Znajdź zawartość
Wyświetlanie wyników dla tagów 'transplantologia' .
Znaleziono 4 wyniki
-
Transplantologia na całym świecie zmaga się z brakiem organów. Wiele osób umiera nie doczekawszy przeszczepu nerek. Pacjenci tacy są postrzegani jako ofiary braku narządów. Tymczasem badania przeprowadzone na University of Columbia dowodzą, że osoby takie przed śmiercią mają wielokrotnie szanse na przeszczep, ale oferty takie są odrzucane przez transplantologów i trafiają do osób znajdujących się niżej na liście oczekujących. Profesor Sumit Mohan i zespół z Columbia University oraz z Emory University przeanalizowali wszystkie dane dotyczące przeszczepu nerek z lat 2008 – 2015 z terenu USA. Dane takie są gromadzone w United Network for Organ Sharing. W omawianym czasie na przeszczep czekało ponad 350 000 osób i pojawiło się 14 milionów nerek do przeszczepu. Analiza wykazała, że w tym czasie większość oczekujących, 76%, otrzymała co najmniej 1 propozycję przeszczepu nadającej się nerki. Z 280 041 pacjentów, którzy mieli przynajmniej jedną szansę na przeszczep, aż 30% (około 85 000) zmarło lub zostało usuniętych z listy oczekujących zanim doczekało się przeszczepu. W przypadku pacjentów, którzy zmarli nie doczekawszy przeszczepu, mediana pojawienia się pierwszej nadającej się nerki wynosiła 78 dni od czasu trafienia na listę oczekujących. Większość, bo aż 84%, organów, które zaproponowano do przeszczepu, została odrzucona przez transplantologów przynajmniej raz, w tym były też organy wydające się idealnie pasować do pacjenta, któremu je proponowano. Najczęstszym powodem odrzucenia nerki przez zespół transplantologów były obawy o jej jakość. Jednak w oczywisty sposób nerki te nadawały się do przeszczepu, gdyż wszystkie w końcu trafiły do pacjentów. Wiemy, że po roku wciąż działało 93% z nich, a po pięciu latach działało 75% z nich, a to każe postawić pytanie o prawidłowość decyzji podjętych przez transplantologów, którzy nerki te odrzucili, mówi Mohan. Naukowiec dodaje, że w większości przypadków pacjenci nie wiedzą, że pojawiły się dla nich nerki, ale oferty zostały odrzucone przez opiekujących się nimi lekarzy. Transplantolodzy mają zwykle godzinę na podjęcie decyzji i często nawet po fakcie nie informują pacjentów, że odrzucili nerki. Zdaniem Mohana to poważny błąd. Informowanie pacjentów o ofertach zwiększyłoby ich zaangażowanie i z pewnością większość pacjentów poinformowałaby swoich lekarzy, że wolą dostać szybciej mniej pasującą nerkę niż całymi latami czekać na idealny organ. Lekarze często jednak odrzucają nadające się nerki licząc na to, że następna jaka się pojawi, będzie lepsza. Zdecydowana większość nerek nie trafia do osób, którym zostały zaproponowane w pierwszej kolejności. Wydaje się, że obecny system, który pozwala centrom transplantologii na odrzucenie oferty bez poinformowania o tym pacjenta jest bardziej podatny na subiektywne oceny niż sądzono, dodaje Mohan. « powrót do artykułu
- 5 odpowiedzi
-
- transplantologia
- przeszczep
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Jednym z największych problemów transplantologii są odrzucenia organów przez organizm biorcy. Osoby z przeszczepami profilaktycznie biorą leki osłabiające system odpornościowy, ale to nie likwiduje problemu, a ponadto leki te mają wiele skutków ubocznych. U około 25 procent pacjentów z przeszczepioną nerką i aż 40 procent z przeszczepionym sercem w ciągu roku od operacji pojawia się ostry odrzut. Wykryty zbyt późno powoduje uszkodzenie odrzuconego organu i konieczność nowego przeszczepu. Aby tego uniknąć, potrzebne są regularne, często inwazyjne badania. Przykładowo u osób z przeszczepionym sercem trzeba często wykonywać echokardiogram, zaburzenia pracy serca mogą być oznaką odrzutu. Potwierdzenie tego wymaga pobrania i zbadania fragmentu przeszczepionej tkanki, po czym stosuje się odpowiednio dobrane środki immunosupresyjne. Jest to uciążliwa, mało efektywna procedura, z negatywnymi skutkami ubocznymi. Być może niedługo, bo w ciągu trzech do pięciu lat odejdzie ona do lamusa, jak obiecują naukowcy z Centrum Medycznego Stanford University. Doktor Atul Butte wraz z zespołem opracowuje rewolucję w tej materii: prosty test krwi, który natychmiastowo wykaże odpornościową reakcję organizmu na wszczepiony organ, pozwalając uniknąć wielu komplikacji. Osoby z ostrą reakcją dostaną leki szybciej i lepiej dobrane, mniejsze dawki środków immunosupresyjnych będą mogli otrzymywać również ci, u których przeszczep przyjmuje się dobrze. Test opiera się na wyszukiwaniu białek, które pojawiają się masowo podczas reakcji immunologicznej. Aby zidentyfikować te białka, zespół wykorzystał dostępne dane na temat zachowania się tkanek na poziomie komórkowego mRNA, pozwoliło to z grubsza określić kilkadziesiąt protein, które mogą posłużyć za znaczniki. Ograniczając tę liczbę do dziesięciu, dla których istniały już laboratoryjne testy, przebadano próbki krwi szeregu osób po przeszczepie, ostatecznie typując trzy białka wiarygodnie indykujące nadchodzący problem. Sam proces wykrywania protein oparty jest na istniejącej już technologii ELISA (enzyme-linked immunosorbent assay), który jest powszechnie stosowany np. do identyfikowania anginy, dzięki czemu opracowanie komercyjnej technologii jest względnie łatwe i szybkie. Zespół badawczy złożył już odpowiedni wniosek patentowy, zapowiada też badania nad analogiczną metodą wykrywania wielu chorób, które dziś trudno zdiagnozować, na przykład raka trzustki, który z powodu późnego wykrywania ma bardzo wysoką śmiertelność.
-
- Atul Butte
- test krwi
- (i 4 więcej)
-
Dzięki oczyszczeniu krwi z krążących przeciwciał lekarzom ze Szpitala Uniwersyteckiego w Coventry udało się przeszczepić nerkę pacjentce, u której transplantacja w normalnych warunkach byłaby niemożliwa ze względu na groźbę gwałtownego spadku ciśnienia krwi związanego z odpowiedzią immunologiczną. Zarówno chora, jak i jej siostra, która została dawcą organu, czują się bardzo dobrze. Przebieg leczenia 41-letniej Maxine Bath może szybko stać się przykładem dla zespołów transplantologicznych z całego świata. Zastosowanie tradycyjnych metod przeszczepiania organów u tej pacjentki byłoby niemożliwe ze względu na obniżone ciśnienie krwi. Stan ten mógłby się dodatkowo pogłębić w związku z odpowiedzią immunologiczną wywołaną przez krążące we krwi przeciwciała. Co gorsze, dawca narządu był daleki od ideału pod względem tzw. zgodności tkankowej, w związku z czym ryzyko odrzucenia przeszczepu było jeszcze większe niż zwykle. Aby odciążyć organizm i osłabić niepożądaną reakcję układu odpornościowego, badacze poddali dawcę i biorcę innowacyjnej procedurze. Polegała ona na pobraniu i oczyszczeniu osocza krwi, a następnie schłodzeniu go do temperatury 0°C, w której doszło do wytrącenia się przeciwciał oraz innych białek osocza. Przygotowane osocze powtórnie ogrzano i podano do organizmu. Pojedyncze powtórzenie procedury pozwoliło na usunięcie z krwi 30-40% przeciwciał, więc dla bezpieczeństwa u każdej z pań powtórzono ją pięciokrotnie. Oczyszczenie krwi z przeciwciał pozwoliło na osłabienie pierwszej, gwałtownej fazy reakcji immunologicznej na obcy organ. Odpowiedź na późniejszych etapach po przyjęciu obcej nerki jest z kolei na bieżąco łagodzona przez leki osłabiające aktywność układu odpornościowego (immunosupresanty). Znacząco zmniejsza to ryzyko zarówno odrzucenia przeszczepu, jak i groźnego dla życia spadku ciśnienia. Od przeprowadzonego zabiegu minęły trzy miesiące. Zarówno biorca, jak i dawca przeszczepu mają się dobrze. Można więc liczyć, że nowa metoda zostanie włączona do kanonu technik transplantologicznych i znajdzie zastosowanie w sytuacjach, w których znalezienie zgodnego dawcy jest niemożliwe, a przeprowadzenie zabiegu jest konieczne ze względu na zaburzenia związane z niewydolnością własnego narządu pacjenta.
- 2 odpowiedzi
-
- ciśnienie krwi
- przeciwciała
-
(i 4 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Brytyjscy naukowcy opracowali metodę podawania tlenku węgla, która m.in. zwiększa szanse na przyjęcie się przeszczepu. Jak wiadomo, zbyt duże dawki tego gazu są toksyczne, a nawet śmiertelne, ale mikroskopijne pomagają rozszerzyć naczynia krwionośne i zmniejszyć stan zapalny. Do wydzielenia niewielkiej żądanej ilości czadu badacze z Uniwersytetu w Sheffield wykorzystali cząsteczki transportujące. Wyniki eksperymentów są na tyle obiecujące, że lekarze sądzą, iż do 2010 roku rozpoczną się testy kliniczne z udziałem ludzi. Kierownik zespołu profesor Brian Mann oraz dr Roberto Motterlini z Northwick Park Institute for Medical Research podkreślają, że opisywaną metodę można zastosować nie tylko w transplantologii, ale także w leczeniu chorób o podłożu zapalnym, np. reumatoidalnego zapalenia stawów, czy wysokiego ciśnienia krwi w płucach. Jak podawać CO, by było to bezpieczne? Inhalacje stwarzają ryzyko, że pacjent lub personel medyczny nawdychają się go za dużo. Dlatego metoda Brytyjczyków polega na wykorzystaniu rozpuszczalnych w wodzie cząsteczek przenoszących tlenek węgla, tzw. CO-RMs (ang. CO-releasing molecules). Połyka się je lub wstrzykuje, a potem w organizmie uwalnianie są ściśle wyliczone ilości CO. Zastrzyk wykonuje się w miejscu, gdzie potrzebny jest gaz. Cząsteczki rozpuszczają się w wodzie, dlatego można im nadać postać łatwej do strawienia cieczy – wyjaśnia profesor Mann. Po ulepszeniu konstrukcji cząsteczek będą one wpływać tylko na określone części ciała (np. przeszczepione narządy, co uniemożliwiałoby ich uszkodzenie czy odrzucenie), kompletnie nie oddziałując na pozostałe. Naukowcy podkreślają, że metoda sprawdza się zwłaszcza w przypadku uszkodzenia niedokrwienno-reperfuzyjnego, czyli pojawiającego sie w sytuacji powrotu ukrwienia po jego czasowej nieobecności.