Znajdź zawartość
Wyświetlanie wyników dla tagów 'różowy' .
Znaleziono 3 wyniki
-
W londyńskim zoo mieszka para piskląt flaminga, która wg opiekunów, boi się koloru różowego. Trzydziestodwudniowe obecnie młode karmiono z pomocą różowej pacynki zrobionej ze skarpetki. Wszyscy mają nadzieję, że kiedy same zmienią barwę upierzenia, ich awersja przeminie. Ptakom nadano imiona odpowiadające ich rozmiarom: Mały (Little) waży 584 g, a Duży (Large) aż 800. Chcąc zachęcić Małego do samodzielnego jedzenia, posługiwaliśmy się maskotką przypominającą dorosłe flamingi. Na nieszczęście skarpetki wprawiały go w prawdziwe przerażenie – opowiada Alison Brown, pracownica ptaszarni. Młode flamingi zmieniają kolor, gdy mają mniej więcej rok. Zrzucają wtedy szarawe dziecięce upierzenie. Mały i Duży nie boją się samych siebie ani siebie nawzajem, a do czasu "przepoczwarzenia" w dorosłe ptaki powinny się już wyzbyć lęków. Gdy para z fobiami wykluła się z jaj, opiekunowie przyrządzali koktajl z krewetek i makreli z dodatkiem witamin oraz minerałów. Potem Duży nauczył się jeść ten sam pokarm w postaci tabletek, ale próby Małego spełzły na niczym. Gdy opanuje nową sztukę (do 45. dnia życia), powinien szybko dogonić Dużego. Może uda mu się go nawet przerosnąć... Ponieważ młode przebywają razem, Mały uczy się też od potężniejszego kolegi.
-
Na zboczach wulkanu Wolf na Galápagos żyje nieznany, a właściwie mało znany dotąd gatunek różowego legwana. Nie zauważył go Darwin, przeoczyli go także późniejsi badacze. Chlubnym wyjątkiem jest Gabriele Gentile z Uniwersytetu Tor Vergata w Rzymie, który zbiera i bada krew tych zwierząt już od 2005 roku. W 1986 r. po raz pierwszy natknęli się na nie strażnicy z Parku Narodowego Galápagos, ale, o dziwo, do 2000 r. gadami nikt się nie interesował (Proceedings of the National Academy of Sciences). To, że Darwin nie zauważył jaszczurki, nie jest dużym zaskoczeniem, ponieważ przebywał na Galápagos zaledwie 5 tygodni i nie zapuszczał się w okolice wulkanu Wolf, a zgodnie z naszym stanem wiedzy, różowe legwany występują tylko tutaj [na wyspie Isabela – przyp. red.]. Zaskakuje zaś to, że nie napotkał ich żaden z kilku naukowców odwiedzających Wyspy Żółwie w ciągu ostatniego stulecia. Różowe jaszczurki mają ponad metr długości, prawdopodobnie jest ich mniej niż 100. Jako pierwsi udokumentowaliśmy istnienie tej formy i rozpoznaliśmy w niej nowy gatunek – chwali się Włoch. Galápagos to grupa wysp wulkanicznych na Oceanie Spokojnym, dlatego mieszkające tu zwierzęta mogły ewoluować niezależnie od swoich lądowych pobratymców. Tak powstały olbrzymie żółwie czy tropikalne pingwiny. Gentile i zespół analizowali DNA z krwi 36 różowych legwanów. Po ukończeniu sekwencjonowania okazało się, że różnią się one znacznie od ziemistożółtych gadów ze stałego lądu: Conolophus pallidus i legwana z Galápagos (Conolophus subcristatus). Gatunki musiały się rozdzielić jakieś 5,7 mln lat temu. Akademicy sądzą, że to przykład jednej z najstarszych dywergencji na Wyspach Żółwich. Zięby Darwina odseparowały się bowiem od innych zięb dużo później. Różowe i żółte legwany mogą się krzyżować i płodzić żywe potomstwo, ale dochodzi do tego naprawdę rzadko. Biolodzy natknęli się na jedną brunatną jaszczurkę, która miała różowego dziadka. Nowemu gatunkowi nie nadano jeszcze nazwy. Gentile wyjaśnia, że gdy doszło do podziału 5,7 mln lat temu, nie istniały jeszcze w ogóle zachodnie wyspy. Mamy też do czynienia z zagadką, ponieważ gady zamieszkują wulkan, który powstał mniej niż 500 tys. lat temu. Niewykluczone, że nawet najstarsze części archipelagu nie ukończyły jeszcze 5 mln lat. Naukowcy spekulują więc, że w czasach, kiedy pojawiły się tu pierwsze legwany, nad powierzchnię wody wystawały wulkany, które później uległy zalaniu. Włosi apelują o ochronę różowych jaszczurek, twierdząc, że i tak mała populacja stale się kurczy. Poszczególne gatunki różnią się nie tylko barwą. Nowo odkryte zwierzę ma na głowie płaskie łuski, a na karku gruby grzebień.
-
- Gabriele Gentile
- Galápagos
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Naukowcy twierdzą, że większe upodobanie kobiet niż mężczyzn do różowego jest uwarunkowane biologicznie. Według autorów pewnych badań, ich wyniki potwierdzają, że widzenie barw wyewoluowało u ludzi m.in. po to, by pomóc kobietom w odszukiwaniu dojrzałych owoców, np. jagód. Anya Hurlbert i zespół z Uniwersytetu w Newcastle nad Tyne studiowali preferencje barw u 171 dorosłych Brytyjczyków i 37 dopiero co przybyłych na wyspę imigrantów, głównie z kontynentalnych Chin. Mężczyźni i kobiety stanowili niemal równoliczne grupy. Pomysł badania dwóch odmiennych etnicznie grup wziął się stąd, że postanowiono oddzielić ewentualne wpływy kulturowe od biologicznych w płciowych preferencjach barw. Każdy wolontariusz widział 750 par kolorów, które pokrywały całe widmo barw tęczy. Za każdym razem należało powiedzieć, który odcień bardziej się podoba. Jak można się było spodziewać na podstawie wyników wcześniejszych eksperymentów, obie płcie najwyżej oceniały błękity. Głębsza analiza kolorystyczna ujawniła jednak, że kobiety wykazywały wyraźną tendencję do preferowania niebieskich z czerwonawą domieszką (np. liliowych), podczas gdy panowie konsekwentnie decydowali się na czyste błękity. Hurlbert twierdzi, że w kulturach, gdzie różowy jest uznawany za symbol dziewczęcości i kobiecości, panie mogą się uczyć dokonywania takich wyborów. Co jednak zaskoczyło naukowców, Chinki, które dorastały bez odzianej w same róże superkobiecej Barbie, preferowały kolory z domieszką czerwieni w jeszcze większym stopniu od pozostałych badanych kobiet. Oznacza to, że upodobania te są wrodzone, a nie wyuczone. Hurlbert dopuszcza możliwość, że kultura wpływa na preferencje kolorystyczne dziewcząt w inny sposób niż za pośrednictwem lalki Barbie. Podkreśla też, iż fakt, że kobiety wybierają bardziej różowe odcienie, nie oznacza, że dostrzegają je szybciej od przedstawicieli płci brzydkiej. Dlaczego obie płcie najbardziej gustują w błękitach? W zbieraczej przeszłości naszego gatunku umożliwiało to odnalezienie czystej wody, poza tym niebieskie niebo było oznaką dobrej pogody...