenia, wymaga od nas umiejętności przestawienia się . Identycznie jest w matematyce, która opiera się na aksjomatyce i definiuje np: dodawanie 2+4 jako pierścień przemienny dla którego istnieje opisująca to działanie rozmaitość. Mogłoby się wydawać że to niepotrzebne w odniesieniu do tak intuicyjnych działań. Jeśli jednak opanujesz zasady tej aksjomatyki, stwierdzisz że są to proste i logiczne ujęcia dotyczące tego co nazywamy operacją w sensie matematycznym. To czym pisze GodSI to nie nauka tylko fantastyka naukowa. Polecam przeczytanie Odysei kosmicznej 3001 tam występuję taka forma o której piszesz i jest to wizja bardzo racjonalna.
  9. Sheldrake który sformułował teorię pól morfogenetycznych, jest dla mnie mało wiarygodny. Oto mój tok rozumowania. Entropia jest siłą dążącą do maksymalnej prostoty, miarą uporządkowania układu. Pola morficzne są jej przeciwieństwem. Sheldrake założył że istnieje siła odwrotna. Problem w tym że jego ujęcie jest problematyczne - nazywa on te struktury polem a dowody są mało przekonywujące. Co to jest pole ? Najprostsza definicja to rozkład jakiejś wielkości w przestrzeni. Jakiej wielkości ? Wybrnął on z tego w taki sposób że w swojej książce napisał on że jest to nowa nieznana forma pola. Dla mnie to żaden argument. Równie dobrze mogę stwierdzić że przy każdym z nas stoi nasz Anioł Stróz i to właśnie on odpowiada za te wszystkie zjawiska na których on się oparł. Uważam że cała ta teoria jest "pójściem na łatwiznę", Łatwo jest formułować takie myśli, zamiast poszukać głębszej przyczyny. W sposób jaki uczynił to Sheldrake, jestem w stanie stworzyć teorię która potrafi wyjaśnić wszystko, ale kiedy przyjrzelibyśmy się bardziej szczegółowo takim teoriom, nagle okazałoby się że są tam ogólniki, którymi autor pokrywa swoją niewiedzę. Istnieje piękna zasada nazywana "brzytwą Ockhama" - mówi ona nie mnożyć bytów ponad konieczność. A Sheldrake konsekwentnie ją ignoruje i z zapałem rozwija wiedzę o nowej nieznanej formie pola, której nie można opisać matematyką.
  10. Thinkim: Przy naszej obecnej wiedzy o funkcjonowaniu mózgu, masz rację. Nie poznaliśmy dobrze ludzkiego mózgu i nie potrafimy precyzyjnie zdefiniować pojęcia świadomości. GodSI: Ciągle nie rozumiem czym jest ta nieśmiertelność kwantowa. Całkiem nieźle znam szczególną i ogólną teorię względności, orientuję się w mechanice kwantowej i nijak tego co napisałeś nie mogę zinterpretować. Szczególna teoria względności opowiada o tym że nie istnieje coś takiego jak obiektywna obserwacja - prędkośc światła jest bowiem skończona co powoduje że relacje obserwatorów się różnią i wszyscy mają rację. Opowiada też o tym że prędkość upływu czasu jest zależna od masy, zmienne są też rozmiary przestrzenne. Ogólna teoria względności opisuje grawitację, wprowadza pojęcie czasoprzestrzeni . Te teorie zawodzą jednak w opisie świata kwantowego, tu sam fakt obserwacji wpływa na obserwowany proces, zamiast pewności że coś się stanie, uzyskujemy tylko prawdopodobieństwo. Obie teorie nie zgadzają się więc ze sobą. / przepraszam za tak straszliwe uproszczenia,/ Mam wrażenie że powtarzasz to co piszesz po jakimś "pseudonaukowcu" który odkrył jedyną i słuszną teorię, tylko naukowcy go ignorują ... Tacy ludzie często używają pojęć używanych przez współczesną naukę, tyle tylko że wychodzi z tego nic nie znaczący bełkot. "Tuning mózgu" czyli jak rozumiem jego integracja z elektroniką by poszerzyć jego możliwości, robione są jakieś nieśmiałe próby ale dotyczy to osób z upośledzaniami wzroku, słuchu, całkiem nieźle za to rozwinięte są techniki sterowania urządzeniami bez pomocy rąk, / głównie zastosowania wojskowe /, urządzenia takie mapują aktywność mózgu i na tej podstawie to działa. Załadowanie zawartości umysłu do komputera na razie jest niemożliwe, myślę że w przyszłości to też się nie uda. Dopuszczam możliwość podłączenia sztucznych zmysłów do biologicznego mózgu, ale to też na razie temat dalekiej przyszłości. Ludzki mózg można z grubsza podzielić na trzy części: pień mózgu, międzymózgowie i płaty czołowe. Pień mózgu to jego najstarsza i najbardziej odporna część. Reguluje wszystkie biologiczne funkcje dzięki którym nasze ciało funkcjonuje. Np: grupa komórek / ma to wielkość ok. 1 milimetra/ "mierzy temperaturę przepływającej krwi i na tej podstawie wydaje komendy. Jeśli na dworze jest bardzo zimno i marzniesz to właśnie to oko cieplne sprawi że staniesz się blady, i zaczynasz drżeć. Pień mózgu przechodzi w międzymózgowie. To taki zestaw programów niezbędnych do przeżycia, dawniej nazywano to instyktem. Mamy tu więc i chód dwunożny, seks, miłośc, agresję, wszystkie podstawowe programy zachowań, które są ze sobą ściśle powiązane. By je uruchomić potrzebny jest odpowiedni bodziec który w zależności od sytuacji jest zmienny. Czy wiesz dlaczego opłaca się utrzymywać więźniów obózow koncentracyjnych w stanie wiecznego niedożywienia ? Bo wtedy program pozyskiwania energii / jedzenia/ jest dla więźnia najważniejszy co sprawia że u takiej osoby zanikaja agresja i wszystkie popędy seksualne. Najmłodszą częścią mózgu są płaty czołowe /kora mózgowa/ . Jej najważniejszą funkcją jest zapominanie. Wpływa ona bezpośrednio na międzymózgowie modyfikując programy zachowań, dzięki niej się uczymy, Im więcej o niej wiemy tym więcej jest zagadek do wyjaśnienia... To najprostszy możliwie opis struktury mózgu. Nie wspomniałem tu o roli przysadki mózgowej, nie wspomniałem o tym jak zapisywane są wspomnienia i wiedza, nie poruszyłem budowy samego neuronu i roli połączeń itd. ... Nawet w tak uproszczonym ujęciu jakie ci przedstawiłem, możesz ocenić wartość tego co napisałeś. Starałem się pisać możliwie prosto, ale ten poziom daje ci możliwość oceny.
  11. Do GodSI : Pojęcia nie mam co znaczą terminy których użyłeś. Spróbuj na początek wyjaśnić co rozumiesz pod pojęciem kwantowa nieśmietelność. Do thinkim: Definicję wysmażyłem ad hoc, więc słusznie się przyczepiłeś. To organiczne lub nieorganiczne jest tu niepotrzebnym dodatkiem. Wystarczy zbiór elementów, tworzących zamkniętą całość i odgraniczonym od swojego środowiska. Można przecież wyobrazić sobie że to jest to forma pola. W języku matematyki oznacza to strukturę której można przypisać pewną określoną funkcję. Jeśli taka struktura posiada skończoną ilość elementów i istnieje ich przemienność / tak np: jak w klasycznym mnozeniu / wtedy możemy mówić o polu. czyli każda struktura skończona przemienna jest polem. Ciekawe czy może istnieć taka forma świadomości?
  12. Trochę ci pomogę bo temat jest trudny. Oto moja definicja: Świadomością nazywamy zbiór elementów, organicznych lub nieorganicznych, tworzących zamkniętą całość i odgraniczoną od swojego środowiska, której można przypisać następujące cechy: - poczucie własnej odrębności od otoczenia - zdolność do abstrakcji tj. tworzenia pojęc oderwanych od cech środowiska które ją otacza. - umiejętność przetwarzania informacji, dostarczonych przez otoczenie. - trwałe przypisywanie zdarzeń do linii czasowej, / pamięc/ i tworzenie na tej bazie własnej idywidualnośći. - posiadanie zewnętrznych zmysłów, dostarczających informacji z otoczenia - możliwość wpływania na otaczające ją środowisko. Tym dla mnie jest świadomość. Jest to więc proces polegający na odbiorze sygnałów z świata zewnętrznego, wyborze istotnych sygnałów i ich przetwarzaniu. Jak podoba ci się taka definicja?
  13. W nauce istnieje potrzeba definicji. Zdanie świadomość pewnie jest kwantowa nic nie oznacza. Zacznij od początku. Czym jest świadomość? Jakie cechy ją wyróżniają? Szybko przekonasz się że łatwo pisać ogólniki, trudniej podać definicję na której można się oprzeć w dalszym rozumowaniu ...
  14. Twój post to same niejasności. By móc o tym konstruktywnie rozmawiać, należy wpierw przyjąć definicję świadomości. Dopiero na tej bazie można rozwijać pojęcia których użyłeś: kwantowa nieśmiertelność, , tuning mózgu etc. ... Na razie chyba ty tylko wiesz co się kryje pod tymi pojęciami. Sugeruję zacząć od początku: spróbować odpowiedzieć na pytanie: Czym jest świadomość i dopiero później to rozwijać. Sądząc po tym co napisałeś, przyjmujesz za punkt wyjścia, następujące twierdzenie: każdy kwantowy wybór rodzi nowy wszechświat. To bardzo kontrowersyjna teoria z pogranicza s-f, Jej podstawową wadą jest to że nie istnieje możliwość jej udowodnienia, co jednocześnie sprawia że nie można jej zaprzeczyć. Teorii obarczonych taką wadą, nie traktuję w sposób poważny. Mogę np: opracować teorię mówiąca że za każdy obserwowane zjawisko odpowiadają krasnoludki ukryte w szóstym wymiarze przestrzennym , i na tej podstawie stworzyć klasyfikację tych krasnoludków. Ich obecności nie można jednak wykryć : nie istnieje możliwość empirycznego udowodnienia ich obecności. Takiej teorii nikt nie potraktuje poważnie. To sztuka dla sztuki.
  15. https://www.newsweek.pl/swiat/ludzie/donna-strickland-laureatka-nagrody-nobla-w-dziedzinie-fizyki/bzjmlqv napisane z sensem. I niezły głos w tej dyskusji.
  16. Przyznaję że nie do końca rozumiem cel wykładu. Jaką tezę chciał udowodnić ? Niezależnie od metody dobierania danych statystycznych, prelegent pominął kwestię najważniejszą. O tym jak dużo kobiet pracuje naukowo, wynika przede wszystkim z uwarunkowań kulturowych. Fizykę stworzyli mężczyźni - wszelkie kobiety które w tym czasie próbowały zajmować się badaniami naukowymi, nie miały na to szansy. Nawet w dwudziestym wieku, taka dyskryminacja była na porządku dziennym, co dziś znajduje odbicie w nagrodach Nobla. Tegoroczna laureatka jest pierwszą od 55 lat ... Potraficie wymienić nazwiska dwóch naukowców którzy odkryli strukturę DNA. Na pewno potraficie. Kto jednak wymieni nazwisko i imię kobiety, której prace umożliwiły odkrycie tej struktury ? Jej droga do zostania pracownikiem naukowym była długa i kręta. Przykład następny: pierwsza żona Alberta Einsteina była naukowcem, jak on fizykiem / dzięki temu zresztą się poznali /. Sugeruje się że ona była współautorką STW. W jaki sposób została potraktowana ? Moralność i szeroko pojęte normy społeczne zmieniają się wolniej, potrzeba na to kilku dziesięcioleci. Z drugiej strony mózg kobiety i mężczyzny, trochę się różnią jeśli chodzi o podstawowe programy zachowań / międzymózgowie /. Wynika to z faktu że kobieta rodzi i wychowuje dzieci. Kariera naukowa zawsze wymaga poświęceń i najczęściej nie idzie w parze z macierzyństwem. W związku z tym szukanie na siłę równości płci w nauce, jest dla mnie mało sensowne. Przekłada się to na liczbę kobiet podejmujących pracę naukową w dziedzinach ścisłych, tu zawsze przeważają mężczyźni. Prelegent używa przykładu uśrednionego rozkładu IQ. W artykule nie jest określone, z jakiego rodzaju testu korzystał. Daty wyników badań sugerują test opracowany przez Sterna w początkach wieku XX i rozwijany do początku lat 80-tych tego stulecia. Obecnie uważa się go za model mniej efektywny niż wprowadzone później testy oparte na badaniach Wechslera. Test Sterna zakłada równoległość rozwoju umysłowego i wieku, co jest prawdziwe tylko dla dzieci / to podstawowy zarzut /. A więc prelegent mówiąc o IQ jako precyzyjny umysł powinien określić rodzaj testu, według którego zebrano przedstawiane dane. Ja osobiście uważam że męzczyżni osiągają lepsze rezultaty w testach IQ pojmowanej tradycyjnie a kobiety są decydowanie lepsze jeśli chodzi o poziom inteligencji emocjonalnej. Wynika to z innych zadań stawianych przez naszą biologię dla każdej płci. Uważam że w żaden sposób nie dyskryminuje to nikogo. Zamiast interesować się płcią pracownika i szukać na siłę genderowskiej poprawności, wystarczy przeczytać najważniejsze prace danego naukowca. Impact factor nie zawsze przekłada się na wartość merytoryczną ...
  17. Też miałem skojarzenia z psychohistorią. Ciekawe czy można podejśc do tematu z innej strony? A więc najpierw wymodelować abstrakty / to mój neologizm / -uproszczony funkcjonalny odpowiednik człowieka, opierając się na podstawowych instynktach / konkrentnie na "programach" umiejscowionych w międzymózgowiu. Większą cześć z nich znamy. Taki obrazowy, choć trochę makabryczny przykład: utrzymując człowieka w stanie wiecznego niedożywienia, na granicy śmierci, wygaszamy działanie programów agresji i miłości taka osoba staje się bezwolna i aseksualna. A więc algorytm składał by się powiązanych ze sobą choć niezależnych modułów. Działanie jednego modułu wpływa na progi sygnałowe potrzebne do uruchamiania innych modułów. Mogłoby się to udać bo większość tego co robimy wynika z tego co dzieje się w międzymózgowiu. Zbierając dane można w ten sposób wymodelować jednostki czyli ludzi będących liderami, a więc przewidywać ich reakcje. Na podobnej zasadzie modelowane byłyby grupy nacisku przy czym kluczowym kryterium byłaby ich hierarchiczność w zakresie wewnętrznej struktury. Grupy nacisku posiadające silnych liderów mogą być modelowane w taki sam sposób jak pojedynczy abstrakt. W przypadku grup gdzie liderzy są słabi, lub nie istnieje żadna wewnętrzna struktura , stworzony dla takiej grupy abstrakt miałby bardzo wysokie progi potrzebne do uruchamiania danego modułu. Napisałem to na gorąco i nie jest to przemyślane do końca. Bardziej idea, pomysł w formie surowej. Dyskusja robi się fajna i inspirująca. Jarku może by faktycznie założyć nowy temat. Z problematyką o której rozmawialimy na początku to już nie ma nic wspólnego. W dyskusji z linku podoba mi się pomysł drzewa. Jak znajdę wolną chwilę to sprecyzuję moją propozycję w temacie.
  18. Trudno powiedzieć czy stworzenie takiej symulacji jest realne a jeśli tak to czy byłaby ona dobrym narzędziem dla analityków. Problemem są działania pojedynczych osób, których symulacja nie może uwzględnić z oczywistych względów. Każdy uproszczony wzór oddaje uproszczoną sytuację a więc do zastosowań analitycznych ma się nijak. Pamiętaj też że ja się nie znam na socjologii, liznąłem kiedyś kilka terminów i pomagałem komuś pisać pracę licencjacką i to cała moja wiedza. Narzędzia do takich symulacji oferuje właśnie socjologia a mój post to forma intelektualnej rozrywki, na bardzo elementarnym poziomie. Przykładowo parametr p (x,y) jest uproszczeniem, trzeba by było użyć trójwymiarowego układu współrzędnych i powiązać go z zamożnością, wprowadzenie dodatkowego kryterium bardzo ten obraz komplikuje. Trzeba by było stworzyć wzór na skuteczność działania grupy nacisku i dodatkowo stworzyć współczynnik "wolności" określający porządki w danym państwie tak by można było wyliczyć indywidualnie dla każdej funkcji parametrycznej etc. ... Należałoby dodać lobby - grupy nacisku instytucjonalne i wielkie koncerny i wreszcie dodać podstawową grupę nacisku czyli partię polityczną która tą władzę sprawuje. Ponieważ państwem oprócz dobrych chęci i polityki steruje pieniądz, konkretnie kondycja skarbu państwa trzeba ten element również uwzględnić. Weszłaby trudniejsza matematyka, choć ciekawostką byłaby próba zastosowania metody proponowanej przez Jarka w artykule który czytałem. Ja tu poszedłem na łatwiznę, uprościłem wszystko bo moim celem było stworzenie definicji wolności, która miała być oparta na realnie występujących zjawiskach. Sam opis nie jest też do końca precyzyjny, bo używałem języka potocznego zamiast zapisu matematycznego. Ale cieszy mnie że sama idea was zainteresowała. Masz rację że odjeżdżamy od tematu. Jestem tu nowy, jeśli uważacie że warto dalej podyskutować, może skopiuj mój post i załóż nowy temat. Ja jestem otwarty na takie tematy.
  19. Ex nihilo - taka symulacja dawała by tylko określone prawdopodobieństwo. I jeśli nie wystąpiły efekty których ona nie uwzględnia, to prawdopodobieństwo mogłoby by być znaczne. Thikim - Jeśli nie demokracja to co może odpowiednikiem wolności dla grup społecznych ? Wolność jawi mi się nie jako coś danego, tylko jako forma walki o wpływy, taka forma walki w której mam szansę na wygraną. Całkowita wolność to anarchia i brak jakichkolwiek zasad. Masz lepszą propozycję ?
  20. Czytając wasze posty, zapytałem sam siebie czy można cały problem rozwiązać na drodze matematycznej. O socjologii mam raczej „blade pojęcie” i ktoś pewnie już zrobił coś podobnego, ale postanowiłem spróbować samodzielnie. Niemniej zabawa była fajna. Będzie to uproszczona analiza, ale postaram się by była zrozumiała i oddawała najważniejsze cechy tematu który poruszyliście. Pominąłem w analizie, wpływ władz lokalnych, jak też i uwarunkowania kulturowe by nie komplikować tematu. Na początek podstawowe definicje i twierdzenia. Jeśli używamy jakiejś nazwy lub pojęcia musimy dokładnie wiedzieć co ono oznacza. Def: Społeczeństwem nazywamy zbiór osób, podległych jednej władzy centralnej. Tu chyba sprawa jest prosta. Mamy dany kraj którym rządzi dany rząd i mamy obywateli tego państwa. Każde osobie można przypisać skończony zestaw cech, definiujących jej miejsce i rolę w społeczeństwie. Chodzi tu o płeć , wiek, status majątkowy, wykonywany zawód, stan cywilny, orientację seksualną etc. … W każdym społeczeństwie możemy wyróżnić skończoną ilość podzbiorów, grupujących ludzi według jednej określonej cechy. Dla każdych dwóch dowolnie wybranych podzbiorów można określić ich iloczyn / część wspólną /, przyjmujący wartość nieujemną , większą od jedności. Tak więc pan X będący z zawodu złotnikiem przynależy do podzbioru złotników. Ponieważ ma 45 lat, należy również do podzbioru osób pomiędzy 40 a 50 rokiem życia. Także określając iloczyn tych dwóch podzbiorów pan X będzie stanowił ich część wspólną. Grupą nacisku nazywamy podzbiór grupujący ludzi żyjących w danym społeczeństwie według jednej określonej cechy. Podzbiór złotników do którego należy pan X ma swoje oczekiwania wobec władzy. Oczekuje więc by władza umożliwiła mu zarabianie pieniędzy, oczekuje że będą dostępne lokale do wynajęcia na potrzeby takiej działalności, oczekuje niższej stopy podatkowej etc. … Artykułując te swoje potrzeby wywiera nacisk na rządzących. Mamy więc podstawowe definicje które pozwolą nam precyzyjnie zrozumieć dalszą część tego wywodu: Jak można opisać matematycznie takie żądania ? Narysujmy oś współrzędnych i na osi x zaznaczmy podziałki od 1 do dziesięciu. Będzie to przypisany umownie stopień znaczenia danego podzbioru dla funkcjonowania państwa. Przypiszmy naszemu podzbiorowi złotników na tej skali, wartość 3 – rzemieślnicy tacy są przecież potrzebni w każdym społeczeństwie. Na osi y / pionowej/ zaznaczmy ile osób wykonuje ten zawód. Możemy teraz określić położenie punktu w układzie współrzędnych / mamy dwie współrzędne /. Nazwijmy ten punkt parametrem p (x,y) Dla każdej grupy nacisku / podzbioru/ istnieje parametr p (x,y)określający jej siłę nacisku – moc wpływania na decyzje i regulacje prawne dokonywane przez władze centralne. Parametr ten najprościej można opisać rysując układ współrzędnych gdzie na jednej z osi zaznaczamy liczebność danego podzbioru , a na drugiej przypisaną umownie stopień jej znaczenia dla funkcjonowania społeczeństwa. Parametr p może przybierać wartość ujemną. Wyobraźmy sobie np.: podzdzbiór gangsterów. Liczebność będzie liczbą dodatnią ale stopień ważności dla społeczeństwa będzie wyrażał się liczbą ujemną, a więc i parametr p będzie ujemny. Określmy parametr p dla kilkudziesięciu różnych grup nacisku które w danym państwie możemy wyróżnić i nanieśmy je na nasz układ współrzędnych. Łącząc punkty otrzymamy graficzne przedstawienie funkcji parametrycznej / czyli takiej gdzie wartość x i y zawierają w przedziałach od – do/. Mając taką funkcję, możemy analizować ją narzędziami używanymi w statystyce. Zadaniem władzy jest więc określanie siły nacisku każdego podzbioru i dokonywanie regulacji prawnych według jej potrzeb. Im mniejsza jest siła nacisku danego podzbioru, tym mniejszy wpływ posiada ona na poczynania władzy centralnej i uchwalane przez nią prawo. Każda grupa społeczna / podzbiór/ dąży do zwiększenia wartości parametru p określającego jej siłę nacisku. Czyli każdy walczy o swoje. Siła nacisku ulega zmianom w czasie. Możliwość przewidywania tych zmian to możliwość prognozowania zmian społecznych i obyczajowych. 20 lat temu znaczenie zawodu informatyka było dużo niższe. Dziś przy obecnym stopniu rozwoju technologii, jest to zawód bez którego państwo nie może się obyć. Wzrosła więc siła nacisku takiej grupy zawodowej. Zaznaczmy na na naszym wykresie wszystkie punkty p określające moc nacisku tych grup których żądania w zakresie regulacji prawnych zostały spełnione. Grupa nacisku o najmniejszej wartości na osi x określi nam punkt określający stopień wolności swobody w danym państwie. / linia koloru czerwonego na rysunku / Im bliżej punktu zero znajduje się taka linia tym większy jest stopień swobód obywatelskich. Na rysunku obszar zakreskowany to miejsce gdzie znajdują się parametry p wszystkich tych grup których żądania i oczekiwane są spełnione, obszar po lewej stronie mieści parametry p wszystkich tych grup które są ignorowane przez państwo. Można to rozwijać dalej określając wzór na skuteczność działań danej grupy nacisku / nie jest to już takie proste, więc to pominę. / I mamy już definicję tego czym jest wolność biorąc pod uwagę działające struktury państwowe. Tak więc wolnością / demokracją / możemy określić stan w którym każda z grup nacisku ma możliwość kształtowania reguł obowiązujących w danej grupie i regulacji prawnych normujących jej działanie w obrębie całej społeczności. Skuteczność i zakres takich działań jest zależna od parametru p ( x, y) O braku wolności możemy mówić w przypadku kiedy władza centralna ignoruje żądania i potrzeby grup nacisku bez względu na wartość parametru p. Między tymi dwoma biegunami istnieje szereg stanów pośrednich czyli sytuacji kiedy władza uwzględnia żądania i potrzeby wybranych grup nacisku, ignorując jednocześnie inne grupy nacisku. O wolności można mówić też w sensie wolności w artykułowaniu i upowszechnianiu myśli i poglądów reprezentatywnych dla danej grupy nacisku / pomijam tu wszelkie formy władzy autorytarne i nacisk innych społeczności, powiązanych z daną społecznością /. Tu też jednak występują ograniczenia – grupy które akceptują zachowania normy społeczne nieakceptowane przez ogół społeczeństwa. Wyobraźmy sobie grupę nacisku której wspólną cechą jest akceptacja pedofilii jako normalnego zachowania seksualnego. Parametr p przyjmuje wartości ujemne a więc jeśli opublikuję artykuł wychwalający pedofilię, narażę się na duże przykrości z odpowiedzialnością karną włącznie. Jeśli by potraktować ten temat bardzo poważnie można próbować opierając się na sformułowanej tu definicji grupy nacisku stworzyć symulację, przewidującą ewolucję polityczną i gospodarczą dla danego kraju. Praca byłaby tu tytaniczna – liczba czynników które należałoby w niej uwzględnić jest bardzo duża. Symulacja taka jednocześnie musiałaby uwzględniać sytuację gospodarczą i polityczną krajów które wpływają bezpośrednio lub pośrednio na dany kraj.
  21. Może masz rację. Łatwo generować proste rozwiązania trudnych problemów, problem w tym że one najczęściej nie działają. A może warto by spróbować ? Gorzej na pewno nie będzie ...
  22. Wszelkie uogólnienia są bardzo niebezpieczne. Miałem tu na myśli bardziej formę grup eksperckich, zajmujących się dostosowywaniem prawa i opracowującej projekty prawne. Taka ekspertyza była w pierwszej kolejności tematem debaty publiczne w śród bezpośrednio zainteresowanych / ekonomistów, informatyków etc ... / a dopiero po tym poszłyby prace nad ustawą. Zwróć uwagę że problem z jakim borykał się Jarek, można załatwić w prosty sposób : Stworzyć formę domeny publicznej, gdzie trafiały by rozwiązania technologiczne i informatyczne, w tym open source dostępne dla każdego bez żadnych kosztów. Twórca chcąc udostępnić swoje dzieło, zgłaszałby swoje rozwiązanie , bez konieczności weryfikacji i każda próba wyciągnięcia z tego korzyści materialnych byłaby z urzędu blokowana. Nie obyło by się tu bez sporów, , myślę że zdrowa byłaby tu zasada że każdy kto opiera swoje prace na rozwiązaniach z takiej domeny, automatycznie wyraża zgodę na włączenie jego pracy do tejże domeny. Na razie istnieje namiastka takiego systemu i to na tej podstawie zablokowano próbę patentu kodeka ANS, nie można opatentować tego co już funkcjonuje w internecie. Rozwiązałoby to częściowo problem trolli patentowych w USA ale na pewno ono też ma swoje wady, które dopiero ujawniła by codzienna praktyka. Jedyną dostępną dla mnie do przeczytania i próby zrozumienia z prac Jarka jest „Rapid parametric density estimation” , choć i tu poruszam się mało swobodnie , już na granicach mojej wiedzy. Wiem oczywiście co to jest funkcja parametryczna, krzywa rozkładu Gaussa, rozkład normalny, test normalności Shapiro -Wilka, i znam najbardziej podstawowe pojęcia takie jak estymator. Jest to jednak wiedza bardzo elementarna. Nie czytam biegle w języku "ojczystym" / czyli w zapisie matematycznym / i zawsze przypomina to przedzieranie się przez dzunglę. Tym co mnie przeraża jest ocean ludzkiej ignorancji. Najprostsze nawet pojęcia z zakresu matematyki, fizyki, biologii / szeroko zrozumiałej / dla 95 % ludzi których spotykam na swojej drodze to czarna magia. Dochodzi do tego że ja - dyletant z dużą wiedzą ogólną, jestem uważany za osobę dobrze znającą matematykę i fizykę. Jestem profesjonalny w zakresie szeroko pojętej literatury i poezji / chodzi tu o teorię i praktykę / ale nawet ten profesjonalizm ma swoje ograniczenia. Najgorsze że oni nie chcą się niczego nauczyć. Przeczytałem kiedyś teorię jakiegoś myśliciela / jedynie słuszną ! / i w ramach komentarza wysłałem mu krótką uwagę że jeśli chce by ktoś to wziął na poważnie musi przełożyć to na język matematyki, który jest jedyną precyzyjną formą takiego opisu. Odpisał mi że nie stworzono jeszcze takiej matematyki która mogłaby to opisać .... Przeczytałem dzisiaj na szanowanym portalu notkę utrzymaną w poważnym tonie informującą że rosyjscy naukowcy w trakcie wierceń głębinowych odkryli ogromną pustą jaskinię w której panowała temperatura rzędu 2000 stopni / sic ! / a po spuszczeniu do tejże jaskini mikrofonu zarejestrowano odgłosy dusz potępionych słowem trafili oni na piekło. W artykule zabrakło jednak informacji kto wyłożył pieniądze na 12 kilometrowy odporny na wysokie temperatury kabel do mikrofonu, i jakim cudem ten mikrofon istniał tak długo w tak wysokiej temperaturze ... Ratunku !!!! Najgorsze jest to że znakomita większość ignorantów którzy niczego nie chcą się nauczyć, może w to jeszcze uwierzyć. https://www.antyradio.pl/Adrenalina/Archiwum-Tajemnic/Na-dnie-slychac-bylo-krzyki-milionow-ludzi-Czy-rosyjscy-naukowcy-odkryli-na-Polwyspie-Kolskim-brame-do-piekla-25354 Na drugim biegunie stoją tacy ludzie jak Jarek - kreatywni, z precyzyjnym umysłem i olbrzymią wiedzą. Rzadko kiedy są doceniani i zauważani - sensacją dnia zawsze będzie fakt że modelka X pokazała to i owo ... To jest to co mnie przeraża. Przepraszam że tak się rozpisałem ale widocznie musiałem wylać z siebie trochę "żółci" .
  23. Zgadzam się z tobą. Z drugiej strony - kto ma proponować rozwiązania prawne - osoby kompetentne które pracują w tych tematach czy politycy i prawnicy których wiedza na temat nowych technologii jest szczątkowa? Spytaj przeciętnego polityka co to jest blockchain ... A co tu dopiero dziwić się że prawo nie przystaje do rzeczywistości .
  24. To o czym pisałem to powszechnie znane reguły które od zawsze rządzą światem. Chciałbym tylko zauważyć że taka walka / nawet przegrana / nie jest daremna. Umysł ludzki funkcjonuje w oparciu o stereotypy / to oczywiście straszliwe uproszczenie ale do tego typu rozważań wystarczy./ Chcąc upowszechnić jakąś ideę, musisz znależć zwolenników i postarać się o to by informacja o idei trafiła do najszerszego możliwie grona osób. Utrwala to samą ideę w ludzkich umysłach i może przyjść czas że zostanie ona zrealizowana. Pamiętacie pierwsze ACTA i protesty wokół tej ustawy? Były one na tyle duże że politycy nie mogli tego zignorować. Po protestach w sprawie ACTA2 dokonano kosmetycznych zmian i po cichu uchwalono tą ustawę. Zadziałal tu lobbing dużych koncernów. Doskonale rozumiem postawę Jarka. Myślę że ja sam reaguję podobnie. Wszystkie projekty na którymi pracuję oceniam oprócz ich wartości merytorycznej, również z punktu widzenia praktycznego. I zdaję sobie sprawę że może być to sztuka dla sztuki. Gdzieś to jednak zostanie zapisane i być może kiedyś zainspirują one kogoś i moja praca będzie miała sens. A najważniejsze że praca nad tymi projektami daje mi zwyczajną radość i życie staje się ciekawe. Praca naukowca to praca monotonna i nużąca. Mało w niej przebłysków, wielkich sukcesów, więcej pokonywania trudnych teoretycznych problemów oraz nużącego zbierania i analizowania danych. Ale / przynajmniej dla mnie/ to coś co zwyczajnie daje radość i sens.
  25. Żeby zwyciężyć przeciwnika który ma pistolet, należy również zaopatrzyć się w pistolet. Podobnie rzecz ma się z prawem. Jeśli chciałbyś dokonać jakichś zmian, to nie wystarczą drobne uwagi że coś działa nie tak jak powinno. Należy opracować własne rozwiązanie prawne, nie kolidujące z obecnym prawem a stanowiącym raczej jego rozszerzenie, zaproponować je w przestrzeni publicznej, zdobyć dużą liczbę zwolenników i sprowokować dyskusję. W ten właśnie sposób stworzyć grupę nacisku na polityków, w których gestii jest zmienianie prawa. To długotrwała i ciężka praca. W każdym innym przypadku twoje zdanie zostanie zignorowane. Opracowałem kiedyś projekt regulacji prawa autorskiego / dotyczącego treści multimedialnych /. Cel był szlachetny ograniczenie do minimum zjawiska piractwa. Założyłem że każdy z nas będzie mógł zakupić dowolne treści multimedialne w bardzo niskiej cenie do użytku własnego. Płacąc większe pieniądze za te same treści, otrzymywałby formę licencji, która pozwoliła by mu na sprzedaż tej treści innym użytkownikom, bez potrzeby zakładania firmy. Wszystkie podatki i zobowiązania regulowała by nadrzędna instytucja która monitorowała by taką działalność. Dla szarego człowieka oznaczałoby to że mógłby to udostępniać innym użytkownikom i zarabiać na tym pieniądze co zdecentralizowało by obecne formy sprzedaży, przynosząc o 40 % większe zyski właścicielom praw majątkowych do danego utworu. Młodzi twórcy zyskaliby w ten sposób możliwość zarabiania pieniędzy i formę darmowej reklamy. W swej naiwności wysłałem szczegółowe opracowanie tej koncepcji do możliwie największej ilości instytucji, nie mając zamiaru czerpać z tego żadnych zysków. Zostałem zignorowany. Sytuacja potoczyła się w ten sposób że zamiast decentralizacji, zarabianie pieniędzy skupiło się na dużych graczach typu Netflix, znasz tu pewnie zasady jak to funkcjonuje. Napisałem to też w formie opowiadania na konkurs literacki dotyczący tematyki praw autorskich i dostałem wyróżnienie. Pierwszą nagrodę otrzymało poetyckie dzieło, które z prawami autorskimi niewiele miało wspólnego. Nie oczekiwałem że ktoś będzie mnie wychwalał czy doceniał. Myślałem że może rozwinie się z tego jakaś forma dyskusji, że ktoś zainteresuje się tym na tyle że jakaś wstępna rozmowa będzie podjęta. Dziś już wiem że takie rozwiązanie nie odpowiadało tym którzy naprawdę rządzą rynkiem multimedialnym. Bo zawsze rządzą ci którzy mają pieniądze ... Nie jestem nawet rozczarowany, tylko zwyczajnie pozbyłem się złudzeń. Wiem na pewno że mając pieniądze i układy nie zostałbym zignorowany. Ty sam niewiele znaczysz ale jeśli twoja propozycja dotycząca regulacji prawa byłaby konkretna i zdobyłaby odpowiednią liczbę użytkowników, wtedy można mówić o możliwości dokonania takiej zmiany poprzez stworzenie grupy nacisku. Przepraszam że użyłem jako przykładu swojej dawno przebrzmiałej koncepcji. Dziś już jest to w 100% nieaktualne. Nie potraktuj tego jako formy autoreklamy. Poczytaj sobie zresztą ACTA2. Wszystko idzie w stronę dużych koncernów, a nie odwrotnie.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...