Znajdź zawartość
Wyświetlanie wyników dla tagów 'platforma' .
Znaleziono 8 wyników
-
Inżynierowie z California Institute of Technology (Caltech) skonstruowali inteligentną szalkę Petriego. Wbudowali w nią czujnik obrazu, taki sam jak w aparatach cyfrowych, kompletnie zmieniając sposób obrazowania i dokumentowania hodowli mikroorganizmów. Artykuł na temat ePetri, jak Amerykanie nazwali swój wynalazek, ukazał się w piśmie Proceedings of the National Academy of Sciences (PNAS). Do tej pory na dno szalki nakładano warstwę pożywki, a na nią krople roztworu z mikroorganizmami. Całość wstawiano do inkubatora, a potem, czasem wiele razy , naczynie wyjmowano, by obejrzeć pod mikroskopem postępy poczynione przez namnażające się bakterie czy grzyby. Przy wersji ePetri nie potrzeba mikroskopu, zmniejsza się nakład pracy człowieka, dodatkowo można poprawić jakość dokumentacji rozwoju hodowli. Nasza szalka ePetri jest kompaktową, małą, bezsoczewkową platformą obrazowania mikroskopowego. Jesteśmy w stanie bezpośrednio śledzić kulturę wewnątrz inkubatora. Dzięki połączeniu kablowemu dane z szalki są automatycznie przekazywane do stojącego na zewnątrz laptopa - wyjaśnia Guoan Zheng, dodając, że oznacza to nie tylko mniej pracy dla człowieka, ale i mniejsze ryzyko skażenia hodowli. Amerykanie zbudowali prototyp swojego urządzenia, wykorzystując smartfon Google'a, czujnik obrazu z telefonu komórkowego i... klocki LEGO. Hodowlę umieszcza się na czujniku. Wyświetlacz LED staje się skanującym źródłem światła. Naukowcy twierdzą, że ich technologia przydaje się zwłaszcza przy obrazowaniu zlewnych hodowli, które zajmują całe dno naczynia. Prof. Changhuei Yang wyjaśnia, że celem zespołu było uzyskanie systemu do szerokokątnego obrazowania mikroskopowego próbek zbitych komórek. Akademicy z Caltechu podpowiadają, że platformę ePetri można także zastosować do detekcji toksycznych związków chemicznych czy narkotyków (zamiast zwykłego testu). Biolog Michael Elowitz sprawdził skuteczność ePetri na embrionalnych komórkach macierzystych, które często zachowują się inaczej w poszczególnych rejonach szalki, bo przekształcają się w różne typy komórek. Zwykle pod mikroskopem naukowcy mogą obserwować w danym momencie tylko jeden ich rodzaj, tymczasem prototyp pozwolił na oglądanie całego dna naraz. Amerykanie mogą obserwować żywe mikroorganizmy w szerokim zakresie skal: od poziomu subkomórkowego po makroskopowy. Obecnie trwają prace nad samowystarczalnym systemem z własnym inkubatorem.
- 1 odpowiedź
-
- mikroorganizmy
- hodowla
-
(i 8 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Z Zatoką Meksykańską jest gorzej niż myślano
KopalniaWiedzy.pl dodał temat w dziale Nauki przyrodnicze
Odradzanie się Zatoki Meksykańskiej po katastrofie na platformie BP nie przebiega tak, jak byśmy chcieli. Najnowsze badania przeprowadzone przez Samanthę Joye z University of Georgia dowodzą, że, wbrew twierdzeniom BP, do roku 2012 przyroda nie poradzi sobie ze skutkami wycieku. Pani Joye badała w 2010 roku dno Zatoki i porównywała uzyskane wyniki z tymi sprzed kilku miesięcy. Okazało się, że ropa w wielu miejscach ciągle znajduje się przy dnie tworząc gęstą, zabójczą warstwę. Mamy tu do czynienia z jakimś zatorem, czymś co musimy zbadać, gdyż nie wiemy, dlaczego nie dochodzi do degradacji ropy w tych obszarach - powiedziała Joye podczas niedawnej dorocznej konferencji American Association for the Advancement of Science. Jej odkrycia stoją w wyraźnej sprzeczności z innymi badaniami, które wykazały szybki rozkład ropy przez mikroorganizmy. Szefowa agencji odpowiedzialnej za Zatokę powiedziała, że sądziła, iż większość ropy została rozłożona. Terry Hazen z Lawrence Berkeley National Lab mówi, że uzyskane przez niego wyniki różnią się od tych zaprezentowanych przez Joye, gdyż badał on inne obszary i w innym czasie. Joye wraz ze swoim zespołem odbyła pięć wypraw badawczych, podczas których pobrano 250 próbek rdzeni z dna i zbadano obszar o powierzchni niemal 7000 kilometrów kwadratowych. Wiele tych miejsc badała również przed wyciekiem i mówi, że sytuacja wyraźnie się pogorszyła. Badania nie pozostawiają wątpliwości, że zostały one zanieczyszczone ropą z platformy BP. Problemem jest nie tylko ropa. Jej spalanie na powierzchni spowodowało, że na dno opadło dużo sadzy. Ponadto w wodzie znajdują się duże ilości metanu, który został pominięty podczas większości badań. Przed kilkunastoma dniami Kenneth Feinberg, urzędnik odpowiedzialny za Zatokę Meksykańską, stwierdził, opierając się na dotychczasowych badaniach, że Zatoka niemal w całości poradzi sobie ze skutkami wycieku do roku 2012. Joye i Jane Lubchenko, szefowa NOAA (National Oceanic and Atmospheric Administration) mówią, że tak się nie stanie. Byłam tam przy dnie, na własne oczy widziałam jak to wygląda. Nie ma szans, by do 2012 roku wszystko było w porządku - powiedziała Joye.- 2 odpowiedzi
-
Intel rozpoczął sprzedaż nowej 45-nanometrowej platformy Moorestown, która jest przeznaczona na rynek smartfonów i tabletów. W jej skład wchodzą procesory z rodziny Atom Z6xx. Platforma współpracuje z przenośnymi systemami linuksowymi, w tym z Androidem, co oznacza, że Intel poważnie zainteresował się rynkiem urządzeń mobilnych. Firma chce powoli zwiększać w nim swoje udziały, ale analitycy przewidują, że prawdziwe sukcesy może odnieść dopiero wówczas, gdy zaprezentuje 32-nanometrową platformę. W skład Moorestown wchodzą wspomniane już procesory Atom zintegrowane z kontrolerami pamięci, obrazu, układami do obsługi grafiki trójwymiarowej i przetwarzania wideo. Dwie pozostałe kości platformy to kontroler wejścia/wyjścia oraz układ odpowiadający za zarządzenia poborem energii. Intel twierdzi, że urządzenia z Morestown mogą pozostawać w stanie oczekiwania przez 10 dni, a ich posiadacz może surfować po sieci przez 5 godzin. Platforma w wersji dla smartfonów korzysta z procesora taktowanego 1,5-gigahercowym zegarem, a w wersji dla tabletów zegar pracuje z częstotliwością 1,9 GHz. Układ I/O zawiera kontroler NAND, 24-bitową kość audio, obługuje aparat fotograficzny, USB oraz liczne algorytmy bezpieczeństwa. Kość zarządzająca poborem mocy odpowiada za kontrolę ekranu dotykowego. Analitycy firmy Morgan Stanley przewidują, że dostawy Moorestown będą zbyt małe by zachwiać rynkiem. W latach 2010/2011 do rąk klientów trafi mniej niż 10 milionów urządzeń z tą platformą. Zarówno oni jak i inni specjaliści stwierdzili, że Intel poczeka na odniesienie większego sukcesu do czasu premiery 32-nanometrowej platformy Medfield. Dopiero wówczas koncern będzie mógł poważnie myśleć o konkurowaniu z Qualcommem i jego platformą SnapDragon. Moorestown to już druga próba wejścia Intela na rynek smartfonów. Pierwszą był zintegrowany z pamięcią flash procesor XScale. Nie odniósł on jednak sukcesu i został później sprzedany Marvelowi.
-
Wiele wskazuje na to, że Rzym będzie się mógł pochwalić kolejną sensacją archeologiczną. W Złotym Pałacu Nerona (Domus Aurea) natrafiono bowiem najprawdopodobniej na pozostałości coenatio rotunda, czyli obrotowej jadalni. Miała ona odzwierciedlać ruch Słońca i gwiazd po sklepieniu niebieskim. Rzymski pałac cesarza znajdował się między wzgórzami Palatynu i Eskwilinu. Wirującą jadalnię zlokalizowano na stanowisku po stronie Palatynu. Archeolodzy uważają, że ich znalezisko idealnie pasuje do opisu Swetoniusza z "Żywotów cezarów" (De vita Caesarum). Wg historyka, w rotundzie zamontowano okrągłą, obracającą się platformę z drewnianą podłogą. By nadążyć za ciałami niebieskimi, jej ruch nigdy nie ustawał – wirowała dzień i noc. Odkrycie nie ma sobie równych pomiędzy znaleziskami architektonicznymi z epoki starożytnego Rzymu – uważa Maria Antonietta Tomei. Dotąd powszechnie zakładano, że jadalnia znajdowała się raczej w ośmiokątnym pomieszczeniu na wzgórzu Colle Oppio. Pracami zespołu archeologów kieruje Francoise Villedieu. Do epokowego odkrycia doszło we wtorek (29 września). Rzymski pełnomocnik ds. pilnych prac archeologicznych Roberto Cecchi zarezerwował kolejne fundusze na potwierdzenie hipotezy, że rzeczywiście natrafiono na osławioną jadalnię Nerona. Najnowsze wykopaliska wykazały, że Domus Aurea był większy niż sądzono.
-
Firma LaunchPoint Technologies pracuje nad nowym systemem wystrzeliwania satelitów w przestrzeń kosmiczną. Wszystko po to, by obniżyć koszty takich operacji. Badania finansowane są z grantu przyznanego przez amerykański Departament Obrony. Naukowcy LaunchPoint opracowują koncepcję wykorzystania wielkiego pierścienia zbudowanego z nadprzewodzących magnesów. Magnesy umieszczone byłyby w tunelu, który tworzyłby okrąg o średnicy 2,4 kilometra. Długość okręgu wynosi ponad 11 kilometrów. Wystrzeliwany obiekt, którego masa mogłaby sięgać niemal 100 kilogramów, byłby umieszczany w pojemniku z poliwęglanów. Pojemnik naukowcy chcą umieścić w tunelu, a tam magnesy nadawałyby całości przyspieszenie rzędu 10 km/s. Koniec tunelu umieszczony byłby na rusztowaniach, kierujących jego wylot ku górze. Bezpośrednio przed opuszczeniem tunelu dzięki laserowi i ładunkom wybuchowym wystrzeliwany obiekt byłby wyzwalany z pojemnika. Technologia LaunchPoint nadawałaby się jedynie do wynoszenia w przestrzeń kosmiczną towarów czy satelitów. Z wstępnych wyliczeń wynika, iż pozwoliłaby ona znacznie obniżyć koszty takich operacji. Obecnie umieszczenie na orbicie okołoziemskiej obiektu o wadze 1 kilograma kosztuje około 4000 dolarów. Dzięki platformie startowej LaunchPoint koszt ten zostałby obniżony do około 750 USD. Kilka państw planuje w najbliższym czasie kolonizację kosmosu. Platforma byłaby idealnym sposobem na dostarczanie urządzeń, żywności czy wody. Obecnie jednym z głównych problemów, z jakim muszą poradzić sobie uczeni jest zapobieżenie przegrzaniu czy spaleniu się wystrzeliwanego obiektu w atmosferze ziemskiej.
-
Intel potwierdził, że najnowszy standard łączności bezprzewodowej 802.11n, znajdzie się w nowej edycji platformy Centrino. Ponadto firma zapowiedziała, że dostarczy odpowiednie oprogramowanie, które pozwoli na tworzenie infrastruktury sieciowej korzystającej z 802.11n. Nowy standard umożliwia transfery do 600 megabitów na sekundę i jest kopatybilny z obecnie wykorzystywanymi 802.11 a/b/g. Powstały dwie grupy przemysłowe, które zaproponowały, częściowo tylko kompatybilne rozwiązania 802.11n – World-Wide Spectrum Efficiency (WWiSE) oraz Enhaced Wireless Consortium (EWC). Niedawno Międzynarodowy Instytut Inżynierów Elektryków i Elektroników (IEEE) zatwierdził wstępną propozycję EWC. Przyszła platforma Intela – Santa Rosa – będzie więc korzystała z procesora Merom, 800-megahercowej magistrali systemowej, chipsetu Crestline z wbudowanym rdzeniem graficznym obsługującym DirectX 10 i ShaderModel 4.0, hybrydowe dyski twarde, w których znajdą się układy NAND pozwalające na szybszy start systemu i oszczędzające energię. W jej skład wejdzie też układ Kedron, odpowiedzialny za łączność bezprzewodową w standardzie 802.11n oraz następca BIOS-u, czyli UEFI.
-
- hybrydowy dysk twardy
- Crestline
-
(i 7 więcej)
Oznaczone tagami:
-
AMD zapowiada, że jest gotowa do przełamania "monopolu Intela". Chodzi tutaj o monopol na gotowe platformy komputerowe. Koncern ma co prawda w ofercie platformę dla notebooków o nazwie Yamato, jednak nie może się ona równać popularnością z intelowskimi platformami z serii Centrino. Thomas M. McCoy, jeden z menedżerów AMD, stwierdził, że dzięki przejęciu ATI jego firma będzie w stanie zaproponować rozwiązanie, które będzie składało się z procesora, chipsetu i układu graficznego. Nowa platforma pozwoli AMD zaistnieć na szybko rozwijającym się rynku urządzeń cyfrowych, gdzie ATI ma mocną pozycję. AMD szczególnie zależy na rynku urządzeń przenośnych. Wprowadzi ona też głównego rywala Intela na rynku Ameryki Południowej, Indii, Chin czy Afryki, na których największa popularnością cieszą się układy ze zintegrowanymi rdzeniami graficznymi. McCoy zapowiedział, że przejęcie ATI nie wpłynie na współpracę jego firmy z Nvidią. AMD jest, jak stwierdził, "mocno uzależnione" od Nvidii. Z drugiej strony poinformował również, że przejęcie nie powinno wpłynąć na liczącą sobie wiele lat współpracę Intela z ATI, a jeśli tak się stanie będzie to "wybór Intela". Oskarżył on też Intela o wywieranie złego wpływu na rynek pecetów poprzez oferowanie zbyt małej liczby gotowych platform. Połączone siły AMD i ATI mają zmienić tą sytuację.
-
Przyszła mobilna platforma Intela, która na rynek trafi na początku przyszłego roku, będzie obsługiwała DirectX 10. To jedna z wielu innowacji, które trafią do Santa Rosy. Z dokumentów opublikowanych przez chiński serwis HKEPC wynika, że zastosowany w Santa Rosie chipset o nazwie kodowej Crestline zostanie wyposażony zintegrowany układ graficzny z serii Graphics Media Accelerator 3000. GMA 3000 będzie znacznie bardziej zaawansowane, niż obecnie dostępne intelowskie rdzenie graficzne. Układ poradzi sobie z 16-krotnym filtrowaniem anizotropowym i pracuje z 32-bitową zmiennoprzecinkową precyzją. Ponadto wyposażony został w sprzętowy dekoder strumieni H.264 i WMV9b. W skład platformy Santa Rosa wchodzi procesor Merom (Core 2 Duo) z 800-megahercową szyną systemową, chipset Crestline, kontroler sieci bezprzewodowych Kedron obsługujący standard 802.11n i zapewniający transfer rzędu 600 Mb/s. Obok BIOS-u obsługuje również UEFI oraz korzysta z intelowskiej technologii NAND, która pozwoli na zwiększenie wydajności dysków twardych. Właściciele najnowszej intelowskiej platformy będą mogli skorzystać z dwukanałowych układów pamięci DDR2 taktowanych zegarami o częstotliwości 533 i 667 megaherców. Mostek południowy ICH8-M zapewni obsługę 3 kontrolerów SATA II, 6 złączy PCI Express x1 i 10 portów USB. Ponadto, w wersji Enhaced, będzie też obsługiwał macierze RAID.