Znajdź zawartość
Wyświetlanie wyników dla tagów 'zabezpieczać' .
Znaleziono 5 wyników
-
Japońscy badacze twierdzą, że zielona herbata nie zabezpiecza przed rakiem piersi. W studium uwzględniono ok. 54 tys. kobiet i nie wykryto związku między piciem zielonej herbaty a ryzykiem zachorowania na nowotwory gruczołu sutkowego (Breast Cancer Research). Mimo że badania in vitro i na modelu zwierzęcym sugerowały, że zielona herbata może chronić przed rakiem piersi, wyniki ze studiów z udziałem ludzi były nierozstrzygające. Nasze zakrojone na dużą skalę podłużne badania populacyjne jako pierwsze uwzględniły tak szeroki zakres dawek – od kobiet, które piły mniej niż 1 kubek zielonej herbaty na tydzień po panie, które dziennie wypijały ich ponad 10. Nie natrafiliśmy na związek między spożyciem herbaty a ryzykiem wystąpienia nowotworu piersi – tłumaczy Motoki Iwasaki z Narodowego Centrum Nowotworów w Tokio. Spożycie herbaty oceniano za pomocą kwestionariusza. Miało to miejsce dwukrotnie: na początku eksperymentu i po upływie 5 lat. Częstość występowania nowotworów szacowano na podstawie danych z głównych szpitali na badanym obszarze i informacji z rejestrów onkologicznych. Ustalono, że ok. 12% kobiet spożywało mniej niż jeden kubek zielonej herbaty na tydzień, podczas gdy 27% piło pięć lub więcej kubków naparu dziennie. Iwasaki uważa, że jego studium ma przewagę nad badaniami z grupą kontrolną, ponieważ dane zbierano przed zdiagnozowaniem u kogokolwiek nowotworu, unikając w ten sposób specyficznych odchyleń w przypominaniu zdarzeń/zachowań. Niestety, okazało się, że ani rodzaj zielonej herbaty, ani liczba wypijanych kubków nie modyfikowały ryzyka wystąpienia raka piersi.
-
- Motoki Iwasaki
- zabezpieczać
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
W Szpitalu Dziecięcym Alder Hey w Liverpoolu zabawki pokrywa się szkłem wodnym. Podczas testów terenowych udowodniono, że ma ono właściwości antybakteryjne. Dotąd poważnie chorym maluchom nie pozwalano bawić się szpitalnymi klockami czy lalkami. Obawiano się przenoszenia patogenów między pacjentami, z których część zażywa obniżające odporność leki immunosupresyjne. Szkło wodne jest bezpieczne i nieczynne biologicznie/chemicznie. Tworzy na powierzchni przedmiotów niewidzialną, giętką powłokę, dzięki czemu zapobiega przyleganiu brudu i bakterii. Co szczególnie ważne, nie daje szans lekoopornemu gronkowcowi złocistemu (Staphylococcus aureus). Przedstawiciele szpitala opowiadają, że niektóre zabawki trzeba było usunąć ze względu na trudności z utrzymaniem ich w czystości. Są to jednak sprzęty bardzo istotne dla dzieci, dlatego warto było pomyśleć o alternatywnych rozwiązaniach. Traktujemy zabawki podobnie jak sprzęt medyczny, który musi być czysty i jałowy. Po pokryciu zabawki szkłem wodnym nie widać żadnej różnicy. Materiał ten ma wielki potencjał do wykorzystania nie tylko w warunkach szpitalnych – tłumaczy Pauline Bradshow, dyrektor operacyjny ds. zakażeń. Trzymiesięczne testy szkła wodnego w innym szpitalu wykazały, że pokrycie nim np. podłóg, blatów szafek, wanien, guzików w windzie czy umywalek ogranicza wzrost bakteryjny o 25-50%. W Southport porównywano powierzchnie pokryte szkłem wodnym wytwarzanym przez niemiecką firmę Nanopool z powierzchniami kontrolnymi. Personelowi sprzątającemu nie powiedziano, że przeprowadzono jakieś specjalne zabiegi, dlatego czyszczenie odbywało się zgodnie z wcześniejszymi procedurami. Naukowcy co tydzień pobierali wymazy z rozmaitych rejonów placówki. Okazało się, że różnica w liczbie bakterii na powierzchniach ze szkłem wodnym i bez niego była istotna statystycznie. Powłokę firmy Nanopool można łatwo i bez specjalnego zamieszania stosować w uczęszczanych obszarach szpitala – uważają autorzy raportu. Pierwotnie szkło wodne, czyli nasycony roztwór krzemianu sodu, zastosowano jako zabezpieczenie przeciwko graffiti oraz w ramach przeciwogniowej impregnacji drewna. Przedstawiciele producenta ujawnili, że podczas eksperymentu w przetwórni mięsa mycie blatów z powłoką gorącą wodą dawało te same rezultaty, co potraktowanie zwykłych powierzchni wybielaczem. Powłoka ma grubość liczoną w nanometrach, a oddziaływania elektrostatyczne w nasprajowanym filmie odpychają wodę i brud. Bakterie nie mogą się tu namnażać tak skutecznie jak zwykle. W Liverpoolu zostanie też przetestowana nowa metoda czyszczenia, która nie niweczy antybakteryjnych właściwości szkła wodnego. Dlatego żrące preparaty mają być zastąpione przyjaznymi dla skóry i pokarmów biocydami.
-
Dodatkowy tłuszczyk na biodrach, pośladkach i udach zabezpiecza przed chorobami serca oraz zaburzeniami metabolicznymi, np. cukrzycą. Naukowcy z Uniwersytetu Oksfordzkiego wyjaśniają, że wychwytuje on szkodliwe kwasy tłuszczowe i zawiera adiponektynę – polipeptydowy hormon, który nie dopuszcza do czopowania naczyń. Brytyjczycy twierdzą, że w przyszłości lekarze będą przepisywać pacjentom terapie, prowadzące do przemieszczenia tkanki tłuszczowej właśnie na biodra. Dodają też, że za mało tłuszczu w tych okolicach wiąże się z poważnymi chorobami metabolicznymi w rodzaju zespołu Cushinga, którego objawy wiążą się z podwyższonym poziomem kortyzolu albo innych steroidów nadnerczowych w surowicy. Tłuszcz z ud czy pośladków jest trudniejszy do zwalczenia od tkanki tłuszczowej z okolic talii. Wbrew pozorom, to dobre zjawisko, ponieważ przy szybkim jej rozkładzie wydzieliłoby się sporo cytokin, które wywołują w organizmie stan zapalny. Cytokiny te powiązano m.in. z insulinoopornością czy chorobami serca. Wolniejsze spalanie tłuszczyku z bioder pozwala też zwiększyć wytwarzanie adiponektyny, która chroni naczynia oraz zapewnia lepszą kontrolę przemiany kwasów tłuszczowych oraz glukozy. Dla odmiany nadmiar tłuszczu na brzuchu (figura jabłka) zwiększa ryzyko cukrzycy i chorób serca. Tłuszcz wokół bioder i ud jest dobry, a na brzuchu zły. W idealnym świecie przybywałoby go więc tylko na pupie, a brzuch nadal pozostawałby płaski. Niestety, rzeczywistość jest taka, że jeden tłuszczyk współwystępuje z drugim – podsumowuje dr Konstantinos Manolopoulos, szef zespołu badawczego.
- 8 odpowiedzi
-
- zespół Cushinga
- choroby serca
- (i 8 więcej)
-
Pasożyty układu pokarmowego, np. tęgoryjec dwunastnicy (Ancylostoma duodenale), zabezpieczają gospodarza przed alergią, co może ostatecznie doprowadzić do opracowania nowych leków m.in. na astmę. Tęgoryjce dwunastnicy są endemiczne dla Wietnamu - konkretnie dla strefy subtropikalnej - a jednocześnie w rejonie tym odnotowuje się zmniejszoną częstość występowania alergii oraz astmy. Naukowcy z Wielkiej Brytanii (dr Carsten Flohr z University of Nottingham) i Wietnamu (dr Luc Nguyen Tuyen z Khanh Hoa Provincial Health Service) postanowili wyleczyć miejscowe dzieci z ankylostomatozy. Okazało się, że spowodowało to wzrost zapadalności na alergie na roztocze. Obecnie w państwach rozwiniętych pasożyty zostały w dużej mierze wyplenione, ale wg ekspertów, w ciągu milionów lat wspólnej ewolucji wypracowały one i udoskonaliły metody tłumienia reakcji odpornościowej naszego organizmu. W efekcie, gdy pasożyty znikają z jelita, zostaje zaburzona równowaga immunologiczna i rozwijają się alergie bądź astma. Przypomnijmy, że na początku bieżącego roku naukowcy, także z University of Nottingham, zauważyli, że u myszy z wszawicą następowało wyciszenie układu odpornościowego. Najnowsze badania z tej dziedziny przeprowadzono na obszarach wiejskich środkowego Wietnamu, gdzie u dwojga na troje dzieci występują zakażenia tęgoryjcem dwunastnicy bądź innymi pasożytami, lecz alergie są wyjątkowo rzadkie. W studium wzięło udział ponad 1500 uczniów w wieku od 6 do 17 lat. U niektórych dzieci kilkakrotnie powtarzano farmakoterapię antypasożytniczą, pozostałe otrzymywały placebo. Po wyeliminowaniu ankylostomatozy niewiele się zmieniło, jeśli chodzi o astmę czy egzemę. Okazało się jednak, że u wyleczonych zaczęła dużo częściej występować alergia na roztocze kurzu domowego oraz karaluchy. Świadczyły o tym pozytywne wyniki testów skórnych. W dalszej kolejności musimy dokładnie zrozumieć, jak i kiedy pasożyty jelitowe programują ludzki układ odpornościowy, chroniąc przed dolegliwościami alergicznymi. Dla przyszłych badań istotne będzie śledzenie tych prawidłowości już od urodzenia – podkreśla dr Flohr. Po ich zakończeniu uda się może uzyskać leki, które działałyby jak pasożyty, tłumiąc reakcję immunologiczną bądź przywracając równowagę układu odpornościowego.
-
- układ pokarmowy
- pasożyty
- (i 6 więcej)
-
Naukowcy z francuskiego instytutu INSERM (Institut National de la Santé et de la Recherche Médicale) odkryli mechanizm, za pośrednictwem którego karmienie piersią może zabezpieczać dziecko przed astmą (Nature Medicine). Badania prowadzono na myszach. Gdy wystawiano je na oddziaływanie alergenów, np. pyłków, były one przekazywane oseskowi wraz z mlekiem. To rozwijało odporność młodego na określone substancje. Na razie nie wykazano, że podobnie dzieje się w przypadku ludzi. Francuzi posłużyli się owalbuminą (to główny alergen białka jaja kurzego). Pozwolili ją wdychać matce, ale nie jej dziecku. Testy potwierdziły, że alergen był przekazywany myszce za pośrednictwem mleka. Zarówno u młodego, jak i matki wykształciła się odporność. Przed nadmiernym reagowaniem powstrzymywały układ odpornościowy limfocyty T CD4+ oraz transformujący czynnik wzrostu beta (TGF-beta) – wyjaśnia dr Valérie Julia.