Znajdź zawartość
Wyświetlanie wyników dla tagów 'wulkany' .
Znaleziono 2 wyniki
-
Ruch płyty pacyficznej wygasił wulkany na 10 milionów lat
KopalniaWiedzy.pl dodał temat w dziale Nauki przyrodnicze
Johnny Wu, geolog z University of Houston odkrył, że łańcuch wulkanów rozciągających się pomiędzy północno-wschodnią Azją a Rosją stał się nieaktywny przed 50 milionami lat, a okres jego uśpienia trwał 10 milionów lat. Na łamach pisma Geology profesor Wu donosi, że wulkany zostały uśpione przez jedną z najważniejszych zmian tektonicznych na Oceanie Spokojnym. Pod koniec kredy płyta pacyficzna, największa płyta tektoniczna Ziemi, zmieniła kierunek dryfu. Jednym z rezultatów tej zmiany mogło być nadanie Hawajom zagiętego kształtu oraz – co właśnie odkrył Wu – wygaszenie wulkanów rozciągających się pomiędzy Japonią a górami Sichote-Aliń. Wulkany te znajdują się na Pacyficznym Pierścieniu Ognia. W czasie, gdy wulkany wygasły, część płyty pacyficznej zanurzyła się pod wulkany. W dnie morskim pojawiło się pęknięcie utworzone przez płyty poruszające się w przeciwnych kierunkach i gdy doszło do subdukcji, wpłynęło to na aktywność wulkanów, mówi Wu. Gdy 10 milionów lat później wulkany się przebudziły, sygnatury izotopowe ich magmy były już znacząco inne. Produkcja magmy w tym niegdyś bardzo aktywnym regionie stanowiła po przebudzeniu zaledwie 1/3 poprzedniej, mówi uczony, który połączył to zjawisko z subdukcją płyty Izanagi. Naukowcy od dawna wiedzą, że aktywność wulkanów znajdujących się nad strefami subdukcji, czyli tam, gdzie jedna płyta tektoniczna zanurza się pod drugą, jest napędzana przez wodę zaniesioną w głąb Ziemi przez zanurzającą się płytę. Gdy olbrzymie ilości wody dotrą na głębokość około 100 kilometrów rozpuszcza ona częściowo skorupę, powstaje magma, która może napędzać aktywność wulkanów. Jednak w przypadku wulkanów z Azji Wschodniej zanurzająca się płyta przerwała istniejące dostawy wody w głębi Ziemi. Wulkany więc wygasły, mówi Wu. « powrót do artykułu -
W 1953 roku Stanley Miller z Uniwersytetu w Chicago przeprowadził sławetne doświadczenie: odtworzył scenariusz, według którego na Ziemi mogło powstać życie. W jednym naczyniu miał wodę (ocean), w drugim mieszaninę gazów (atmosfera), a po połączeniu zaczął przez nie przepuszczać prąd – odpowiednik błyskawic. Po kilku dniach udało mu się uzyskać aminokwasy. Teraz jeden z jego studentów, Jeff Bada, twierdzi, że ważną rolę w tym procesie odegrały erupcje wulkanów. Podgrzewały bulion pierwotny i stanowiły ważne źródło gazów. Bada pracuje obecnie jako biolog morski na Uniwersytecie Kalifornijskim w San Diego. Ostatnio przeanalizował skład 11 oryginalnych próbek z eksperymentu swojego mistrza. Chciał sprawdzić, czy za pomocą współczesnego wyposażenia da się wykryć związki wytworzone ponad 50 lat temu. Powszechnie uznaje się, że powierzchnia młodej Ziemi składała się z niewielkich wysepek wulkanicznych. Najnowsze studium Bady wskazuje, że wyładowania atmosferyczne i wulkany łącznie stanowiły zapłon dla procesu tworzenia się życia. Wierzymy, że z oryginalnego eksperymentu Millera można było wyciągnąć więcej wniosków. Odkryliśmy, że za pomocą współczesnej wersji aparatu wulkanicznego można uzyskać dużo większy wachlarz związków. Aparaturę Millera i jego próbki odkryto po śmierci naukowca w 2007 roku. Bada i jego współpracownicy, m.in. Adam Johnson z Indiana University, posłużyli się nimi. Wyodrębnili 22 aminokwasy; 10 z nich Miller uprzednio nie zidentyfikował.
- 1 odpowiedź