Znajdź zawartość
Wyświetlanie wyników dla tagów 'wyłączać' .
Znaleziono 4 wyniki
-
W coraz większej liczbie drapaczy chmur na Manhattanie wyłącza się na noc światła, by nie dopuścić, żeby rozbijały się o nie zdezorientowane ptaki. Szacuje się, że rocznie ten smutny los spotyka ok. 90 tys. migrujących ptaków. Grupa ornitologiczna NYC Audubon zaapelowała do właścicieli lokali w wysokich budynkach, by wyłączali lub przynajmniej nieco wytłumiali oświetlenie. Jej przedstawiciele zachęcają też pracowników z nocnych zmian do zrezygnowania z oświetlenia sufitowego na rzecz ustawionej na biurku lampki. Projekt Lights Out New York jest prowadzony już 5. rok z rzędu. Tej jesieni dołączają do niego lokatorzy Chrysler Building, drugiego co do wysokości budynku Nowego Jorku, oraz Centrum Rockefellera, czyli kompleksu 19 wieżowców między 48. a 51. ulicą Wielkiego Jabłka. Synchroniczne wygaszanie rozpoczęło się 1 września i potrwa do 1 listopada. Zaciemnienie obowiązuje od północy do świtu. Badania chicagowskiego Field Museum wykazały, że wyłączenie świateł w zaledwie jednym budynku zmniejszało śmiertelność ptaków średnio aż o 83%. Nikt jednak nie zna prawdziwego zakresu problemu. Ptaki spadają na wyższe piętra, a ich ciała nigdy nie osiągają poziomu gruntu – tłumaczy dyrektor wykonawczy NYC Audubon Glen Phillips. Jak widać, podobne działania mają sens nie tylko z ekonomicznego punktu widzenia, ponieważ ograniczając zużycie prądu, można jednocześnie pomóc, a przynajmniej nie przeszkadzać zwierzętom. Po raz pierwszy program wyłączania świateł wdrożyło w 1993 r. stowarzyszenie ekologiczne z Toronto. Ruch związany z Fatal Light Awareness Program (FLAP) szybko zyskiwał na popularności. W centrum Chicago przez 6 miesięcy (na czas jesienno-zimowych migracji) egipskie ciemności zalegają po dwudziestej trzeciej w ok. 100 miejscach. Dzieje się tak w niemal wszystkich budynkach w obrębie 40 pięter - twierdzi Annette Prince, dyrektor należącego do Audubon Chicago Collision Monitors.
-
Badacze z Narodowej Fundacji Ssaków Morskich w San Diego odkryli, że u delfinów butlonosych, podobnie jak u ludzi, występuje insulinooporność. Morskie ssaki potrafią ją jednak włączać i wyłączać, co daje nadzieję na opracowanie nowych metod leczenia cukrzycy typu 2. Naukowcy pobrali próbki krwi od pojadających przez cały dzień i poszczących nocą delfinów. Nocne zmiany w chemii ich krwi odpowiadały temu, co widuje się u ludzi z cukrzycą – tłumaczy dyrektor medycyny weterynaryjnej w fundacji dr Stephanie Venn-Watson. Obserwowano bowiem, że insulina nie wywierała żadnego wpływu na poszczące ssaki. Co ciekawe, rano, w porze śniadania, delfiny przełączały się na inny tryb. Chorzy z cukrzycą muszą przez cały czas myśleć o tym, co jedzą. Zazwyczaj przestrzegają więc diety niskocukrowej. U delfinów insulinooporność jest jednak zjawiskiem korzystnym, dlatego nawet nie próbują z nią walczyć. Venn-Watson sądzi, że przełącznik post-żerowanie wykształcił się u tych zwierząt w odpowiedzi na podstawowy składnik ich menu – ryby. Są one bogate w białka i ubogie w cukier, który warto oszczędzać ze względu na duży mózg napędzany glukozą. Przypadłość pozwalająca zatrzymać cukier w organizmie działa na ich korzyść, bo wtedy mózg jest dobrze odżywiony. U innych ssaków morskich, np. fok, nie stwierdzono istnienia przełącznika, dlatego biolodzy uważają, że tym, co łączy chemię krwi ludzi i delfinów, jest właśnie wspomniany duży mózg. Odkryliśmy u delfinów zmiany, które sugerowały, że [insulinooporność] może stać się stanem chorobowym. Gdybyśmy zaczęli je karmić delfinim fast foodem, zapadłyby na cukrzycę. Ponieważ zsekwencjonowano zarówno genom delfinów, jak i ludzi, Amerykanie mają nadzieję, że uda się odnaleźć odpowiednik wyłącznika u naszego gatunku. Badacze z Salk Institute w San Diego już odkryli gen postu, który jest anormalnie aktywny u osób z cukrzycą, niewykluczone więc, że to jego szuka zespół dr Venn-Watson. Delfinia umiejętność uruchamiania insulinooporności, gdy jest mało pożywienia, i wyłączania jej, kiedy jedzenia nie brakuje, należy do unikatowych w królestwie zwierząt. Naukowcy wierzą jednak, że ludzie też ją kiedyś mieli, tylko zanikła ona w toku ewolucji. Trzeba "jedynie" obmyślić, jak zreaktywować mechanizm i wykorzystać go na nowo. To niezwykle ważne, ponieważ cukrzyca odpowiada za 5% zgonów na całym świecie. Pani dyrektor uważa, że niezwykła zdolność delfinów wykształciła się ok. 55 mln lat temu, gdy z ssaków lądowych stały się morskimi i w związku z tym zmieniła się ich dieta. Twierdzi ona również, że istnieją dowody, że ludzie robili to samo co one jeszcze w czasie ostatniej epoki lodowcowej. Polegali wtedy na pokarmach obfitujących w białka, ponieważ te z węglowodanami zwyczajnie zamarzły.
- 1 odpowiedź
-
Inżynierowie z MIT-u odkryli, że za pomocą żółtozielonego światła można wyłączyć neurony z ogniska padaczkowego. Najpierw w komórkach tych należy jednak umieścić pewne białko. Efekt takiego zabiegu jest natychmiastowy i odwracalny. Odkrycia zespołu Edwarda Boydena pozwalają nie tylko na leczenie zaburzeń neurologicznych, ale także rzucają nieco – nomen omen - światła na rolę spełnianą przez różne typy neuronów w prawidłowych obwodach neuronalnych. Dzięki temu da się stwierdzić, co konkretnie ulega zakłóceniu i na czym polega usterka. Mamy nadzieję umożliwić stworzenie szerokiej platformy molekularnych narzędzi do kontrolowania aktywności mózgu. Oznacza to nowe narzędzia terapeutyczne, ale również nowe sposoby badania funkcjonowania mózgu – przekonuje Boyden. Po raz pierwszy Amerykanin zademonstrował użycie światła do zmniejszenia aktywności mózgu w 2007 roku. Próby prowadzono jednak na komórkach, a nie na żywych organizmach i dodatkowo wyciszenie nie było zbyt precyzyjne. Obecnie naukowcy z MIT-u wykorzystali inne białko o nazwie Arch. Silniej hamuje ono neurony, oddziałuje na większą część tkanki i może być pobudzane wielokrotnie, ponieważ w ciągu milisekund od aktywacji światłem powraca do stanu pierwotnego. Z białkiem Arch wyciszanie mózgu jest niesamowicie precyzyjne i cyfrowe. To drugie było bardziej jak gałka do skręcania i pogłaśniania dźwięku. Amerykanie odwołali się do podejścia zwanego optogenetyką. Najpierw, a to działka inżynierów genetycznych, należało sprawić, by w neuronach żywych myszy dochodziło do ekspresji białka Arch, które działa jak pompa protonowa – przeprowadza protony przez błonę komórkową, by zmienić napięcie komórki. Pompy protonowe są światłoczułe, dlatego pod wpływem pobudzenia żółtozielonym światłem usuwają protony z komórki. Wskutek tego dochodzi do spadku napięcia wewnątrz neuronu i zatrzymania wyładowywania się, czyli przesyłania informacji. Wcześniej badacze posługiwali się inną światłoczułą pompą – integralnym białkiem błonowym halorodopsyną. Zmienia ona napięcie komórki, wprowadzając do wnętrza jony chlorkowe. Wyniki ich jednak nie zadowoliły, dlatego szukali lepszej pompy chlorkowej wśród licznych bakterii, roślin i grzybów. Szybko okazało się, że żadna pompa chlorkowa nie zapewniała żądanego stopnia kontroli, ale u archeowców Halorubrum sodomense z Morza Martwego odkryto idealną pompę protonową Arch. Nowa pompa regeneruje się w ciągu milisekund. Zanim halorodopsyna nadawała się do ponownego użycia, mijały minuty. To daje szanse na szybkie porównywanie pracy poszczególnych rodzajów neuronów w różnych warunkach, np. przy wykonywaniu różnorakich zadań. Na potrzeby eksperymentu naukowcy z MIT-u wszczepiali do mózgów myszy zewnętrznie sterowane źródła światła. Były one bezprzewodowe, co znacznie ułatwiło obsługę. By ocenić bezpieczeństwo i potencjał metody w zakresie leczenia padaczki, przewlekłego bólu i zespołu stresu pourazowego, grupa Boydena prowadzi przedkliniczne testy z udziałem nieczłowiekowatych naczelnych. Pracownicy MIT-u odkryli również inne pompy protonowe, którą aktywuje się za pomocą światła niebieskiego bądź czerwonego. W przyszłości zamierzają wypróbować nowe narzędzia na obwodach związanych z poznaniem i emocjami oraz określić, czy są one skuteczne i niegroźne dla małp.
-
Skorzystanie z usług doradcy finansowego wyłącza obszary mózgu odpowiedzialne za samodzielne podejmowanie decyzji ekonomicznych. Naukowcy z Emory University posłużyli się funkcjonalnym rezonansem magnetycznym (fMRI). Chcieli zbadać, jakie mechanizmy neuronalne są zaangażowane w podejmowanie decyzji, zwłaszcza w sytuacji podwyższonego ryzyka, i w jaki sposób rada konsultanta ulega włączeniu w ten proces. Zespół doktora Gregory'ego Bernsa, neuroekonomisty i psychiatry z Emory, prosił ochotników o dokonywanie wyborów między gwarantowaną wypłatą a loterią. Przez część eksperymentu podejmowali oni decyzje samodzielnie, przez resztę prezentowano im sugestie ekspertów. Funkcjonalny rezonans magnetyczny wykazał, że obszary odpowiedzialne za podejmowanie decyzji były aktywne, kiedy wolontariusze podejmowali decyzję na własną rękę, lecz wyłączały się w obecności porady specjalisty – wyjaśnia dr Jan B. Engelmann. Co ważne, rady ekspertów były zachowawcze i nie gwarantowały największych możliwych zysków. Zaufanie do finansisty prowadziło jednak do wyłączenia samodzielnego myślenia. Studium wskazuje, że mózg zrzuca z siebie odpowiedzialność, gdy może skorzystać z rady zaufanego eksperta. Problem polega na tym, że jeśli doradca okaże się niekompetentny lub skorumpowany, ryzykuje się stratą – podsumowuje Berns.
- 1 odpowiedź
-
- Gregory Berns
- rejony
-
(i 5 więcej)
Oznaczone tagami: