Użytkownik-7423
Użytkownicy-
Liczba zawartości
699 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
8
Ostatnia wygrana Użytkownik-7423 w dniu 31 maja 2015
Użytkownicy przyznają Użytkownik-7423 punkty reputacji!
Reputacja
10 NiezłaO Użytkownik-7423
-
Tytuł
Nadsztygar
Informacje szczegółowe
-
Płeć
Nie powiem
Ostatnie wizyty
1963 wyświetleń profilu
-
Chłopaki (może też dziewczyny się tu kryją) chciałem wam bardzo podziękować za możliwość zarówno merytorycznych dysput, jak i głupich przekomarzanek (Japończycy mówią Wa - równowaga) i pożegnać się niniejszym. Opuszczam Forum, bo to co chciałem stąd wyssałem, a trochę literek też po sobie zostawiłem, kto chce, skorzysta. Lecę, bo mnie niesie dalej. Wilk obiecał skasować moje konto, trzymam za słowo (troszkę skłamałem, bo jeszcze nie obiecał, ale jest blisko). Yo!
-
Zarówno dieta LCHF i HCLF są dietami "wszystkożernymi". Zawierają takie same GSO tylko w różnych proporcjach, co warunkuje różne metabolizmy. Nie, nie uważam, żeby jedna czy druga prawidłowo stosowana komukolwiek zaszkodziła, biorąc pod uwagę, że samo życie szkodzi i to ze skutkiem śmiertelnym. Ale już widzę, że masz pomysły miksowania wszystkiego o czym legendy miejskie mówią, że może być "zdrowe" nie zwracając uwagi na tło danego profilu żywienia. W takim przypadku, Tobie może zaszkodzić jedna i druga.
-
Nie zaszkodzi na wysokowęglowodanówce, ale czy się utrzyma? Raczej nie. Na wysokowęglowodanówce lepsze są kefiry (z grzybkami), zsiadłe mleko (ale dzikim szczepem), kwas chlebowy, ciasto drożdżowe, chleb na zakwasie, natto czy miso.
-
Czyli zakładamy sytuację, że zjadłeś dwa posiłki wysokotłuszczowe, a o 20.00 wpada friend z dwiema boginiami po 0,7 l każda? No to: -przygotowujesz zimną pieczeń np. schab -jaja na twardo -śledzika -koreczki z żółtego sera I to wszystko zjada przyjaciel, Ty raczej nie skubiesz, a jak już musisz to jak pół małego wróbelka, ociupinkę. Naftę popijasz niegazowaną wodą z cytryną lub ewentualnie sokiem pomidorowym. Alkohol jest utleniany głównie w fazie REM snu, więc wymyśl jakiś sposób by się obudzić ze dwa razy w nocy i napić się porządnie wody, teraz już gazowanej. Utlenianie alkoholu i eliminacja z ustroju jego metabolitów zużywa dużo wody, więc rano pijesz sporo i nie jesz nic do południa lub dłużej, żeby nie przeszkadzać wątrobie. Rozsądne to jednak nie jest, alkohol w każdych ilościach niszczy komórki mózgowe.
-
Przestawianie metabolizmu na tłuszcze trwa osobniczo od kilku tygodni do kilku miesięcy (kasowanie enzymów glikolitycznych). Zależy to od wieku i pilnego przestrzegania diety bez skoków w bok. Oczywiście, że inny pokarm to inna biota jelitowa, prawdziwe sery szwajcarskie i duńskie raz w tygodniu 50 g, kiszona kapusta i ogórki raz w tygodniu 100 g, kwaśna śmietana raz w tygodniu 100 ml, w nieskończoność. Gdy musisz zjeść węgle, bo wielki Czarny kolo trzyma Ci giwerę przy skroni i drze się "eat this!", to jesz, bo życie jest ważniejsze niż zaburzanie homeostazy, w każdym innym przypadku unikasz "normalnego jedzenia". Nie ma żadnego kaca, tylko jesteś przeżarty, bo zatraciłeś zdolność utylizacji węgli, ale raz na miesiąc można ostatecznie, tylko po co? Gdy jem na mieście (bardzo często) to jem to, co dla mnie jadalne, a w następnym posiłku uzupełniam deficytowy tłuszcz. Alkohol jest dla ludzi i dwa piwa czy dwie lampki wina są spoko, tylko trzeba to sobie odliczyć od węgli (1 g etanolu to ~ 2 g cukru). Jeśli chcesz chlać to puknij się w łepetynę. W ogóle to dieta tłuszczowa jest dla kumatych i poważnych ludzi, którzy cenią zdrowie, jasny umysł i długie życie, może lepiej zastanów się nad zdrową dietą wysokowęglowodanową?
-
To nie jest takie proste, Jajcenty. W napojach energetyzujących jest używany bezwodnik kofeiny z tauryną, to dopiero telepie. W kawie jest kofeina i jeszcze ze 20 alkaloidow, które "wyheblowują działanie", dzięki utrzymywaniu receptorów katecholowych w gotowości (ciągłość treningowa) kawą z jednej płaskiej łyżeczki, możemy bezkarnie walnąć siekierę w razie W, bez telepki i rozkojarzenia. Ale to też tylko teoria.
-
Thikim. Nie, żaden problem, tylko w porównaniu z czystą wodą z kranu to niezły syf jest, przecież te warzywa i owoce (nawet eko) ze względu na tysiące lat selekcji, to wyłapywacze wszelkiego materiału z gleby są, bardzo sprawne, mogłyby pracować w oczyszczalniach ścieków zamiast hybrydowej wierzby. Lansuje je się jako źródło wszelkiego dobra, ale wystarczy wziąć byle tabelkę do ręki, żeby zobaczyć że żółtka, sery, mięso i podroby biją wszystkie warzywa i owoce na głowę. Afordancja. Od teraz zjadaj codziennie 3 żółtka, gotowane lub smażone. Kiedyś był doskonały suplement Methiovit, jak znajdziesz to też możesz brać. Utrzymuj tolerancję na kofeinę (pij codziennie jedną leciutką kawę) w dzień 0 sieknij mocniejszą i miej przy sobie landrynki. Jedna landrynka to 5 g cukru, ssij taką co godzinę, to powstrzyma glukoneogenezę stresową i będzie git.
-
Już ze dwadzieścia postów temu było o tym, takie rozdrabnianie świadczy tylko o braku zrozumienia. Niestety, zbyt wiele razy przechodziłem przez takie: "Udowodnij mi choć ja nic nie czaję". Ale opowiem wam dowcip, bardzo a propos: Wielki generał przyjechał na inspekcję nowego poligonu. Zdziwiony ciszą, pyta: -Dlaczego nie witacie mnie salwami z dział? -Z kilku powodów, po pierwsze nie mamy dział... -Dziękuję, reszty powodów nie potrzebuję. To samo jest tutaj, bronicie swoich dogmatów takimi bredniami, że ciężko czytać. Ja nie mam nic przeciwko, wam powinno zależeć, tu oponka na brzuchu, tam wysokie tętno, tu kiepskie wyniki na siłowni, ale dalej brniecie w to, co nie przynosi wam żadnych efektów. Więcej niedziałających zabiegów nie sprawi, że zaczną one działać. Żeby coś zmienić, trzeba coś zmienić i tyle. Dla mnie już nuda, bo wyjaśniam coś 3 dni wcześniej, a potem przylatuje pytanie świadczące o kompletnym barku zrozumienia. Zwyczajnie odpadam.
-
O to chodzi! Po kiego szukać zmniejszenia toksyczności, jak jest tyle tłuszczów zwierzęcych?
-
Skoro tak chcesz. Widzę, że powszechna dostępność "badań" wyłącza samodzielne myślenie. A pomyślałeś o procesie produkcyjnym, jakie tam zachodzą reakcje, nim wlejesz w gardło "świeżutki" olej? TrzyGrosze, żeby było jasne, mam gdzieś czy mi wierzysz czy nie, jestem już na to uodporniony przez tyle lat, rzucam Ci inspiracje do samodzielnego przerobu, co z tym zrobisz Twoja sprawa. http://yadda.icm.edu.pl/yadda/element/bwmeta1.element.baztech-aa5c82ea-7d6b-4674-b4f0-eea76d11f1d9/c/Laska.pdf
-
Widzisz, wyciąganie wniosków jest uzależnione od wiedzy. Dlatego dla Ciebie nie ma tam o mutagenności, a dla mnie jest. Przepraszam, ale już na poczatku mówiłem tutaj, że nie jestem zbyt cierpliwy w tłumaczeniu. Ok, smażenie, czyli wysoka temperatura to tylko przyspieszony ruch cząsteczek, to samo przebiega przy normalnych temperaturach tylko wolniej. A teraz znajdź sobie "czynniki mutagenne" i poszukaj wśród nich nadtlenków i dioksyn. I proszę, więcej samodzielności, albo przyjmij, że to co piszę to prawda, bo zwykle się nie mylę, a nie chce mi się niczego udowadniać bez przerwy, to męczące.
-
Takie same jak my.Różnica leży w unerwieniu. Ich rzadsze połączenia nerwowe powodują, że impuls z pojedynczego neuronu dociera jednocześnie do wielu włókien mięśniowych. Taka błyskawiczna reakcja większych obszarów mięśni równoznaczna jest z ich większą siłą. O gęstości unerwienia ciała decyduje istota szara. Małpy mają jej znacznie mniej niż ludzie. My się "zagęściliśmy" dla większej precyzji ruchów.
-
Ogólna plaga nowotworów odkąd lansuje się margaryny i oleje, nie wystarczy? Moje własne badania na szczurach oraz mnóstwo książek od biochemii. Wiem, chciałbyś żebym Ci podał linki, najlepiej z Pub Medu, niestety nie potrafię, bo sporadycznie tam zaglądam. A jedyne ich działanie "prozdrowotne" obecnie lansowane, to obniżanie poziomu cholesterolu przez podtruwanie wątroby. Oczywiście jeszcze są wybitne prace dr Różańskiego i Ambroziaka. Przypominam, że przez kilka ostatnich dekad "naukowo" fitosterole się ponoć nie wchłaniały w przewodzie pokarmowym, dopiero ostatnio jest coraz więcej doniesień, że jednak się wchłaniają, a może nawet wkrótce się okaże, że zamiast cholesterolu wchodzą w błonę komórkową, co jest zapalnikiem rakotworzenia przez upośledzenie przepuszczalności tlenu przez plazmolemmę. Ale o tym "naukowcy" jeszcze nie wiedzą. Dla zainteresowanych - poczytać sobie o grupach polarnych steroli i wiązaniach Van der Waalsa i ich roli w przepuszczalności małych i dużych cząstek przez plazmolemmę. Tu jest o mutagenności fitosteroli: http://www.ptfarm.pl/pub/File/bromatologia_2011/1/br%201_2011%20s.%20050-060.pdf
-
Wybacz, ale tak pierniczysz, jak baba. I chciałabym i boję się. Zdecyduj się na taki rodzaj wysiłku, który w Twoich warunkach może być powtarzalny (ciągłość procesu treningowego). Zdecyduj się na taki rodzaj diety by nie zaburzać homeostazy (długofalowa stabilizacja ustroju). Nie pitol o jakichś "szczepionkach" by usprawiedliwić swój brak charakteru i jakichś "słyszałem, że niezdrowo" by usprawiedliwić lenistwo, Twoje życie, Twoja sprawa.
-
Pompka na jednej ręce to zupełnie inne ćwiczenie i trzeba się go uczyć od podstaw, bo nie jest pochodną pompek dwuręcznych. Wśród teorii głodu (chęci pobierania pokarmu) jest też i tzw. lipostatyczna zakładająca iż metabolity tłuszczu, a nie poziom glukozy reguluje głodu. I to jest bardziej uzasadnione naukowo niż głodzio ze spadku poziomu glukozy we krwi, ale przeciętny Kowalski nawet o tym nie śni, bo i nie musi. Dziś już jest to dość dokładnie wyjaśnione, ale nie ogłasza się tego do publicznej wiadomości. I słusznie, bo lepiej w powrzechnej świadomości - niech "spada poziom cukru we krwi". W cukrzycy nie chodzi o poziom cukru we krwi, a o to ile się tego cukru ma w sikach (próg nerkowy 160-170 mg%) i czy powoduje to jakieś uchwytne powikłania. Teraz zaś się chce za wszelką cenę utrzymać poziom cukru we krwi poniżej 100mg%. I mnie to wcale nie przeszkadza, a i nikt mnie nie musi słuchać, można wierzyć lekarzom i udawać, że to co widzimy dookoła to jest zdrowe społeczeństwo, dzięki postępom medycyny. A czemu, Afordancja, nie zaczniesz od szybkich marszy 3 razy w tygodniu, po prostu, to tak, po 30 minut i w miarę wzrostu tolerancji wydłużać ten czas, a potem można przejść w bieg, przesiąść się na rower czy dodać ćwiczenia siłowo-wytrzymałościowe np. z hantlą...
