Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

robertcb

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    20
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez robertcb

  1. Prędzej krok w kierunku potwierdzenia kwantowych koherentnych interakcji w mikrotubulach, czyli kwantowej teorii świadomości Penrosa i Hameroffa.
  2. Sny to właśnie zdarzenia z tych wszechwiatów równoległych, oglądane i przeżywane za pomocą umysłów naszych bliźniaczych kopii, i są to epizody z ich życia codziennego. W szczególnym przypadku gdy śnimy i za jakiś czas to samo dzieje się w naszej rzeczywistości to ten sen jest zdarzeniem widzianym za pomocą naszego umysłu takiego jaki będzie on w przyszłości i jest nazywany deja-vu lub realistycznym snem proroczym. Marzenia senne charakteryzują się brakiem zachowania ciągłości czasu liniowego (nie trzymają się jednej linii czasowej), stąd występują tam co chwila zmiany, np. słoneczne lato moze przejść w mgnieniu oka w śnieżną zimę, albo zmienić się sceneria otoczenia lub okoliczności snu. Pewnym porównaniem mógłby być film nakręcony z punktu widzenia jednej osoby z dynamicznie zmieniającą się scenerią, przykładowo idziemy ta samą drogą w lato i w zimę i nagrywamy po 10 sekund filmu, po czym łączymy te kawałki tak, by chód drogą był ciągłością ale nagle przeszedł z lata w zimę.
  3. Deja vu pochodzi ze światów równoległych, a nie żadna usterka... Porównywanie mózgu do komputera (klasycznego) nie ma w tym przypadku sensu. http://innemedium.pl/wiadomosc/zjawisko-deja-vu-moze-byc-emanacja-wszechswiatow-rownoleglych
  4. Te teoretycznie przewidziane tunele mają rozmiary rzędu długości Plancka i nie mogą odpowiadać za zniknięcia obiektów makroskopowych, w tym ludzi;) Po za tym te historie ze zniknięciami ludzi to raczej urban legend...
  5. Czy musicie utrudniać życie ludziom, zabierając im cenny czas? Format MOV nie jest odtwarzany bez ściągnięcia i instalacji ważącego aż 36 MB QuickPlayera. Tak cięzko przerobić i umieścić MP3 lub nieskompresowany WAV, dać na youube itp. zamiast podawać link do MOV? Odzyskiwanie zapomnianego hasła wymaga 2-krotnego przepisania karkołomnego anglojęzycznego captcha, odebrania dwóch emaili i czekania kilku minut aż pojawi się przycisk akceptacji regulaminu (notabene, akceptowanego juz raz przy rejestracji konta). Szkoda ze jeszcze nie trzeba dodatkowo wysłać sms premium za 30zł lub dokonać płatności karta kredytowa albo paypal. Odchodzę od komentowania waszych artykułów, i polecam internautom ignorować wasze reklamy, poprzez instalacje adblocka, flashblocka i świadomą ignorancje treści reklamowych na tej stronie, (nie klikanie w reklamy google adsense) Może jak dostaniecie po kieszeni, to zrewidujecie kadrę informatyczną w swoim zespole.
  6. Możliwe że te wirtualne cząstki które powjawiają się znikąd w próżni i znikają - pochodzą z równoległych wszechświatów.
  7. Może to jest tak, że po ich wytworzeniu w akceleratorze, mają one taką prędkość początkową, że na odległości 732 km daje im czas przebycia 60ns krótszy niż to wynika z prędkości światła w próżni, ale gdyby przeprowadzić eksperyment na dłuższym dystansie np dwukrotnym, okazałoby się że wcale to nie jest 120ns, ale coś z przedziału 60-120ns. Mogłoby tak być, że początkowa prędkość neutrin jest większa niż c, ale w miarę pokonywania odległości coś hamuje te czątki, czy też tracą energię i ta prędkość stopniowo spada, zbliżając się do c (od górnej strony) ale jej nie przekraczając ani nie osiągając. Może są to czątki które mogą się poruszać wyłącznie z prędkością większą niż c, ale ich prędkość nie jest stała i może w miarę upływu czasu dążyć do c. To by tłumaczyło obserwację neutrin od odległej o 168 tys lat świetlnych SN 1987A w zaledwie trzy godziny przed światłem, i wynik ok 60ns ostatnio uzyskany między CERN i OPERA na dystansie 732 km. Jaka jest odległość w prostej (przez skorupę ziemską) między MINOS i Fermilab? Ciekawe czy jeśli zostanie powtórzony tam ten eksperyment i neutrina nadal okażą się być szybsze niż c, to czy przy innej odległości od akceleratora zostanie zachowana proporcja odległości między akceleatorami i detektorami, oraz wynikającej z odległości różnicy czasu. A moze dałoby się w MINOS odbierać neutrina generowane w CERN, jak i żeby OPERA odbeirała neutrina generowane przez Fermilab? Wtedy byłoby więcej opcjii pomiarów. Dotychczas jeśli chodzi o pomiary laboratoryjne, znamy wynik tylko w przypadku jednej odległości. Drugi przypadek to własnie SN 1987A.
  8. @zolv Te cząstki nie pojawiają się z niczego. One przenikają właśnie na zasadzie kwantowej teleportacji - z wszechświatów równoległych, których istnienie przewiduje teoria Everetta.
  9. @whizzkid Fakty nie podlegają głosowaniu większości. To nie są wybory polityczne. Mi wystarczy tych trzech lekarzy + moje własne doświadczenia. Pamiętaj że kiedyś też garstka ludzi(Kopernik,Bruno,Kepler,Galileusz,Newton) twierdziła inaczej niż głosił establishment (o teorii geocentrycznej). Jesli chodzi o kwestię mechaniki kwantowej - poczytaj o Rogerze Penrose
  10. @Aramil Teleportacja materii nieożywionej - tak, natomiast ożywionej już nie. Zniszczona zostałaby koherencja stanów kwantowych w mikrotubulach, a ciało takiego człowieka utraciłoby łączność z umysłem. Taki człowiek mówiąc żargonowo "postradałby zmysly" Swoją drogą ciekawe czy nie o to chodziło w eksperymencie filadelfijskim? Teleportować się może duchowy umysł. Może także podróżować w czasie. Przeczytajcie relację Rodonaia
  11. @ Prueba de Bomba To o czym piszę nie ma nic wspólnego z religiami, sektami i innymi wyznaniami. To są potwierdzone fakty. Doświadczenia w czasie śmierci klinicznej, doświadczenia pacjentów, których przywrócono do życia, mimo braku oddechu, tętna, i z płaskim wykresem EEG! Płaski EEG oznacza tylko jedno: Mózg nie funkcjonuje - a więc zgodnie z ustaleniami naukowymi, zmysły nie mogą być aktywne, a człowiek nie może niczego widzieć, słyszeć, czuć, ani tym bardziej zapamiętać. Tymczasem w rzeczywistości jest inaczej. Ludzie ci, po udanej reanimacji, byli w stanie zapamiętać i podać szczegóły operacji, ktorych w żaden sposób nie mogli wymyślić, zgadnąć - jak również to co się z nimi działo wówczas, gdy przyrządy nie rejestrowały żadnej aktywności mózgu! I takich przypadków na świecie było i jest wiele! Zainteresowanym polecam film "The Day I Died" - Dzień w którym umarłem. Jest to dokumentalny film przygotowany przez BBC, był emitowany na wielu róznych kanałach telewizyjnych. Jest na YouTube z lektorem PL. Temperaturę ciała pacjentki obniżono do 10 stopni C. Wszystkie mierzalne funkcjie życiowe ustały. Neurony nie wykazywały najmniejszej aktywności. http://www.youtube.com/watch?v=ottik_j3RxE - Opis doswiadczenia śmierci klinicznej http://www.youtube.com/watch?v=9AtCFGMuQSU - Wyjaśnienie naukowe Stuarta Hameroffa. Profesor Stuart Hameroff jest anestezjologiem i bada relacje pacjentów, którzy przeżyli śmierć kliniczną. Wspólnie z angielskim fizykiem, Rogerem Penrose - opracowali kwantową teorię świadomości Orch-OR. Argumentacja sceptyków, jakoby zjawiska kwantowe nie mogły zachodzić w wysokich temperaturach, a więc w tworach takich jak mózg - jest błędna. Przykładem jest kwantowe zjawisko tunelowe, które ma zastosowanie w elektronice. Ponadto w filmie występują: Dr Peter Fenwick - neuropsychiatra Dr Robert Spetzler - neurochirurg Właśnie odkryto wcześniej nie znane nauce zjawisko kwantowej koherencji występującej w dużych cząsteczkach organicznych w wysokich temperaturach (Dotychczas kwantową koherencję udawało się uzyskać jedynie na krótki czas i jedynie w bardzo niskich temperaturach, bliskich zeru bezwzględnemu) Oto artykuł w renomowanym czasopiśmie naukowym "Nature" (po angielsku): http://www.nature.com/ncomms/journal/v2/n4/full/ncomms1263.html Ponadto odkryto że woda zamknięta w nanorurkach, również wykazuje kwantową koherencję w wysokich temperaturach (mam tu na mysli temperaturę ciała człowieka) Artykuł jest tutaj (równiez po angielsku): http://www.technologyreview.com/blog/arxiv/26319/ Tak więc kwantową teorię świadomości Orch-OR uda się doświadczalnie potwierdzić, mierząc kwantową koherencję wody w nanorurkach, które są właśnie odpowiednikiem mikrotubul.
  12. Umysł nie jest tożsamy z mózgiem. Mózg jest kwantowym odbiornikiem duchowego umysłu. Teoria dualizmu interakcyjnego John Carew Ecclesa, oraz kwantowa teoria świadomości Orch-OR Rogera Penrose i Stuarta Hameroffa - są prawdziwe. Neuronalna transmisja synaptyczna w mózgu - nie tworzy umysłu ani świadomości. Przeczytajcie ten artykuł i poznajcie prawdę: http://radioamator.elektroda.eu/swiadomosc.html lub wpiszcie w wyszukiwarkę: świadomość to nie mózg
  13. Fragment z książki Viktora Farkasa "Poza granicami wyobraźni": " Punktem wyjścia do badań Sandersona było znane dzieło Eugene'a Marais Dusza białej mrówki. Wspomniano tam mimochodem o kilku osobliwościach, które dzieją się niezauważane w ogromnych budowlach tnących liście mrówek z rodzaju Atta. Być może także w innych społecznościach mrówek i termitów, kto wie. Na początku wszystko wydaje się dość znajome, jak w naukowym dziele lub przyrodniczym filmie Walta Disneya: odbywszy lot godowy, nieodzowny do reprodukcji, królowa mrówek Atta traci skrzydła. Królowa i król wspólnie kładą kamień węgielny pod jeden z tych kopców mrówek, jakie bardzo często można znaleźć na przykład na sawannie Afryki Południowej. Tytaniczne dzieło kończą niezliczone miliony pilnych sześcionożnych robotnic. Wokół nieruchomej teraz królowej rośnie ogromna budowla pełna korytarzy. Ona sama spoczywa bez ruchu w swojej komorze, jednocześnie jej ciało, z wyjątkiem głowy, nieustannie rośnie. Kiedy królowa nie mieści się już w swoim pałacu, jej niestrudzone dzieci budują drugie, większe lokum, do którego się przenosi. Tylko -jak to robi? Musimy tu nieco zagłębić się w szczegóły. Ściany pierwszego pomieszczenia, w którym królowa wiedzie swoje spełnione życie, polegające wyłącznie na jedzeniu i składaniu jaj, nie są wykonane z miękkiej gliny, ale materiału twardego niczym beton. Człowiek może go rozbić tylko silnymi uderzeniami młota, oskarda czy podobnych narzędzi. Królowa jest więc szczelnie zamknięta, można powiedzieć, zabetonowana. Jedyne małe otwory, jakie prowadzą do jej celi, służą do dostarczania pożywienia, a także usuwania wydzielin i wszystkich złożonych jaj. Komora królowej ma często wielkość orzecha kokosowego, choć jej kształt jest nieco bardziej podłużny. Twarde jak kamień ściany osiągają grubość od 7 do 8 cm. Specjalistom badającym mrówki znany jest pewien proces, którego dość dziwna cecha chyba uszła ich uwagi. Standardową techniką obserwacji mrówek jest metoda "przekroju mrowiska". Z największą ostrożnością usuwa się jedną ze ścian królewskiej komory i zastępuje ją szklaną szybą. Teraz można obserwować nieruchomą matkę mrówek. Przy stosowaniu takiej procedury nie dzieje się nic nadzwyczajnego. Wszystko odbywa się zgodnie z oczekiwaniami, królowa otrzymuje pożywienie i składa jaja. Jeśli obserwuje się ją dość długo, to ogromny owad w końcu zdycha, a jego ciało zostaje rozkawałkowane i usunięte przez mrówki robotnice. Jeśli badacze przerywają podglądanie, zakrywając szklaną płytę i zwracając owadowi na krótko jego prywatność, to nierzadko dzieje się coś osobliwego: królowa mrówek Atta znika. Jak należało się spodziewać, społeczność naukowa niebawem znalazła wytłumaczenie tego faktu: kiedy nie prowadzono obserwacji, mrówki robotnice zabiły królową, rozkawałkowały jej ciało i wyniosły z mrowiska. W tym klarownym obrazie, jaki tworzy beztroski racjonalizm, jest co prawda pewien rys sprzeczność, na którą natrafili Ivan T. Sanderson i jego żona Ałma, asystując w 1938 r. dr. D. C. Geijskesowi przy zwalczaniu termitów w Surinamie. Naukowiec ten opowiadał o kilkakrotnie przeprowadzonym dziwnym eksperymencie, który od tego czasu powtarzali także inni. Jego główna myśl jest niezwykle prosta: po przekrojeniu mrowiska, zanim komora zostanie ponownie uszczelniona szybą, królową trzeba oznaczyć. W tym przypadku znany nam już dalszy ciąg zdarzeń (zasłonięcie szyby -królowa znika w fazie, gdy nie jest obserwowana) miał swoją groteskową kontynuację. Dr Geijskes i jego zespół zaczęli mianowicie otwierać najbliższe kopce mrówek; i kto by się spodziewał -w jednym z nich znaleźli "swoją" królową. Ogromny owad spoczywał w nowej celi, jedząc z apetytem dostarczaną żywność i składając jaja. Betonowe ściany nowego domostwa zostawiały mu równie mało miejsca jak w starym mrowisku, a na nieforemnym ciele połyskiwały wyraźnie znaki wykonane farbą. Jeśli zachowamy chłodne spojrzenie na ten jeżący włos na głowie fenomen, to okaże się, że z punktu widzenia przetrwania gatunku ma on sens. Królowa mrówek jest ważna dla życia plemienia. Gdyby faktycznie mogła się ona drogą teleportacji przenosić z mrowiska do mrowiska, stanowiłoby to optymalną ochronę dla tej niezastąpionej producentki jaj. Mimo to taka wersja wydarzeń nie jest już możliwa do przyjęcia dla klasycznych naukowców. Matematyk dr Martin Kruskal -pionier badania czarnych dziur -prowadził korespondencję z Ivanem T. Sandersonem. Napisał między innymi: "Sądzę, że jestem otwarty na nietypowe koncepcje, ale muszę przyznać, że wzdragam się na myśl o teleportacji mrówek. Moim zdaniem istnieje mniej fantastyczne wyjaśnienie. Być może rozmiary królowej są efektem nagromadzonego w jej ciele pokarmu niezbędnego do produkcji jaj. Jeśli komora ulega przecięciu przez naukowców, to robotnice przenoszą w bezpieczne miejsce matkę przedłużającą ich gatunek. Nie zabijają jej, ale otwierają ciało, po czym je ?rozładowują?. Nabrzmiały brzuch królowej przypomina teraz pusty worek, i owada można przez jeden z małych otworów przetransportować do innej komory, gdzie wszystko zaczyna się od początku. Jak mi się wydaje, proces ?rozładowywania? królowej był zawsze fałszywie interpretowany jako zabijanie jej przez robotnice i dzielenie ciała na części. Myślę, że moja hipoteza wystarczająco wyjaśnia dane wynikające z obserwacji". Sanderson zareagował nie bez cynizmu na tę argumentację, która jest wprost modelowym przykładem starań o znalezienie naturalnego wytłumaczenia. Oto kilka linijek z jego listownej odpowiedzi: "Zamiast się wzdragać na myśl o teleportacji, niech Pan lepiej zainteresuje tym fizyków. Cenię sobie każde racjonalne wytłumaczenie jakiegoś zjawiska, uważanego dotąd za niewytłumaczalne. Także i mnie nurtują wątpliwości w odniesieniu do ITF ("instant transference" -teleportacja), ale jeśli nie nasuwa się żaden inny realistyczny wniosek, to muszę formułować odpowiednie przypuszczenia, powtarzam: przypuszczenia. Pańska interpretacja działa na moją duszę biologa równie zbawiennie jak atak malarii. Przede wszystkim królowej trudno byłoby przecisnąć przez jeden z otworów choćby tylko głowę i górną część tułowia; nawet na to są za małe. Wspominam o tym tylko na marginesie. Pomysł, aby z owada po prostu wypuścić powietrze, przenieść go jak pusty worek gdzie indziej i na nowej kwaterze z powrotem napompować, wydaje mi się logiczny i praktyczny zapewne tylko z punktu widzenia ?mrówek-nazistek?. W rzeczywistości królowa jest jeszcze większa, niż nam się wydaje, a ponadto jej ciało jest wypełnione jajami. Ostatecznie nie jest niczym innym niż maszyną do ich produkcji. Jeśli więc zrobić otwór w tym wydętym jak balon ciele, zaczną zeń wydobywać się całe sterty jaj. Nie bacząc na to, przenosi się królową do innej komory, gdzie jej nędzne pozostałości z powrotem się zaszywa (w czym mrówki mają szczególne umiejętności), a na zakończenie nadmuchuje. Jakby nic nie zaszło, można teraz przystąpić znów do jej karmienia, a ona może nadal składać jaja. I wszystko to się odbywa w ciągu pięciu minut". Sarkastyczna opinia Sandersona trafnie charakteryzuje zasadniczą słabość niejednej sztucznej próby racjonalnego wyjaśnienia, cokolwiek byśmy sądzili o teleportacji wśród mrówek. " Czyli słynny w fizyce kwantowej efekt obserwatora. Patrzysz - nic się nadzwyczajnego nie dzieje, nie patrzysz - królowa się teleportuje do innego kokonu. Może kot Schrodingera też mógłby się teleportować? ;-)
  14. Biorą się dosłownie znikąd gdy jakiś owoc dłużej poleży. Jakoś nie przemawia do mnie twierdzenie, że są poukrywane w mieszkaniu i pojawiają się nagle, gdy tylko poczują zapach rozkładających się owoców. Propopnuję doświadczenie. Umieścić w małym słoiczku tak do połowy np kawałki skórki bananow, pomarańczy, jabłka, wieko słoiczka przykryć bardzo drobną siatką, na tyle drobną, by niemożliwe było przeciśnięcie się nawet najmniejszej muszki, a siatkę szczelnie przymocować i przywiązać, np mocną gumą. następnie słoiczek włożyć do dużego słoika, i ten słoik też przykryć tą siatką w ten sam sposób. Słoik ustawić gdzieś w mieszkaniu w temperaturze pokojowej. Zapach będzie się wydostawał, a muszki się nie przedostaną. Jeżeli po jakimś czasie, np kilku tygodniach gdy resztki owoców zaczną gnić - pojawią się muszki nie tylko w małym, ale także dużym słoiku - to znaczy że się skądś teleportowały, bo nie mogły się dostać ani z zewnątrz, ani z resztek owoców. Jeśli ktoś ma kamerę zdolną rejestrować obraz przez tak długi czas - też można ją wykorzystać.
  15. Świadomość to nie mózg. Mózg jest kwantowym odbiornikiem duchowej świadomości. Teoria dualizmu interakcyjnego John Carew Eccles'a, oraz kwantowa teoria świadomości Orch-OR Rogera Penrose i Stuarta Hameroffa - są prawdziwe. Neuronalna transmisja synaptyczna w mózgu - nie tworzy świadomości ani naszych myśli. Przeczytajcie ten artykuł i poznajcie prawdę: http://radioamator.elektroda.eu/swiadomosc.html lub wpiszcie w wyszukiwarkę: świadomość to nie mózg
  16. Mózg jest kwantowym komputerem. polecam przeczytać http://radioamator.elektroda.eu/swiadomosc.html
  17. Można uzyskać z kory mózgowej obraz widziany oczyma. Jednak nagrywanie obrazów ze snów nie będzie możliwe. Oto szczegółowe wyjaśnienie dlaczego: http://radioamator.elektroda.eu/swiadomosc.html
  18. To mogło by tłumaczyć sny prorocze. Jeśli chcecie poczytać o kwantowej teorii świadomości - zapraszam. http://radioamator.elektroda.eu/swiadomosc.html
  19. Miałem wówczas 12 może 13 lat, pierwsza połowa lat '90. We śnie wyjrzałem przez okienko w przedpokoju. Na dworze w tym śnie było ciemno, i zobaczyłem w oddali nad lasem ogromny ogień, który był ze 2 razy wyższy od drzew; zrobił na mnie niesamowite wrażenie, bo wcześniej czegos takiego nie widziałem. Za jakiś czas (nie pamiętam dokładnie jaki, ale krótki, jakieś kilka tygodni), siedząc w pokoju usłyszałem jakieś trzaski. Był wieczór, na dworze już było ciemno. Wyjrzałem przez okienko w przedpokoju, by zobaczyć skąd pochodzą te trzaski, i wtedy zobaczyłem identyczny widok jak w swoim wcześniejszym śnie. Zdałem sobie w mgnieniu oka sprawę, że dokładnie to mi się właśnie śniło, a teraz to się dzieje na prawdę. Wszystko identycznie, rozmiary, kształt i miejsce płomieni. Jak również okienko, i strona z której wyjrzałem - jak we śnie. Wiem ze absolutnie nie mogło być mowy o przypadku - jak to tłumaczą sceptycy. Niestety, nie ma innego sposobu by się przekonać, niż samemu doświadczyć na sobie. Źle tylko zinterpretowałem źródło tych płomieni, zarówno we śnie, jak i gdy je zobaczyłem. Były na tle lasu, więc myślałem ze to las się pali. Okazało się że spalił się drewniany dom, który stał tuż przez tym lasem, a zasłaniały go drzewa, więc z mojego punktu widzenia nie było możliwe ustalenie, co się paliło. Jednak wtedy fakt że mi się przyśniło coś, co później miało miejsce w rzeczywistości - specjalnie mnie nie zdziwiło, uznałem właściwie to za coś normalnego. Nie miałem wtedy pojęcia o tym, że coś takiego jest niespotykane i niewyjaśnione. Dopiero po latach, kiedy dowiedziałem się że nauka nie ma na to wyjaśnienia - zainteresowałem się tym. To doświadczenie spowodowało, że zainteresowałem się zjawiskami niewyjaśnionymi. Po prostu wiedziałem i wiem, że skoro ja coś takiego przeżyłem, to i przynamniej część opisów niezwykłych przeżyć innych ludzi - musi być prawdziwa. Czytając, dowiedziałem się że takie sny zdarzają się bardzo rzadko, nazywa się je realistycznymi snami proroczymi, lub deja-vu (z francuskiego: już widziane). Zdałem sobie sprawę, że nie jestem jedynym człowiekiem, który tego doświadczył. Szukałem w nauce odpowiedzi, w jaki sposób mózg mógł mieć dostęp do informacji z przyszłości. Dowiedziałem się, że przeczy to teorii względności Alberta Einsteina, gdyż zakłada ona, że nie jest możliwe przesyłanie informacji z prędkością większą, niż predkość światła w próżni - c, oraz że z tego wynika niemożliwość przesyłania informacji do przeszłości (i ich odbioru z przyszłości). Dowiedziałem się o hipotetycznych cząskach nadświetlnych, które mogłyby poruszać się szybciej niż c, i jednocześnie nie mieć mozliwości zwolnić do poziomu c, ani niższych prędkości. Cząstki te nazwano tachionami. Jednak ich istnienie jest tylko hipotetyczne, poza tym nie wyjaśniało to, w jaki sposób mózg mógłby je odbierać, i co mogło by je generować. Wszak ze snu jasno wynika, że to co ma się zdarzyć - już jest gdzieś zapisane, albo tak jak myślał Einstein - czas jest tylko upartym złudzeniem; zapewne miał na myśli że przeszłość, teraźniejszość i przyszłość - istnieją jednocześnie, choć nasza świadomość nie ma dostępu do przyszłości, przeszłość jedynie pamiętamy - stąd tak a nie inaczej odbieramy rzeczywistość, jako nieodwracalny uplyw czasu. Zacząłem się zastanawiać nad tym, czy aby na pewno cała nasza świadomość, osobowość, pamięć - mieści się w mózgu i że jest on elektrochemicznym komputerem, a nasze myśli to impulsy chemiczne i elektryczne między neuronami w mózgu (synapsy). Szybko zdałem sobie sprawę, jakże naiwna jest taka teoria świadomości.... Mimo, że jest ona domeną świata akademickiego, i wciąż jest wykładana na uczelniach, niczego tak naprawdę nie wyjaśnia... Owszem, takie zjawiska zachodzą w mózgu, zostało to zbadane i potwierdzone. Jednak w żadnym przypadku nie może być to nasze "ja", nasza świadomość. Gdyby tak było - nie różnili byśmy się niczym specjalnym od komputerów. Silny impuls elektromagnetyczny - broń elektromagnetyczna, która niszczy wszelkie urządzenia elektroniczne, albo wysokonaładowane cząstki wiatru słonecznego - wręcz wykasowało by to nam pamięć z mózgu (jeśli przyjąć że myśli to impulsy elektryczne). Tymczasem nic takiego nie ma miejsca. Naszej pamięci nie narusza też potężne pole magnetyczne, w czasie obrazowania mózgu za pomocą jądrowego rezonansu magnetycznego. Impuls elektromagnetyczny zniszczy komputery, wykasuje pamięć, zniszczy urządzenia elektryczne i elektroniczne. Nie naruszy jednak naszej pamięci, nie zaburzy naszej osobowości, nie zmieni naszych myśli. A przecież mózg nie jest ekranowany, czaszka nie jest klatką Faradaya, większa część widma elektromagnetycznego (prócz podczerwieni, światła widzialnego, UV) - wnika w głąb, lub przenika przez nasze głowy na wylot. A pomyślcie o ludziach, którzy są narażeni na bardzo silne pola elektromagnetyczne, o operatorach wojskowych urządzeń radiolokacyjnych, narażonych na mikrofale o potężnej mocy, które by zniszczyły wszelkie urządzenia elektroniczne umieszczone w ich wiązce. Choroba mikrofalowa, która po latach jest tego konskwencją - nie oznacza jednak utraty osobowości, czy jakiegokolwiek zaniku pamięci. W książce "Umysł przewidujący przyszłość" Davida Loye, na początku rozdziału "Holograficzny umysł" - czytamy: " Karl Lashley był jednym z najbardziej wytrwałych i skrupulatnych neuropsychologów przełomu lat dwudziestych i trzydziestych XX wieku. Zdecydowany odkryć, czym jest pamięć i gdzie należy ją lokalizować, przez blisko trzydzieści lat badał mózgi szczurów. Jego eksperymenty polegały na wycinaniu określonego obszaru mózgu, a następnie, kiedy tylko zwierzę dochodziło do zdrowia, testowaniu utraconej pamięci. Ale chociaż usuwał aż do osiemdziesięciu procent całkowitej objętości mózgu, odkrywał, że pamięć szczurów nadal działa bez zarzutu. Analizując wyniki swoich badań, nie krył rozczarowania faktem, że nie istnieje żadne oczywiste miejsce, w którym można by zlokalizować pamięć i żaden "engram", który by ją przechowywał. Doszedł więc do wniosku, że proces uczenia się, w jakim wszyscy uczestniczymy, jest z logicznego punktu widzenia... niemożliwy. W jednej z notatek zaproponował również coś, co miało nieco podbudować jego pracę, ale co w tamtych czasach wydawało się poglądem dość żałosnym. Engram - jak nieśmiało zasugerował Lashley - istniał, ale w jakiś zupełnie niezrozumiały sposób rozprzestrzeniony był w obszarze całego mózgu. Ponadto, aby rozjaśnić nieco tę mglistą ideę, dodał, że pamięć powstaje dzięki bliżej nieokreślonym "falom interferencji". " Wniosek jest taki, że naukowcy, którzy powołują się na teorię, jakoby to w mózgu miała być pamięć i osobowość - nie mają pojęcia, jak bardzo się mylą. A może wiedzą, ale nie mają lepszego wyjaśnienia. Tą teorię mogę tylko porównać do dawnej teorii budowy świata - teorii geocentrycznej. Wszechświat składał się z obracających się kryształowych sfer, na których były umieszczone Księżyc, Słońce, planety, i na ostatniej - gwiazdy stałe. W samym centrum wszechświata zaś tkwiła nieruchomo płaska Ziemia. Jednak wraz z początkami heliocentryzmu, odkryto że Ziemia jest kulą, a Słońce jest znacznie od niej większe. Nieprawdopodobnym i nielogicznym było, by większe ciało krążyło wokół mniejszego. Uznano że to Słońce jest nieruchome i znajduje się w centrum wszechświata, zaś Ziemia jest tylko jedną z planet, które krążą wokół niego. Odkryto że maleńkie gwiazdy na nocnym niebie są w rzeczywistości ogromnymi słońcami, i że są ich miliardy, które jako całość nazwano Galaktyką. Odkryto, ze Galaktyka jest tylko maleńką częścią większej całości, bowiem podobnych galaktyk są znowu miliardy.... Brzytwa Ockhama - słynna zasada naukowców, mówiąca że nie należy mnożyć bytów ponad konieczność, i że najprostsze wyjaśnienie bywa zazwyczaj prawdziwe - już wtedy się stępiła... Jak widzicie, cały czas mnożono byty "ponad konieczność", w miliardy miliardów.... Jak się później dowiecie - to co nazywamy dziś całym wszechświatem - także przyjdzie pomnożyć.... W międzyczasie pomnożono byty, dzieląc atom ( gr. atomos, niepodzielny! ) - na coraz mniejsze części... Pod koniec XX wieku odkryto wreszcie, że wokół innych gwiazd, także krążą planety. Obecnie odkrywa się ich coraz więcej, choć jest to trudne z uwagi na olbrzymią odległość. Prosta teoria budowy świata, okazała się nie mieć nic wspólnego z rzeczywistością. Podobnie jak teraz teoria świadomości, będącej integralną częścią, czy wręcz właściwością mózgu... A co powiecie na doświadczenia w czasie śmierci klinicznej, doświadczenia pacjentów, których przywrócono do życia, mimo braku oddechu, tętna, i z płaskim wykresem EEG! Płaski EEG oznacza tylko jedno: Mózg nie funkcjonuje - a więc zgodnie z ustaleniami naukowymi, zmysły nie mogą być aktywne, a człowiek nie może niczego widzieć, słyszeć, czuć, ani tym bardziej zapamiętać. Tymczasem w rzeczywistości jest inaczej. Ludzie ci, po udanej reanimacji, byli w stanie zapamiętać i podać szczegóły operacji, ktorych w żaden sposób nie mogli wymyślić, zgadnąć - jak również to co się z nimi działo wówczas, gdy przyrządy nie rejestrowały żadnej aktywności mózgu! I takich przypadków na świecie było i jest wiele! Zainteresowanym polecam film "The Day I Died" - Dzień w którym umarłem. Jest na YouTube z lektorem PL. Profesor Stuart Hameroff jest anestezjologiem i bada relacje pacjentów, którzy przeżyli śmierć kliniczną. Wspólnie z angielskim fizykiem, Rogerem Penrose - pracują nad stworzeniem kwantowej teorii świadomości... Więcej na: http://radioamator.elektroda.eu/swiadomosc.html
  20. Świadomość to nie mózg. Mózg jest kwantowym odbiornikiem duchowej świadomości. Teoria Penrose'a i Hameroff'a - jest prawdziwa. Neuronalna transmisja synaptyczna w mózgu - nie tworzy świadomości ani naszych myśli. Przeczytajcie i poznajcie prawdę: http://radioamator.elektroda.eu/swiadomosc.html
×
×
  • Dodaj nową pozycję...