Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Znajdź zawartość

Wyświetlanie wyników dla tagów 'szkielet' .



Więcej opcji wyszukiwania

  • Wyszukaj za pomocą tagów

    Wpisz tagi, oddzielając je przecinkami.
  • Wyszukaj przy użyciu nazwy użytkownika

Typ zawartości


Forum

  • Nasza społeczność
    • Sprawy administracyjne i inne
    • Luźne gatki
  • Komentarze do wiadomości
    • Medycyna
    • Technologia
    • Psychologia
    • Zdrowie i uroda
    • Bezpieczeństwo IT
    • Nauki przyrodnicze
    • Astronomia i fizyka
    • Humanistyka
    • Ciekawostki
  • Artykuły
    • Artykuły
  • Inne
    • Wywiady
    • Książki

Szukaj wyników w...

Znajdź wyniki, które zawierają...


Data utworzenia

  • Od tej daty

    Do tej daty


Ostatnia aktualizacja

  • Od tej daty

    Do tej daty


Filtruj po ilości...

Dołączył

  • Od tej daty

    Do tej daty


Grupa podstawowa


Adres URL


Skype


ICQ


Jabber


MSN


AIM


Yahoo


Lokalizacja


Zainteresowania

Znaleziono 18 wyników

  1. Z europejskich stanowisk archeologicznych znamy przykłady manipulacji szczątkami zmarłych. Widzimy powtórne pochówki, zmiany ułożenia szkieletów czy wykorzystywanie poszczególnych kości. Z dwóch szkockich stanowisk z epoki brązu – Cladh Hallan i Cnip Headland – znamy też przykłady złożenia szkieletów z kości różnych osób. Naukowcy z Belgii, USA, Niemiec, Hiszpanii i Włoch donoszą o pochówku, gdzie szkielet – któremu nadano pozory pochodzenia od jednej osoby – został złożony z kości ludzi, żyjących w różnych tysiącleciach. W latach 70. ubiegłego wieku w Pommerœul w Belgii znaleziono cmentarz zawierający 76 pochówków ciałopalnych i jeden pochówek szkieletowy (Grób 26). Istnienie cmentarza związane było z tamtejszym gallo-rzymskim miastem. Na podstawie cech charakterystycznych osady, pochówki ciałopalne datowano na II-III wiek. Szkielet znajdował się w niższej warstwie. Mimo że był on ułożony w pozycji nietypowej dla rzymskich pochówków, ze zgiętymi nogami na prawym boku, przez obecność kościanej szpilki do włosów w pobliżu czaszki uznano, że i tutaj mamy do czynienia z pochówkiem gallo-rzymskim. Niedawne datowanie radiowęglowe ujawniło, że pochówki ciałopalne rzeczywiście pochodzą z okresu rzymskiego, ale datowanie szkieletu wskazywało na późny neolit. Takie datowanie zgadza się natomiast z ułożeniem zwłok. W ten sposób w regionie tym grzebano ludzi w późnym neolicie i wczesnej epoce brązu. Szczegółowe badania szkieletu wykazały jednak, że został on złożony z kości co najmniej 5 dorosłych i 2 osób sprzed osiągnięcia dorosłości. Naukowcy poddali więc datowaniu radiowęglowemu 11 ze znalezionych kości i odkryli, że chociaż wszystkie pochodzą z późnego neolitu, to można wyróżnić trzy okresy, z których żyły osoby wykorzystane do złożenia szkieletu. Najstarsze kości mogą pochodzić nawet z roku 3333 przed naszą erą, najmłodsze zaś datowane są na rok 2675. To jednak nie koniec tajemnic niezwykłego szkieletu. Jego czaszki nie udało się datować, ale znaleziona obok niej szpilka pochodzi z lat 69–210 naszej ery. Analiza DNA wykazała, że czaszka należała do kobiety, która była spokrewniona z dwójką dzieci, pochowaną na rzymskim cmentarzu w położonym 150 kilometrów dalej Tongeren. Te spokrewnione ze sobą dzieci – dziewczynka w wieku 4-5 lat i chłopiec w wieku 2-4 lat – spoczęły w grobie z dorosłym mężczyzną, który nie był ich ojcem. Szczątki dziewczynki udało się datować na lata 211–335, co jest zgodne z innymi pochówkami z Tongeren oraz z kremacjami z Pommerœul. Stopień pokrewieństwa pomiędzy dziećmi z Tongeren, a kobietą z Pommerœul wynosi od 0 do 28 pokoleń, co oznacza, że różnica w czasie, w którym osoby te żyły wynosi od 0 do 784 lat (przy założeniu 28 lat na pokolenie). Cmentarz w Tongeren pochodzi z czasów gallo-rzymskich, nawet jeśli przyjmiemy wspomniane 784 lata różnicy, to pomiędzy czaszką, a najmłodszymi kośćmi, z którymi została pochowana, jest ponad 2000 lat różnicy. Według badaczy istnieją dwa możliwe wyjaśnienia tak niezwykłego pochówku. Wedle pierwszego z nich podczas pochówków ciałopalnych w okresie gallo-rzymskim trafiono na złożony z kości różnych osób pochówek z czasów neolitu. Szkieletowi albo brakowało czaszki, albo postanowiono zastąpić ją czaszką z okresu rzymskiego. Jako dobro grobowe dodano zaś rzymską szpilkę do włosów. Znamy przypadki, gdy spokój wcześniejszych grobów był przypadkowo zakłócany w czasach rzymskich, jednak brak dowodów, by dokonywano celowego „przemodelowania” takich grobów. Drugi zaś scenariusz zakłada, że w czasach gallo-rzymskich złożono cały szkielet, wykorzystując znalezione lokalnie kości z neolitu, a całość uzupełniono rzymską czaszką. Jeśli tak było, jest to prawdopodobnie pierwszy znany przypadek, by w czasach rzymskich złożono nowy szkielet z kości prehistorycznych i rzymskich. « powrót do artykułu
  2. W Kilteasheen koło Loch Key w Irlandii archeolodzy pracujący pod kierownictwem Chrisa Reada z Institute of Technology w Sligo i Thomasa Finana z University of St. Louis odkryli szkielety dwóch mężczyzn z wczesnego średniowiecza, w których usta wciśnięto kamienie. Miało to zapobiec ich powstaniu z grobu jako duch czy zombi. Historię wykopalisk prowadzonych w tym miejscu przedstawiono w filmie dokumentalnym. W ramach projektu finansowanego przez Królewską Akademię Irlandzką archeolodzy wykopali w latach 2005-2009 sto trzydzieści siedem szkieletów. Szacuje się, że jest ich tu znacznie więcej – ok. 3 tysięcy. Kolejne pokolenia ludzi grzebano bowiem na sobie przez kilkaset lat. Mężczyźni z kamieniami w ustach zostali pochowani w różnych okresach VIII w. Jeden miał 40-60 lat, a drugi był znacznie młodszy – miał 20-30 lat. Ułożono ich obok siebie. Początkowo naukowcy sądzili, że natrafili na miejsce pochówku związane z czarną śmiercią, czyli epidemią dżumy, która spustoszyła Europę w XIV w. Gdy pod koniec średniowiecza grzebano kogoś z kamieniem w ustach, wskazywało to na rytuał związany z wampirami. Ludzie wierzyli wtedy, że wampiry przenoszą dżumę, żując po śmierci swoje całuny. Ponieważ jednak folklor wampiryczny pojawił się w Europie dopiero w XVI wieku, a jak wykazano za pomocą datowania radiowęglowego, szkielety pochodziły z VIII w., uznano, że chodziło o coś zupełnie innego. W owym czasie obawiano się duchów powstających z grobów, by polować na ukochanych lub osoby, do których żywiły urazę za życia. W tym przypadku kamienie w ustach miały działać jak bariera, powstrzymująca zjawy przed powstaniem z grobu – wyjaśnia Read, dodając, że dwaj tajemniczy mężczyźni mogli się dopuścić strasznych czynów (byli np. mordercami lub gwałcicielami) albo sami zginęli nagłą, niewyjaśnialną śmiercią, wzbudzając tym obawy innych obywateli. Usta były postrzegane jako główne wrota, przez które dusza opuszcza ciało po śmierci. Czasem dusza mogła powrócić do ciała i na powrót je ożywić albo ciało zawłaszczał zły duch.
  3. Leif Bertwig, szwedzki pośrednik w handlu nieruchomościami, oferuje klientom dom na farmie z uwzględnionym w cenie średniowiecznym szkieletem. Posiadłość znajduje się w Visby na zachodzie Gotlandii. Powstała w 1750 r. na fundamentach opuszczonego w średniowieczu rosyjskiego kościoła, co wyjaśnia, czemu w piwnicy znajduje się grób ze szkieletem. Cena wywoławcza za dom z 3 sypialniami i średniowieczną "pamiątką", doskonale widoczną przez przeszkloną podłogę przypominającą te muzealne, to 4,1 mln koron szwedzkich, czyli ok. 640 tys. dolarów. Turyści zwiedzający malownicze okolice mogą skorzystać z oferty lokalnego muzeum, które organizuje wycieczki obejmujące oglądanie szkieletu w piwnicy.
  4. Kiedy akademicy z Uniwersytetu Stanowego Północnej Karoliny zbadali kilkaset hiszpańskich i portugalskich czaszek, które należały do osób żyjących na przestrzeni kilku wieków, okazało się, że różnice w budowie twarzoczaszki kobiet i mężczyzn stawały się coraz słabiej zaznaczone. Poszerzenie wiedzy na temat cech twarzoczaszki różnych grup regionalnych może nam pomóc w "wyciągnięciu" większej liczby danych z pozostałości kostnych lub w zidentyfikowaniu osoby na podstawie szczątków - przekonuje dr Ann Ross. Amerykanie analizowali ponad 200 czaszek z XVI- i XX-wiecznej Hiszpanii oraz ok. 50 z XX-wiecznej Portugalii. Okazało się, że różnice w budowie twarzoczaszki były w XX wieku słabiej zaznaczone niż w wieku XVI. Choć cechy twarzoczaszki obu płci ulegały w Hiszpanii zmianie, to w przypadku kobiet przekształcenia były bardziej zaznaczone. Budowa twarzy współczesnych Hiszpanek jest mocniejsza niż 400-500 lat temu. Specjaliści przypuszczają, że wynika to z lepszego odżywienia lub działania czynników środowiskowych. Ross wyjaśnia, że skupiono się na żeńskich i męskich cechach czaszek, ponieważ może to pomóc w ustaleniu płci szczątków na podstawie budowy twarzoczaszki. Ma to szczególne znaczenie w przypadku niekompletnych szkieletów, a to ważne zarówno w przypadku badań akademickich, jak i kryminologicznych. Międzypłciowe różnice w obrębie twarzoczaszki były w populacjach hiszpańskiej i portugalskiej bardzo zbliżone, wskazując, że standardy opracowane do identyfikacji płci na podstawie hiszpańskich czaszek można stosować dla całego regionu.
  5. Rozwiązano zagadkę konia tajemniczej rasy, odkrytego przed paroma laty w Pompejach. Ku uciesze jednych i ku zmartwieniu drugich dwoje badaczy z Uniwersytetu w Cambridge wykazało, że to nie koń, lecz osioł. Gdy naukowcy analizowali DNA z pięciu szkieletów wykopanych w jednym z domów w 2004 r., początkowo myśleli, że natknęli się na nieznaną dotąd, wymarłą rasę konia. Susan Gurney i doktor Peter Forster udowodnili jednak, że mamy do czynienia ze zwykłą pomyłką laboratoryjną, ponieważ doszło do zmieszania materiału genetycznego osła oraz konia i stworzenia sztucznej hybrydy. Akademicy przekonują, że odkrycie nadal pozostaje ważne, gdyż wskazuje, że linia występujących we Włoszech osłów spokrewnionych z somalijskimi była hodowana na tych terenach przynajmniej od czasów Cesarstwa Rzymskiego (w innych państwach europejskich osły są często potomkami osłów nubijskich). Szkielety koniowatych, które trzymano w stajniach przy Willi Niewinnych Kochanków (Casa dei Casti Amanti), nazywanej tak od widniejącego na ścianie domostwa fresku przedstawiającego zakochaną parę, zachowały się dobrze dzięki popiołowi wulkanicznemu. Uważa się, że willa należała do Kajusza Juliusza Polibiusza, bogatego polityka i piekarza. Wniosek nasuwa się sam, ponieważ w willi znaleziono otwarty piec oraz cztery żarna. Ekipa badała mitochondrialne DNA (mtDNA) każdego ze zwierząt. W przypadku czterech identyfikacja przebiegła szybko i bez zakłóceń, ale przy piątym szkielecie wydawało się, że natrafiono na typ DNA niewystępujący już współcześnie. Stąd teoria, że musi pochodzić od wymarłej rasy koni. Kiedy jednak Gurney przeanalizowała ponownie wywód, stwierdziła, że w laboratorium omyłkowo zanieczyszczono ośle mtDNA końskim, tworząc hybrydę, która de facto nigdy nie istniała. Specjalistka wyjaśnia na łamach Journal of Cellular Biochemistry, że początkowe nukleotydy (177) pasują do istniejących wzorców oślich, a pozostałe (193) do również istniejącej rasy konia. Przyglądając się wcześniejszym badaniom post factum, można rozpoznać dwa odrębne DNA osła i konia. W dodatku końskie DNA, które zostało nieumyślnie wmieszane w oślą informację genetyczną, jest tego samego rodzaju, co znalezione u konia z Herkulaneum [miasta zniszczonego wraz z Pompejami podczas wybuchu Wezuwiusza 24 sierpnia 79 roku]. Wskazywałoby to na źródło zanieczyszczenia.
  6. Od wielu lat wiadomo, że wysoka masa ciała u dzieci sprzyja rozwojowi mocnych i wytrzymałych kości. Nigdy dotąd nie sprawdzano jednak, czy do rozwoju silnego szkieletu wystarczy po prostu duża waga, czy też jest on zależny także od stopnia otłuszczenia oraz umięśnienia. Sprawie postanowili przyjrzeć się badacze z South Dakota State University. Do udziału studium zaproszono 150 chłopców i 200 dziewcząt w wieku od 8 do 18 lat. Badane osoby należały do huterytów - jednej z grup protestantów, charakteryzującej się silną izolacją od otoczenia. Wybór ten nie był przypadkowy - wiele lat rozrodu w obrębie zamkniętej populacji doprowadziło do zmniejszenia różnorodności genetycznej, dzięki czemu wiadomo było, że ewentualne różnice pomiędzy uczestnikami badania wynikają niemal wyłącznie ze stylu życia. U każdej z badanych osób dwu- lub trzykrotnie wykonano pomiar gęstości tkanki kostnej oraz zawartości tkanki mięśniowej i tłuszczowej. Jak się okazało, wzrost kości zaobserwowano u każdego z uczestników badania, lecz dla osób o tej samej masie ciała był on znacznie szybszy u tych, które posiadały mniej tkanki tłuszczowej i więcej mięśni. Odkryte zjawisko zależy najprawdopodobniej od obciążeń, jakim poddawany jest szkielet. Wynikają one bowiem nie tylko z masy ciała, lecz także z pracy mięśni, które są do kości umocowane. Im bardziej rozbudowane mięśnie posiada więc dana osoba, tym bardziej obciążany jest jej kościec i tym mocniej musi się on rozwinąć, by poradzić sobie z oddziałującymi nań siłami. Wiedza zdobyta dzięki badaniu pokazuje, jak ważny jest styl życia młodzieży i dzieci. Jak wykazali badacze z Południowej Dakoty, kontrola rodziców nad dietą i stylem życia ich pociech pozwala nie tylko na doraźne zapobieganie nadwadze i otyłości, lecz także na uchronienie dziecka przed licznymi schorzeniami szkieletu na późniejszych etapach życia.
  7. Podczas rutynowego lotu nad plażą na południe od Rzymu policjanci odkryli szkielet mężczyzny sprzed 4,5 tys. lat. "Nello" był najprawdopodobniej wojownikiem i zginął ugodzony w pierś strzałą. Szkielet dobrze się zachował, brakuje mu jedynie stóp. Tkwił w szczelinie, a obok niego sześć małych waz. Myśleliśmy, że to rzymski żołnierz, ale eksperci ustalili, że żył w trzecim tysiącleciu przed naszą erą [a więc prawie w tym samym czasie, co Ötzi, tyrolski człowiek lodu] – opowiada Raffaele Mancino z policyjnego wydziału ds. włoskiego dziedzictwa kulturowego. Archeolodzy planują dalsze prace w tym rejonie. Przypuszczają, że może się tu znajdować większe cmentarzysko.
  8. Zdaniem wielu biologów, jeżeli dojdzie do zmian klimatycznych prowadzących do ocieplenia oceanów, rozgwiazdy mogą stać się pierwszymi ofiarami tego procesu. Badania nad jednym z gatunków sugerują jednak, że przykry los tych charakterystycznych szkarłupni nie jest przesądzony. Większość dotychczasowych badań sugerowała, że rozgwiazdy, podobnie jak ich ewolucyjni krewniacy wyposażeni w wapienne szkielety, zginą pod wpływem wzrostu temperatury wody oraz zwiększenia stopnia jej wysycenia ditlenkiem węgla (CO2). Miałoby to doprowadzić do obniżenia pH wody, przez co powinno dojść do rozpuszczenia pancerzyków. Okazuje się jednak, że już teraz niektóre gatunki rozgwiazd wykształciły odpowiednie mechanizmy obronne. Odkrycia dokonano podczas badania gatunku Pisaster ochraceus. Jak zaobserwowali naukowcy z University of British Columbia w Vancouver, zwierzęta te są w stanie przeżyć w wodzie o temperaturze 21°C oraz stężeniu CO2 na poziomie 780 cząsteczek na milion. Wartości te znacznie przekraczają parametry wynikające z symulacji zmian klimatycznych, które mogą zajść na Ziemi do XXII wieku. Sekretem unikalnych właściwości P. ochraceus jest zmodyfikowana struktura szkieletu. W przeciwieństwie do większości spokrewnionych z nimi organizmów, wytwarzających pancerzyki o jednolitej budowie, przedstawiciele tego gatunku wytwarzają otoczkę przyjmującą formę sieci z licznymi węzłami. Puste przestrzenie są z kolei wypełniane przez żywą tkankę, zdolną do neutralizowania niekorzystnego pH wody. Autorzy odkrycia zastrzegają, że nie można oczekiwać, że wszystkie gatunki szkarłupni wykształcą podobny mechanizm obronny. Z drugiej jednak strony, nikt nie ma także pewności, czy zmiany klimatu będą wyglądały tak, jak dziś uważa większość badaczy. Może to oznaczać, że najczarniejsze scenariusze wcale nie muszą się spełnić, a życie w oceanach może doskonale poradzić sobie z nadchodzącymi zmianami.
  9. Trąd towarzyszy ludzkości od wieków. Na łamach pisma PLoS ONE antropolodzy opisują najstarszy przypadek zakażenia bakterią Mycobacterium leprae. Miało ono miejsce 4000 lat temu, a szkielet z charakterystycznymi zmianami chorobowymi znaleziono w Indiach – w Balathal. Gwen Robbins z Appalachian State University opowiada, że ciało zostało pochowane ok. 2500-2000 r. p.n.e. Balathal to duża niegdyś osada, która rozwijała się prężnie między 3700 a 1800 r. p.n.e. Najnowsze dowody świadczą o tym, że trąd występował na terenie Indii przed końcem szczytowego okresu cywilizacji doliny Indusu. Na ich podstawie można wnioskować o drogach rozprzestrzeniania się tej choroby po świecie. Naukowcy od jakiegoś czasu spekulowali, że trąd pochodzi z Indii bądź Afryki, a do Azji i Europy dostał się z powracającymi z podbojów wojskami Aleksandra Macedońskiego. Najstarsze z odkrytych wcześniej szkieletów datowano na 300-400 r. p.n.e. Pochodziły one z Egiptu i Tajlandii. Wśród chorób zakaźnych trąd należy do tych najsłabiej poznanych. Dzieje się tak dlatego, że mykobakterie niełatwo wyhodować do celów badawczych, a poza człowiekiem na trąd chorują jedynie pancerniki długoogonowe (peba). W 2005 roku w czasopiśmie Science przedstawiono dwie teorie dotyczące M. leprae. Monot i zespół uważali, że choroba pojawiła się po raz pierwszy w Afryce w późnym plejstocenie i wydostała się poza Czarny Kontynent 40 tys. lat temu. Pinhasi i jego ekipa twierdzili dla odmiany, że te same dowody genomiczne można zinterpretować zupełnie inaczej. Wg nich, trąd narodził się w Indiach i rozprzestrzenił się poza nie w późnym holocenie po pojawieniu się dużych centrów miejskich i intensyfikacji kontaktów handlowych. Szkielet zbadany przez indyjsko-amerykański zespół znaleziono pod popiołem ze spalania krowich odchodów. Nie był kompletny, ale na kościach wokół nosa i policzków, a także na kolcu nosowym, żebrach, kręgach oraz kończynach widniały typowe dla trądu wgłębienia. Ekipa wykluczyła inne możliwe wyjaśnienia stanu szkieletu, w tym gruźlicę i zakażenie kości. Przy gruźlicy obecna byłaby osteoporoza kręgosłupa, której tu nie stwierdzono. Zmarłego leżał w kamiennym "przedziale" o grubych ścianach. Antropolodzy stwierdzili, że był to mężczyzna pod czterdziestkę.
  10. W południowym Peru na wysokości niemal 4 tys. m n.p.m. odkryto świetnie zachowaną skamielinę leniwca sprzed 5 mln lat. Jest on o ok. 4 mln lat starszy od egzemplarzy znajdowanych wcześniej na terenie Ameryk. Prehistorycznego leniwca znaleziono pod cementową podłogą domu w andyjskim regionie Espinar podczas zakładania instalacji wodnej. W pobliżu znajdowały się również fragmenty innego zwierzęcia sprzed 5 mln lat – olbrzymiego pancernika. Wykopaliska były finansowane przez rząd francuski. Leniwiec mierzył nieco ponad 3 metry, był roślinożerny i przemierzał naszą planetę w mio-pliocenie – wylicza Rodolfo Salas z peruwiańskiego Muzeum Historii Naturalnej. Znalezienie go jest bardzo ważne, gdyż to pierwszy kompletny szkielet sprzed 5 mln lat. Wcześniej w Amerykach odkopywano tylko fragmenty kośćca, w dodatku datowano je na plejstocen, czyli na epokę trwającą od 1,8 mln do 11 tys. lat temu. Dzięki temu będzie można lepiej poznać ewolucję ssaków w Andach.
  11. Wilki zamieszkujące niewielką wyspę Isle Royale cierpią na zniekształcenia szkieletu wywołane wieloletnim rozmnażaniem w obrębie zamkniętej populacji - twierdzą badacze z Uniwersytetu Technologicznego Michigan. Co ciekawe, jeszcze kilka lat temu przekonywali, że populacja ta jest przykładem na... możliwość chowu wsobnego bez przykrych konsekwencji. Isle Royale, zlokalizowana na Jeziorze Górnym, to miejsce unikalne. Zamieszkujące ją stado 24 wilków jest potomstwem zaledwie jednej samicy oraz jednego lub kilku samców, które przedostały się w to miejsce około 60 lat temu. Doszło do tego podczas wyjątkowo mroźnej zimy, gdy na wyspę można było dojść po lodzie. Naukowcom badającym unikalny ekosystem Isle Royale udało się zebrać m.in. 36 wilczych szkieletów. Większość z nich (58%) wykazywała poważne wady kręgosłupa, zaś u 33% ogólnej populacji występowały tzw. przejściowe kręgi lędźwiowo-krzyżowe. W typowych populacjach wilków, w których nie dochodzi do chowu wsobnego, częstotliwość występowania tej wady wynosi około 1%. Wykorzystując wyniki wcześniejszych badań autorzy studium uznali, że przyczyną wad kręgosłupa musi być chów wsobny. Co ciekawe jednak, przez długie lata utrzymywali oni, że stado żyjące na Isle Royale jest przykładem na to, że... ciągłe krzyżowanie się w obrębie niedużej populacji wcale nie musi kończyć się wadami genetycznymi. Fatalna kondycja zwierząt wywołała dyskusję nad wprowadzeniem do stada osobników z zewnątrz. Zdaniem prof. Johna Vuceticha, naukowca badającego ekosystem Isle Royale od wielu lat, decyzja nie będzie jednak prosta. Wymaga ona rozważenia wartości związanych z [ochroną] dzikiej przyrody, wiedzą naukową, zdrowymi ekosystemami i dobrobytem zwierząt, uważa naukowiec. Zgadza się z nim prof. Rolf Peterson, który podkreśla, że decyzja ta nie może należeć wyłącznie od naukowców. Aby ułatwić wymianę poglądów na temat przyszłości niezwykłego stada, uruchomiono specjalną witrynę, na której każdy internauta może zaproponować własny pomysł na ratowanie szlachetnych ssaków z Isle Royale. Bez wątpienia jest to strona warta odwiedzenia.
  12. O tym, że brak obciążenia jest jedną z głównych przyczyn osteoporozy, wiemy już od dawna. Dotychczas nie wiadomo było jednak zbyt wiele na temat mechanizmu tego zjawiska. Jego zrozumienie ułatwili badacze z Europejskiej Agencji Kosmicznej (ESA), którzy... wystrzelili komórki kości w kosmos, by zasymulować niemal całkowity brak jakiegokolwiek nacisku. Do doświadczenia wykorzystano osteoklasty, zwane także komórkami kościogubnymi. W dojrzałym, prawidłowo funkcjonującym organizmie ich aktywność powinna być minimalna, zaś jej wzrost powinien towarzyszyć przebudowie tkanki związanej np. ze zrastaniem się złamań. Niestety, eksperyment przeprowadzony z udziałem ESA wykazał, że komórki te są także stymulowane (i to bardzo silnie) przez brak obciążeń. Do przeprowadzenia doświadczenia wykorzystano osteoklasty mysie. Zostały one pobrane ze szpiku kostnego, a następnie rozdzielone na dwie pule. Pierwszą z nich wysłano na 12 dni w przestrzeń kosmiczną, gdzie o ich dobrą kondycję troszczył się specjalnie zaprojektowany aparat. Pozostałe komórki zachowano na powierzchni Ziemi. Analiza "kosmicznych" osteoklastów wykazała, że były one znacznie bardziej aktywne od komórek utrzymywanych przez cały czas w warunkach ziemskiej grawitacji. Potwierdza to bardzo wyraźnie, że brak nacisku uruchamia proces aktywnego rozkładu tkanki kostnej. Jak oceniają autorzy eksperymentu, zebrane informacje będą przydatne dla organizatorów oraz uczestników lotów kosmicznych. Uświadomienie sobie, jak wielkie szkody powoduje brak obciążeń, może pomóc także osobom zagrożonym osteoporozą. Nie od dziś wiadomo bowiem, że ćwiczenia siłowe są podstawową i najskuteczniejszą formą ochrony przed tą chorobą.
  13. Niektóre kolonie koralowców mogą żyć nawet ponad 4 tys. lat i jak zaznacza Brendan Roark z Texas A&M University, wyjątkowo wolny wzrost stanowi sekret ich długowieczności. To ważne odkrycie, ponieważ duże rafy stanowią habitat dla wielu innych gatunków. Jeśli znikną lub zostaną zniszczone, ich odtworzenie zajmie wiele lat. Gerardia o złotej koralowinie oraz czarne Leiopathes występują wokół Hawajów na głębokościach sięgających nawet 500 metrów. Do tej pory szacowano, że mają od kilkuset do maksymalnie 3000 lat. Gdy jednak Roark przeanalizował pierścienie wzrostu rocznego, stwierdził, że osiągnięcie obecnych rozmiarów zajęło im znacznie więcej czasu. Rafy koralowe i inne podwodne struktury utworzone ze szkieletów koralowców powstają z węglanu wapnia, wydzielanego przez wiele pokoleń małych polipów. Amerykański zespół posłużył się datowaniem węglowym w wysokiej rozdzielczości. Poszukiwano śladów radioaktywnego izotopu węgla z prób nuklearnych przeprowadzanych w latach 50. ubiegłego wieku. Znaleziono 10-mikrometrową warstewkę w położonej najbardziej na zewnątrz części szkieletu. Wg biologów, oznacza to, że nawet niewielkie przyrosty tworzą się w ciągu dziesięcioleci. Fragmenty pobrane z głębszych warstw ujawniły, że najstarsze próbki Gerardia mają 2742 lata, a Leiopathes aż 4265 lat. Nie oznacza to, iż taki wiek osiągnęły pojedyncze polipy, ale że przez tyle czasu tworzył się szkielet kolonii. Od lat 60. ubiegłego wieku koralowce o złotej barwie są prawdziwym rarytasem. Obecnie obowiązuje 5-letnie moratorium na eksploatowanie tych zwierząt, ale w świetle zdobytych właśnie danych, Roark uważa, że zasadne byłoby wprowadzenie stałego zakazu.
  14. Kleopatra VII była ostatnią królową starożytnego Egiptu i rządziła swoim państwem od 51 roku p.n.e. Zespół Hilke Thuera z Austriackiej Akademii Nauk odnalazł w Efezie grób siostry słynnej władczyni Arsinöe. Została ona zamordowana na jej rozkaz i wszystko wskazuje na to, że matka obu pań była czarnoskóra. Do tej pory sądzono, że korzenie Kleopatry są greckie, a konkretnie macedońskie. Znalezienie grobu i szkieletu członkini dynastii Ptolemeuszów jest czymś niezwykłym dla archeologa. Fakt, że Arsinöe miała afrykańską matkę, daje niezwykły wgląd w sytuację rodziny Kleopatry i w relację sióstr - uważa doktor Thuer. Kiedy stałem w laboratorium, zajmując się kośćmi rodzonej siostry królowej, i myślałem, że ona dotykała kiedyś Kleopatry, Cezara czy Marka Antoniusza, jeżyły mi się włosy na szyi - wyznaje inny członek ekipy, Neil Oliver. Siostry żyły w burzliwych czasach ekspansji Cesarstwa Rzymskiego i ostro ze sobą rywalizowały. To dlatego naukowcy podejrzewają, że Kleopatra kazała Markowi Antoniuszowi wyeliminować młodszą konkurentkę. BBC nakręciło film o życiu Kleopatry i jej morderczych zapędach w stosunku do dwóch braci oraz siostry. Specjaliści ds. medycyny sądowej zbadali odnalezione szczątki, a także zrekonstruowali twarz księżniczki Arsinöe. Dokumentacja naukowa zostanie zaprezentowana 23 marca przez doktora Fabiana Kanza z Wiedeńskiego Uniwersytetu Medycznego na konferencji Amerykańskiego Stowarzyszenia Antropologów Fizycznych w Chicago. Aktualizacja Autor znanego bloga Archeowieści, Wojciech Pastuszka, opublikował wpis, który każe podać w wątpliwość informacje BBC. W artykule "Kleopatra była Mulatką?" zauważa on, że czaszka, na podstawie której przesądzono o afrykańskim pochodzeniu Arsinöe, zaginęła w czasie II wojny światowej. Pomiary, na których się oparto, zostały wykonane w latach 20. ubieglego wieku. Co jeszcze bardziej istotne, nie ma żadnych dowodów na to, by grobowiec rzeczywiście zawierał szczątki Arsinöe. W końcu, nie ma żadnych dowodów na to, by Kleopatra i Arsinöe miały tę samą matkę.
  15. Ludzie noszą buty od co najmniej 40 tysięcy lat. Erik Trinkaus i Hong Shang z Washington University w Missouri odkryli to, badając kształt i gęstość kości palców stopy szkieletu sprzed czterech dziesiątków milleniów. Znaleziono go w jaskini Tianyuan w pobliżu Pekinu. Naukowcy porównali stopę chińskiego praprzodka ze stopą współczesnego (XX-wiecznego) Amerykanina z miasta, Inuitów oraz innych rdzennych mieszkańców Ameryki. Buty zmieniają sposób, w jaki dana osoba chodzi, a więc i budowę samej stopy. W okowach obuwia palce zginają się w dużo mniejszym stopniu niż w przypadku chodzenia na bosaka, a sama stopa jest poddawana działaniu mniejszych sił. To dlatego współcześni Amerykanie mają słabe małe palce, bosonodzy Indianie bardzo silne i duże palce, a Inuici plasują się gdzieś między tymi dwoma grupami. Trinkaus i Shang stwierdzili, że palce stopy szkieletu przypominają palce Inuitów, co oznacza, że badana osoba regularnie nosiła buty (Journal of Archaeological Science).
  16. Norwescy archeolodzy stanęli przed trudną zagadką. Podczas prac wykopaliskowych natrafili na szczątki.... peruwiańskiego Indianina. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że wykopaliska były prowadzone w Norwegii. Archeolodzy badali ruiny kościoła świętego Mikołaja w Sarpsborg. Miasto zostało założone w 1016 roku, przez świętego Olafa. Na terenie kościoła znaleziono szkielety trzech osób: dwóch mężczyzn i dziecka. Nic nie zapowiadało sensacji do momentu, gdy dokładniej nie przyjrzano się czaszce jednego z mężczyzn. Okazało się, że na potylicy znajduje się charakterystyczny szew kostny, który występował tylko i wyłącznie wśród Inków. Dotychczas istniały mocne przesłanki do stwierdzenia, że Wikingowie dotarli do Ameryki Północnej około 1000 roku naszej ery. Dotychczas jednak nie przypuszczano, że mogli dotrzeć aż do Peru.
  17. Umarli młodo i prawdopodobnie byli w sobie zakochani, bo pochowano ich w czułych objęciach. W pobliżu miejsca, gdzie rozgrywa się akcja Szekspirowskiego dramatu Romeo i Julia, archeolodzy odkryli dwa liczące ok. 5 tys. lat szkielety. Pochodzą z późnego neolitu, a znaleziono je w odległości 40 km na południe od Mantui. Parę zakopano 5-6 tys. lat temu. Ze względu na doskonały stan uzębienia uznaje się, że prehistoryczni kochankowie byli młodzi — tłumaczy szefowa ekipy badawczej Elena Menotti. Z tego, co nam wiadomo, to wyjątkowa sytuacja. Podwójne pochówki w neolicie to rzadkość, a ci się nawet obejmowali — powiedziała archeolog w wywiadzie telefonicznym udzielonym agencji Associated Press. Naukowcy pracujący w pobliżu odkryli jeszcze 30 innych grobów, wszystkie pojedyncze. Razem z bogatymi ludźmi pochowano również przedmioty z krzemienia, rogu oraz ceramikę. Chociaż para z Mantui rozrzewnia niezwykłą pozą, archeolodzy natrafiali już w przeszłości na miejsca prehistorycznego pochówku, gdzie zmarli dotykali się rękoma lub innymi częściami ciała — przypomina Luca Bondioli, antropolog z rzymskiego National Prehistoric and Ethnographic Museum. Uważa on, że znalezisko ma większe znaczenie emocjonalne niż naukowe. Rzuca jednak także pewne światło na stosunki międzyludzkie i postawę wobec śmierci, które nie zmieniły się dużo od czasów, kiedy nasz gatunek osiedlił się po raz pierwszy w wioskach, ucząc się uprawiać rolę i hodować zwierzęta. Neolit to okres kształtowania się podstaw naszego społeczeństwa, także uczuć religijnych. Elena Menotti odparowuje, że pochówek miał charakter rytualny, a my musimy odkryć jego znaczenie. Parę odnaleziono podczas prac poprzedzających budowę fabryki. Obok kobiety i mężczyzny zakopano m.in. krzemienny nóż. Teraz naukowcy zajmą się badaniem artefaktów. Chcą też określić czas pochówku i wiek pary w chwili śmierci. Potem przedmioty i szkielety trafią na wystawę w Muzeum Archeologicznym w Mantui. Ustalenie przyczyny śmierci kobiety i mężczyzny jest niemal niemożliwe, chyba że cierpieli na wyniszczającą chorobę, zostali ugodzeni nożem albo innym pozostawiającym wyraźne ślady na kości narzędziem. Zwrócone twarzami do siebie szkielety zakopano prawdopodobnie w tym samym czasie, co wskazuje na nagłą i tragiczną śmierć — sądzi Bondioli. Badanie DNA pozwoli stwierdzić, czy ludzie ci byli ze sobą spokrewnieni. Nie eliminuje to jednak innych hipotez; przypuszczenie, że to Romeo i Julia, jest jedną z wielu teorii.
  18. Amerykańscy geolodzy morscy stwierdzili, że koralowce potrafią zmieniać budulec swoich szkieletów w zależności od składu chemicznego wody. Justin Ries i jego zespół z Uniwersytetu Johnsa Hopkinsa zauważają, że to pierwszy znany przypadek, by zwierzę zmieniało skład swojego szkieletu w odpowiedzi na zmiany zachodzące w fizycznym otoczeniu. Ries podkreśla, że wrażliwość koralowców na takie zmiany stawia pod znakiem zapytania budowane do tej pory teorie ich ewolucji, a także przyszłość niezwykle ważnych ekologicznie raf koralowych. Zwłaszcza odkąd woda morska zmienia się w odpowiedzi na globalne ocieplenie, a ilość dwutlenku węgla w atmosferze znacznie się zwiększyła. Rafy koralowe i inne podwodne struktury utworzone ze szkieletów koralowców powstają z węglanu wapnia, wydzielanego przez wiele pokoleń małych polipów. Trwa to miliony lat. Naukowcy odkryli, że przy produkcji węglanu wapnia korale mogą się "przestawiać" z argonitu na inny minerał — kalcyt. Reagują tak, gdy w wodzie morskiej zmniejsza się stosunek magnezu do wapnia. Skądinąd wiadomo, iż proporcja ta zmieniała się drastycznie w różnych erach geologicznych. Wyniki badań Riesa ukażą się w lipcowym wydaniu magazynu Geology.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...