Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Znajdź zawartość

Wyświetlanie wyników dla tagów 'współpraca' .



Więcej opcji wyszukiwania

  • Wyszukaj za pomocą tagów

    Wpisz tagi, oddzielając je przecinkami.
  • Wyszukaj przy użyciu nazwy użytkownika

Typ zawartości


Forum

  • Nasza społeczność
    • Sprawy administracyjne i inne
    • Luźne gatki
  • Komentarze do wiadomości
    • Medycyna
    • Technologia
    • Psychologia
    • Zdrowie i uroda
    • Bezpieczeństwo IT
    • Nauki przyrodnicze
    • Astronomia i fizyka
    • Humanistyka
    • Ciekawostki
  • Artykuły
    • Artykuły
  • Inne
    • Wywiady
    • Książki

Szukaj wyników w...

Znajdź wyniki, które zawierają...


Data utworzenia

  • Od tej daty

    Do tej daty


Ostatnia aktualizacja

  • Od tej daty

    Do tej daty


Filtruj po ilości...

Dołączył

  • Od tej daty

    Do tej daty


Grupa podstawowa


Adres URL


Skype


ICQ


Jabber


MSN


AIM


Yahoo


Lokalizacja


Zainteresowania

Znaleziono 17 wyników

  1. Porzucenie instynktownej rywalizacji na rzecz współpracy przynosi samcom delfinów butlonosych korzyści w postaci większej liczby samic, z którymi uprawiają seks. Jo Wiszniewski z Macquarie University zaobserwował, że te samce, które podejmują współpracę z innymi, tworząc grupy w celu poszukiwania samic, odnoszą większe sukcesy. To pokazuje, że delfiny mogą współpracować w celu zmaksymalizowania korzyści reprodukcyjnych - mówi Wiszniewski. Naukowiec informuje, że grupy liczą od 2 do 4 samców. Niektóre „sojusze" są zawierane na jeden sezon, inne trwają całymi latami. Zawieranie tego typu sojuszy jest bardzo złożonym procesem, gdyż wymaga wysokiego poziomu wzajemnej tolerancji, współpracy i koordynacji działań. Już wcześniej obserwowano takie zachowania wśród ssaków, jednak nie było wiadomo, dlaczego podejmują one współpracę. Odkryliśmy, że większość samców, którzy zostali ojcami, była członkami współpracujących grup - mówi Wiszniewski. Takiego poziomu współpracy jak u delfinów nie obserwujemy u większości zwierząt. Te badania pokazują nam, jak działają tego typu związki - dodaje uczony.
  2. Amerykańscy wydawcy mają poważny problem. Amazon zdecydował się na bezpośrednią konkurencję z nimi. Internetowy gigant postanowił, że nie ograniczy się tylko do sprzedawania książek. Firma zaczęła podpisywać umowy bezpośrednio z autorami i ma zamiar samodzielnie wydawać książki zarówno w formie papierowej jak i elektronicznej. Pierwszym autorem, z którym podpisano umowę, jest Tim Ferris. Później dołączyła do niego aktorka i reżyser Penny Marshall, która ponoć dostała za swoje wspomnienia 800 000 dolarów. Wydawcy mówią, że Amazon bardzo usilnie przekonuje ich najlepszych autorów do zmiany dotychczasowego wydawcy. Wszyscy boją się Amazona. Jeśli prowadzisz księgarnię, to już od pewnego czasu Amazon jest twoim konkurentem. Jeśli zaś jesteś wydawcą, to pewnego dnia się budzisz i okazuje się, że Amazon konkuruje też i z tobą. Jeśli jesteś agentem, Amazon może zabrać ci źródło utrzymania, bo podpisuje umowy bezpośrednio z autorami i nie potrzebuje pośredników. To stara strategia: dziel i rządź - mówi Richard Curtis, agent i wydawca książek elektronicznych. Russel Grandinetti, jeden z menedżerów Amazona, zauważa, że jedynymi osobami niezbędnymi na rynku czytelniczym są autor i odbiorca. Wszyscy inni mogą zarobić na interakcji pomiędzy nimi, ale mogą też i stracić. Na razie wiadomo, że jeszcze przed końcem bieżącego roku Amazon opublikuje 122 książki. Nie wiadomo z iloma autorami, na ile książek i na jakich warunkach podpisano już umowy.
  3. Jeżowce są przysmakiem zarówno dla rozgwiazdy z gatunku Marthasterias glacialis, jak i talasomy pawiej, ryby z rodziny wargaczowatych. W pojedynkę nie są w stanie ich schwytać, ale gdy jedne pomogą drugim, już tak. Nicola Galasso z Università degli Studi della Tuscia uważa, że nie jest to prawdziwa współpraca, zwierzęta się też dla siebie nie poświęcają, nie da się jednak ukryć, że nieświadomie sobie pomagają. Talasomy lubią się pożywiać otworami gębowymi jeżowców, które na ich nieszczęście znajdują się na spodniej stronie ciała i są ukryte w dnie. M. glacialis smakują całe jeżowce, ale są często zbyt wolne, by dogonić swoją ofiarę. Jak wygląda nieświadoma współpraca? Gdy rozgwiazda zaatakuje jeżowca, ten "zwalnia" nóżki ambulakralne, odrywa się od dna i odsłania otwór gębowy. Teraz do akcji wkracza talasoma pawia. Kiedy skończy się pożywiać, jeżowiec jest na tyle osłabiony, że staje się łatwym łupem dla rozgwiazdy. Galasso stwierdziła także, że talasomy często podążają śladem nurków, którzy przez przypadek odrywają jeżowce od dna, czyli wykonują pracę zarezerwowaną zwykle dla rozgwiazd. Jako ciekawostkę warto przypomnieć, że pod koniec zeszłego roku media rozpisywały się o ciekawych z medycznego punktu widzenia właściwościach śluzu M. glacialis. Chroni on rozgwiazdę przed bakteriami, wirusami i larwami, ma też własności przeciwzapalne. Włoszka opowiedziała o swoich odkryciach na letniej konferencji Stowarzyszenia na rzecz Badania Zachowania Zwierząt w St Andrews.
  4. Podczas konferencji w Taipei wysoki rangą przedstawiciel ARM poinformował, że jego firma współpracuje z Microsoftem nie tylko nad rozwojem Windows 8, ale również prowadzi wspólnie z Redmond pewne projekty dotyczące sprzętu. To może wskazywać, że związki ARM-a z koncernem Ballmera są silniejsze niż się dotychczas wydawało. Philip Lu, prezes ARM Taiwan mówił, że jego firma współpracuje z Microsoftem przy rozwoju architektur procesorów. Niestety, nie chciał zdradzić żadnych szczegółów na ten temat. Warto tutaj przypomnieć, że od pewnego czasu obie firmy zacieśniają współpracę. W lipcu ubiegłego roku Microsoft po raz pierwszy w historii kupił licencję ARM-a, a w styczniu oficjalnie poinformowano, że Windows 8 będzie wspierał tę architekturę. Współpraca z Microsoftem jest dla ARM-a niezwykle ważna, gdyż ułatwi mu konkurowanie z AMD i Intelem. Powstaje jednak pytanie, jak wpłynie ona na ścisłe dotychczas związki Intela i Microsoftu.
  5. Słonie wiedzą, kiedy do wykonania zadania konieczna jest współpraca z drugim słoniem. Zespół doktora Joshuy Plotnika z University of Cambridge pracował ze słoniami indyjskimi (Elephas maximus), które nauczyły się wcześniej, że ciągnięcie za linę powoduje, że przybliża się do nich platforma z jedzeniem. Urządzenie skonstruowane w Thai Elephant Conservation Center było jednak nieco inne. Dookoła platformy przeciągnięto jedną linę (naukowcy porównują to do paska umieszczonego w szlufkach), dlatego trzeba było ciągnąć za oba jej końce, bo inaczej po prostu wysuwała się z uchwytów. Jak widać, współpraca stanowiła jedyną metodę pozyskania nagrody. Kiedy wypuszczaliśmy jednego słonia przed drugim, szybko nauczył się, że musi poczekać na partnera, zanim zacznie ciągnąć linę. Słonie opanowały tę zasadę szybciej niż szympansy wykonujące to samo zadanie. Samica będąca najmłodszą uczestniczką eksperymentu prędko zorientowała się, że nie musi w ogóle ciągnąć. Wystarczyło, że przydepnęła końcówkę sznura nogą, a drugi słoń wykonywał za nią całą pracę – opowiada dr Plotnik. Okazało się również, że oba zwierzęta odchodziły, jeśli jedna z końcówek liny znajdowała się poza ich zasięgiem. Udzielanie pomocy, np. uwalnianie członka stada, który utknął w błocie, wielokrotnie obserwowano u dzikich słoni, jednak zademonstrowanie tego typu zachowań w ramach eksperymentu wcale nie było takie łatwe, jak mogłoby się wydawać. Jedyną rzeczą [która z pewnością odróżnia nas od zwierząt] jest język, lecz inne zdumiewająco złożone zachowania – kulturę, posługiwanie się narzędziami i kontakty społeczne – spotykamy także wśród zwierząt. Plotnik cieszy się, że odkrycia jego zespołu pozwolą opracować skuteczniejsze strategie ochrony słoni. Im lepiej rozumiemy ich inteligencję, tym lepsze zaproponujemy rozwiązania, np. dotyczące konfliktu na linii ludzie-słonie.
  6. Przekonania dotyczące cech osobowości dzieci zależnych od kolejności urodzeń nie są li tylko stereotypami. Okazuje się bowiem, że najstarsze dzieci rzeczywiście mniej chętnie współpracują, dzielą się i są bardziej nieufne od reszty rodzeństwa (Animal Behavior). Dotąd wnioski na temat osobowości braci i sióstr wyciągano na podstawie kwestionariuszy oraz wywiadów z przyjaciółmi i krewnymi. W ten sposób ustalono, że środkowe dzieci są uspołecznione w większym stopniu niż dzieci najstarsze i najmłodsze, ponieważ rodzice poświęcają im najmniej uwagi, dlatego muszą szukać wsparcia poza rodziną. Biolog ewolucyjny Alexandre Courtiol z Université Montpellier 2 był jednak zainteresowany bardziej obiektywną oceną osobowości rodzeństwa. Poprosił więc 510 niespokrewnionych ze sobą studentów, by wzięli udział w dwuosobowej grze inwestycyjnej. Wszyscy rozpoczynali zabawę z 3 euro w kieszeni. Gracz A, inwestor, mógł przekazać dowolną część tej sumy graczowi B, bankierowi, który mógł ją potroić. Gracz B postanawiał potem, jaką część powiększonej kwoty oddać inwestorowi. Jako że bankier nie miał obowiązku przesyłania jakichkolwiek pieniędzy graczowi A, kwota powierzona mu przez inwestora stanowiła miarę zaufania. Z kolei suma zwracana graczowi A przez gracza B to wskaźnik wzajemności. Naukowcy losowo przypisywali ochotników do grupy inwestorów czy bankierów. Informowali też, że nikt nie spotka się ze swoim partnerem. By mieć pewność, że rezultatów nie zaburzy jakieś przypadkowe zachowanie drugiego gracza, eksperymentatorzy sami wcielali się w jego postać. Gdy uzyskane dane uporządkowano z uwzględnieniem kolejności urodzeń, okazało się, że pierworodni A wykazywali mniejsze zaufanie niż odgrywające tę samą rolę najmłodsze dzieci w rodzinie, wysyłając bankierowi o 25% niższą kwotę. Pierworodni gracze B oddawali natomiast mniej zarobionych pieniędzy inwestorom (o 22-29%). Kolejność urodzeń wpływała na wyniki silniej niż inne potencjalnie istotne czynniki, w tym wiek, płeć, dochody czy wierzenia religijne, ale i ona wyjaśniała tylko 10% zaobserwowanej zmienności. Skąd u najstarszych dzieci takie podejście? Francuzi sądzą, że powodów może być kilka. Po pierwsze, pierworodny skupia początkowo na sobie całą uwagę rodziców, dlatego potem, gdy rodzina się powiększa, odczuwa silniejszą potrzebę konkurowania i mniejszą współpracy. Potwierdza to zachowanie jedynaków, którzy przypominają bardziej dzieci środkowe i najmłodsze. To sugeruje, że tym, co wpływa na działania kooperacyjne, nie jest pierwszeństwo. Zamiast tego dzieci po prostu zmieniają zachowanie, gdy pojawia się rodzeństwo – uważa Courtiol.
  7. Małpy człekokształtne uważane są za jedne z najbardziej inteligentnych zwierząt. Jednak, jak pokazały badania, pewien gatunek kotokształtnych lepiej od szympansów rozwiązuje problemy wymagające współpracy grupowej. Gatunek ten to... hiena cętkowana. Christine Drea, antropolog ewolucyjny z Duke University odkryła, że gdy hieny muszą jednocześnie ciągnąć za dwie liny, by zdobyć pożywienie, to na pomysł takiego wykonania czynności wpadają bardzo szybko. A te hieny, które już potrafią rozwiązać problem, pomagają przy nim niedoświadczonym zwierzętom. Jak mówi Drea, szympansy i inne naczelne postawione przed podobnym zadaniem, muszą przez dłuższy czas uczyć się, jak je wykonać, a współpraca z innymi zwierzętami nie przychodzi im łatwo. Badania Chrintine Drea, których wyniki zostaną opublikowane w październikowym numerze Animal Behaviour, pokazują, że polujący w stadach mięsożercy mogą być dobrym modelem służącym do badania, w jaki sposób rozwinęła się inteligencja społeczna i jak ewoluowało wspólne rozwiązywanie problemów. W świetle jej odkrycia zaskakującym może być fakt, że dokonała go ona już w połowie lat 90. ubiegłego wieku, jednak nikt nie chciał ich opublikować. Wszystkie specjalistyczne pisma były zainteresowane tylko i wyłącznie publikacjami na temat inteligencji społecznej naczelnych. Christine Drea i Alissa N. Carter z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Berkeley opracowały cały szereg testów, których rozwiązanie było nagradzane pożywieniem. Testy miały symulować zachowanie zwierząt na wolności. Podczas nich na dwóch wysoko położonych platformach umieszczono żywność, a z platform zwisały po dwie liny. Tylko jednoczesne silne ciągnięcie za obie (co miało przypominać wspólne przeciąganie dużej zdobyczy), powodowało, że żywność spadała na ziemię. Wykorzystanie dwóch lin miało zagwarantować, że problem wymaga współpracy, a dwie platformy miały udowodnić, że jego rozwiązanie nie było dziełem przypadku. W eksperymencie wzięły udział trzy pary trzymanych w niewoli hien. Pierwsza z nich już po dwóch minutach wypuszczenia na wybieg zdobyła żywność. Szczęka mi opadła - mówi Drea. Naukowcy w różny sposób łączyli hieny w pary. Zaobserwowali, że zwierzęta bardzo szybko synchronizowały pociągnięcia lin, co oznacza, iż rozumiały, że muszą być one ciągnięte jednocześnie. Ponadto w miarę jak hieny nabierały doświadczenia, coraz rzadziej ciągnęły same za linę. To wskazuje, że były świadome roli partnera w zdobyciu pożywienia. Jakby tego było mało, zwierzęta doskonale zdawały sobie sprawę, że muszą ciągnąć dwie liny przyczepione do tej samej platformy. Zasadniczą różnicą pomiędzy hienami trzymanymi w niewoli, a tymi żyjącymi na wolności jest fakt, że zwierzęta biorące udział w eksperymencie współpracowały w kompletnej ciszy. "Ich komunikacja niewerbalna polegała na obserwowaniu się i naśladowaniu partnera" - mówi Drea. Na wolności hieny bez przerwy porozumiewają się wydając najróżniejsze dźwięki. Co więcej, eksperymenty wykazały również, że kontekst społeczny wpływa na osiągi hien. Gdy zwierzęta miały widownię złożoną z innych hien, rozwiązywanie zadania szło im znacznie lepiej. Kiedy jednak w parze ze "zwykłą" hieną znalazł się osobnik dominujący, to zwierzę mniej ważne słabiej radziło sobie z zadaniem, pomimo, że w innych sytuacjach szło mu to znacznie lepiej. Gdy w parze znajdowała się dominująca samica, zwierzęta nie współpracowały dobrze. Poziom agresji pomiędzy nimi był tak duży, że nie były w stanie tego robić - wyjaśnia Drea. Zauważono też bardzo ciekawe zjawisko. Gdy w parze z dominującym, doświadczonym zwierzęciem połączono zwierzę stojące niżej w hierarchii, które wcześniej nie rozwiązywało zadania, osobnik dominujący zachowywał się jak podrzędny i naśladował nowicjusza. Gdy jednak ten nabrał doświadczenia, dominujący znowu przyjmował wyższą pozycję. Spostrzeżenia te dowodzą, że hieny cętkowane samodzielnie dostosowują swoje zachowania do kontekstu społecznego. Ekspertów nie dziwi zdolność hien do współpracy. Uznali jednak za intrygujące to, że zachowania hien zmieniały się w zależności od kontekstu społecznego. Natomiast najbardziej zaskakującym spostrzeżeniem było zauważenie podrzędnej roli, jaką przyjmował dominujący, doświadczony osobnik na początku współpracy z podrzędnym i niedoświadczonym.
  8. Jak informuje portal Gazeta.pl, Microsoft podpisał umowę o współpracy z Politechniką Wrocławską. To jedyne tego typu porozumienie koncernu z polskimi uczelniami. Na jego podstawie Microsoft został 54. członkiem klastra Wspólnota Wiedzy i Innowacji w Zakresie Technik Informacyjnych i Komunikacyjnych. Zadaniem tego projektu jest łączenie sił naukowców i firm w zakresie nowoczesnych technologii. Znacznie ciekawszy jest jednak drugi punkt porozumienia, który przewiduje, że firma zaangażuje się w badania i dydaktykę na uczelni. Dzięki niemu studenci i naukowcy będą mogli testować oprogramowanie Microsoftu, prowadzić badania zamawiane przez koncern i brać udział w stażach.
  9. Microsoft wydał oficjalny komunikat, w którym ogłosił podpisanie umowy z Yahoo!. Porozumienie zakłada, że Yahoo! będzie korzystało z wyszukiwarki Microsoftu, a w zamian portal będzie jedynym sprzedawcą reklam ukazujących się przy wynikach wyszukiwania na witrynach obu firm. Z komunikatu jednoznacznie wynika, że celem obu firm jest konkurowanie z rynkowym liderem - Google'em. Czytamy w nim: Umowa przewiduje połączenie zasobów wyszukiwarkowych Yahoo! i Microsoftu. Dzięki pojawieniu się alternatywy, reklamodawcy nie będą musieli całkowicie polegać na firmie, która zdominowała ponad 70% rynku wyszukiwania. Dołączenie zasobów Yahoo! pozwoli wyszukiwarce Microsoftu osiągnąć rozmiar i skalę konieczną do zapewnienia konkurencyjności i innowacyjności na rynku, co będzie korzystne zarówno dla konsumentów jak i dla reklamodawców. Microsoft przedstawił tez kluczowe punkty umowy: - została ona zawarta na 10 lat, - Microsoft nabywa na okres 10 lat wyłączną licencję na technologie wyszukiwarkowe Yahoo i ma prawo zintegrować je ze swoimi technologiami, - microsoftowy Bing będzie jedyną wyszukiwarką używaną na witrynach Yahoo!, a portal ma prawo do wykorzystywania swoich technologii na innych obszarach, - Yahoo! staje się jedynym sprzedawcą reklam w wyszukiwarkach na witrynach obu firm. Reklamy będą umieszczane za pomocą microsoftowej platformy AdCenter, a ceny za ich wyświetlanie będą ustalane przez automatyczny system aukcyjny, - każda z firm na własną rękę zajmuje się sprzedażą innych reklam niż reklama w wyszukiwarkach i utrzymuje własne wydziały sprzedaży, - Microsoft płaci Yahoo! za przekierowanie ruchu z witryn tej firmy do wyszukiwarki. Przez pierwsze 5 lat opłata będzie wynosiła 88% dochodów z reklamy, - przez pierwsze 18 miesięcy Microsoft zagwarantuje Yahoo! osiąganie w każdym kraju określonego poziomu wpływów, - w celu ochrony prywatności konsumentów, obie firmy mogą wymieniać dane o użytkownikach tylko w takim zakresie jaki jest konieczny do zarządzania wyszukiwarką i jej ulepszania. Wymiana danych o zapytaniach kierowanych do wyszukiwarki jest zakazana. Porozumienie tworzy realną alternatywę dla Google'a. Ani Yahoo!, ani Microsoft nie były dotychczas w stanie zagrozić pozycji koncernu Page'a i Brina, który w samych Stanach Zjednoczonych posiada około 65% rynku wyszukiwarek. Yahoo! i Microsoft mogą mieć w sumie około 30% tego rynku, co stanowi dobry punkt wyjścia do rozpoczęcia walki o rynek z liderem. Rezygnacja przez Yahoo! z własnej wyszukiwarki pozwoli portalowi zaoszczędzić setki milionów dolarów, microsoftowy Bing stanie się numerem 2. na rynku wyszukiwarek. Ponadto Yahoo! będzie mogło liczyć na spory zastrzyk gotówki z reklam. Umowa dotyczy tylko i wyłącznie wyszukiwarki oraz reklam w niej wyświetlanych. Wszelkie inne zasoby obu firm pozostają rozdzielone. Koncerny mają nadzieję, że urzędy antymonopolowe zaakceptują umowę na początku 2010 roku. Jej sfinalizowanie ma potrwać 2 lata.
  10. Przeprowadzone w USA badania wykazały, że absolwenci kierunków inżynierskich są egoistami niepotrafiącymi pracować w zespole. Winę za taki stan rzeczy częściowo ponoszą media, a częściowo starsi studenci, stanowiący wzór dla młodszych kolegów. Profesor Paul Leonardi zauważa, że przedstawiciele przemysłu od dawna informowali uczelnie, iż ich absolwenci mają dobre przygotowanie merytoryczne, ale źle pracują w zespołach. Chcieliśmy sprawdzić dlaczego tak się dzieje. To nie kwestia braku umiejętności - absolwenci kierunków inżynieryjnych to mądrzy ludzie. Dlaczego więc nie współpracują? - mówi Leonardi. Wraz ze swoim zespołem przez wiele lat prowadził wywiady ze studentami i obserwował ich podczas pracy. W tym czasie zauważono, że gdy grupie studentów kierunku inżynierskiego da się jakieś wspólne zadanie, to będą się oni starali podzielić je na mniejsze części, by uniknąć wspólnej pracy. Istnieje stereotyp, że inżynierowie potrafią samodzielnie rozwiązać problem. A więc gdy studentów poprosiliśmy, by pracowali w grupie, to myśleli oni, że nie są doceniani, przypuszczali, że w pracy wspólne rozwiązywanie problemów oznacza, że im się nie ufa i nie daje wolnej ręki - mówi profesor. Jego zdaniem stereotyp pracującego samotnie inżyniera jest promowany przez media. Drugim problemem często spotykanym podczas współpracy z absolwentami kierunków ścisłych jest lekceważenie przez nich wskazówek. Gdy mają rozwiązać coś zgodnie z instrukcją, ignorują ją i starają się znaleźć własne rozwiązanie problemu. W ten sposób najczęściej niepotrzebnie komplikują zadanie i czynią je bardziej pracochłonnym. W końcu ostatni problem to zwlekanie z rozpoczęciem zadania i odkładanie go na ostatnią chwilę. Przyczyna takiego działania nie leży jednak w lenistwie, ale, jak twierdzi Leondardi, w chęci pokazania innym studentom, że jest się na tyle dobrym, by szybko, pod presją czasu wykonać zadanie. Wszystkie te negatywne zjawiska są wzmacniane przez studentów starszych roczników, którzy swoją postawą pokazują, że tak właśnie postępuje inżynier.
  11. Z nieoficjalnych informacji wynika, że Yahoo! ropoczyna, trzecią już w ciągu ostatnich 14 miesięcy, falę zwolnień grupowych. To pierwsza tego typu decyzja, od kiedy szefową firmy została Carol Bartz. Tym razem pracę straci kilkaset osób. W lutym 2008 z Yahoo! zwolniono około 1000 osób, a pod koniec ubiegłego roku - kolejne 1500. Obecnie portal zatrudnia około 13 600 pracowników. Tymczasem ostatnio pojawiły się informacje, jakoby doszło do spotkania prezes Bartz z szefem Microsoftu Ballmerem. Oboje mieli rozmawiać o ewentualnym partnerstwie na rynku reklamy i wyszukiwarek internetowych. Jeśli doszłoby do współpracy, Yahoo! mogłoby zarobić na niej 450 milionów dolarów rocznie.
  12. Ludzie, którzy angażują się razem w zsynchronizowane działania, np. wojskowy marsz czy śpiewy oraz tańce podczas odprawiania obrzędów religijnych, są bardziej skłonni do współpracy. Scott S. Wiltermuth i Chip Heath, psycholodzy z Uniwersytetu Stanforda, przeprowadzili serię eksperymentów. W pierwszym dwie grupy ochotników przechadzały się po kampusie. Członkowie pierwszej poruszali się w dowolny sposób, a przedstawiciele drugiej musieli iść noga w nogę. Po zakończeniu "zabaw" ruchowych wszyscy brali udział w grze ekonomicznej. Większa skłonność do współpracy oznaczała większą zapłatę końcową. W drugim eksperymencie wolontariusze słuchali muzyki przez słuchawki i mieli do rytmu przesuwać kubki do tyłu i do przodu. Znowu zastosowano podział na grupy. W jednej z nich wszyscy słuchali tego samego utworu, ruchy ich rąk były więc zsynchronizowane. W drugiej każdy słuchał czegoś innego, a ponieważ muzyka miała różne tempo, nie można było mówić o jakiejkolwiek koordynacji działań. Potem badani brali udział w grze ekonomicznej; obowiązywały identyczne zasady jak w 1. eksperymencie. Studenci mogli wpłacać żetony do ogólnej puli lub zatrzymać je dla siebie. Okazało się, że osoby wykonujące wcześniej zsynchronizowane czynności w większym stopniu ze sobą współpracowały, choć w przypadku wszystkich istniała finansowa zachęta do kooperacji (wyższa wypłata). W przypadku ostatniej gry wolontariusze woleli poświęcić swoje żetony, by przysłużyć się grupie. Poza tym doświadczali oni silniejszego poczucia bycia członkami grupy. Społeczeństwa mogą przetrwać właśnie dzięki współdziałaniu swoich członków. Oznacza to, że praktyki bazujące na synchroniczności stanowią użyteczne narzędzie kulturowe.
  13. Nowy szef Open Solutions Alliance, Anthony Gold, zdradził dziennikarzom serwisu The Register swój niezwykły plan. Gold chce, by do organizacji skupiającej producentów opensource'owego oprogramowania przystąpili światowi giganci. Nowy prezes wymienia tutaj Microsoft, IBM-a i Oracle'a. Plan, zdaniem Golda, ma spore szanse powodzenia, mimo iż w OSA są firmy stanowiące bezpośrednią konkurencję wymienionych koncernów. Nowy prezes ma jednak dobre osobiste stosunki z wieloma pracownikami Microsoft oraz Oracle'a i uważa, że pomogą mu one w przekonaniu tych firm. Najprawdopodobniej Gold poznał ich jako wiceprezes firmy Unisys. Pomysł wydaje się, co prawa, szalony, lecz jest bardzo sensowny. Głównym celem OSA jest zapewnienie kompatybilności pomiędzy różnymi środowiskami. Podobnie jak wielu jego poprzednikom, Goldowi marzy się stworzenie czegoś na kształt Microsoft's Developer Network (MSDN), z tą jednak różnicą, że nie ograniczałoby się to do produktów jednej firmy czy jednego rodzaju architektury. Na korzyść OSA przemawia fakt, że organizacja skupia producentów aplikacji, a nie systemów operacyjnych. Tym samym Microsoft nie powinien postrzegać OSA jako organizacji konkurentów. Ponadto firma z Redmond prowadzi pewne opensource'owe projekty. Z drugiej jednak strony, zajmuje się nimi jednie nieco ponad 100 osób spośród ponad 90 000 pracowników koncernu. Nie wiadomo też, w jaki sposób OSA miałaby przekonać Microsoft, że korzystne dlań będzie przystąpienie do projektu. Jeśli chodzi o Oracle, to przedsiębiorstwo to bierze udział w pracach środowiska linuksowego, ale znane jest z bardzo powolnego procesu podejmowania decyzji. Niełatwo będzie również z IBM-em. Koncern jest mocno zaangażowany w różne prace środowiska opensource'owego, ale z drugiej strony jest też bardzo wrażliwy na konkurencję, nie wiadomo więc, czy będzie chciał współpracować z konkurencyjnymi firmami w ramach OSA.
  14. Yahoo i Google wciąż próbują znaleźć rozwiązanie, które zadowoliłoby urzędników państwowych. Wszystko wskazuje na to, że, wbrew naszym wcześniejszym informacjom, w najbliższym czasie obie firmy nie ogłoszą końca współpracy. Koncerny przedstawiły właśnie w Departamencie Sprawiedliwości (DoJ) projekt mocno ograniczonego porozumienia. Skraca on m.in. czas przewidywanej współpracy z 10 do 2 lat. Jeffrey Lindsay, analityk firmy Sanford Bernstein, nazywa ten ruch "desperackim gambitem". Jego zdaniem DoJ odrzuci tę propozycję przed końcem bieżącego roku. To z kolei powinno zniechęcić Yahoo i Google'a do kolejnych prób. Wówczas, zdaniem Lindsaya, z nową ofertą może wystąpić Microsoft. Tym razem gigant z Redmond zaoferuje około 20 dolarów za akcję Yahoo!. Inwestor Carl Icahn, który zasiada obecnie w zarządzie Yahoo! ponownie wezwał do zawarcia umowy z Microsoftem. Nie wiadomo jedynie, czy koncern Gatesa wciąż chce kupić Yahoo!.
  15. Badanie religii nastręczało antropologom sporo trudności. Zamiast więc skupiać się na próbach pomiaru nieuchwytnych wierzeń w zjawiska nadprzyrodzone, nastawili się na analizę czegoś namacalnego, a mianowicie języka używanego do komunikowania przekonań religijnych. Takie podejście to efekt współpracy Craiga T. Palmera, profesora z University of Missouri, oraz Lyle'a B. Steadmana, emerytowanego profesora Uniwersytetu Stanowego Arizony. Panowie analizowali style komunikacyjne/twierdzenia dotyczące nadprzyrodzoności w różnych formach religii, m.in. kulcie przodków, totemizmie (grupa społeczna wierzy w więź z totemicznym przodkiem) i szamanizmie (szaman potrafi się komunikować z duchami ze sfery niebiańskiej i podziemnej, a więc także ze zmarłymi przodkami). Najbardziej widocznym skutkiem zachowań religijnych jest promowanie przypominających rodzinne kooperacyjnych stosunków społecznych. I tak lidera (bądź bóstwo) oraz wyznawców łączą relacje przypominające rodzica i dziecko, a współwyznawców więzi jak między rodzeństwem. W niemal wszystkich religiach na świecie, z plemiennymi włącznie, na określenie wyznawców używane są terminy kojarzone z rodziną, np. ojciec, matka, brat, siostra i dziecko. Zachęca to do zachowań występujących zazwyczaj w rodzinach, gdzie tworzą się najsilniejsze więzi społeczne. Wiedza nt. sposobu komunikowania wiary w nadprzyrodzone pozwala zdefiniować zachowania religijne i samą formę kultu. Dzięki temu w przyszłości będzie można zaproponować adekwatne wyjaśnienia i płodne hipotezy, czemu właściwie ludzie wszystkich kultur zaangażowali się zachowania religijne.
  16. Szef Novella, Ron Hovespian uważa, że producenci różnych dystrybucji Linuksa powinni zacieśnić współpracę. Dzięki temu, zdaniem Hovespiana, uda się zwiększyć rynkowe udziały opensource’owego systemu. Zauważył on, że linuksowemu środowisku grozi to, iż producent oprogramowania będzie musiał zdobywać osobny certyfikat dla każdej z dystrybucji. Główną rzeczą, którą potrzebuje Linux, jest dobre oprogramowanie. Oczywiście, że programy powinni pisać użytkownicy systemu, ale potrzebujemy również niezależnych twórców oprogramowania, którzy będą tworzyli dla linuksowej platformy – stwierdził Hovespian. Jego zdaniem obecnie twórcy różnych dystrybucji konkurują ze sobą liczbą aplikacji napisanych dla każdej z nich. Zamiast tego powinni konkurować jakością wsparcia technicznego. Wezwał również do stworzenia powszechnego, niezależnego od dystrybucji, programu certyfikacyjnego dla aplikacji. Tylko wtedy Linux będzie w stanie konkurować z platformą Microsoftu. Największą zaletą Windows jest dostępność olbrzymiej liczby programów. Developerzy używają microsoftowego OS-u ponieważ wiedzą, że to jedna i ta sama platforma. Otrzymują jeden certyfikat i mają dostęp do rynku – mówi Hovespian. Jego zdaniem przy tworzeniu takiej platformy certyfikacyjnej należy oprzeć się na Linux Standard Base (LSB) zaproponowanej przez Linux Foundation. Nie sądzę, byśmy potrzebowali czegoś nowego. Powinniśmy skorzystać z LSB i ulepszyć ją – dodał.
  17. Intel i Nvidia planują rozszerzyć współpracę. Zacieśnianie kooperacji pomiędzy największym producentem procesorów x86 a największym producentem procesorów graficznych to zła wiadomość dla AMD. Z nieoficjalnych doniesień wynika, że Intel zyska dostęp do niektórych technologii Nvidii. Obie firmy pierwszą umowę o współpracy zawarły pod koniec 2004 roku. Na jej podstawie Nvidia otrzymała zgodę i wszelkie informacje potrzebne do produkcji chipsetów współpracujących z procesorami Intela. Dzięki temu powstała seria nForce 4 Intel Edition. Wciąż nie wiadomo, co w zamian otrzymał Intel. Od pewnego czasu mówi się, że Intel ma zamiar w 2009 lub 2010 zaprezentować swój własny procesor graficzny. Ponadto w CPU Nehalem ma znaleźć się wbudowany rdzeń graficzny. Intel jest największym producentem układów graficznych wbudowanych w chipsecie. Oferta taka kierowana jest jednak na rynek najtańszych systemów komputerowych, a Intel chciałby zwiększyć swój margines zysku z produkcji układów zarządzających wyświetlaniem grafiki. Ponadto zintegrowanie rdzeni z CPU pozwoli Intelowi na poszerzenie swoich udziałów w rynku wbudowanych rozwiązań graficznych, bez konieczności zwiększania produkcji samych układów.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...