Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Kalif

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    4
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Reputacja

0 Neutralna

O Kalif

  • Tytuł
    Fuks

Informacje szczegółowe

  • Płeć
    Nie powiem
  1. A firmie która - nie znając rozwiązań konkurencji (bo te podlegają ochronie tajemnicy firmowej) - doszła do takich samych rozwiązań i włożyła tę samą kasę już nie? Czy przypadkiem nie o to powinno chodzić? - wymyśliłeś coś więc należy do ciebie, ale jak ktoś wpadnie na to samo, to już nie jest to coś co jest twoje? Nie - prawo do eliminacji z konkurencji wszelkich idiotów co ściągają na klasówkach. Chcesz mi powiedzieć, że jeśli sam z siebie wymyślę opatentowany algorytm, to nie naruszę prawa patentowego wykorzystując go? Bajka. Sąd rozpatruje KAŻDĄ sprawę podlegającą pod regulację prawną i nie jest żadną gwarancją praworządności takiej jaką Ty lub Ja widzę w danej dziedzinie; prawo samo z siebie musi ją w maksymalnym zakresie gwarantować. Artykuł nie dotyczy - jeszcze liberalnej w tym względzie - Polski, a więc łatwo przypuścić, że porównywałem do rozwiązań amerykańskich i działań np. RIAA. To z tego, że odbiera to prawo innym jeśli wyprodukował rozwiązanie NAJLEPSZE? W jakim sensie firma utworzona po tym dokonaniu ma płacić tej pierwszej jeśli sama z siebie znalazła dane rozwiązanie? W jakim w ogóle sensie ma jej płacić? Bo tamta była pierwsza w czasie? No pewnie - tylko czas jest nierzadko na tyle absurdalny, a raczej zawsze, że hamuje postęp. Nie mówiąc już o tym, że - w tym sensie jaki wyświetlam - sam fakt patentu jest absurdalny, nawet na miesiąc. Ty myślisz w kategoriach zabezpieczania zysków - moim zdaniem nie powinno być żadnego takiego zabezpieczenia, poza genialnością nowego rozwiązania i ochroną jego sensu przed wiedzą innych. Im genialniejsze rozwiązanie, tym trudniej innym je powtórzyć, istnieje prawna ochrona przed kopiowaniem.
  2. No właśnie. I ta logika nie powinna podlegać żadnej prawnej ochronie. Takowej ochronie powinien podlegać jedynie fakt "samodzielnego dojścia do danej wiedzy". A więc - tajemnica firmowa. Jak ktoś wymyśli - sam z siebie - to samo, nie powinien być związany patentami. Patenty istnieją tutaj tylko w ten sam sposób, jak kary nakładane za ściągnięcie czegoś z sieci: domyślnie zakłada się, że ktoś by dany produkt kupił/ że dane rozwiązanie ściągnął od konkurencji. Jako takie same w sobie są złem, ludzką niekompetencją wymyślenia lepszych rozwiązań. Zakładają coś niekoniecznego - a to zawsze jest błąd. Mógłbyś oczywiście twierdzić inaczej mówiąc, iż patent polega na tym, że ktoś doszedł po prostu do czegoś pierwszy. Ale co ma za znaczenie fakt, że ktoś doszedł do czegoś pierwszy, jeśli wiesz, że drugi nie doszedł dzięki pierwszemu? Nie ma żadnego znaczenia! Praca jest ta sama; nie ma powodu chronić jakichś abstrakcji. I to jest właśnie absurd. Co oznacza konkretny kod? Kod w danym języku? Nazwy zmiennych? Funkcji? Kolejność operacji, jeśli ta nie ma znaczenia? Sam widzisz, że w takim wypadku to jest pozbawione sensu. Chodzi zatem o logikę. A przecież istnieje najbardziej optymalna logika przeprowadzenia danej operacji. Choćby czysto matematycznie - istnieje najoptymalniejszy algorytm danego działania. Więc JEST to patent na skuteczność, a przynajmniej bywa. I a wieki jest już przypisany firmie, która często zupełnym przypadkiem dokonuje akurat takiego rozwiązania.
  3. Hmm, a czy przypadkiem ochronie nie powinna podlegać tajemnica firmowa, a nie rzeczywistość obiektywna (np. logika danego kodu?). Że trudniej? Co mnie to obchodzi? - niech wypracują tutaj sensowne mechanizmy, a nie umożliwiają np. patentowanie najoptymallniejszego algorytmu wyszukiwania (co dałoby się współcześnie opatentować, sic!). Patenty są złe same w sobie. Nie ma żadnego usprawiedliwienia dla ich istnienia w świecie, który byłby absolutnie praworządny. Co najwyżej można twierdzić, że są mniejszym złem - w obliczu ludzkiej pazerności. Tylko ja zawsze uważam, że trzeba zabezpieczać przed przyczyną, a nie skutkiem.
  4. Nie istnieją sensowne patenty - trzeba to wreszcie przyswoić. Owszem - można zrozumieć chęć zabezpieczenia zysków, można z nią sympatyzować. Niemniej system patentowy w jakiejkolwiek formie kosztuje znacznie więcej, niż dopuszcza to owa sympatia. Zawsze istnieje rozwiązanie idealne np. najbardziej optymalne. I ta optymalność to właśnie implementacja. Chyba, że się chce implementacje rozumieć jako nazwy zmiennych i funkcji, a nie logiczny sens operacji. Więc albo prawo patentowe jest absurdem, albo chroni tę logikę i wtedy jest niebezpieczne. Kiedy ją chroni, jest czystym złem. Istnieją punkty węzłowe rozwoju, tak jak takim punktem było stworzenie powszechnego systemu operacyjnego na komputery osobiste. Microsoft włożył w to oczywiście środki i pracę, oczywiście miał konkurencję, ale chodzi o to, że zyski są w takim wypadku nieproporcjonalne do włożonej pracy. Wygrana jest niemal zupełna, na ich systemie operacyjnym powstały całe rynki różnych produktów, to proces praktycznie nieodwracalny (ale można jednak wyobrazić sobie jego przełamanie - potrzeba po prostu geniuszu software'owego i dobrej kampanii). Microsoft zrobił to bez patentów - po prostu popularnością; byli lepsi w takim czasie, że nim konkurencja nabyła zdolności zdobyli całkowicie rynek, byli najlepsi, gdy nie było przyzwyczajeń, gdy istniało poczucie nowości i ich nowość była tą "prawdziwą" nowością, nowością najlepszą, synonimem ogólnego postępu. Prawo patentowe umożliwia natomiast natychmiastowe przejście od pomysłu, do dominacji. Wystarczy trafić na punkt węzłowy. I jest już nie tylko praktycznie, ale wręcz logicznie (prawnie) nieodwracalne. Nie ma już konieczności rozgrywania rynku, trafienia na taki "przypadek" jak Microsoft, nie ma przede wszystkim możliwości jakiegokolwiek odwrotu - największy geniusz jest ograniczony ustalonymi patentami. Hamuje postęp. Kreuje niezasłużonych - w danym stopniu - zwycięzców.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...