Znajdź zawartość
Wyświetlanie wyników dla tagów 'szkodzić' .
Znaleziono 4 wyniki
-
Wszyscy słyszeliśmy powtarzane co i rusz komunikaty, że dla dobra układu sercowo-naczyniowego należy obniżać poziom złego cholesterolu LDL i podwyższać stężenie dobrego cholesterolu HDL. Okazuje się, że w przypadku pewnej grupy osób to nieprawda i rzekomo dobry cholesterol zwiększa u nich ryzyko nawracających bóli w klatce piersiowej, zawałów serca, a nawet śmierci. Wyjaśniałoby to, czemu w 2006 r. Pfizer musiał zakończyć testy kliniczne torcetrapibu – substancji zwiększającej poziom HDL aż o 61%. Okazało się wtedy, że odnotowano niespodziewanie wysoką liczbę tzw. zdarzeń sercowo-naczyniowych oraz zgonów. Podobnie jak w testach Pfizera, w najnowszych badaniach naukowców z University of Rochester zdarzenia sercowe z niewiadomych przyczyn wiązały się właśnie z wysokim poziomem HDL. Wydaje się antyintuicyjne, że zwiększanie dobrego cholesterolu, który był zawsze uznawany za substancją ochronną, prowadzi u pewnych ludzi do negatywnych konsekwencji – uważa dr James Corsetti z uniwersyteckiego Centrum Medycznego. Dzięki nowemu narzędziu do mapowania (ang. outcome event mapping) on i jego zespół ustalili, jakiej grupie ludzi szkodzi podwyższanie stężenia HDL. Jeśli wykluczy się ich z badań czy programów leczenia określonym preparatem, może się okazać, że podwyższanie poziomu HDL u pozostałych to skuteczny sposób zmniejszania ryzyka sercowo-naczyniowego. U pacjentów z grupy zagrożonej przez HDL stwierdzono zwiększone stężenie białka C-reaktywnego (ang. C-reactive protein, CRP). Jest to białko należące do białek ostrej fazy, które bierze udział w odpowiedzi immunologicznej; uznaje się je za marker stanu zapalnego. Autorzy studium wierzą, że genetyka i czynniki środowiskowe, zwłaszcza stan zapalny, decydują, czy wysoki poziom HDL działa ochronnie, czy też zwiększa ryzyko sercowo-naczyniowe. U osób z podwyższonym stężeniem zarówno CRP, jak i HDL odnaleziono dwa czynniki genetyczne związane ze zdarzeniami sercowo-naczyniowymi. Chodzi o zmniejszoną aktywność białka przenoszącego estry cholesterolu (ang. cholesterol ester transfer protein, CETP), które odpowiada za transport estrów cholesterolu pomiędzy lipoproteinami osocza - z cząsteczek frakcji HDL do LDL - i ich wymianę na triacyloglicerole, oraz zwiększoną aktywność białka błonowego p22phox oksydazy NADPH fagocytów. P22phox wpływa na procesy zapalne i ma związek z CRP. Zespół Corsettiego identyfikował osoby z grupy podwyższonego ryzyka powtarzających się zdarzeń sercowych wśród 767 niecierpiących na cukrzycę pacjentów, którzy uprzednio przeszli co najmniej jeden zawał serca. Ryzyko rozrysowano na obszarze zdefiniowanym przez niskie i wysokie poziomy dwóch biomarkerów: cholesterolu HDL oraz CRP. Wypukłości i doliny na mapie odpowiadają podgrupom pacjentów wysokiego i niskiego ryzyka. Przez ok. 2 lata chorzy byli obserwowani pod kątem nawracających zdarzeń sercowych, brali też udział w studium Thrombogenic Factors and Recurrent Coronary Events (THROMBO) doktora Arthura Mossa.
-
- zdarzenia sercowe
- szkodzić
- (i 8 więcej)
-
Badacze z Edynburga twierdzą, że oglądanie komedii romantycznych może niekorzystnie wpływać na związek, prowadząc do wytworzenia nierealistycznych oczekiwań. Niektórzy porównują ten gatunek do czekolady i chyba słusznie, okazuje się bowiem, że w nadmiarze szkodzi on relacjom damsko-męskim w podobnym stopniu jak zbyt duże ilości słodyczy wadze... Zespół doktora Bjarne'a Holmesa zauważył, że ludzie gustujący w komediach romantycznych są bardziej skłonni wierzyć w przeznaczenie w miłości niż miłośnicy innych gatunków filmowych. A wszystko przez zawsze szczęśliwe zakończenia czy nieprawdopodobne intrygi. Psycholodzy sądzą, że aby zmienić stosunek lub oczekiwania widzów wobec romantycznych związków, wystarczy jednorazowy kontakt z komediami w rodzaju Nothing Hill. Terapeuci małżeńscy często spotykają pary, które są przekonane, że seks zawsze powinien być idealny i jeśli ludzie łączą się w pary, powinni w lot odgadywać swoje potrzeby bez konieczności komunikowania ich wprost. Jak łatwo się domyślić, rodzi to wiele problemów, w tym z reakcjami na nietrafiony podarunek. Skoro bowiem ukochana osoba naprawdę do nas pasuje, podobne sytuacje w ogóle nie powinny mieć miejsca. Media utrwalają idealny wizerunek miłości oraz kochanków i choć ludziom wydaje się, że się na niego uodpornili, w rzeczywistości wcale tak nie jest...
- 23 odpowiedzi
-
- nierealistyczne oczekiwania
- relacja
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Matce i dziecku szkodzi nie tylko stres przeżywany przez nią w czasie ciąży, ale nawet na pół roku przed poczęciem. Studium ponad miliona kobiet ujawniło, że zwiększa to ryzyko przedwczesnego porodu (przed 8. miesiącem ciąży) nawet o 59%. Naukowcy z organizacji charytatywnej Tommy i Uniwersytetu w Manchesterze sądzą, że lęk uruchamia w organizmie kobiety szereg zmian o charakterze chemicznym, które negatywnie wpływają na jakość jajeczka. Poza tym wydzielające się hormony upośledzają rozwój płodu. Do tej pory większość badań koncentrowała się na wpływie stresu przeżywanego w czasie ciąży, ale te wyniki sugerują, że oddziaływania z okresu poprzedzającego zapłodnienie są znacznie silniejsze – przekonuje profesor Philip Baker. Eksperci wykorzystali dane Dunek, które urodziły żywe dzieci pomiędzy 1979 a 2002 rokiem.
- 23 odpowiedzi
-
- Philip Baker
- przedwczesny poród
-
(i 4 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Osoby, które biegle czytają i piszą, skuteczniej komunikują się za pomocą SMS-ów. Wg autorki badań, doktor Nenagh Kemp, zadaje to kłam często powtarzanemu twierdzeniu, że krótkie wiadomości tekstowe niekorzystnie wpływają na zdolności językowe, w tym ortograficzne, użytkowników komórek. Psycholog z Uniwersytetu Tasmańskiego poprosiła 55 studentów o odczytywanie i pisanie SMS-ów albo za pomocą klasycznej angielszczyzny, albo skrótów, zwanych czasami tekstimami (ang. textisms). Posługując się tekstimami, nadawca krócej pisał wiadomość, bo spadała liczba uderzeń w klawisze. Trudności pojawiały się dopiero po stronie odbiorcy, który musiał dłużej ślęczeć nad odcyfrowaniem SMS-a ze skrótami niż napisanego zwykłą angielszczyzną. Wstukanie SMS-a po angielsku zajmowało 260 sekund, a wiadomości ze skrótami 220. Pierwszą wersję odcyfrowywano natomiast w 14 s, a drugą po 27 s, często pojawiały się też pomyłki czy przeinaczenia. Kemp zauważyła, że największe sukcesy w odczytywaniu tekstimów odnosiły osoby z najlepszą znajomością gramatyki i ortografii. Pani psycholog chce powtórzyć eksperyment z udziałem młodszych osób, by sprawdzić, czy uzyska podobne rezultaty. Teraz pracowała bowiem ze studentami, którzy czytają i piszą od jakichś 15 lat, ale z telefonów komórkowych korzystają dopiero od 5. Nie da się więc wykluczyć, że ich umiejętności w tym zakresie utrwaliły się, zanim w ich życiu pojawiły się tekstimy. Jeśli zaczniesz wysyłać SMS-y w młodszym wieku, być może wywiera to wpływ na naukę pisowni.
- 4 odpowiedzi