Znajdź zawartość
Wyświetlanie wyników dla tagów 'szacunek' .
Znaleziono 2 wyniki
-
Wspaniałomyślność nie zawsze jest postrzegana jako zaleta. W przypadku liderów, zwłaszcza w trudnych czasach, uchodzi za przejaw słabości. Robert Livingston ze Szkoły Zarządzania Kellogga Northwestern University wykazał bowiem, że wspaniałomyślność, definiowana jako działanie dla dobra publicznego, wpływa na pozycję danej osoby na dwóch wymiarach: prestiżu i dominacji. Osoby o wysokim prestiżu są często postrzegane jako święci, którzy poświęcają się dla innych i mają silne zasady moralne. Ponieważ jednak ludzie ci chcą się dzielić własnymi zasobami z grupą, nie są postrzegani jako twardzi przywódcy. Dominacja jest uznawana za wskaźnik pozycji alfa, a prestiż wyraża podziw innych osób. Współautor studium, Nir Halevy z Uniwersytetu Stanforda, dodaje, że ludzie chcą, by cieszący się szacunkiem i podziwiani członkowie grupy dowodzili nimi w czasach pokoju, ale kiedy robi się ciężko, pragną dla grupy dominującego, dążącego do władzy lidera. Amerykanie przeprowadzili serię 3 eksperymentów. Badani mogli zatrzymać dla siebie 10 żetonów do gry, których wartość wynosiła 20 dolarów, albo dołożyć się do puli całej grupy. Czasem dorzucenie się było korzystne dla członków własnej grupy, w innym wariancie oznaczało jednak przyczynianie się do dobra swoich i szkodzenie członkom innej grupy. W pierwszych dwóch eksperymentach ujawniono, że samolubność i nienawiść w stosunku do obcych wzmacniały postrzeganie czyjejś dominacji, ale obniżały szacunek i podziw. Przejawianie umiłowania członków własnej grupy i hojne dzielenie się zasobami nasilały podziw i szacunek, ale obniżały postrzeganie dominacji. Trzeci eksperyment zademonstrował, że uniwersalizm, czyli dzielenie się dobrami z przedstawicielami własnej oraz innej grupy, obniżał zarówno postrzeganie dominacji, jak i szacunek oraz podziw (w porównaniu do osób dzielących się wyłącznie ze swoimi).
- 3 odpowiedzi
-
- Robert Livingston
- pozycja alfa
-
(i 8 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Wbrew temu, co dotąd sądzono, grzebanie zmarłych twarzą w dół było celowe i rozpowszechnione. Po przeanalizowaniu tego typu pochówków z całego świata okazało się, że różne społeczności poniżały w ten sposób nieboszczyka i okazywały mu brak szacunku. Caroline Arcini ze Sweden's National Heritage Board zaznacza, że odwracając kogoś twarzą w dół, piętnowano jego niegodne czyny, czyli pogwałcenie jakichś ważnych norm. Chodziło więc o "zawstydzenie" występnego zmarłego. Arcini przejrzała literaturę przedmiotu i sporządziła pierwszy na świecie katalog hańbiących nieboszczyka pochówków. Odkryła opisy dotyczące ponad 600 osób, które zakopano w 215 miejscach, m.in. w Peru, Meksyku, Szwecji i Korei Południowej. Najwięcej, bo aż 200, znieważonych ciał znaleziono w Wielkiej Brytanii. Zwyczaj chowania twarzą w dół utrzymywał się bardzo długo – najstarsze ciało z Czech miało 26 tys. lat, inne pochodziło z Flandrii z okresu I wojny światowej. W ten sam sposób traktowano mężczyzn (ich najczęściej), kobiety i dzieci. Odwróconych na brzuch znajdowano w mogiłach wszelkiego rodzaju: pojedynczych, podwójnych i zbiorowych. Często groby były płytkie, zlokalizowane na obrzeżach nekropolii, niekiedy ciał nie umieszczano nawet w trumnie. W wielu przypadkach groby "odwrócone" stanowiły izolowane przypadki, da się jednak wyróżnić rejony i okresy, gdy pojawiało się ich znacznie więcej. W Europie działo się tak od czasów rzymskich do końca ery wikingów, czyli od 43 do 1000 r. W niektórych lokalizacjach zjawisko dotyczyło blisko 15% mogił. Ok. 1000 r. p.n.e. w Meksyku i Salwadorze odsetek ten był jeszcze wyższy, sięgając 90%, podobnie jak na Tajwanie w latach 1300-850 p.n.e. Pani antropolog wyjaśnia, że nie wszystkie przypadki można jednakowo wyjaśnić. Niektórzy zmarli mieli związane ręce i nogi, co sugeruje, że byli przestępcami bądź jeńcami wojennymi. Czasem pozycję ciała wyznaczał status społeczny. Na pewnym meksykańskim cmentarzu znaleziono np. ludzi, pogrzebanych w okresie od 1150 do 850 r. p.n.e. Sześciu mężczyzn siedziało, 74 położono zaś twarzą w dół. Arcini sądzi, że siedzący byli ważnymi kapłanami, a leżący spełniali pośledniejsze funkcje. Kolejna przyczyna znieważania zmarłego to konflikt natury religijnej lub kulturowej. Doskonałym przykładem mogą tu być doniesienia ze Szwecji, gdzie najwięcej "odwróconych" pochówków datuje się na czasy wikingów. Wtedy w rejonie tym rozpoczęła się chrystianizacja, lecz rudowłosi wojownicy najprawdopodobniej nie akceptowali neofitów. Później twarzą w dół obracano zbuntowane zakonnice i wyrzucone poza nawias społeczeństwa czarownice. W artykule zamieszczonym w czerwcowym wydaniu pisma Current Archaeology Arcini wyjaśniła, w jakich okolicznościach zainteresowała się takimi pochówkami. W lutym 2005 roku archeolodzy rozpoczęli prace nad otwartymi grobami wikingów w Vannhög w południowej Skanii. Ona miała się zająć badaniami porównawczymi szczątków. W archiwum wcześniejszych wykopalisk z lat 50. znalazła zdjęcie zwróconego twarzą w dół człowieka. Zaczęła się zastanawiać, czy to wyjątek, czy takich przypadków było więcej. Miała nadzieję, że antropologiczne oględziny szkieletu pozwolą stwierdzić, co się właściwie stało. Prowadząc rozmowy z ekspertami z różnych dziedzin zauważyła, że podobnie jak ona, nikt nie potrafił zaakceptować takiego ułożenia ciała, wszyscy uznawali je za niewłaściwe, niestosowne.
-
- Caroline Arcini
- szacunek
- (i 5 więcej)