Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

ubi

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    35
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Zawartość dodana przez ubi

  1. Jeżeli poziom entropii we Wszechświecie wzrasta to znaczy, że na początku istniało co? Doskonałość? No w sumie takiego zdania jest też religia. Natomiast, czy odkrycie promieniowania sprzed Wiekiego Wybuchu musi świadczyć o istnieniu jakichś wcześniejszych wszechświatów? Moim zdaniem potwierdzałoby to raczej teorię, że Wszechświat naprzemiennie rozszerza się i maleje.
  2. Jeżeli wszystkie systemy rzeczywiście zmierzają od stanu uporządkowanego do chaosu, to jak wytłumaczyć powstanie życia?
  3. Czyli wychodzi na to, że moje rozumowanie jest prawidłowe? Zmiany w przyrządach pomiarowych w poruszających się pojazdach są tylko złudzeniem optycznym? W czasie trwania ruchu pomiary prędkości, czasu i odległości będą różne dla różnych obserwatorów, natomiast po ustaniu ruchu dla wszystkich obserwatorów pomiary dadzą takie same wyniki? Natomiast co do samej prędkości światła, to pomyślałem sobie jeszcze o czymś. Czy nie jest czasem tak, że uznajemy ją za największą możliwą tylko dlatego, że nasze zmysły nie pozwalają nam na dostrzeżenie większych prędkości? A gdyby ludzie nie posiadali zmysłu wzroku to największą możliwą prędkością byłaby dla nas prędkość dźwięku? Natomiast dla ruchu ciał poruszających się z prędkością większą od dźwięku tworzylibyśmy skomplikowane równania i teorie o podróżach w czasie? Co do rozszerzania się Wszechświata oraz jego "puchnięcia" to jest to dosyć przekonujące. Rozumiem, że to właśnie proces "puchnięcia" byłby głównie odpowiedzialny za zwiększanie przestrzeni zajmowanej przez nasz Wszechświat. I dlatego właśnie prędkość tego "puchnięcia" byłbym skłonny uznać za największą możliwą. Ponieważ w naszych teoretycznych rozważaniach wyobrażamy sobie obiekty przekraczające prędkość światła, jednak niemożliwe chyba byłoby wyobrazić sobie obiekt poruszający się z prędkością większą niż przyrost Wszechświata. Taki pojazd mógłby dogonić "granicę" Wszechświata, a nawet znaleźć się poza nią, a nie jest to chyba możliwe skoro przestrzeń tam nie istnieje.
  4. A ja wciąż niektórych rzeczy nie mogę zrozumieć i mam nadzieję, że ktoś mnie oświeci . Chciałbym jeszcze raz rozpatrzyć przypadek dwóch oddalających się od siebie pojazdów, podróżujących z prędkością światła (czy też bliską). Załóżmy, że oba startują z jednego punktu, z prędkością światła (nie biorę pod uwagę przyśpieszenia), ale lot każdego z nich trwa tylko sekundę i oba zatrzymują się w miejscu. Jakie będą wskazania przyrządów na ich pokładach oraz w punkcie startu? Pomiary z punktu startu będą wykazywały, że każdy z pojazdów oddalił się o 300 tys km tak? Czyli odległość między nimi będzie wynosić 600 tys km. A jakie będą wskazania pojazdów? Przebyta droga będzie wynosić 300 tys km? Ale odległość od drugiego pojazdu też nie może być większa niż 300 tys km, czy tak? Czyli wystąpi złudzenie, że drugi pojazd sie nie poruszył i wciąż znajduje się w punkcie startu? Natomiast następny pomiar, dokonany po kolejnej sekundzie wykaże, że pojazd oddalił się o 300 tys km mimo, że ruch nie nastąpił? A co do dzielenia przez zero, to w podstawówce też słyszałem: pamiętaj ... nie dziel przez zero
  5. A siedząc w jednym z tych pojazdów poruszających się z prędkością światła i patrząc w tył nie widziałbym chyba żadnego ruchu tak? No ale byłoby to przecież tylko złudzenie. Po jednej sekundzie pojazdy będą oddalone o ok. 300 tys. km, a po dwóch o 600 tys. mimo, że wciąż teoretycznie nie widziałbym żadnego ruchu?
  6. A gdyby tak na planecie odległej od Ziemi o 100 lat świetlnych umieścić sondę. Patrząc w kierunku Ziemi widziałaby obrazy sprzed 100 lat, tak? Podobno materia nie może poruszać się z prędkością większą od światła. A gdyby znaleźć sposób na przesyłanie informacji bez materii to moglibyśmy podglądać przeszłość? A czy może mi ktoś wytłumaczyć (jeśli to możliwe to bez wzorów) dlaczego, jeżeli prędkość swiatła jest skończona i określona, to na jej pokonanie potrzebna by była nieskończenie wielka energia? Szczerze mówiąc to, kiedy się tak bardziej nad tym zastanowiłem, to mam też pewne problemy z wyobrażeniem sobie nieskończoności. Potrafię sobie wyobrazić, że coś dąży do nieskończoności, czyli nie ma końca (np. czas). Gorzej jest z brakiem początku. Z matematyki pamiętam, że była plus nieskończoność i minus nieskończoność. Czy jeżeli nasz Wszechświat jest nieskończenie wielki, to znaczy, że można go także rozłożyć na cząstki nieskończenie małe? Naukowcy raczej mówią, że odkrylismy już najmniejsze cząstki, albo przynajmniej jesteśmy blisko.
  7. A ja tak na chwilę zmienie temat i wrócę do podróży w czasie . Otóż wymyśliłem sobie coś takiego: Zakładając, że w odległości 10 lat świetlnych od naszej Ziemi znajduje się indentyczna planeta jak nasza, a na niej w tym samym dniu co ja, urodził się taki sam ubi jak ja, to gdybym teraz obserwował go przez teleskop, to widziałbym młodego, pełnego optymizmu człowieka, jakim byłem 10 lat temu . Jednakże, jeżeli postanowiłbym się do niego wybrać, to przecież dotarłbym do tego samego piernika, jakim jestem teraz. Przy spotkaniu obaj powinniśmy być w tym samym wieku. Jeżeli jednak podróżowałbym z prędkością większą od prędkości światła, to patrząc na "bliźniaka" wydawałoby mi się, że zaczął starzeć się szybciej. Natomiast spoglądając w kierunku naszej Ziemi, widziałbym siebie w przeszłości, jeszcze przed wylotem, ponieważ dogoniłem cząsteczki światła odbite ode mnie jakiś czas temu w przeszłości. Czy moje rozumowanie jest poprawne?
  8. Przepraszam za trochę pokrętną wypowiedź. Chyba należy czytać swoje wiadomości przed wysłaniem :-[.
  9. Wciąż wydaje mi się jednak, że spowolnienie, lub przyśpieszenie czasu będzie tylko złudzeniem. Jeżeli jeden z bliźniakó oddala się od Ziemi z prędkością bliską prędkości światła, to wydaje mu się, to będzie mu się wydawać, że procesy na Ziemi ulegają spowolnieniu. Zakładając, że poruszałby się z prędkością większą od światła, wydawałoby mu się że czas na Ziemi się cofa. Byłoby to jednak tylko złudzenie spowodowane dogonieniem przez niego światła, które opuściło Ziemię już jakiś czas temu i przedstawia informacje z przeszłości. Tak jak kiedy patrzymy na gwiazdy oddalone o miliardy lat świetlnych, a w rzeczywistości one już dawno mogą nie istnieć. Jednak kiedy bliźniak rozpocznie powrót na Ziemię, będzie mijał się ze światłem, które zostało z tyłu i będzie mu się wydawało, że czas przyśpieszył. A kiedy dotrze na Ziemię, zastanie swojego brata w tym samym wieku co on. Właśnie takie jest moje widzenie tej sprawy. Co do filmu, to dość ciekawy i wydaje się wiarygodny, choć momentami za trudny dla mnie. Chociaż połączenia z mitologią wydają mi się niepotrzebne, gdyż i tak nie zostały wyjaśnione.
  10. Witam. Mimo, że nie jestem ekspertem w tej dziedzinie (ani w żadnej innej ) to dyskusja tocząca się w tym wątku bardzo mnie zaciekawiła. Szczególnie wywody pana kynia wydają mi się w miarę logiczne i zrozumiałe (chętnie przeczytam tą książkę). Osobiście uważam, że podróże w czasie nie są i nigdy nie będą możliwe, przynajmniej w takiej formie jaką zakładają autorzy s-f (z mozliwością ingerencji). Jeżeli możliwe byłoby przekroczenie prędkości światła, to oddalając się od Ziemi widzielibyśmy jak czas się cofa. Jednak byłoby to tylko złudzenie wywołane doganianiem światła, które opuściło Ziemię jakiś czas temu. Możliwa więc byłaby obserwacja przeszłości. Jednak wracając na Ziemię nie przybylibyśmy do przeszłości, ale do teraźniejszości (zwiększonej o czas naszej podróży). Dlatego wciąż nie mogę zrozumieć, dlaczego bliźniak wyruszający w podróż kosmiczną, po powrocie miałby być młodszy od brata, który został na Ziemi. Może ktoś mnie naprostuje? I jeszcze jedno pytanko. Czy prędkość światła uznawana jest za największą możliwą tylko dlatego, że Einstein tak powiedział, czy są na to jakieś dowody (takie, które nie wymagałyby rozumienia skomplikowanych wzorów)? Pozdrawiam panów i z chęcią będę śledził dalsze dyskusje w tym temacie.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...