Znajdź zawartość
Wyświetlanie wyników dla tagów 'siła woli' .
Znaleziono 3 wyniki
-
Badania obrazowe mózgu wykazały, że dla rzucenia palenia rzeczywiście najważniejsza jest siła woli. U byłych palaczy związane z samokontrolą rejony mózgu są nawet bardziej aktywne niż u osób, które nigdy nie paliły. Naukowcy z dublińskich Trinity College i Research Institute for a Tobacco Free Society porównywali mózgi byłych i aktywnych palaczy oraz ludzi, którzy nigdy nie palili. Podczas funkcjonalnego rezonansu magnetycznego (fMRI) ochotnicy wykonywali różne zadania, które wg akademików, pozwalały na ocenę zdolności koniecznych do utrzymania nikotynowej abstynencji. Badano więc umiejętność hamowania reakcji, czyli kontroli impulsów, monitorowania własnego zachowania oraz uwagę (wolontariusze mieli się nie rozpraszać, widząc zdjęcia związane z paleniem; u palaczy wyzwalają one automatyczną reakcję). Okazało się, że w porównaniu do grupy kontrolnej (nigdy niepalących), u obecnych palaczy występowała zmniejszona aktywność okolic przedczołowych, które biorą udział w kontroli zachowania. Poza tym u aktywnych palaczy odnotowano zwiększoną aktywność w rejonach podkorowych, np. stanowiącym część układu nagrody jądrze półleżącym (łac. nucleus accumbens). U byłych palaczy nie stwierdzono podwyższonej aktywności podkorowej, dodatkowo ich kora przedczołowa zachowywała się supernormalnie, czyli była aktywniejsza niż u osób, które nigdy nie paliły. Wypływa stąd zatem wniosek, że u ludzi, którym udało się rzucić nałóg, regiony powiązane z siłą woli są bardziej czynne niż u pozostałych.
- 3 odpowiedzi
-
Gdzie kryje się tajemnica silnej woli i wytrwałości? Wielu chciałoby wiedzieć, odkrywca skutecznej metody na ich wzmocnienie zapewne mógłby stać się bogaczem. Gdyby wprowadzenie takiej metody w życie nie wiązało się ze zbytnim wysiłkiem, naturalnie. Tymczasem jednak jesteśmy o krok bliżej do poznania źródeł psychicznej i fizycznej wytrzymałości - tak zdają się sugerować wyniki badań, jakie przeprowadził Kurt Gray, doktorant na Uniwersytecie Harvarda. Z pasją zajmuje się on badaniem źródeł i skutków moralności w psychologii i socjologii. Źródeł silnej woli upatrywał on w moralnych wyborach. W celu zweryfikowania swojej tezy przeprowadził ciekawie pomyślane badania. Zadaniem testowanych osób było utrzymać w górze dwuipółkilogramowy odważnik tak długo, jak tylko byli w stanie. Przed badaniem jednak wszyscy uczestnicy otrzymywali po dolarze; połowie pozwalano zatrzymać go dla siebie, połowę poproszono o przekazanie go na dowolnie wybrany cel charytatywny. Efekt? Uczestnicy z drugiej grupy średnio utrzymywali ciężar o dziesięć sekund dłużej. W drugim badaniu uczestnicy tworzyli najpierw fikcyjne historie ze swoim udziałem; połowa miała w nich odgrywać role bohaterów, opowiadane czyny drugiej połowy były neutralne i nie miały wpływu na inne postacie. Wyniki były podobne, jak w pierwszej części, osoby opisujące swoje wymyślone szlachetne postępki okazywały się silniejsze od tych moralnie neutralnych. Autor badań, Kurt Gray, ujął to zjawisko jako rodzaj samospełniającego się moralnego proroctwa. Podobny efekt, warto zauważyć, można osiągnąć przy pomocy tzw. programowania neurolingwistycznego, afirmacji i wielu podobnych technik - tu skutek jest analogiczny, choć związek przyczynowy nie jest tak wyraźny. Zaprzecza to mniemaniu, że tylko osoby „obdarzone" wyjątkowo silną wolą, czy samokontrolą są zdolne do heroicznych wysiłków. Wydaje się, że już same próby wzmacniają psychiczną siłę. Gandhi, czy Matka Teresa być może wcale nie urodzili się z wyjątkowo silną wolą i wytrwałością, może raczej do nich doszli poprzez ciągłe próby pomagania innym - uważa Gray, nazywając to „moralną transformacją", bo właśnie silnie moralnie nacechowane czyny zdają się mieć „moc" zmieniającą przeciętnych ludzi w wyjątkowych. Nie musimy wszakże dążyć do zostania bohaterami, czy świętymi, aby skorzystać z wyników tych badań. Mogą one okazać się przydatne każdemu z nas. Chociażby osobom z różnych powodów utrzymującym dietę, czy rzucającym nałogi: nawet drobna pomoc innym może pomóc zwalczyć pokusę. Podobne zalety ta prosta metoda może mieć na przykład dla osób zmagających się z depresją. Kto pomaga innym - łatwiej zyskuje kontrolę nad własnym życiem. Ależ to nic nowego - może ktoś krzyknąć. Owszem, istnieje niezliczenie wiele inicjatyw, technik, które zdają się bazować na tej metodzie. W podobny sposób - angażując ich w pomoc innym - pomaga się bezdomnym, chorym, narkomanom, resocjalizowanym więźniom. Ale badania Kurta Graya mają swoją drugą stronę. Okazuje się, że nie tylko czynienie dobra ma taką „transformującą siłę". Również dokonywanie złych uczynków wzmacnia siłę woli i wytrzymałość tak samo, a nawet mocniej, niż czynienie dobra. Siła moralnych wyborów przejawia się zarówno kiedy próbujesz być świętym, jak i przeklętym - mówi autor badań. - Ludzie patrząc na osoby dokonujące wybitnych, złych lub dobrych, czynów myślą »ja bym tak nie potrafił, nie mam tyle siły«. Tymczasem jest na odwrót, psychiczna i fizyczna siła nie jest źródłem czynów, ale ich skutkiem. Ludzie postrzegają osoby wyraźnie dobre lub złe jako bardziej skuteczne, posiadające silniejszą wolę, mniej wrażliwe na niedogodności - mówi Gray o mechanizmie zmian. - Postrzegając samych siebie jako dobrych lub złych, ludzie przyswajają te wyobrażenia i przenoszą na siebie, stając się bardziej wytrzymałymi i zdolnymi do większych wysiłków. Autor badań nie wartościuje tych dwóch sposobów na wzmocnienie swojej osobistej siły, ale miejmy nadzieję, że osoby chcące spróbować tej metody w praktyce wybiorą dokonywanie dobrych uczynków.
-
To, czy ludzie wytrwają przy jakiejś diecie, nie zależy wyłącznie od siły ich woli, ale również, a może przede wszystkim, od stopnia złożoności planu żywieniowego. Psycholodzy z Indiana University (IU) i Instytutu Ludzkiego Rozwoju Maxa Plancka w Berlinie porównali związane z dietą zachowania kobiet wybierających dwa zupełnie różne podejścia. Odkryli, że im bardziej skomplikowany, wg odchudzających się, był dany plan, tym szybciej go porzucano. Dla ludzi na bardziej skomplikowanej diecie, obejmującej kontrolowanie ilości i rodzaju zjadanych pokarmów, subiektywne wrażenie stopnia skomplikowania diety może prowadzić do zrezygnowania z niej – przekonuje prof. Peter Todd z IU. Jutta Mata, będący obecnie pracownikiem naukowym Uniwersytetu Stanforda, dodaje, że efekt utrzymywał się nawet po uwzględnieniu wpływu ważnych czynników społeczno-poznawczych, w tym samoskuteczności, tj. przekonania, że dana osoba jest w stanie osiągnąć cel (tutaj przestrzegać diety). Nawet jeśli uważasz, że podołasz temu zadaniu, przekonanie, że dieta jest skomplikowana, może zniweczyć twoje wysiłki. Naukowcy powtarzają, że należy zadbać nie tylko o otoczenie fizyczne, usuwając z niego np. przekąski, co gwarantuje wyeliminowanie bezmyślnego jedzenia. Trzeba też pomyśleć o "środowisku poznawczym". Wg panów, oznacza to wybór zasad dietetycznych, które łatwo zapamiętać i zastosować. Mata podpowiada, by przed wyborem konkretnego planu zestawić ze sobą parę diet i porównać, jaką liczbę wytycznych obejmują. Jeśli ludzie zdecydują się na bardziej skomplikowaną dietę, ponieważ uznają ją za atrakcyjniejszą np. ze względu na elastyczność, muszą ocenić, jaką trudność sprawią im wyliczenia i monitorowanie konsumpcji. Gdy wyda się za wysoka, prawdopodobieństwo przedwczesnego odejścia od planu jest duże i powinni raczej rozważyć inną dietę. W ramach eksperymentu oceniano obiektywną i subiektywną złożoność dwóch planów dietetycznych. Brigitte to prostsza wersja diety rodem z Niemiec. Odchudzający się otrzymują listy zakupów. By zrzucić zbędne kilogramy, wystarczy więc stosować się do czyichś zaleceń. W programie żywieniowym Weight Watchers wszystko, co ktoś je, jest przeliczane na punkty, które w dodatku nie są tożsame z kaloriami. Dziennie wolno spożyć określoną liczbę punktów. Nie ma produktów kategorycznie zabronionych, można więc wybierać, co się lubi, byle tylko nie przekroczyć wyznaczonej liczby punktów. W amerykańsko-niemieckim studium wzięło udział 390 kobiet. Zwerbowano je w niemieckojęzycznych pokojach rozmów nt. radzenia sobie z wagą. Wcześniej wypróbowały one jedną lub dwie diety. Na początku, w trakcie i pod koniec 8-tygodniowego okresu badań wypełniały one kwestionariusz.
- 46 odpowiedzi
-
- Jutta Mata
- Peter Todd
-
(i 6 więcej)
Oznaczone tagami: