Znajdź zawartość
Wyświetlanie wyników dla tagów 'wolwenty' .
Znaleziono 1 wynik
-
Według dwóch wynalazców pracujących dla amerykańskiej firmy NanoCyte, komórki parzydełkowe meduz mogą być wkrótce wykorzystywane do wstrzykiwania leków czy wykonywania tatuaży. Meduzy i inne parzydełkowce (Cnidaria) są wyposażone w aparat obronny nazywany parzydełkiem (knidą, parzawką, knidocystą). Jest on zbudowany z torebki, wewnątrz której znajduje się włókno sprężyste, wyrzucane po podrażnieniu z dużą prędkością (służy ono również do polowania). Wyróżnia się 3 rodzaje parzydełek: a) penetranty (które przebijają ciało i zawierają włókno z kanalikiem jadowym, b) wolwenty (długie nici służące do chwytania ofiary), c) glutynanty (służą do unieruchamiania ofiary, ich nici są pokryte lepką wydzieliną). Naukowcy postanowili wykorzystać penetranty. Zaproponowali, by wyekstrahować toksynę bez zabijania lub drażnienia komórek parzydełkowych. Chcą to zrobić poprzez inkubowanie ich przez kilka minut w temperaturze ok. 70 °C. Opróżnione komórki byłyby następnie nasączane związkiem chemicznym, który miałby zostać wstrzyknięty. Komórki parzydełkowe nakładano by w na skórę pacjenta w formie plastrów. Ciśnienie oraz kilka impulsów elektrycznych o niskim napięciu powodowałyby uwolnienie ich zawartości. Pod wpływem podrażnienia parzydełka wyrzucałyby swoje nici, które penetrowałyby skórę i wstrzykiwały odpowiednią substancję. Takie zastrzyki mają być ponoć bardzo szybkie i bezbolesne. Przy usuwaniu plastra ze skóry usuwane są również włókna. Wynalazcy wierzą, że opracowana przez nich technologia mogłaby być wykorzystywana do leczenia chorób skóry, np. trądziku, czy do dostarczania leków, m.in. insuliny. Stosując odpowiednio zmodyfikowane plastry, dałoby się wykonać tatuaże.
-
- meduza
- parzydełka
-
(i 9 więcej)
Oznaczone tagami: