Znajdź zawartość
Wyświetlanie wyników dla tagów 'plastry' .
Znaleziono 3 wyniki
-
Osoby z przyklejonymi plastrami nikotynowymi w mniejszym stopniu reagują na prowokację niż ochotnicy z plastrami placebo. Wg naukowców z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Irvine, może to oznaczać, że ludzie zestresowani lub gniewni z natury łatwiej uzależniają się od wyrobów tytoniowych (Behavioral and Brain Functions). Odkrycia sugerują, że w sytuacjach wywołujących gniew ludzie są bardziej podatni na efekty działania nikotyny – dowodzi Jean Gehricke, psychiatra z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Irvine. W ramach eksperymentu grupa 20 niepalących osób miała się zmierzyć z irytującym fikcyjnym przeciwnikiem. Gra polegała na wyścigu, kto pierwszy kliknie przyciskiem myszy, sygnalizując pojawienie się na ekranie czerwonego kwadratu. Przegrywający był karany odtwarzanym przez słuchawki białym szumem. Wygrywający mógł ustawiać jego parametry: głośność i czas trwania. Przegrywający miał dostęp do danych na temat dokonywanych zmian. W rzeczywistości zachowanie nieistniejącego przeciwnika kontrolowali badacze, którzy stopniowo zwiększali karę. Sytuacja zachęcała do wzięcia odwetu, okazało się jednak, że w obecności nikotyny ludzi trudniej było sprowokować, a wymyślone przez nich kary trwały krócej niż kary przy scenariuszu placebo (rozgrywki przeprowadzano w dwóch turach: z plastrami prawdziwymi i "udawanymi"). Podczas pozytonowej emisyjnej tomografii komputerowej (PET) ujawniono, że nikotyna oddziałuje na korę limbiczną - rejony biorące udział w regulowaniu emocji. Były one bardziej aktywne u badanych z zaaplikowanym plastrem. Nie wiadomo jednak, czy w warunkach naturalnych, a nie laboratoryjnych nikotyna rzeczywiście pomaga zmniejszyć napięcie. Również w kwietniu naukowcy z Pew Research Center przedstawili wyniki badań, z których wynika, że połowa ankietowanych palaczy często zmaga się z codziennym stresem, podczas gdy stan ten dotyczy tylko 35% byłych palaczy i 31% osób niepalących. Wielu ludzi przegrywa walkę z nałogiem, ponieważ próbując z nim zerwać, ma problem z kontrolą niepokoju. Najłatwiejszym rozwiązaniem wydaje się wtedy powrót po znanego "uspokajacza" – papierosów. Jean Gehricke proponuje, by w takim przypadku spróbować jednak skorzystać z terapii zarządzania gniewem.
-
- Jean Gehricke
- niepalący
-
(i 5 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Niektóre plastry lecznicze, stosowane powszechnie m.in. w leczeniu uzależnienia od nikotyny, mogą wywołać poważne oparzenia skóry podczas badania z wykorzystaniem rezonansu magnetycznego - uprzedzają w specjalnym oświadczeniu eksperci z amerykańskiego urzędu ds. żywności i leków (FDA). Zagrożenie wynika z obecności glinu oraz innych metali w powłoce plastrów. Ich zadaniem jest przede wszystkim ochrona zawartości tzw. systemu terapeutycznego (czyli leku wraz z jego opakowaniem przyklejanym do skóry) przed uszkodzeniem mechanicznym. Jak ostrzegają eksperci z FDA, wielu producentów leków aplikowanych w formie plastrów nie informuje swoich klientów o potencjalnym ryzyku wywołanym przez silne promieniowanie wytwarzane podczas badania metodą rezonansu magnetycznego. Oficjalne oświadczenie nie zawiera nazw konkretnych leków ani producentów, którzy nie zadbali o stosowne oznakowanie leków. Śledztwo przeprowadzone przez amerykańskich dziennikarzy wykazało jednak, że do grupy tej zalicza się około 20 preparatów, z których część sprzedawana jest bez recepty. Zwiększa to ryzyko poparzenia, ponieważ lekarze nie mają możliwości poinformowania pacjenta o możliwym ryzyku. Zagrożenie wywołane obecnością glinu w plastrach jest często ignorowane, ponieważ metal ten nie jest przyciągany przez magnesy. Na nieszczęście dla pacjentów nie oznacza to jednak jego zupełnej bierności - pod wpływem silnego pola magnetycznego nagrzewa się on, mogąc powodować poparzenia. Zgodnie z ostrzeżeniem wydanym przez FDA, pacjenci leczeni z wykorzystaniem systemów terapeutycznych naklejanych na skórę powinni informować o ich stosowaniu zarówno swoich lekarzy rodzinnych, jak i pracowników wykonujących badanie. W przeciwnym wypadku ryzykują uszkodzeniem skóry porównywalnym do poważnego poparzenia słonecznego. Rozwiązanie problemu jest, według amerykańskich urzędników, bardzo proste. Proponują oni wymuszenie na wytwórcach, by umieszczali na opakowaniach plastrów ostrzeżenie o możliwych komplikacjach podczas badania z wykorzystaniem rezonansu magnetycznego. Pacjentom zaleca się z kolei upewnienie się przed badaniem, czy stosowany u nich system terapeutyczny nie spowoduje oparzeń.
- 5 odpowiedzi
-
- oparzenie
- transdermalne systemy terapeutyczne
- (i 4 więcej)
-
Zamiast inicjować procesy nowotworowe, nikotyna powoduje raczej, że już istniejące nowotwory stają się bardziej agresywne — twierdzi Srikumar Chellappan z Uniwersytetu Południowej Florydy w Tampa. Wcześniejsze badania wykazały np., że nowotwór piersi z większym prawdopodobieństwem daje przerzuty do płuc u kobiet, które palą. W laboratorium zablokowanie receptorów nikotynowych znajdujących się na powierzchni komórek nowotworowych hamowało ich wzrost. Palenie tytoniu może jednak mimo wszystko działać kancerogennie, podkreśla Chellappan. Powinno się raczej za to obwiniać produkty uboczne nikotyny i inne składniki, a nie samą nikotynę. Nikotyna może powodować wzrost nowych naczyń krwionośnych i nowych komórek — dwóch rzeczy związanych z rozprzestrzenianiem raka — i nasze badanie wykazało, że tak się właśnie dzieje. Odkrycie to postawiło pod znakiem zapytania zasadność stosowania u pacjentów z nowotworami płuc plastrów i gum nikotynowych, które miałyby pomagać w zerwaniu z nałogiem. Chociaż już wcześniej było wiadomo, że nikotyna czyni nowotwory bardziej agresywnymi, relatywnie mało wiedziano, jak do tego dochodzi. Aby odpowiedzieć na to pytanie, Chellappan i jego zespół przyjrzeli się określonym cząsteczkom komórek nowotworowych, które wchodzą w interakcję z nikotyną. Wystawili oni komórki ludzkiego nowotworu płuc na ilość nikotyny równoważną z tą, która znajduje się we krwi po wypaleniu jednej paczki papierosów dziennie. Stymulowało to podział (replikację) komórek. Po dokładniejszym przyjrzeniu się całemu procesowi okazało się, że w takich warunkach cząsteczka o nazwie Raf-1 wiązała się z białkiem Rb, które w normalnych warunkach hamowało wzrost guza (miała miejsce supresja). Zakłócenie funkcjonowania białka Rb może skutkować rozprzestrzenianiem się raka — mówi Chellappan. Zjawisko to odkryto w 8 na 10 przypadków nowotworu zbadanych przez naukowców, co potwierdza tezę wysnutą przez akademików. Zespół Chellappana opisał proces wiązania się nikotyny z receptorami komórek wyściełających drogi oddechowe oraz komórek rakowych między sobą. Połączenie się nikotyny z receptorami prowokuje dalsze namnażanie komórek nowotworowych — donoszą naukowcy na łamach sierpniowego wydania Journal of Clinical Investigation. Jednym z obszarów naszych badań jest obecnie znalezienie czynników, które mogą zapobiegać łączeniu się Raf-1 z Rb. Takie leki mogłyby potencjalnie wykazywać działanie antynowotworowe.
- 1 odpowiedź