Znajdź zawartość
Wyświetlanie wyników dla tagów 'woskowina' .
Znaleziono 2 wyniki
-
Nowa metoda próbkowania woskowiny może być tanią i skuteczną techniką mierzenia poziomu hormonu stresu kortyzolu. Odkrycia zespołu z Uniwersyteckiego College'u Londyńskiego (UCL) i King's College London, które ukazały się w piśmie Heliyon, mogą wskazywać na nowe metody monitorowania depresji i zaburzeń lękowych. Nowe urządzenie można stosować w domu bez nadzoru, co ułatwia kontrole medyczne. Naukowcy wspominają też o potencjale metody w zakresie mierzenia np. poziomu glukozy. Próbkowanie kortyzolu jest trudne, gdyż poziom hormonu może się wahać, dlatego próbka nie będzie dokładnym odzwierciedleniem wartości występujących w dłuższym okresie. Co więcej, sama metoda pobierania próbki może wywoływać stres i wpływać na wyniki - opowiada dr Andres Herane-Vives. Poziom kortyzolu w wosku usznym wydaje się bardziej stabilny, a z naszym urządzeniem łatwo pobrać próbkę i szybko, tanio oraz skutecznie ją przetestować. Kortyzol uznawano za potencjalny biomarker depresji, ale naukowcy mieli problemy z dokładnym pomiarem jego poziomu. Brytyjczycy wspominają o badaniu włosów, ale jak zaznaczają, nie każdy ma ich np. wystarczająco dużo, by uzyskać odpowiednią próbkę. Poza tym, w porównaniu do woskowiny, analiza włosów jest bardziej czasochłonna i droższa. Niestety, dotąd nie było wiarygodnej i niestresującej metody próbkowania wosku usznego. Pracując nad urządzeniem, dr Herane-Vives inspirował się innym naturalnym woskiem - plastrem pszczelim, który jest oporny na zanieczyszczenie bakteryjne. Ponieważ woskowina ma podobne właściwości, nadaje się do próbkowania w domu; próbki mogą być wysłane do laboratorium pocztą bez większego ryzyka skażenia. Urządzenie Brytyjczyków przypomina patyczek higieniczny. Znajduje się w nim ogranicznik, który zapobiega zbyt głębokiemu wsadzaniu do przewodu słuchowego. Czubek jest pokryty celulozową gąbeczką (impregnowaną roztworem oleju mineralnego z MgCl2). W pilotażowym badaniu Herane-Vives i współpracownicy z Wielkiej Brytanii, Chile i Niemiec zebrali grupę 37 ochotników, aby przetestować różne metody pobierania próbek kortyzolu. Najpierw próbki woskowiny pobierano, wykorzystując strzykawki uszne (zabieg ten bywa bolesny). Badanych instruowano, by przez miesiąc nie używali patyczków higienicznych ani w żaden sposób nie czyścili ucha zewnętrznego. Dzięki temu podczas kolejnej wizyty w laboratorium można było zebrać standaryzowaną ilość wosku (wcześniej ustalono, że w zdrowym uchu przez 4 tygodnie powstaje ok. 3-8 mg woskowiny). Miesiąc później tę samą procedurę stosowano w jednym uchu (lewym), podczas gdy w drugim wykorzystywano nową metodę (ochotnicy sami pobierali próbki z prawego ucha zgodnie z instrukcją producenta). Akademicy analizowali także próbki włosów i krwi od tych samych osób. Naukowcy odkryli, że woskowina zawierała więcej kortyzolu niż próbki włosów i że nowa technika była najszybszą i potencjalnie najtańszą metodą. W najmniejszym stopniu wpływały też na nią czynniki zaburzające działające w ciągu poprzedniego miesiąca. W innym badaniu ochotnicy ocenili nowe urządzenie jako wygodniejsze od tradycyjnych metod. Dr Herane-Vives założył firmę Trears, która pomoże w komercjalizacji rozwiązania. Jego zespół sprawdza także, czy urządzenie może być przydatne np. do pomiaru poziomu glukozy w woskowinie. « powrót do artykułu
-
- woskowina
- wosk uszny
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Medycyna, choć ma wiele cech sztuki, jest przede wszystkim niezwykle precyzyjną nauką. W ostatnich dniach Amerykańska Akademia Otolaryngologii wydała szczegółowe zalecenia dotyczące pozornie błahej sprawy, jaką jest... usuwanie wosku wytwarzanego w uszach. Wynika z nich, że poziom higieny wielu współczesnych ludzi może znacznie szkodzić organowi słuchu. Wosk uszny, zwany też woskowiną (łac. cerumen), to mieszanina złożona z wody, substancji tłuszczowych oraz resztek martwych włosów i naskórka. Jego główne zadania to usuwanie ciał obcych oraz obumarłych komórek z zewnętrznej części przewodu słuchowego, toteż wiele osób (nad?)gorliwie usuwa go z głębi ucha. Jak się okazuje, robią to niesłusznie i mogą zaszkodzić sami sobie. Jak zaznaczają lekarze, higiena narządu słuchu jest istotna, lecz używanie wacików do usuwania woskowiny z głębi przewodu słuchowego zewnętrznego to niepotrzebny zabieg. Na dodatek może on dawać wyłącznie pozorne uczucie oczyszczenia ucha. W rzeczywistości może dojść do stopniowego "upychania" wydzieliny na powierzchni błony bębenkowej, co może prowadzić do upośledzenia słyszenia oraz do rozwoju zakażeń. Często potrzebna jest wówczas interwencja lekarza, którego zadaniem jest usunięcie złogów cerumen i przywrócenie naturalnego trybu jego wydzielania. Choć problem wydaje się błahy i być może niewarty poruszania, co roku aż 12 milionów Amerykanów (czyli ok. 4% populacji) potrzebuje opieki medycznej w efekcie tego przykrego zdarzenia. Nic więc dziwnego, że Akademia wydała i nagłośniła swoje zalecenia. Lekarze wyróżnili specyficzną grupę pacjentów, którzy mogą pozwolić sobie na dogłębne czyszczenie przewodu słuchowego. Chodzi przede wszystkim o osoby używające aparatów słuchowych, których uszy są przez większość dnia zatkane. Jak tłumaczy otolaryngolog dr Peter Roland, osoby takie są znacznie bardziej narażone na rozwój problemów związanych z woskiem usznym. Jego zdaniem aparat słuchowy upośledza naturalny proces usuwania nadmiaru woskowiny na tyle poważnie, że oczyszczanie wnętrza przewodu słuchowego jest w tej sytuacji wręcz wskazane. Warto jednak, by tę czynność wykonywał lekarz lub pielęgniarka. Jak więc myć uszy? Odpowiedź jest banalna: myć je tylko na tyle głęboko, na ile można swobodnie dosięgnąć bez używania przyrządów. Resztą zajmie się sam organizm.
-
- otolaryngologia
- cerumen
-
(i 4 więcej)
Oznaczone tagami: