Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy
Alek

Praktyczne zastosowanie wiedzy o genomie człowieka

Rekomendowane odpowiedzi

10-11 lat temu media i to nie tylko naukowe piały o zsekwencjonowaniu genomu człowieka i korzyściach jakie z tego wynikną za około 10 lat. Miały być to badania DNA u lekarza i dobieranie leków dostosowanych do genomu. Zapowiadano wielkie inwestycje farmaceutyczne. Apteki miały mieć wielokrotnie więcej leków, gdyż ludzie mieli brać wersje pod ich DNA.

 

Minęło ponad 10 lat i jakoś specjalnie nie widać tekstów o genetyce w KW. Więcej jest informacji o witaminkach, ziółkach i ciekawostkach w działach z tym związanych niż o tym, co było tak szumnie ogłoszone wielką nadzieją.

 

Gdzie ta rewolucja?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rewolucja jak najbardziej się zaczęła. Warto spojrzeć, ile chorób udaje się dziś trafnie diagnozować - przykładowo: wiele przykładów nowotworów (raki piersi i jelita grubego, ale także choćby jajnika albo niektóre nowotwory mózgu), o różnego rodzaju wadach i chorobach stricte genetycznych (nazwijmy je jako wrodzone) nie wspominając.

 

Leki? Bardzo proszę - wiele środków wpływa bezpośrednio na białka powstające w wyniku mutacji (np. Gleevec), inne reagują różnie u osób z określonymi wariantami genów, co pozwala na optymalizację terapii (np. leki stosowane w raku piersi: taksany i cisplatyna).

 

Twoje pytanie dotyczy pewnie przede wszystkim terapii genowej. Akurat za to, że stoi ona w miejscu, dziękuj durniom zamieszkującym w Białym Domu, szczególnie temu poprzedniemu z Teksasu, którzy przez wiele lat aktywnie przeciwdziałali rozwojowi terapii genowych. Nic dziwnego, że dziś badacze (zarówno ci działający w laboratoriach badawczych, jak i ci pracujący dla firm farmaceutycznych nad wykorzystaniem zdobywanej przez tych pierwszych wiedzy) muszą nadrabiać zapóźnienia powstałe przez lata urzędów Busha. Ale powoli i tu są postępy, bo coraz częściej słyszy się o terapiach eksperymentalnych, które pozwoliły np. na usunięcie infekcji HIV. Powoli jest więc coraz lepiej, a niedaleka przyszłość pewnie przyniesie kolejne postępy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie łudźmy się. 10 lat to zdecydowanie za mało czasu na taką rewolucję, o którą ci chodzi. Myślę, że ludzie się po prostu boją, bo very bardzo mało o tym wiedzą i wydaje im się, że zamiast "rewolucji" w leczeniu to spełni się normalnie scenariusz filmu typu "jestem legendą", czy coś w tym stylu. Ale to badzo wątpliwe. Ale mimo lat pracy i badań całej armii naukowców, którzy mogliby coś zrobić rządy sprawują (przynajmniej w Polsce) jacyś filozofowie i inni tacy, co o nauce, a nawet sprawowaniu władzy i zarządzaniu państwa wiedzą prawie tyle co nic. Chodzi o pieniądze - a nie chcą wspomóc finansowo takich badań i je zakazują. Za dużo zamieszania. Lepiej sprawę wyciszyć.

 

Leki? Bardzo proszę - wiele środków wpływa bezpośrednio na białka powstające w wyniku mutacji (np. Gleevec), inne reagują różnie u osób z określonymi wariantami genów, co pozwala na optymalizację terapii (np. leki stosowane w raku piersi: taksany i cisplatyna).

To wszystko bardzo fajnie, ale który przeciętny Kowalski o tym wie? Jakoś nie mówi się o tym.

Ile kosztują takie leki?

Możnaby jeszcze dodać ogromną rolę metody PCR w kryminalistyce i ustalaniu pokrewieństwa (nie tylko ojcostwa:P), klonowanie terapeutyczne i to całe GMO, które może mieć jakieś długofalowe skutki na nasz gatunek (w przypadku zwierząt pod transplantację - przenoszenie chorób na ludzi, w przypadku jedzenia - alergie?).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

"To wszystko bardzo fajnie, ale który przeciętny Kowalski o tym wie? Jakoś nie mówi się o tym."

 

A to już jest insza inszość - osoby odpowiedzialne za wydawanie środków na naukę powinny tworzyćklimat sprzyjający innowacjom, na czele z edukacją społeczeństwa. Ludzie, którzy zrozumieją dokładnie na czym tak naprawdę polega dana innowacja, chętniej zgodzą się na opłacanie jej wdrożenia, a w niektórych przypadkach będą wręcz na nie naciskać.

 

"Ile kosztują takie leki?"

 

Gleevec jest diabelnie drogi (choć gdyby tak podliczyć korzyści finansowe wynikające z przeżycia i powrotu do aktywności, to nagle kwota okazuje się nie być aż tak ogromna). Za to taksany i cisplatyna są stosunkowo niedrogie - problem w tym, że dopóki nie istniały testy, nie było wiadomo, jak je stosować. Efekt był taki, że oba te typy leków uchodziły za mało skuteczne, a tymczasem są niezwykle efektywne, tylko trzeba wiedzieć, której pacjentce z rakiem piersi podać który lek.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No właśnie, nie dość, że się o tym nie mówi=> ludzie nie mają o tym pojęcia, => boją się (wymyślają głupoty), a dodatkowo leki taakie drogie (choćby z całej puli naprawdę drogich było dosłownie kilka)... Nic tylko przekląć, na czym świat stoi.

A ludzie będą i tak chorować... ja tam wolę mieć terapię robioną pod siebie a nie być szarą masą, która żre te same leki, a koncerny na takich everymanach zbijają tylko kasę.

Tak samo GMO - jak lecą na ilość, to jak tu nie dostać alergii? Każdy reaguje inaczej na przeróżne hapteny...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...