Znajdź zawartość
Wyświetlanie wyników dla tagów 'słoń' .
Znaleziono 32 wyników
-
Słoniowa trąba to jeden z najbardziej niezwykłych narządów w świecie zwierząt. Jest jednocześnie silna i niezwykle wrażliwa, a napędza ją około 40 000 mięśni, podczas gdy całe ciało człowieka zawiera 600–700 mięśni. Słonie używają jej do oddychania, podnoszenia ciężkich przedmiotów, picia, polewania się wodą czy posypywania piaskiem. Zwierzęta niemal bez przerwy badają swoje otoczenie końcem trąby. Nic więc dziwnego, że budzi ona duże zainteresowanie naukowców. Naukowców z Uniwersytetu Humboldtów w Berlinie, berlińskiego zoo i Leibniz-Institut für Zoo- und Wildtierforschung zainteresowały wibrysy na końcu słoniowej trąby. Postanowili sprawdzić, czemu one służą. Najpierw analizowali materiały filmowe nagrane z niewielkiej odległości, a pokazujące, jak słonie używają trąby. Nagrania były wykonywane m.in. w czasie, gdy zwierzęta, przez wyciętą w pudełku dziurę, wyjmowały jabłka czy marchewki. Naukowcy patrzyli, czy wibrysy odgrywają w tym jakąkolwiek rolę. Zauważyli, że włosy u słoni działają inaczej, niż wibrysy u innych zwierząt, nie poruszają się, nie zginają, nie reagują w żaden zauważalny sposób. W ramach drugiego etapu badań naukowcy przeprowadzali sekcję trąb zmarłych słoni. Okazało się, że ich wibrysy są cylindryczne i grubsze od wibrysów innych zwierzą. W mieszkach włosowych nie znaleźli też nerwów. Doszli zatem do wniosku, że włosy na końcu trąby nie służą zwierzętom do dotykowego poznawania otoczenia czy orientacji w przestrzeni. Ich zdaniem włosy te służą wyłącznie do oceny siły, z jaką trąba ma działać na przedmiot, który słoń chce podnieść czy przesunąć. Zwierzęta te używają trąby do tak wielu zadań i manipulują za jej pomocą tak różnymi przedmiotami, że muszą dobrze oceniać siłę interakcji, by np. nie uszkodzić interesującego je przedmiotu. « powrót do artykułu
-
W ciągu ostatnich trzystu lat słonie indyjskie straciły aż 3 miliony km2 habitatu, informują naukowcy z Uniwersytetu Kalifornijskiego w San Diego. Tak dramatyczny spadek przestrzeni życiowej słoni to skutek działalności człowieka i może on wskazywać na wciąż istniejący konflikt pomiędzy słoniami a ludźmi. Uczeni z San Diego na podstawie dostępnych danych dotyczących użytkowania ziemi przez ludzi, stworzyli komputerowy model zmian przestrzeni życiowej dostępnej dla słoni na przestrzeni ostatnich 1300 lat. Okazało się, że w ciągu zaledwie 3 ostatnich wieków ludzie zabrali tym zwierzętom 2/3 habitatu. Słoń indyjski, największy ssak Azji, zamieszkiwał w przeszłości olbrzymie połacie kontynentu. Naukowcy, posługując się danymi z lat 850–2015 stwierdzili, że zwierzęta utraciły na rzecz ludzi ponad 64% zajmowanych w przeszłości terenów. Jeszcze do XVIII wieku habitaty słoni były stabilne. Wówczas zaczęto jednak stosować przyniesione przez kolonistów praktyki wykorzystywania ziemi, metody uprawy rolnej oraz hodowli zwierząt i masowej wycinki lasów. W ten sposób średnia wielkość nienaruszonych fragmentów habitatu odpowiednich dla słoni skurczyła się z 99 000 do 16 000 kilometrów kwadratowych, a powierzchnia największego niezaburzonego habitatu spadła z 4 milionów do 54 000 km2. Co więcej, badania wskazują, że obecnie żyjące słonie nie mają już nigdzie odpowiedniego habitatu. Jeszcze w 1700 roku 100% habitatu w promieniu 100 kilometrów od występowania słoni nadawało się do życia dla tych zwierząt. W roku 2015 odsetek ten spadł do mniej niż 50%. To zaś oznacza zwiększone zagrożenie konfliktami pomiędzy słoniami a ludźmi. Z braku miejsca do życia słonie w coraz większym stopniu wkraczają na tereny odebrane im w przeszłości przez ludzi. Na przełomie XVII i XVIII wieku na całym świecie doszło do dramatycznych zmian w sposobie użytkowania ziemi. Konsekwencje tej zmiany widzimy do dzisiaj, mówi jeden z autorów badań, profesor Shermin de Silva. Działania człowieka prowadzą do ciągłej utraty habitatów przez liczne gatunki ssaków. Trudno jednak jest ocenić długoterminowy wpływ taki zmian, gdyż brakuje danych historycznych. Tym bardziej cenne są powyższe badania, w czasie których naukowcy wykorzystali różnego typu dane, w tym rekonstrukcje historyczne, sięgające aż IX wieku. Autorzy badań sądzą, że główną przyczyną utraty habitatów było porzucenie przez ludzi tradycyjnych praktyk korzystania z ziemi. « powrót do artykułu
-
Zwierzęta nie przestają nas zaskakiwać. Nawet tak – zdawałoby się – dobrze poznane, jak słonie. Tym razem okazało się, że słoniowa trąba ma niesamowite możliwości ssące. Jak czytamy w Journal of the Royal Society Interference, słoń potrafi wciągać powietrze z prędkością znacznie przekraczającą prędkość większości superszybkich pociągów. Naukowcy z Georgia Institute of Technology, University of Alabama, Zoo Atlanta oraz Icahn School of Medicine at Mount Sinai postanowili dokładnie przyjrzeć się, w jaki sposób słonie używają trąby. Szczególnie interesowało ich, jak zwierzęta wykorzystują przepływ powietrza podczas posługiwania się trąbą. Dokonywali przy tym pomiarów, by stwierdzić, co się dzieje wewnątrz m.in. podczas picia. Zauważyli, że słoń w ciągu sekundy jest w stanie wciągnąć trąbą 3 litry wody. Po dokonaniu odpowiednich obliczeń okazało się, że aby tego dokonać zwierzę musi wciągać powietrze z prędkością ponad... 540 km/h. Słoniowa trąba to zadziwiające narzędzie, którego działania do końca nie rozumiemy. Mimo, iż waży ponad 100 kilogramów, słonie żywią się za jej pomocą bardzo lekkimi roślinami. Jak więc potrafią, mając do dyspozycji tak duże i masywne narzędzie, manipulować drobnymi i lekkimi przedmiotami? Już wcześniej zauważono, że za pomocą trąby słonie nie tylko zbierają pożywienie, ale też je zasysają. Teraz wyliczono, że podczas zasysania płynu średnica trąby może zwiększać się o 30%, co prowadzi do zwiększenia jej objętości o 64%. Od dawna wiemy, że słonie używają powietrza i wody do manipulowania przedmiotami. To również ich wyjątkowa umiejętność, gdyż wykorzystywanie wody do manipulowania przedmiotami jest właściwe dla ryb, a nie zwierząt lądowych. Jednak te olbrzymie zwierzęta potrafią nie tylko zasysać przedmioty czy je odpychać. Są też w stanie odbijać strumień powietrza od ściany, by przysunąć do siebie interesujący je obiekt. A gdy przekraczają głębokie zbiorniki wodne, unoszą trąby do góry i przez nie oddychają. Naukowcy chcą teraz dokładnie poznać mechanikę mięśni słoniowej trąby. Ta fascynująca część ciała już zainspirowała robotykę, a lepsze jej poznanie pozwoli na stworzenie jeszcze doskonalszych urządzeń. « powrót do artykułu
-
Słonie niszczą roślinność i wspomagają rozrost lasu
KopalniaWiedzy.pl dodał temat w dziale Nauki przyrodnicze
Słonie, choć to sprzeczne z intuicją, zjadając i zadeptując roślinność, pomagają lasom przechowywać więcej węgla pobranego z atmosfery. Jeśli słonie wyginą, ilość węgla składowanego w lasach tropikalnych centralnej Afryki zmniejszy się o 7%. Fabio Berzaghi i jego koledzy z Laboratorium Klimatu i Nauk Przyrodniczych w Gif-sur-Yvette we Francji chcieli sprawdzić czy słonie, niszcząc roślinnośc, wspomagają większe drzewa, by te rosły jeszcze większe. Naukowcy stworzyli model matematyczny, w którym opisali różnorodność roślin i symulowali wspływ słoni polegający na tym, że eliminują one częśc mniejszych roślin. Model wykazał, że słonie zmniejszają gęstość roślinności w lesie, ale przez to zwiększają średni obwód pni drzew i ogólną ilość biomasy roślinnej. Dzięki nim długo rosnące drzewa żyją dłużej i przechwytują większą ilość węgla. Dane z modelu zgadzają się z danych obserwacyjnych z Kongo, gdzie porównywano roślinność w miejscach, w których żyją słonie i miejscach, gdzie zwierzęta te nie występują. Istnienie słoni może też wyjaśniać widoczne różnice pomiędzy lasami deszczowymi Afryki i Ameryki Południowej. W Ameryce brak jest wielkich roślinożerców, w lesie deszczowym liczba drzew na hektar jest większa, ale zwykle drzewa te są mniejsze, mniejsza jest też ich łączna masa. Sądzimy, że do istnienia tych różnic przyczyniają się wielcy roślinożercy, mówi Berzaghi. Jako, że wielkie afrykańskie drzewa długo żyją, gwałtowny spadek populacji słoni, do jakiego doszło w ciągu ostatnich stu lat, gdy ich liczebność zmniejszyła się z 1 000 000 do obecnych 100 000, nie jest jeszcze widoczny w wyglądzie lasu. Jednak, jak wynika z obliczeń, spadek ten oznacza, że biomasa afrykańskiego lasu deszczowego zmniejszy się o 3 gigatony węgla, czyli o tyle ile np. Wielka Brytania emituje w ciągu 14 lat. Jak zauważa Berzaghi, słonie wyświadczają nam bezpłatnie usługę, dzięki której w atmosferze jest mniej węgla, a więc zmniejszają efekt cieplarniany. « powrót do artykułu -
W należącym do Uniwersyteckiego College'u Londyńskiego Muzeum Zoologicznym Granta od 1 lutego do 9 marca można oglądać wystawę prac stworzonych przez zwierzęta. Kuratorami wystawy Sztuka Zwierzęca (Art by Animals) są Mike i Will Tuckowie. Mike odwołuje się do popularnego w latach 50. ubiegłego wieku programu "Zoo time", prowadzonego przez Desmonda Morrisa. Pokazywano w nim na żywo malujące szympansy. Gwiazdą show był Congo, którym zachwycił się sam Dali. Celem Brytyjczyków było zgromadzenie w jednym miejscu prac różnych gatunków: dwóch słoni i małp (szympansa, gorylicy i 2 orangutanów sumatrzańskich). Słonie posługują się trąbą jak dżojstikiem. Jeden z nich - Boon Mee, który kiedyś przenosił w Tajlandii wycinane drzewa - stworzył martwą naturę, styl drugiego - Nong Banka - jest bardziej kubistyczny. Wszystkie małpy malowały abstrakcje. Orangutany pędzlem, szympans palcami. Od połowy lat 50. ogrody zoologiczne wykorzystują zajęcia plastyczne jako sposób na urozmaicanie podopiecznym czasu. Później ich ręko- lub trąbodzieło można sprzedawać, zbierając fundusze na ochronę gatunków lub samo zoo. Organizując wystawę Tuckowie chcieli sprowokować odwiedzających do zadania sobie kilku pytań, m.in. czy zwierzęta mogą być twórcze i dlaczego niektóre ich dzieła uznajemy za wartościowe i kreatywne, a inne zyskują etykietkę bezsensownych. Podczas gdy słonie są uczone malowania w kółko tego samego, sztuka małp jest o wiele bardziej twórcza i prawie nieodróżnialna od sztuki abstrakcyjnej wykorzystujących te same techniki ludzi - przekonuje menedżer muzeum Jack Ashby. Wizerunki malujących małp pojawiają się w europejskiej sztuce od co najmniej XVII w., ale dopiero w latach 50. ubiegłego wieku zajęto się tą kwestią na poważnie. Oto spis obrazów, które trafiły do muzeum: 1) "Digit Master", autor: Bakhari (szympans), 2) praca bez tytułu, autorka: Samantha (gorylica), 3) praca bez tytułu, autor: Baka (orangutan sumatrzański), 4) praca bez tytułu, autor: Joseph (orangutan sumatrzański z zoo w Erie w USA), 5) "Bukiet kwiatów" (Flower Pot), autor: Boon Mee (słoń), "Abstrakcja", autor: Nong Bank (słoń). Słonie mieszkają w Samutprakarn Zoo w Bangkoku, a małpy w różnych ogrodach zoologicznych w USA.
-
Jak szybko makroewolucja zmienia ssaki? Okazuje się, że po 24 mln pokoleń zwierzę wielkości myszy osiągnęłoby rozmiary słonia. Królik mógłby mu dorównać szybciej, bo po 10 mln pokoleń (PNAS). Zespół dr Alistaira Evansa z Monash University zauważył, że tempo zmniejszania jest o wiele większe od tempa powiększania. Potrzeba bowiem jedynie 100.000 pokoleń, aby zaszła duża zmiana prowadząca do skarłowacenia. Naukowcy przyglądali się 28 grupom zwierząt z różnych kontynentów i basenów oceanicznych, które zamieszkiwały Ziemię w ciągu 70 mln lat (pod uwagę wzięto 20 okresów). Znalazły się wśród nich słonie, naczelne i walenie. Zmiany wielkości śledzono raczej w skali pokoleń niż lat. Pozwoliło to na dokonywanie sensownych porównań między gatunkami o różnej długości życia. Okazało się, że zmiany wielkości waleni zachodzą 2-krotnie szybciej niż zmiany wielkości ssaków lądowych. To prawdopodobnie dlatego, że łatwiej być dużym w wodzie [wyporność ogranicza modyfikacje budowy przy wzroście masy] - wyjaśnia dr Erich Fitzgerald z Muzeum Wiktorii. Dwudziestoosobowy zespół biologów i paleontologów wyliczał maksymalny wskaźnik wzrostu dla kladu, który oznaczał maksymalne tempo ewolucji danej cechy w obrębie jakiejś grupy zwierząt. W ten sposób ustalono, że do 100-, 1000- i 5000-krotnego wzrostu masy ssaka lądowego potrzeba, odpowiednio, minimum 1,6, 5,1 i 10 mln pokoleń. W przypadku waleni wartości te były mniejsze i wynosiły, odpowiednio, 1,1, 3 i 5 mln pokoleń. I tak po 30 mln lat (5 mln pokoleń) waleń ważący początkowo 25 kg mógłby ostatecznie osiągnąć masę 190 ton - tyle waży płetwal błękitny. Evans podkreśla, że zaskoczyło go, że zmniejszenie rozmiarów ciała zachodzi ponad 10-krotnie szybciej niż powiększanie. Wiele miniaturowych zwierząt, np. mamut karłowaty, żyło na wyspach, co pozwala wyjaśnić ograniczenie gabarytów. Kiedy stajesz się mniejszy, potrzebujesz mniej pożywienia i możesz się szybciej rozmnażać, co jest sporą zaletą na małych wyspach. Aby określić wymiary danego zwierzęcia, akademicy wykorzystali zęby, czaszki oraz kości kończyn i porównywali je z częściami ciała współczesnych gatunków. Co ciekawe, stwierdzono, że niemal wszystkie ssaki są teraz mniejsze niż w czasie ostatnich zlodowaceń. Być może dlatego, że największe zwierzęta zostały wybite albo przez to, że jest cieplej, większe rozmiary przestały być już tak korzystne. Od reguły istnieje jednak pewien wyjątek - płetwal błękitny. On nadal staje się coraz większy. Niewykluczone, że przyczyną są prądy morskie, które zwiększają liczebność kryli wokół Antarktydy. Przyszłość płetwali wydaje się jednak niepewna, ponieważ nadmierne odławianie ryb może zagrozić ich źródłom pokarmu. Jeśli tak, do osiągnięcia ich maksymalnych rozmiarów dojdzie jeszcze za naszego życia - dodaje Fitzgerald.
- 8 odpowiedzi
-
- makroewolucja
- rozmiary
-
(i 9 więcej)
Oznaczone tagami:
-
W warstwie amortyzacyjnej słoniowych stóp (zarówno z przodu, jak i z tyłu) kryje się szósty "palec". Struktura kostna zastanawiała naukowców od ponad 300 lat - często lekceważono ją jako kolejny element chrzęstny - jednak dzięki tomografii komputerowej, histologii i mikroskopowi elektronowemu okazało się, że pomaga ona w podtrzymaniu ciężkiego ciała tych ssaków. Szósty palec słoni to de facto masywna trzeszczka, powstała w wyniku kostnienia w obrębie ścięgien. Naukowcy z zespołu doktora Johna Hutchinsona z Królewskiego College'u Weterynaryjnego stwierdzili, że zaszła niejednolita osteogeneza na podłożu chrzęstnym, a palcopodobne twory funkcjonują jak prawdziwe palce. Analizując skamieniałości, Brytyjczycy doszli do wniosku, że "prepalce" wyewoluowały ok. 40 mln lat temu, a więc wtedy, gdy słonie stawały się większe i w większym stopniu lądowe. W artykule zamieszczonym w Science, naukowcy stwierdzili, że wczesne trąbowce było raczej stopochodne, podczas gdy u pierwszych słoniowatych wykształciła się morfologia stopy sprzyjająca chodzeniu na czubkach palców, włączając w to prepalce oraz warstwę amortyzacyjną zbudowaną z tkanki chrzęstnej i tłuszczowej. Trzeszczka została odkryta w 1706 r. podczas sekcji przeprowadzanej przez szkockiego chirurga. Każdy, kto badał słoniową stopę, był nią zaskoczony. Szybko jednak przechodzono nad tym do porządku dziennego. Hutchinson i inni nie poddali ani nie znudzili się jednak tak szybko, co pozwoliło im ustalić, że szósty palec jest zbudowany z kości, choć ma ona nieregularny i nietypowy układ. Prawdopodobnie zaczęło się od niewielkiego wyrostka w tkance, który pierwotnie nie musiał być nawet kością [...]. Wiele zwierząt ma takie struktury i czasem przekształcają się one w kość o zróżnicowanych gatunkowo funkcjach. Stopa słonia ma skomplikowaną budowę. Pięć palców znajduje się z przodu, a trzeszczka jest skierowana ku tyłowi (w kierunku pięty), zapewniając dodatkowe podparcie.
-
Uczeni wykazali, że Afrykę zamieszkują dwa różne gatunki słoni. Przypuszczenia takie wysuwano od dawna, jednak badania mitochondrialnego DNA wykazywały, że od 500 000 lat słonie z sawann krzyżują się z dwukrotnie mniejszymi słoniami leśnymi. Tym razem postanowiono zajrzeć głębiej w genom słoni. Naukowcy zsekwencjonowali jądrowe DNA afrykańskich słoni leśnych, słoni z sawann oraz słoni azjatyckich, mamutów oraz mastodontów. Porównanie danych wykazało, że słonie leśne i z sawann oddzieliły się od siebie pomiędzy 2,6 a 5,6 miliona lat temu. "Do rozdziału doszło mniej więcej w tym samym czasie, gdy doszło do rozdzielenia się słoni afrykańskich i azjatyckich" - powiedział główny autor badań, David Reich z Harvard Medical School. Zdaniem Thomasa Gilberta, genetyka z Uniwersytetu Kopenhaskiego, Reich ostatecznie zamknął dyskusję na temat tego, ile w Afryce żyje gatunków słoni. Reich tłumaczy, że DNA mitochondrialne daje nam informacje tylko o genomie odziedziczonym po matce. Natomiast DNA jądrowe, które jest 200 000 dłuższe, zawiera szerszy i dokładniejszy zapis historii gatunku. Z obu badań dowiadujemy się zatem, że afrykańskie słonie z sawann (Loxodonta africana) i słonie z lasów (Loxodonta cyclotis) zaczęły krzyżować się stosunkowo niedawno. Odkrycie Reicha pozwoli na lepszą ochronę słoni. Obecnie są one traktowane jak jeden gatunek i stosuje się wobec nich te same strategie. Teraz wiadomo, że mamy do czynienia z dwoma gatunkami i należy większą uwagę zwracać na słonie leśne.
-
- słoń z sawann
- słoń leśny
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Stomatolodzy z indyjskiego stanu Kerala wypełnili żywicą półmetrową, głęboką na 4 cm szczelinę w ciosie dwudziestosiedmioletniego słonia. Devidasan jest pracującym zwierzęciem, a dzięki pierwszej tego typu operacji na świecie po 5 latach wreszcie mógł zacząć normalnie funkcjonować. Podczas 2,5-godzinnego zabiegu samiec nie był znieczulony. W puste miejsce wprowadzono zawartość 47 tub z żywicą. Pęknięcie załatał dr C.V. Pradeep, który podkreśla, że zwierzę współpracowało z ludźmi i wydaje się zadowolone z uzyskanych wyników. Zespół musiał znaleźć odpowiednie narzędzia i przystosować do swoich, a właściwie słoniowych potrzeb (i rozmiarów). Łatania nie można było monitorować za pomocą rentgena, ponieważ żaden z przenośnych aparatów nie był na tyle duży, by obsłużyć Devidasana. Dr Pradeep podkreśla, że gdyby nie zreperowano ciosu, zbierające się w środku zanieczyszczenia mogłyby doprowadzić do śmiertelnego zakażenia. Ponieważ nigdy wcześniej nie przeprowadzano takiego zabiegu, nie wiadomo, jak długo plomba posłuży słoniowi. Najprawdopodobniej będzie to jednak kilka lat, o ile w tym czasie ząb za bardzo nie urośnie.
-
W kawałach o mrówkach walczących ze słoniem tkwi ziarno prawdy. Naukowcy z University of Florida odkryli, że kolonie mrówek chronią w Afryce drzewa przed pożerającymi je słoniami. Na wschodnioafrykańskich sawannach zaobserwowano, że gdy słoń zaczyna żywić drzewem, do jego trąby wchodzą całe kolumny mrówek, które próbują go odpędzić. W ten sposób owady mogą odgrywać znaczącą rolę w regulacji flory. To naprawdę walka Dawida z Goliatem, gdy małe mrówki ścierają się z wielkim roślinożercą, chroniąc drzewa i odgrywając znaczną rolę w ekosystemie, w którym żyją. Tłumy mrówek, z których każda waży około 5 miligramów, mogą odeprzeć zwierzę, które jest od każdej z nich miliard razy cięższe - mówi profesor Todd Palmer. Dotychczas uczeni sądzono, że ekosystem sawann jest regulowana przez deszcze, żyzność gleb, roślinożerców oraz pożary. Nasze wyniki sugerują, że do tej listy należy dodać obronę roślin. Mrówki odgrywają zasadniczą rolę w odstraszaniu zwierząt, które chcą jeść drzewa, i powstrzymują je przed zbytnim zniszczeniem drzew - dodaje Palmer. O roli mrówek uczony przekonał się, gdy wraz z kolegą, Jacobem Goheenem, pracowali na sawannach Kenii, gdzie słonie zniszczyły większość drzew. Obaj naukowcy zauważyli, że ssaki rzadko niszczą drzewa z gatunku Acacia drepanolobium. Bliższe badania wykazały, że są one chronione przez mrówki. Botanicy przeprowadzili też eksperymenty, które miały wykazać, czy po prostu przyczyną niechęci słoni do Acacia drepanolobium nie jest przypadkiem fakt, że drzewa te mniej im smakują. Okazało się, że zwierzęta równie chętnie jedzą wszystkie gatunki akacji. Jednak unikają tych drzew, które są chronione przez mrówki. Wydało się przy tym, że mrówki nie przeszkadzają żyrafom, które strącają je z liści językiem. Tymczasem wrażliwa trąba jest prawdziwą piątą Achillesową słoni, co mrówki chętnie wykorzystują. Wiadomo, że słonie węchem wyczuwają mrówki i unikają tych niewielkich owadów. Dlatego też zaczęto się zastanawiać, czy zapachu mrówek nie można by wykorzystać do odstraszania słoni od upraw rolnych.
-
- Todd Palmer
- Univeristy of Florida
-
(i 5 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Naukowcy po raz pierwszy ustalili, że słonie wydają specjalny okrzyk alarmujący o zagrożeniu ze strony pszczół i wycofują się, gdy odtworzy im się odpowiednie nagranie, nawet gdy w pobliżu nie widać żadnych owadów (PLoS One). Do zespołu trafili eksperci z Uniwersytetu Oksfordzkiego, organizacji charytatywnej Ocalić Słonie (Save the Elephants) oraz należącego do Disneya parku tematycznego Królestwo Zwierząt (Animal Kingdom). Odkrycia dokonano podczas badań prowadzonych w Kenii. W naszych eksperymentach odtwarzaliśmy rodzinom słoni odgłosy rozdrażnionych pszczół i patrzyliśmy, jak zareagują. Co ważne, stwierdziliśmy, że szare olbrzymy nie tylko brały nogi za pas, ale i wydawały charakterystyczny hurkoczący dźwięk, potrząsając przy tym głowami – opowiada Lucy King z oksfordzkiego Wydziału Zoologii, będąca zarazem przedstawicielką Save the Elephants. Zespół próbował wyodrębnić akustyczne cechy pomrukiwania. Dźwięki odtworzono później słoniom, by sprawdzić, czy skłoni je to do ucieczki, choć w okolicy nie widać ani śladu pszczoły. Testowaliśmy hipotezy, wykorzystując oryginalne nagranie zawołania, oryginalne nagranie ze zmienioną częstotliwością [...] i odgłos innego słonia jako odniesienie. Wyniki były spektakularne: sześć na dziesięć rodzin uciekło od głośników, kiedy odtwarzano przez nie pszczeli alarm, w porównaniu do 2 w odpowiedzi na zawołanie kontrolne i 1 po odegraniu burczenia ze zmienioną częstotliwością. Zauważyliśmy, że słonie odchodziły na dużo większą odległość po usłyszeniu pszczelego alarmu niż pod wpływem zawołań innego rodzaju. Zoolodzy przypuszczają, że alarm może być emocjonalną odpowiedzią na zagrożenie, sposobem koordynowania ruchów grupy czy ostrzegania znajdujących się w pobliżu słoni, a także uczenia niedoświadczonych młodzików, jak należy postępować w takiej sytuacji. W ramach przyszłych badań trzeba będzie ustalić, czy zwierzęta wykorzystują hurkot przy zagrożeniach innych niż pszczoły. Co ciekawe, zawołania pokazują, że słonie mogą produkować różne dźwięki w podobny sposób jak ludzie artykułują różne samogłoski, zmieniając pozycję języków i warg. Niewykluczone nawet, że jak w przypadku ludzkiego języka, pozwala im to nadawać inne znaczenia pozornie zbliżonym brzmieniowo okrzykom – przekonuje dr Joseph Soltis z Animal Kingdom. Wcześniejsze badanie specjalistów z Uniwersytetu w Oksfordzie pokazało, że słonie unikają uli. W zeszłym roku w ramach pilotażowego studium King zademonstrowano, że płot skonstruowany z połączonych uli ogranicza liczbę najazdów słoni na pola uprawne. Choć ssaki mają grubą skórę, okolice ich oczu i trąby pozostają wrażliwe na ukąszenia. Młode mogą nawet umrzeć po ataku roju.
-
Słonie nie kojarzą się nam ze zgrabnym poruszaniem, co znalazło nawet swój wyraz w przysłowiach, ale nie oznacza to, że nie potrafią rozwijać sporych prędkości. Biolodzy zastanawiali się, czy idą wtedy, czy już biegną. Okazało się, że i jedno, i drugie. Słoń biegnie przednimi nogami, podczas gdy tylne cały czas idą (Journal of Experimental Biology). Już wcześniejsze badania sugerowały, że rozpędzone słonie trochę biegną, a trochę spacerują. Belgijsko-włosko-tajlandzki zespół zdobył jednak wiele dodatkowych informacji, wykorzystując specjalnie skonstruowany tor. Dzięki temu udało się dokonać dokładnych pomiarów sił działających podczas wykonywania kolejnych kroków. Jak wyjaśnia profesor Norman Heglund z Katolickiego Uniwersytetu w Leuven, naukowcy musieli sami skonstruować platformy dynamometryczne– płyty mierzące siłę nacisku. Trzeba je było przecież jakoś dostosować do rozmiarów słoni. Mając już za sobą ten etap, naukowcy udali się do Thai Elephant Conservation Centre. Kornacy dosiadali słoni indyjskich i zachęcali je do przemierzania wyznaczonej trasy. Najszybszy osobnik rozpędził się do 18 km na godzinę. Wyczyny szarych olbrzymów utrwalano na kamerze szybkoklatkowej. Biolodzy porównali odczyty z platformy dynamometrycznej z poszczególnymi klatkami. W ten sposób wyliczyli energię potencjalną i kinetyczną poruszającego się słonia. Określenie relacji między energią potencjalną (zmagazynowaną w mięśniach, stawach i ścięgnach) a energią kinetyczną jest kluczowe dla stwierdzenia, czy zwierzę idzie, czy biegnie. Kiedy słoń podnosi nogę i przesuwa ją ku przodowi, energia potencjalna zamienia się w kinetyczną. Gdy noga ląduje na ziemi, na powrót zmienia się w potencjalną. Proces ten powtarza się wiele razy w czasie jednej rundki po okolicy. Podczas biegu zamiana jest ciągła, bez wyraźnie wyodrębnionych cykli. W przypadku słonia energie potencjalna i kinetyczna [...] osiągają minimum i maksimum w tym samym czasie, dlatego nie mogą być "wymieniane" po sobie raz za razem – tłumaczy Heglund. Dodatkowo badacze zauważyli, że najszybsze słonie biegną i idą jednocześnie. Wygląda to tak, jakby słoń zbliżał się do prędkości przejściowej, kiedy przestaje iść i zaczyna biec, ale nie doprowadzał tego do końca. Przypomina to niemożność wrzucenia drugiego biegu. Za pomocą platform dynamometrycznych międzynarodowy zespół ustalił również, że słonie poruszają się niezwykle ekonomicznie, zwłaszcza w porównaniu do mniejszych zwierząt. W przyszłości biolodzy zamierzają przeprowadzić identyczny eksperyment z nosorożcami i hipopotamami.
- 1 odpowiedź
-
- Norman Heglund
- kinetyczna
-
(i 7 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Proste urządzenie opracowane przez indyjskiego przedsiębiorcę może poprawić los słoni chwytanych przez ludzi m.in. podczas obrzędów religijnych oraz zabiegów weterynaryjnych. Zaproponowane rozwiązanie znacząco obniża ryzyko urazu zarówno dla zwierzęcia, jak i dla ludzi zaangażowanych w jego okiełznanie. Autorem wynalazku jest Zachariah Mathew, właściciel firmy Senzo Engineering. Jego wynalazek ma pozwolić na skuteczne zapobieżenie sytuacjom, w których słonie w stanie paniki tratują ludzi lub wyrządzają szkody materialne. Jeden z pracowników Senzo Engineering, James George, uważa, że urządzenie opracowane przez jego firmę znajdzie zastosowanie w sytuacjach, w których ludzie zajmujący się uśpieniem zwierzęcia dają się ponieść nerwom. Ludzie w pobliżu oddają usypiające strzały. Nie chcą zabić zwierzęcia, a jedynie przejąć nad nim kontrolę. W związku z paniką i strachem zamiast jednego albo dwóch strzałów oddają trzy, cztery, pięć albo sześć, a zwierzę otrzymuje zbyt wysoką dawkę - opisuje. Rozwiązaniem problemu ma być ważąca kilka kilogramów skrzynka mocowana do tylnej nogi słonia. W chwili, gdy zwierzę daje oznaki silnego zdenerwowania, a jego zachowanie może się skończyć np. szarżą na stojących nieopodal ludzi, wystarczy, by opiekująca się nim osoba wcisnęła przycisk na bezprzewodowym kontrolerze dołączonym do zestawu. Ze skrzynki wyrzucana jest wówczas wytrzymała nylonowa taśma, która plącze obie nogi zwierzęcia i uniemożliwia mu chodzenie. Jak tłumaczy pracownik Senzo Engineering (i jak wykazano w testach), dla stworzenia tak inteligentnego jak słoń wystarczy chwila, by zorientować się, że próba ucieczki po unieruchomieniu może się skończyć poważnym urazem. Zwierzę staje wówczas w miejscu i nie próbuje uciekać, dzięki czemu nie zrobi krzywdy ani sobie, ani ludziom. W tym momencie wystarczy np. podać pojedynczą, bezpieczną dawkę leku, a następnie zająć się transportowaniem wielkiego ssaka czy wszelkimi innymi potrzebnymi w danej chwili czynnościami. Zdaniem przedstawicieli producenta opracowany wynalazek może znacząco zmniejszyć liczbę śmiertelnych wypadków związanych z atakami słoni na ludzi. Sytuacje takie stały się w ostatnich latach bardzo uciążliwe, w związku z czym wynalazek pana Mathew ma sporą szansę na rynkowy sukces.
-
- weterynarz
- słonie
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Duże, ociężałe zwierzęta, takie jak słonie, poruszają się wydajniej niż małe i zwinne, np. myszy. Wszystko sprowadza się ponoć do bardziej wyprostowanej postawy tych pierwszych (PLoS ONE). Sądzimy, że ścięgna w nogach większych zwierząt mają lepszą pojemność sprężystą niż ich odpowiedniki u mniejszych gatunków. Ścięgna działają jak sprężyna. U większych, np. słoni, muszą być bardziej sprężyste, by dzięki odbiciu od podłoża odzyskać więcej energii do wykonania kolejnego kroku – tłumaczy dr Robert Nudds z Uniwersytetu w Manchesterze. Biolog, który współpracował z Jonathanem Coddem i Billem Sellersem z tej samej uczelni, podkreśla też, że wydajność nie rośnie w sposób ciągły wraz z powiększaniem się masy ciała. "Zwierzęta duże i małe dzieli zmiana skokowa. Sprowadza się to do postawy: u słoni wyprostowanej, u myszy przykucniętej". Akademicy z Manchesteru przejrzeli dostępne dane i porównali wydajność lokomocji, tj. stosunek zużytej energii metabolicznej do ilości ruchu, przy różnych wielkościach ciała. W miarę powiększania się gabarytów wzrost nie był stały, lecz skokowy, ponieważ u wszystkich małych zwierząt wydajność wynosiła 7%, a u wszystkich dużych 26%. Ludzie są gatunkiem dużym i poruszającym się w pozycji wyprostowanej, zatem nasza wydajność również wynosi 26%. Naukowcy już wcześniej wiedzieli, że duże zwierzęta poruszają się wydajniej od drobnych, ale dopiero teraz odkryto, że decydującym czynnikiem jest postawa.
- 3 odpowiedzi
-
- pojemność sprężysta
- mysz
-
(i 8 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Słoń jest symbolem narodowym Tajlandii. Niestety, prawie nikt już nie dostrzega poczciwych olbrzymów, odkąd w zoo Chiang Mai w Bankgoku urodziła się samiczka pandy. Ludzie oszaleli na jej punkcie i na punkcie jej pobratymców. By choć trochę uwagi skapnęło słoniom, zaczęto je malować na czarno-biało. Opiekunowie z Royal Elephant Kraal w prowincji Ayutthaya sięgnęli po akwarele i po chwili - nieco dłuższej ze względu na rozmiary zwierząt - 5 dziwnie wyglądających istot paradowało przed tłumnie zebranymi dziećmi. Niektórym widzom i komentatorom bardzo się to podobało, inni uznali działania pracowników ogrodu za grubą przesadę. Ci pierwsi podkreślali, że należy zadbać o narodowe symbole i że Chińczycy już to zrobili (co stanowi wyraźną aluzję do kojarzonych z Państwem Środka pand).
-
- Royal Elephant Kraal
- zoo
-
(i 5 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Przed kilkoma miesiącami pisaliśmy o metamateriałach i stworzeniu z nich czapki-niewidki. Teraz okazuje się, że, przynajmniej teoretycznie, mogą one nie tylko powodować, by obiekty były niewidzialne, ale również, by wyglądały jak inne obiekty. Che Chan i jego zespół z Hongkońskiego Uniwersytetu Nauki i Technologii uważają, że możliwe jest stworzenie takiego metamateriału, którego przenikalność elektryczna i magnetyczna byłaby komplementarna w stosunku do najbliższego otoczenia przedmiotu, co do którego chcemy, by wyglądał inaczej. Jeśli np. chcielibyśmy sprawić, by mysz wyglądała jak słoń, to "komplementarność" oznacza w tym wypadku, iż metamateriał "zeruje" wpływ, jaki wywiera mysz na promienie światła. Po zastosowaniu metamateriału światło, odbite od myszy, zostałoby zagięte z powrotem w jej kierunku, powodując "zniknięcie" zwierzęcia. To pierwszy krok, który musi zostać wykonany. Następnie metamateriał musiałby w taki sposób wpłynąć na światło, jak wpłynęłaby nań obecność słonia w miejscu myszy. Po zastosowaniu takiego metamateriału każdy, kto patrzyłby na mysz, ujrzałby słonia. Chan zauważa, że już stworzone metamateriały działają właśnie w taki sposób. Ukrywają obiekt tworząc złudzenie wolnej przestrzeni. Pozostaje pytanie, czy możliwa będzie praktyczna realizacja pomysłu naukowców z Hongkongu?
- 10 odpowiedzi
-
W Botswanie sfilmowano różowego słonia. Zauważono go w stadzie około 80 zwierząt w delcie rzeki Okawango. Młodziutkie zwierzę to najprawdopodobniej albinos. Albinizm jest dość rozpowszechniony wśród słoni indyjskich, lecz niezwykle rzadko spotykany wśród afrykańskich. Doktor Mike Chase, ekolog prowadzący fundację Elephants Without Borders, mówi, że słyszał jedynie o trzech afrykańskich albinosach. Przypadek z Botswany to najprawdopodobniej jedyny udokumentowany albinos z tego regionu. Chase nigdy wcześniej nie spotkał się z takim zwierzęciem, mimo iż od 10 lat bada słonie z południowoafrykańskiego kraju. Słoń ma minimalne szanse na przeżycie. Palące słońce może doprowadzić albinosa do ślepoty i wywołać choroby skóry. Ekspert ma jednak nadzieję, że młodemu ssakowi uda się przeżyć. W delcie Okawango może chronić się wśród drzew czy użyć mułu do ochrony skóry przed słońcem. Ponadto zauważono, że zwierzę, którego wiek ocenia się na dwa lub trzy miesiące, wędruje w cieniu swojej matki. Słonie są niezwykle inteligentnymi zwierzętami, które potrafią dostosować się do różnych warunków. To może uratować albinosowi życie.
-
Jak przekazać komuś na odległość, że chce się z nim spędzić resztę życia, gdy nie ma się do dyspozycji poczty ani dostępu do Internetu? Słonie afrykańskie wykorzystują w tym celu... "pozytywne wibracje". Mówiąc ściślej, wytwarzają drgania gruntu, które mogą przebyć kilka kilometrów i dotrzeć do odległego adresata. U ludzi sprawa wydaje się prosta: sygnałem o gotowości do zbliżenia są czułe słowa lub dotyk. Z pewnością jest to przyjemne, lecz u słoni nie znalazłoby zastosowania ze względu na stosunkowo niskie zagęszczenie osobników. Zamiast tego, wytwarzają one drgania gruntu, które mogą być odebrane nawet z odległości kilku kilometrów. Za ich odbiór odpowiadają dwa układy: jeden zlokalizowany w stopach i drugi, znajdujący się w uchu środkowym. Niezwykły system działa dzięki zestrojeniu kości zwierzęcia z drganiami gruntu wywołanymi przez "miłosne wibracje". W tym przypadku sygnał jest odbierany przez podeszwę stopy, a następnie przekazywany za pośrednictwem kości aż do ucha środkowego. Druga, niezależna metoda detekcji drgań jest oparta na wyjątkowo wysokiej czułości stóp słoni. Dzięki wyspecjalizowanym komórkom, ogromne ssaki są w stanie wykryć najdrobniejsze ruchy podłoża. Jeśli mają one odpowiednią częstotliwość, są traktowane jako sygnał gotowości do rozrodu. Sam fakt celowego wytwarzania i odbierania drgań ziemi został odkryty wiele lat temu, lecz dopiero teraz udało się zidentyfikować precyzyjnie struktury anatomiczne odpowiedzialne za to niezwykłe zachowanie. Nigdy dotąd nie udało się także wyjaśnić niektórych zachowań słoni. Ustawiają się w taki sposób, który najbardziej odpowiada przewodzeniu [dźwięku] przez kości, nie zaś mechanizmowi somatosensorycznemu [czyli bezpośredniemu odbiorowi wibracji przez stopy - przyp. red.] - tłumaczy dr Caitlin O'Connell-Rodwell z Uniwersytetu Stanforda, autorka odkrycia. Swoje wnioski badaczka opiera na badaniach prowadzonych w Namibii. Wykorzystywała w nich głośniki, które wytwarzały jednocześnie dźwięki i drgania sejsmiczne, które nagrano uprzednio podczas obserwacji samic słoni afrykańskich w okresie rui. Zwabione samce ustawiały się zawsze prostopadle do kierunku rozchodzenia się dźwięków. To nie przypadek - ustawienie obojga uszu równolegie do kierunku propagacji fali pozwala na dokładniejsze określenie miejsca jej emisji. W przypadku metody somatosensorycznej idealna byłaby pozycja równoległa do kierunku rozchodzenia się fali, gdyż odległość między przednimi i tylnymi łapami jest wówczas większa, niż pomiędzy prawą i lewą stroną ciała zwierzęcia. Im dalej zaś są położone od siebie dwa "odbiorniki", tym dokładniej można ustalić położenie źródła sygnału. Wydawać by się mogło, że to dość skomplikowany mechanizm, lecz... na tym nie koniec. Po wstępnym namierzeniu samicy, samiec przyciska do ziemi także swój tułów. W ten sposób może odebrać wibracje z jeszcze większą czułością, co zwiększa prawdopodobieństwo na wykonanie poprawnego "pomiaru". Dalsze badania dr O'Connell-Rodwell wykazały, że reakcja samca na charakterystyczne wibracje zależała od poziomu hormonów płciowych. Zwierzęta, które wyraźnie szykowały się do rozrodu, natychmiast ustawiały się w sposób optymalny dla odbioru sygnałów. Pozostałe zwyczajnie ignorowały je i odchodziły od wodopoju. A co z samicami? One także odbierają sygnały wysyłane przez osobniki męskie, a do tego wszystko wskazuje na to, że to one inicjują kontakt. Do odbioru sygnałów znacznie rzadziej wykorzystują jednak własny tułów - zamiast tego korzystają wyłącznie z mechanizmu somatosensorycznego oraz detekcji drgań przewodzonych przez kości. Trzeba przyznać, że szukanie partnera na odległość wymaga nie lada odwagi... przecież tyle razy ostrzegano nas, że nigdy nie wiadomo, kto jest po drugiej stronie ;-)
-
Serwis eBay ogłosił, że od 1 stycznia 2009 roku nie będzie można wystawiać przedmiotów z kości słoniowej. Z raportu Międzynarodowego Funduszu na Rzecz Zwierząt wynika bowiem, że obecnie w serwisie sprzedaje się ponad 4000 przedmiotów zawierających ten surowiec. W jednym przypadku użytkownik kupił za 21 000 dolarów parę kłów.Większość ze wspomnianych przedmiotów wystawiono na amerykańskiej stronie. Tymczasem słonie chronione są zarówno przez amerykański Endangered Species Act, jak i przez międzynarodową konwencję CITES. Przedstawiciele eBaya oświadczyli, że zakaz wystawiania podobnych przedmiotów na aukcjach to najlepszy sposób na ochronę słoni. Z zakazu wystawiania na eBayu zostaną wyłączone przedmioty pochodzące sprzed 1900 roku, które zawierają niewielką ilość kości słoniowej. Jednak takie, w których kość stanowi znaczną część (np. szachy z kości słoniowej czy biżuteria), nie będą mogły zostać wystawione, bez względu na wiek. Każdego roku kłusownicy zabijają 20 000 słoni.
- 3 odpowiedzi
-
- aukcja internetowa
- eBay
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
W Kenii prowadzony jest interesujący projekt, w ramach którego w ochronie słoni pomagają SMS-y. Wciąż rosnąca liczba ludzi powoduje, że zmniejszają się obszary, na których słonie mogą czuć się swobodnie. Coraz częściej te potężne ssaki niszczą zbiory, pozbawiając całe rodziny środków do życia. W ostatnich czasach strażnicy z kenijskich parków narodowych zabili pięć słoni, które regularnie żywiły się na polach uprawnych. Ostatnim zwierzęciem, który ma taki zwyczaj jest samiec Kimani. Walka o jego ocalenie trwa od dwóch lat i rozpoczęła się dzięki grupie Save the Elephants. Jej członkowie wpadli na pomysł, by olbrzymiemu samcowi założyć na szyję obroże z nadajnikiem. Za pomocą systemu GPS wyznaczono też wirtualną granicę pomiędzy terenem Kimaniego i polami uprawnymi. Za każdym razem, gdy słoń zbliża się do tej granicy, jego nadajnik wysyła SMS-a z informacją o tym fakcie. Wówczas w stronę słonia jadą strażnicy, których zadaniem jest odstraszyć zwierzę lub też strzelić do niego pociskiem usypiającym. Program jest drogi, gdyż wymaga ciągłych dyżurów pełnionych przez strażników, systemu alarmowego oraz pozostawienia w ciągłej gotowości samochodu. Od czasu jego wdrożenia Kimani 15-krotnie zbliżał się do pól uprawnych. Okazuje się jednak, że projekt zdaje egzamin. Kimani coraz rzadziej zagraża wioskom. Ponadto słonie uczą się od starszych, więc młode osobniki nie dowiedzą się od niego, że w pobliżu wiosek można znaleźć pożywienie. Przekaże on im swoje doświadczenie, które mówi, że w tamtych okolicach pojawiają się odstraszający słonie ludzie. Już zauważono, że w okolicy, w której żyje Kimani, inne słonie coraz rzadziej nawiedzają pola. Pomysł na tyle się sprawdzić, że w innej części Kenii założono podobny nadajnik kolejnemu samcowi - Górskiemu Bykowi. Nadajniki mają też i tę zaletę, że mogą uchronić zwierzęta przed kłusownikami. Gdy szczególnie cenny osobnik będzie zmieniał miejsce pobytu i np. opuści park narodowy, strażnicy będą mogli podążyć za nim.
-
Kłusownicy zabijają ostatnie słonie Virungi
KopalniaWiedzy.pl dodał temat w dziale Nauki przyrodnicze
Słoniom zamieszkującym największy i najstarszy park narodowy Afryki grozi całkowita zagłada. Władze kongijskiego Parku Narodowego Virunga alarmują, że tylko w bieżącym roku zabito 10% populacji słoni. W ciągu ostatnich dwóch tygodni strażnicy znaleźli 7 martwych zwierząt. Do słoni strzelają kłusownicy oraz członkowie różnych paramilitarnych organizacji grasujących w centralnej Afryce. Samantha Newport, rzecznik prasowy parku, mówi, że w całym ubiegłym roku zabito mniej niż 10 słoni. W tym roku zginęło ich już 24. Park Narodowy Virunga zamieszkuje 200 - 300 słoni. Jest to izolowana populacja, która nie przetrwa, jeśli tyle zwierząt będzie ginęło. Wzrost kłusownictwa ma związek z rosnącym bogactwem Chin. Klasa średnia z Państwa Środka chętnie kupuje kość słoniową. Eksperci, którzy starają się uratować afrykańskie słonie mówią, że w Afryce i Azji co roku przetwarza się nielegalnie około 83 ton kości słoniowej. Oznacza to, że zabijanych jest około 12 000 tych wielkich ssaków. Park Narodowy Virunga znajduje się w centrum jednego z najbardziej krwawych konfliktów na Ziemi. Istnieje tylko dzięki olbrzymiemu poświęceniu strażników. Jednak za ochronę przyrody płacą oni ogromną cenę. W ciągu ostatnich 10 lat w parki zabito około 120 z nich. Jeszcze w latach 60. ubiegłego wieku Park zamieszkiwało 2889 słoni. W 2006 roku było ich już tylko 400. Przetrwanie słoni jest kluczowe dla istnienia samego parku. Słonie spełniają rolę inżynierów budujących ekosystem. Usuwają drzewa, zapobiegając zarastaniu sawanny, a z drugiej strony jedząc ich owoce, rozsiewają nasiona. Czarny rynek wygrywa jednak z Parkiem i słoniami. W 2006 roku na świecie skonfiskowano dwukrotnie więcej kości słoniowej niż w roku 2004. Ostatnie tak złe wieści z Parku nadeszły w ubiegłym roku, gdy nieznani sprawcy zabili uwielbianą przez turystów i strażników parku rodzinę goryli górskich, której przewodził majestatyczny Senkwekwe. -
Globalne ocieplenie zagraża wielu gatunkom zwierząt. Być może jednak część z nich będzie potrafiła się obronić. Naukowcy przeprowadzili eksperyment, z którego wynika, że przed zagładą mogą uchronić się słonie. Wszystko dzięki świetnej pamięci tych zwierząt. W latach 1958-1961 susza zabiła tysiące słoni na teranach obecnego Parku Narodowego Tarangire. W 1993 roku sytuacja znowu się powtórzyła. Wówczas zaobserwowano, że śmiertelność wśród młodych słoni sięgnęła 20% (padło 16 z 81 młodych), czyli 10-krotnie więcej niż zwyczajowa 2-procentowa śmiertelność. Charles Foley wraz z kolegami z nowojorskiego Wildlife Conservation Society przyjrzeli się trzem rodzinom słoni. Chcieli sprawdzić, czy zwierzęta pamiętały tragiczne skutki suszy z lat 1958-1961. W dwóch rodzinach, które opuściły region podczas suszy w roku 1993 padło w sumie jedynie 5 młodych. Z kolei rodzina, która pozostała w okolicy, straciła 11 z 27 młodych. Naukowcy są pewni, że migracja, gdy rozpoczęła się szusza nie była przypadkowa. Okazało się bowiem, że w skład obu rodzin, które odeszły, wchodziły stare samice. Natomiast w rodzinie, która została, nie było zwierzęcia na tyle wiekowego, by mogło pamiętać suszę z przełomu lat 50. i 60. Wszystkie starsze osobniki zostały zabite przez kłusowników w latach 70. i 80. Wspomniane obserwacje to kolejny dowód na fenomenalną pamięć słoni. Już wcześniej zaobserwowano, że zwierzęta te pamiętają po latach członków swojej rodziny czy też wiedzą, gdzie znajdują się pola minowe i potrafią ich unikać. Teraz wiemy, że nauczone doświadczeniem potrafią też unikać regionów suszy. A te, zdaniem naukowców, będą występowały coraz częściej. Badania nad pamięcią słoni to również argument za zdecydowaną walką z kłusownictwem. Kłusownicy zabijają bowiem stare zwierzęta dla ich dużych kłów. Gdy ginie wiekowy osobnik, wraz z nim ginie pamięć o niebezpieczeństwach i zagrożona jest przyszłość całego stada.
-
Karłowate słonie z Borneo od dawna intrygowały naukowców. Mają one wyraźnie inną budowę i są mniej agresywne, niż ich więksi kuzyni z kontynentu azjatyckiego. Najnowsze badania wykazały, że słonie z Borneo to uratowane karłowate słonie z Jawy. Na Jawie zostały one dawno wytępione. Obecnie na Borneo mieszka około 1000 słoni, a ich populacja jest zagrożona z powodu wycinania lasów pod uprawy. Uczeni zastanawiali się, dlaczego słonie te nie rozprzestrzeniły się po całej wyspie. Teraz rozwiązano zagadkę. Prawdziwe okazały się ludowe przekazy mówiące o tym, że przed setkami lat słonie zostały przywiezione z Jawy na polecenie sułtana Sulu. Sułtan wypuścił je na Borneo. W międzyczasie słonie zostały wytępione na Jawie. Wszystko wskazuje na to, że władca, przewożąc słonie na Borneo, chciał uchronić gatunek przed wyginięciem. W ciągu ostatnich kilku lat organizacje ochrony przyrody badały słonie z Borneo. Testy DNA wykluczyły, że pochodzą one z Azji lub z Sumatry, a dowody archeologiczne wskazują, iż nie są lokalnym gatunkiem. Wszystko wskazuje więc na to, że na Borneo żyje ostatnia populacja słoni, które zasiedlały niegdyś Jawę. Junaidi Payne, jeden z badaczy, mówi, że jedna samica w wieku rozrodczym i jeden samiec w podobnym wieku, jeśli znajdą dobre warunki, mogą, przynajmniej teoretycznie, dać początek populacji, która po mniej niż 300 latach będzie liczyła około 2000 osobników.
-
Słonie wykorzystują stopy do odbierania sygnałów od innych przedstawicieli swojego gatunku. Co oczywiste, najsilniej reagują na wiadomości od osobników, które znają. Do tej pory wiedziano, że szare olbrzymy komunikują się z oddalonymi o wiele kilometrów członkami stada za pomocą infradźwięków. Członkowie zespołu Caitlin O'Connell-Rodwell z Centrum Medycznego Uniwersytetu Stanforda podejrzewali, że te bardzo niskie dźwięki generują fale sejsmiczne, które przemieszczają się w podłożu. Mimo swoich rozmiarów, słonie mają bardzo wrażliwe stopy, którymi mogą odbierać takie komunikaty. W Namibii i Kenii biolodzy nagrali dźwięki wydawane przez słonie zaalarmowane widokiem polujących lwów. Potem odtworzyli część sygnału w postaci drgań sejsmicznych namibijskiemu stadu korzystającemu z wodopoju. Słonie zareagowały bardzo gwałtownie. Najpierw zastygły w bezruchu, a potem zbiły się w ciasną grupę, chowając w środku młode. Zaobserwowano dwie ważne rzeczy: 1) im mniej słonie znały nadającego komunikat osobnika, tym słabiej reagowały, 2) komunikat kenijski wywoływał mniejsze poruszenie. Dlaczego? Prawdopodobnie również dlatego, że stado nie było związane z ostrzegającym je zwierzęciem (Journal of the Acoustical Society of America).
- 1 odpowiedź
-
- stopa
- komunikacja
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Czy słoń może w sobie odkryć żyłkę kamerzysty? Jak najbardziej. Ujęcia nakręcone przez olbrzymiego ssaka dzierżącego kamerę w trąbie stanowią podstawę tryptyku BBC Tygrys – szpiegostwo w dżungli, którego narratorem został znany chyba wszystkim David Attenborough. Akcja dzieje się w Parku Narodowym Pench w Indiach. Tygrysy są przyzwyczajone do obecności słoni, a dla słoni tygrysy nie stanowią zagrożenia, dlatego szarym kamerzystom udawało się podejść bliżej niż jakiemukolwiek człowiekowi. Dzięki temu zdobyły materiał dokumentujący 3 lata z życia 4 małych kotów: od momentu przyjścia na świat do osiągnięcia dorosłości. Tygrysy są tak dyskretne i żyją w tak gęstej dżungli, że ludzkiej ekipie bardzo trudno jest się zbliżyć. A słonie są doskonałymi czworonożnymi platformami dla kamer – uważa producent serii John Downer. Ekipa korzystała z 3 kamer HD. Zaprojektował i zbudował je Geoff Bell, a operował nimi Michael Richards. Jeden z czterech biorących w eksperymencie słoni nosił kamerę w trąbie. Działała, gdy zwierzę się poruszało, można ją też było zbliżać do powierzchni ziemi, a nawet postawić; poruszała się wtedy na kółkach. Drugi posługiwał się kamerą mocowaną do kłów, którą mógł nosić przez dłuższy czas (obie były zdalnie sterowane przez Richardsa). Trzecie urządzenie przypominało element krajobrazu: wystylizowano je na skałę lub kawałek drewna. Jego ustawianiem zajmował się słoń albo ludzie. Aktywowało się ono dzięki czujnikom ruchu. Downer przyznaje, że słonie były bardzo stabilnymi platformami dla kamer. Dodatkowo wymagały jedynie niewielkiego przeszkolenia, by nauczyć się realizacji powierzonych im zadań. Jak łatwo się domyślić, nikt wcześniej nie uciekł się do takiej metody kręcenia filmu. Na szczęście, wszystko przebiegło zgodnie z planem. Na zdjęciach zostały uwiecznione nie tylko tygrysy, ale także inni mieszkańcy lasu, np.: smukluch, inaczej hulman (Presbytis entellus), cyjon (Cuon alpinus), szakal czy wargacz. Producent filmu wpadł na pomysł zdobycia jedynych w swoim rodzaju ujęć podczas obserwacji słoni przy pracy. Mniej więcej trzy lata temu zauważył, jak delikatnie przenoszą pnie drzew. Zaczął się wtedy zastanawiać, czy podobnie będzie z kamerami. Okazało się, że tak... Wspaniałe zdjęcia i filmy można zobaczyć na witrynie BBC.
-
- John Downer
- film
- (i 4 więcej)