Znajdź zawartość
Wyświetlanie wyników dla tagów 'waleń biskajski' .
Znaleziono 3 wyniki
-
W tym miesiącu w Zatoce Świętego Wawrzyńca znaleziono 5 martwych zagrożonych wyginięciem waleni biskajskich (Eubalaena glacialis) - poinformowały kanadyjskie władze. Wskutek tego Transport Canada rozszerzyła w zatoce ograniczenie prędkości do 10 węzłów i zamknęła obszar o powierzchni 16 tys. km2 dla komercyjnego rybołówstwa. Ciała zwierząt unosiły się na wodzie w kanale. Walenie były oznakowane satelitarnymi urządzeniami monitorującymi. Dwa walenie wyciągnięto na plażę, gdzie przeprowadzono sekcje zwłok. Czterdziestoletnia samica (znana biologom jako Punctuation) zginęła najprawdopodobniej w wyniku zderzenia ze statkiem. Na razie nie wiadomo, co było przyczyną zgonu 9-letniego samca o imieniu Wolverine. Planowane są dalsze autopsje. Gdy uwzględni się ostatnie zgony i narodziny 7 cieląt, szacowana liczebność populacji będzie wynosić ok. 413 osobników. Warto dodać, że w 2018 r. nie odnotowano żadnych zgonów waleni biskajskich. « powrót do artykułu
-
- waleń biskajski
- Zatoka Świętego Wawrzyńca
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Waleń biskajski został w przeszłości niemal wytępiony przez człowieka. Po wielu dziesięcioleciach od wprowadzenia zakazu polowań populacja tego majestatycznego stworzenia zaczęła się powoli odradzać, zwiększając się od roku 1990 do 450 osobników. Jednak około roku 2010 zanotowano kolejny spadek. Jego przyczyną jest znowu działalność człowieka. Gdy samica walenia przez całe miesiące i lata usiłuje uwolnić się od sieci, w którą się zaplątała, nie pozostaje jej zbyt wiele energii na rozród i wychowanie młodych. Coraz większe zanieczyszczenie środowiska plastikowymi odpadami, kolizje ze statkami i inne formy działalności człowieka ponownie zagrażają waleniom. Naukowcy pracujący pod kierunkiem Petera Corkerona z NOAA stwierdzili, że gdyby w ciągu ostatnich 25 lat wody należące do USA i Kanady były wolne od żeglugi, to obecna populacja waleni biskajskich wynosiłaby niemal 900 osobników. Przede wszystkim zaś byłoby dwukrotnie więcej samic. Szanse na odrodzenie gatunku są uzależnione od śmiertelności wśród samic, stwierdzają naukowcy. Działalność człowieka wciąż nie pozwala odrodzić się gatunkowi, który niemal wytępiliśmy. Spośród 122 waleni biskajski, o których wiemy, że padły w latach 1970–2009 aż 80% zginęło wskutek działalności człowieka. Waleń nie może się odrodzić, mimo że od ponad 50 lat nie wolno na niego polować. Corkeron i jego zespół chcieli też dowiedzieć się, czy oprócz takich zjawisk jak kolizje ze statkami, ludzie mają jakiś inny negatywny wpływ na populację walenia biskajskiego. W tym celu przyjrzeli się blisko spokrewnionemu waleniowi południowemu. Populacja tych zwierząt liczy około 15 000 osobników, jest w znacznie lepszym stanie i znacznie mniej jest narażona na działalność człowieka. Zbierane od trzech dekad dane na temat narodzin młodych pozwoliły na określenie ich liczby w trzech podpopulacjach. Okazało się, że walenie południowe żyjące u wschodnich wybrzeży Ameryki Południowej, południowych wybrzeży Afryki i południowo-zachodnich wybrzeży Australii rodzą dwukrotnie więcej młodych niż ich krewni z północy. Dalsze badania wykazały, że to zanieczyszczenie środowiska powoduje problemy u waleni biskajskich. Od dawna wiadomo, że samice różnych gatunków rezygnują z reprodukcji jeśli są w złej kondycji fizycznej, stwierdzają autorzy. Co zaś może przyczyniać się do niższej wagi ciała i licznych ran u samic waleni biskajskich? Naukowcy stwierdzili, że najprawdopodobniej winne są porzucone sieci i inny sprzęt do połowów. Wykonany jest on z tworzyw sztucznych, jest bardzo wytrzymały i przez długi czas unosi się w wodzie. Wcześniejsze badania wykazały, że ponad 80% waleni biskajskich co najmniej raz w życiu zaplątało się w takie porzucone sieci, a około 50% doświadczyło tego co najmniej 2 razy. Mogą minąć miesiące lub lata zanim zwierzę uwolni się z takiej sieci. Powrót do zdrowia trwa drugie tyle, czytamy w Royal Society Open Science. Problemu z porzuconymi sieciami nie mają walenie południowe. Szacuje się, że zanim ludzie zaczęli je masowo zabijać, populacja waleni biskajskich liczyła setki tysięcy osobników. « powrót do artykułu
-
- waleń biskajski
- populacja
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Ostatni sezon rozrodczy skrajnie zagrożonych waleni biskajskich przyniósł bardzo złe informacje. W ciągu czterech miesięcy nie zauważono żadnego nowo narodzonego młodego. Takiej sytuacji nie było od co najmniej 30 lat. Naukowcy patrolowali z powietrza wody wzdłuż wybrzeży Georgii i Florydy, poszukując matek z młodymi. Walenie u południowo-wschodnich wybrzeży USA rodzą młode pomiędzy grudniem a końcem marca. Regularne patrole z powietrza są wykonywane od 1989 roku i od tamtej pory każdego roku notowano od 1 do 39 urodzin. To może być punkt zwrotny dla tego gatunku. Jeśli szybko nie dowiemy się, co się stało i czegoś nie zrobimy, to może być początek końca, mówi Barb Zoodsma, odpowiedzialny z program odrodzenia populacji walenia biskajskiego z ramienia National Marine Fisheries Service. Walenie, nazywane są po angielsku „right whale”, gdzie słowo „right” oznacza ni mniej, ni więcej, co „właściwy do zabicia”. To na nie głównie ludzie polowali. Walenie biskajskie są bowiem powolne, przebywają blisko wybrzeży, a po śmierci unoszą się na powierzchni, były więc łatwą zdobyczą. Skala tępienia tych zwierząt była tak wielka, że – bazując na obecnej wielkości populacji i tempie jej wzrostu – specjaliści oceniają, że w roku 1935 na Ziemi pozostało mniej niż 100 osobników. W 1937 roku wprowadzono ogólnoświatowy zakaz polowań na te zwierzęta. Zakaz był przez kilkadziesiąt lat łamany, jednak generalnie rzecz biorąc spełnił pokładane w nim nadzieje. Ludzie przestali celowo zabijać walenie, jednak wciąż giną one przez człowieka. Ocenia się, że w latach 1970-2006 ludzie byli odpowiedzialni za 48% z 73 udokumentowanych przypadków śmierci walenia biskajskiego. W 2001 roku przeprowadzono badania, z których wynikało, że jeśli nie zmniejszymy liczby zwierząt zabijanych przez człowieka, to gatunek w ciągu 200 lat wyginie. Stwierdzono również, że zapobieżenie śmierci 2 samic rocznie ustabilizowałyby populację. Walenie biskajskie giną głównie wskutek zderzeń ze statkami oraz zaplątania się w sieci rybackie. Informacje o braku narodzin nie mogły przyjść w gorszym momencie. Ocenia się, że na świecie żyje jedynie 450 waleni biskajskich. W ubiegłym roku urodziło się 5 młodych, ale na wybrzeżach USA i Kanady znaleziono 17 martwych zwierząt przyniesionych przez wodę. W styczniu bieżącego roku u wybrzeży Virginii znaleziono kolejne martwe zwierzę. Brak narodzin w roku bieżącym oznacza, że musimy spodziewać się dalszego zmniejszenia się populacji. W ciągu ostatnich 30 lat średnia roczna liczba narodzin wynosiła 17. Od roku 2012 tylko przez dwa lata liczba ta była równa lub większa od średniej, przez cztery lata młodych było mniej. Pozostaje jeszcze nadzieja, że młode zostaną zauważone, gdy zwierzęta wrócą jesienią na północne wybrzeża USA. Tak było w ubiegłym roku, gdy jesienią zauważono dwa młode, których nie zauważono w sezonie urodzeń. Charles Mayo z Center for Coastal Studies ma nadzieję, że jakieś młode mogły urodzić się u wybrzeży Virginii i obu Karolin, gdzie nie prowadzono w tym roku szerzej zakrojonych badań. Nie można też wykluczyć, że w przyszłym roku walenie biskajskie czeka „baby boom”. Samice pomiędzy kolejnymi ciążami robią sobie 3 lata lub dłużej przerwy. Tak było przed kilkunastu laty, gdy w roku 2000 urodził się tylko 1 młody, ale w roku 2001 młodych było już 31. Wciąż mam nadzieję, że w przyszłym roku lub za dwa lata zobaczymy dziesiątki młodych, stwierdził Clay George z Departamentu Zasobów Naturalnych stanu Georgia. Nawet jeśli dojdzie do zwiększonej liczby urodzin, to i tak pozostaje konieczność opracowania sposobu na zmniejszenie liczby waleni zabijanych przez ludzi. Sekcje zwłok wspomnianych wcześniej 17 waleni znalezionych u wybrzeży USA i Kanady wykazały, że co najmniej 4 z nich zginęły wskutek zderzenia ze statkami, a co najmniej dwa zmarły po zaplątaniu się w sieci rybackie. Naukowcy nie wykluczają, że trzeba będzie rozszerzyć strefy ograniczonej prędkości dla statków tak, by obejmowały one większe obszary na których często pojawiają się walenie biskajskie. Testowane są też sieci, które mają celowo wbudowane słabe punkty tak, by zaplątany w nie wieloryb mógł przerwać taką sieć. Jeszcze inny pomysł o pozbawione lin pułapki na kraby, które samodzielnie wypływają na powierzchnię dzięki samodzielnie napełniającym się balonom. To wszystko trzeba robić bardzo szybko. Nie możemy czekać kolejnych 10 czy 20 lat, stwierdził Philip Hamilton z New England Aquarium w Bostonie, który od 30 lat bada walenie biskajskie. Do zrobienia jest jednak dużo więcej. Wiadomo, że generowany przez ludzi hałas o niskich częstotliwościach jest przyczyną, dla której cała populacja waleni biskajskich wykazuje objawy stresu. Naukowcy podejrzewają, że zaplątanie w sieci jest przyczyną mniejszej liczby urodzin. Nawet, jeśli samica z takiej sieci się uwolni, przeżywa stres, który powoduje, że trudniej jest jej zajść w ciążę. Badania wykazały też, że obecnie większość samic waleni biskajskich umiera przed 30. rokiem życia. To mniej niż połowa spodziewanej długości życia tego gatunku. Ponadto okazało się, że samice, które urodziły młode w ubiegłym roku rodziły po raz pierwszy od 7-8 lat. Miały więc przerwę dwukrotnie dłuższa niż typowa. Gatunek znajduje się w krytycznym momencie. Myślę, że jeszcze możemy go uratować. Jednak powstaje pytanie, na ile chcemy go uratować. To właśnie ten czas, gdy powinniśmy przedsięwziąć wszystkie możliwe kroki, mówi Zoodsma. « powrót do artykułu
-
- waleń biskajski
- urodziny
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami: