Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

kamel

Nowi użytkownicy
  • Liczba zawartości

    5
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    1

Ostatnia wygrana kamel w dniu 10 sierpnia 2018

Użytkownicy przyznają kamel punkty reputacji!

Reputacja

1 Neutralna

O kamel

  • Tytuł
    Fuks
  1. Patologia zawsze czymś siebie (i ew. dziecko) będzie truła, jak nie trawką, to wódą.
  2. W budynkach wybudowanych i ocieplonych zgodnie ze współczesnymi standardami nie stosuje się wywietrzników w oknach, bo nie stosuje się w ogóle wentylacji grawitacyjnej, tylko mechaniczną z rekuperacją.
  3. @raweck - Ksen po prostu nie wie, że jest socjalistą, bo nie rozumie tej filozofii, a jednocześnie ktoś mu natłukł do głowy, że jest zła (sam raczej do tych wniosków nie doszedł, skoro jej nie zna). Nie rozumie, że ludzie również nie spędzają 1,5h dziennie w korkach z wrodzonego masochizmu albo uwielbienia dla pracy w biurze, tylko z konieczności - jeżeli ktoś na swoim stanowisku widzi zastosowanie do telepracy, to sam z siebie, osobiście, ma podstawy do wywierania odpowiedniej presji na pracodawcy, aby taką formę współpracy mu umożliwił. Te jego brednie o "nowoczesnych tokarkach" to również objaw tego, że "nie zna się, to się wypowie" - tak, fajnie że istnieją nowoczesne tokarki, ale do nich trzeba coś włożyć, a później z nich coś wyjąć. Że istnieją roboty? Oczywiście - każdy zakład ma na wyposażeniu armię autonomicznych robotów. Dlatego zawód tokarza zaniknął 100 lat temu. A zakłady zatrudniają tylko programistów i automatyków, a te durnie nie chcą pracować zdalnie. Że jak? Że sterowniki do robotów oprogramowuje się lokalnie? Kablem szeregowym? Że czujniki kalibruje się lokalnie? No co za średniowiecze Ksenie, prawda? A pisałeś może kiedyś program na takiego robota? Wydasz 1000 euro programiście i będziesz czekał 2 dni, żeby sobie wytoczyć tulejkę? Nie? Bo... może tokarz to zrobi w 3 minuty ...stojąc przy takiej "zabytkowej" tokarce? @Ksen - zanim zaczniesz się dalej ośmieszać swoim futurologicznym socjalizmem (gdzie korków nie ma, bo do pracy nikt nie jeździ), to radzę więcej sceptycyzmu wobec kolorowych gazetek, z których czerpiesz wiedzę.
  4. A czy aby w tym barze nie znajduje się przypadkiem ...dystrybutor gumek?
  5. 200-tysięczne miasto. Odległość do pokonania: 5 km, pomiędzy dwiema z większych dzielnic miasta, relatywnie blisko centrum, nie jakieś obrzeża. Czas dojazdu samochodem: 10 minut. Czas dojazdu komunikacją publiczną: 90 minut, w tym 2 przesiadki (jedziemy radośnie przez centrum). I w zasadzie od razu widać, że z transportu indywidualnego ludzie nie zrezygnują, bo albo będzie zła pogoda, albo będzie niewłaściwa trasa. Nie da się zrobić przystanków co kilometr, nie da się takiej siatki nałożyć na całe osiedla. Zawsze skądś będzie do przystanku daleko. Rozwiązanie przyszłości? Rezygnacja z komunikacji własnej, ale przy utrzymaniu indywidualnej. Czyli: 1. samochody autonomiczne i zakaz samodzielnego prowadzenia pojazdów w miastach - kierowcy muszą utrzymywać odstępy, kierowcy muszą zwalniać na skrzyżowaniach (albo całkowicie się zatrzymywać), kierowcy potrzebują sygnalizacji świetlnej. Samochody autonomiczne działające w porozumieniu ze sobą mogą zaplanować przejazdy tak, aby mijać się w locie. Pozostałaby jedynie sygnalizacja świetlna przy przejściach dla pieszych. 2. samochody autonomiczne wypożyczane - do sklepu jadę jakimś mikro-trójkołowcem, ze sklepu meblowego wracam dostawczakiem. Nie ma marnowania miejsca na drogach dużymi pojazdami, bo dzisiaj jedziesz takim samochodem, jaki masz - posiadając samochód rodzinny po bułki także jadę taką krową. 3. pojazd autonomiczny dowożący lokalnie ludzi do miejsc zgrupowania (przystanków, centrów przesiadkowych). I to są najważniejsze punkty - nie da się przesiąść do komunikacji zbiorowej, bo ona jest sprawna jedynie na trasach o wysokiej koncentracji ruchu, a tam się nie zawsze można wygodnie dostać (brzydka pogoda, półtora kilometra z buta itp.). Nie można się skupić na rowerach, bo raz - pogoda..., a dwa - zanieczyszczenie powietrza, które będzie zawsze. Bo jak nie spaliny, to starte opony czy okładziny hamulców. Powyżej o rozwiązaniach, a teraz o przyczynie: przyczyna korków jest zupełnie inna, niż nam się wydaje. Korki w miastach powodują samochody, którymi poruszają się ludzie. Praprzyczyną korków jest więc ...zbyt duża koncentracja ludzi. Poszerzysz ulice, żeby mogło przejechać więcej samochodów? Wybudujesz piętrowe parkingi, żeby mogło zaparkować więcej samochodów? Stworzysz idealną komunikację publiczną/autonomiczną/telepatyczną/magiczną? To w odpowiedzi na zwiększoną pojemność miasta ...zaraz zamieszka w nim więcej ludzi i znowu będzie ciasno. Zamiast bloków 10 piętrowych zbudują 20 piętrowe i wracamy do stanu zakorkowania. Aby rozwiązać problem korków należy wprowadzić ograniczenia na koncentrację biznesu i przemysłu (miejsca pracy). Tak, aby nie tworzyły się olbrzymie klastry typu warszawski mordor, gdzie rano chce się dostać 100 tys. ludzi, a wieczorem stamtąd wyjechać. Należy rozrzucać równomiernie biznes po dostępnym obszarze tak, aby nie koncentrować codziennych migracji. Zakazać "biurowych" biznesów w centrach miast, na starówkach. Stworzyć kompleksowe klastry urzędowe, żeby w jednym miejscu, poza centrum miasta, dostępne były wszystkie urzędy w jednym miejscu. Pozostawić centra dla wypoczynku mieszkańców i nie-masowej rozrywki (masową również lokalizować w specjalnych strefach).
×
×
  • Dodaj nową pozycję...