Znajdź zawartość
Wyświetlanie wyników dla tagów 'pająki' .
Znaleziono 12 wyników
-
Rocznie pająki pochłaniają 400-800 mln ton ofiar
KopalniaWiedzy.pl dodał temat w dziale Nauki przyrodnicze
Zoolodzy z Uniwersytetów w Bazylei i Lund wyliczyli, że rocznie pająki zjadają ok. 400-800 mln ton ofiar. Autorzy publikacji z The Science of Nature opowiadają, że istnieje ponad 45 tys. gatunków pająków, a ich zagęszczenie może sięgać nawet 1000 osobników na metr kwadratowy. To wszystko sprawia, że pająki są jedną z najbogatszych w gatunki i najbardziej rozpowszechnionych grup drapieżników. Naukowcy podkreślają, że przez tryb życia (pająki są często zwierzętami nocnymi i świetnie kamuflują się w roślinności), dotąd trudno było zademonstrować ich rolę ekologiczną. Szwajcarzy i Szwedzi posłużyli się bazującymi na różnych modelach 2 metodami obliczeniowymi. W ten sposób okazało się, że ważąca ok. 25 mln ton globalna populacja pająków pochłania rocznie 400-800 mln ton ofiar. Ponad 90% stanowią owady i skoczogonki (Collembola). Duże tropikalne pająki polują od czasu do czasu na małe kręgowce - żaby, jaszczurki, węże, ryby, ptaki i nietoperze - lub żerują na roślinach. Zoolodzy wyjaśniają, że duże "widełki" w zakresie wagi ofiar wynikają stąd, że wskaźnik skutecznych polowań może się mocno zmieniać w pewnych ekosystemach i trzeba to uwzględniać w przewidywaniach. By umiejscowić te statystyki w szerszym kontekście, naukowcy przypominają, że wg Organizacji Narodów Zjednoczonych do spraw Wyżywienia i Rolnictwa (FAO), rocznie ludzie z całego świata zjadają ok. 400 mln ton mięsa i ryb. Wygląda więc na to, że zwyczaje i możliwości jedzeniowe pająków lepiej porównać z waleniami, które pochłaniają rocznie ok. 280-500 mln ton ofiar. Zespół Martina Nyffelera z Uniwersytetu w Bazylei zademonstrował, że w lasach i na łąkach, gdzie można zapolować na szkodniki, pająki zabijają o wiele więcej owadów niż w innych habitatach, np. na pustyniach, w arktycznej tundrze czy uprawach. Wpływ wywierany przez pająki na terenach rolniczych jest pośledniejszy, bo intensywnie obrabiane obszary zapewniają im mniej korzystne warunki do życia (ponadto czasem pająki żyjące na polach zabijają ofiary tylko przez krótki okres w roku). Jak podają zoolodzy, pająki z lasów i łąk odpowiadają za >95%, a te z upraw za mniej niż 2% rocznego "urobku". Jako pierwszym udało nam się wyliczyć, że pająki są głównymi naturalnymi wrogami owadów. We współpracy z innymi owadożernymi zwierzętami, np. mrówkami i ptakami, pomagają znacząco zredukować gęstość populacji owadów. « powrót do artykułu -
Mózgi małych pająków, np. nimf z rodzaju Mysmena, są tak duże, że wypełniają jamy ciała i wnikają do odnóży. Naukowcy ze Smithsonian Tropical Research Institute (STRI) zauważyli to, gdy badając wpływ miniaturyzacji na rozmiary mózgu i zachowanie, mierzyli ośrodkowy układ nerwowy 9 gatunków pająków różnej wielkości. Znalazły się wśród nich olbrzymie pająki z lasów deszczowych (np. Nephila clavipes) oraz zwierzęta nie większe od łebka szpilki. Naukowcy stwierdzili, że pomniejszeniu gabarytów ciała towarzyszy relatywne powiększenie mózgu - oznacza to, że wypełnia on większą część jamy ciała. Im mniejsze zwierzę, tym więcej musi zainwestować w swój mózg, co oznacza, że nawet bardzo małe pająki są w stanie uprząść sieć i wykonywać inne dość złożone czynności. Odkryliśmy, że ośrodkowy układ nerwowy najmniejszych pająków wypełnia niemal 80% ogółu jamy ciała, w tym ok. 25% odnóży - tłumaczy William Wcislo ze STRI, jedynego leżącego poza obszarem USA, bo w Panamie, biura Smithsonian Institution. Co ciekawe, okazało się, że najmniejsze nimfy mają nawet zdeformowane ciała z uwypukleniami wypełnionymi "nadmiarem" mózgu. Stopień miniaturyzacji neuronów ogranicza jądro, którego pająki nie eliminują. Średnicy aksonów również nie da się jeszcze bardziej zmniejszyć, bo mogłoby to zaburzyć przepływ jonów i sygnały nie byłyby prawidłowo przewodzone. Jak widać, nie było więc innego wyjścia, jak przeznaczyć więcej miejsca na układ nerwowy... Podejrzewaliśmy, że młode pająki mogą być głównie mózgiem, ponieważ ogólna zasada dla zwierząt, zwana regułą Hallera, mówi, że w miarę spadku rozmiarów ciała wzrasta objętość zajmowana przez mózg. Ludzki mózg stanowi 2-3% masy ciała, tymczasem mózgi najmniejszych mierzonych przez nas mrówek stanowią ok. 15% ich biomasy, a niektóre pająki są nawet mniejsze.
- 1 odpowiedź
-
- 1
-
Po intensywnych deszczach monsunowych na przełomie lipca i sierpnia 2010 roku Pakistan nawiedziła ogromna powódź. W prowincji Sindh na drzewach schroniły się miliony pająków. Osnute całunem pajęczyny drzewa powoli umierają, ale gromady drapieżników wyłapują mnożące się w wilgoci komary, chroniąc ludzi przed malarią. Woda sięgnęła bardzo wysoko i schodzi powoli (The New York Times pisał, że ubiegłoroczna powódź była najgorsza od 80 lat), dlatego pająki musiały zostać w swoich azylach na dłużej. Mieszkańcy mówią, że nigdy nie widzieli na drzewach takich kokonów, ale wcale na nie nie narzekają, bo mimo stojącej wody po komarach ani widu, ani słychu, a przynajmniej jest ich mniej niż można by się w takich warunkach spodziewać. Wyglądający nieco księżycowo krajobraz można podziwiać na wykonanych pół roku po powodzi zdjęciach Russella Watkinsa z brytyjskiego Departamentu Rozwoju Międzynarodowego (Departament of International Development).
-
Wbrew powtarzanemu od dawna twierdzeniu, że człowiek ma wrodzony lęk przed wężami i/lub pająkami, psycholodzy udowadniają, że strachu przed tymi zwierzętami uczymy się w rzeczywistości w niemowlęctwie. Vanessa LoBue z Rutgers University i David H. Rakison z Carnegie Mellon University oraz Judy S. DeLoache z University of Virginia przeanalizowali badania na ten temat. W swoim artykule naukowcy przypomnieli, że jedna z teorii wyjaśniająca, czemu boimy się pająków i węży, utrzymuje, że dzieje się tak, gdyż wiele z nich jest jadowitych. Z tego powodu dobór naturalny miał faworyzować ludzi, którzy trzymali się od tych zwierząt z daleka. W przeszłości Arne Öhman z Karolinska Institutet wykazał np., że można nauczyć ludzi kojarzenia z porażeniem prądem albo zdjęć węży i pająków, albo kwiatów i grzybów, ale efekt będzie się utrzymywać dłużej dla zestawu pajęczo-wężowego, czyli czegoś istotnego z ewolucyjnego punktu widzenia. Susan Mineka z Northwestern University zademonstrowała zaś, że co prawda małpy wychowane w laboratorium nie bały się węży, ale uczyły się go dużo szybciej niż lęku przed kwiatami czy królikami. Trio psychologów postanowiło sprawdzić, jak reagują na przerażające obiekty niemowlęta i nieco starsze dzieci. W jednej serii eksperymentów 7-miesięcznym niemowlętom tuż obok siebie wyświetlano dwa nagrania wideo: jedno węża, a drugie czegoś bezpiecznego, np. słonia. W tym samym czasie badacze odtwarzali albo przerażony, albo zadowolony głos. Okazało się, że maluchy spędzały więcej czasu, spoglądając na węża, kiedy słyszały przestraszony głos, ale same z siebie nie wykazywały oznak lęku. W ramach kolejnego studium 3-latkom wyświetlano na ekranie dziewięć fotografii i proszono o wybranie pewnego docelowego obiektu. Dzieci identyfikowały węże szybciej niż kwiaty i prędzej od innych zwierząt przypominających węże, np. żab i gąsienic. Dzieci, które bały się węży, wskazywały je tak samo szybko jak maluchy, u których nie rozwinął się taki lęk. Wszystko sugeruje więc, że tak jak demonstrowali Öhman i Mineka w badaniach na małpach i dorosłych, rzeczywiście szybko wykrywamy węże i pająki oraz kojarzymy je z dźwiękami wskazującymi na obrzydzenie czy przestrach, ale arachno- i ofidiofobii się uczymy, a nie rodzimy się z nimi, bo niektóre dzieci reagują co prawda błyskawicznie, lecz wcale nie wykazują lęku.
- 10 odpowiedzi
-
Wbrew pozorom nie wszystkie pająki budują sieci, by potem jedynie czatować, aż coś się w nich zaplącze. Wiele gatunków pająków poluje polegając jedynie na swojej szybkości i zwinności - to tak zwane skakuny. W jaki sposób wykrywają one i namierzają swoje ofiary tak skutecznie? Pająki takie jak australijski Servaea vestita potrafią, skacząc, chwytać muchy w locie. Muszą przecież polegać jedynie na wzrokuy. Zbadaniem skuteczności wzroku Servaea vestita zajął się australijski naukowiec z Uniwersytetu Macquariego, Daniel Zurek, ze swoimi współpracownikami. Złapanym osobnikom tego zaledwie dwunastomilimetrowego pajęczaka zaklejono dwie z trzech par oczu przy pomocy dentystycznego kleju silikonowego: największą, centralną parę, oraz położoną z tyłu, zapewniającą widzenie dookolne. Pozostawiono mu jedynie mniejszy przedni komplet oczu, uważany za pomocniczy, lub dodatkowy. Osobniki z tak upośledzonym widzeniem, w liczbie 51 sztuk, poddano próbie: pokazywano im wyświetlane wzory z kropek, oraz latające na uwięzi muchy z ich ulubionego gatunki. W każdym z przypadków okazywało się, że skuteczność małych drapieżców nie uległa pogorszeniu. Nie tylko bez cienia wątpliwości odróżniały prawdziwe muchy od „zmyłek", ale nie miały też problemu ani z oceną odległości, ani trajektorii lotu. Servaea vestita łapały swoje ofiary w mgnieniu oka, w sposób trudny do zauważenia dla obserwatorów. Wynika z tego, „dodatkowa" para oczu była co najmniej niedoceniana i jest w pełni zdolna do samodzielnego funkcjonowania. Do tej pory uważano, że mniejsze pary oczu u wszystkich skakunów służą jedynie do odróżniania natężenia światła i detekcji ruchu. Fascynujące jest - zdaniem badaczy - w jaki sposób te malutkie pajączki, z niewielkim mózgiem, wielokrotnie mniejszym od mózgu pszczoły, potrafiły wykształcić tak doskonały wzrok, zarówno z bezbłędnym wykrywaniem ruchu, jak i postrzeganiem głębi oraz rozróżnianiem drobnych szczegółów, co dotychczas wydawało się domeną dużych zwierząt. A w dodatku obejmujący pełne 360º, co musi wymagać dość sporej „mocy obliczeniowej".
- 2 odpowiedzi
-
- Daniel Zurek
- skakuny
-
(i 4 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Zajadkowate (Reduviidae) są drapieżnymi bądź pasożytniczymi pluskwiakami różnoskrzydłymi, zamieszkującymi przede wszystkim tropiki. Okazuje się, że gdy niektóre z nich polują na pająki, wygrywają na sieciach melodie, sygnalizujące pogoń lub zjawienie się ofiary. Koniec końców składają na ich głowie coś w rodzaju "pocałunku" śmierci. Zespół Anne Wignall z Macquarie University umieszczał owady w pajęczynach pięciu gatunków pająków. Australijczycy zauważyli, że okazy Stenolemus bituberus z podrodziny Emesinae w powtarzalnym rytmie albo śledziły, albo wabiły niczego nieświadomego właściciela sieci. Przy trybie pogoni podkradały się w stronę pająka. Przed wykonaniem każdego kroku uderzały do pięciu razy przednimi odnóżami w nić. Poza tym huśtały się w górę i w dół w nieregularnych odstępach. Jak wyjaśniają entomolodzy, zmienny rytm maskował obecność i położenie pluskwiaka. By zwabić pająka wprost na swoją kłujkę, S. bituberus przez 20 minut szarpały nicią w taki sam sposób, jak schwytana w nią ofiara. Kiedy pająk podchodził, przed zadaniem śmiertelnego ciosu drapieżne owady przez dłuższą chwilę – trwającą nawet do 3 min - gładziły go czułkami. Niektórzy specjaliści sądzą, że w ten sposób go hipnotyzowały, zmniejszając szanse, że odpowie atakiem na ich atak.
- 5 odpowiedzi
-
Królewskie Stowarzyszenie Chemiczne (Royal Society of Chemistry, RSC) oferuje 300 funtów każdemu, kto znajdzie naukowe dowody potwierdzające pewną ludową mądrość. Chodzi o twierdzenie, że pająki boją się kasztanów i wystarczy położyć kilka nasion przy oknie lub drzwiach, by nie dostały się do domu. Jak łatwo się domyślić, chętnych do rozwiązania zagadki nie brakuje. Propozycje wyjaśnienia można wysyłać w postaci zdjęć czy nagrań wideo (dodatkowy opis czy komentarz mile widziany). RSC skierowało pytanie nie tylko do amatorów, lecz również do biologów czy arachnologów. Jedna z rozważanych teorii jest taka, że w kasztanach występują związki chemiczne odstraszające pająki. Prawdopodobnie muszą być dość świeże, by zachować swój odstraszający wpływ. W Sieci, przepraszam za grę słów, pojawiają się jednak twierdzenia, że pająki nie lubią ich w żadnej postaci i zawsze trzymają się od tych nasion z daleka, co z pewnością ucieszy wszystkich arachnofobów – opowiada John Edwards z RSC. Jak podchodzą do tego zagadnienia specjaliści? Z przymrużeniem oka i nie doszukują się skomplikowanych wyjaśnień. Stuart Hine z Muzeum Historii Naturalnej sądzi np., że dla wielu stawonogów kasztany mogą być po prostu mniej smaczne od żołędzi. Kasztanowce zwyczajne pochodzą z Półwyspu Bałkańskiego, dlatego wiele owadów i pajęczaków z Polski czy Wielkiej Brytanii nie przepada np. za ich smakiem.
-
Kobiety boją się pająków 4-krotnie częściej niż mężczyźni. Teraz wyjaśniło się dlaczego. David Rakison, psycholog rozwojowy z Carnegie Mellon University, odkrył, że panie są genetycznie predysponowane do tworzenia się reakcji lękowej na potencjalnie niebezpieczne zwierzęta (Evolution and Human Behavior). Amerykanin zauważył, że już 11-miesięczne dziewczynki szybko zaczynają kojarzyć zdjęcia pająków ze strachem. Mali chłopcy pozostają w takiej sytuacji obojętni. Na początku Rakison pokazywał 10 dzieci zdjęcie, na którym widać było pająka i przestraszoną twarz. We właściwej części eksperymentalnej psycholog posłużył się parą fotografii: pająka i zadowolonej twarzy oraz kwiatu i przestraszonej twarzy. Okazało się, że wyrażająca szczęście fizjonomia nie zmieniała nastawienia dziewczynek, które spodziewając się czegoś złego i tak dłużej spoglądały na pająka niż na roślinę. Chłopcy poświęcali obu zdjęciom tyle samo czasu. Pracując z inną grupą dzieci, Rakison najpierw demonstrował im pająka sparowanego z zadowoloną twarzą i kwiat z zalęknionym człowiekiem w tle. Teraz również dziewczynki sprawiedliwie obdarzały swoją uwagą oba zdjęcia. Oznacza to, że ich lęk przed pająkami nie jest wrodzony, ale przedstawicielki płci pięknej mają silniejszą inklinację do uczenia się strachu przed określonymi zwierzętami. Co ciekawe, współczesne fobie, np. przed zastrzykami (trypanofobia), nie znają rozróżnień płciowych. Łatwość reagowania lękiem na żywe stworzenia pozwoliła w ewolucyjnej przeszłości naszego gatunku unikać kobietom niebezpiecznych zwierząt i przez to lepiej opiekować się potomstwem. Dla mężczyzn nie byłoby to korzystne, ponieważ trudno coś upolować, bojąc się swojego łupu. Podejmowanie ryzyka jest w takiej sytuacji bardziej niż wskazane. Rakison uważa, że nabywanie lęku w późniejszym wieku, a nie rodzenie się z nim ma sens. Po co bowiem niemowlę miałoby się bać jakiegoś obiektu, skoro jeszcze nie może na to zareagować, np. pełznąc w przeciwnym kierunku.
-
- kobiety
- genetyczna predyspozycja
-
(i 6 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Pająki kojarzą się z sieciami utkanymi z supermocnych nici, mało kto pomyślałby jednak, że podobnie jak zombi mogą zacząć funkcjonować jakby nigdy nic w parę godzin po utonięciu. Entomolodzy z Uniwersytetu w Rennes odkryli to przez przypadek, sprawdzając, jak długo zwierzęta te mogą przeżyć pod wodą. Eksperymenty przeprowadzono, ponieważ od dawna powtarzano, że niektóre pająki i owady są szczególnie odporne na utonięcie. Naukowcy zamierzali sprawdzić, czy pająki zamieszkujące zalewane powodziami bagna wyewoluowały w taki sposób, by przeżyć pod wodą dłużej od gatunków leśnych. Akademicy zebrali pająki reprezentujące 3 gatunki z rodziny pogońcowatych (Lycosidae). Dwa zamieszkiwały tzw. solne bagna, a jeden las. Sto dwadzieścia samic z każdego gatunku zanurzono w wodzie morskiej. Co dwie godziny stawonogi trącano szczoteczką, by sprawdzić, czy dają jeszcze jakieś znaki życia. Po upływie doby wszystkie wałęsaki leśne (Pardosa lugubris) wydawały się martwe. Gatunki mające na co dzień do czynienia z wodą przeżyły dłużej: Pardosa purbeckensis 28 godzin, a Arctosa fulvolineata aż 36 godzin. Francuzi zamierzali później zważyć nieżywe pająki, najpierw odłożyli je jednak na bok, by trochę obeschły. Ich plany spełzły na niczym, gdyż po upływie kilku godzin zwierzęta przechodził skurcz, a po jakimś czasie wstawały i zaczynały chodzić. Samice gatunku bijącego rekordy bezdechu pod wodą (Arctosa fulvolineata) ożywały średnio po 2 godzinach. W odróżnieniu od innych pająków ze słonych bagien, nie unikają one kontaktu z wodą. Pozostałe wolą się raczej wspiąć wyżej. Julien Pétillon, szef zespołu, arachnolog z Uniwersytetu w Ghent, podkreśla, że pająki najwyraźniej zapadają w śpiączkę, by poradzić sobie jakoś z zanurzeniem. Ich metabolizm przełącza się wtedy na tryb beztlenowy.
- 20 odpowiedzi
-
- zombi
- tryb beztlenowy
-
(i 7 więcej)
Oznaczone tagami:
-
W kwietniu zoo w Bristolu rozpoczyna kurs "Życie z pająkami" dla osób z arachnofobią. Odwiedzający będą mogli skorzystać z hipnoterapii, zajęć edukacyjnych oraz relaksacyjnych, a najodważniejsi spotkają się ze swoimi lękami oko w oczy. Przedsięwzięciem pokieruje psycholog Mary Ison. Simon Garrett, szef wydziału edukacyjnego ogrodu, uważa, że strach przed pająkami bywa rozdmuchiwany i napędzany przez media. Jedni ludzie uznają pająki za fascynujące istoty, a inni są przerażeni, co może w znacznym stopniu utrudnić im życie. Nasza kultura nie robi nic, by obalić mity, a programom telewizyjnym o pająkach towarzyszy często złowieszcza muzyka i gotyckie błyskawice. Kurs bristolskiego zoo ma pomóc zalęknionym jednostkom w odbudowaniu adekwatnego układu sił. Na razie sytuację kontrolują pająki, a to ludzie powinni panować nad sobą i swoim otoczeniem. Podczas sesji wszyscy są traktowani indywidualnie. Różne podejścia terapeutyczne gwarantują, że każdy znajdzie tu coś dla siebie i z pewnością nikt nie będzie do niczego przymuszany. Koszt pozbywania się fobii to 85 funtów, a zajęcia będą się odbywać w 9-osobowych grupach.
-
Co czyni pająka idealnym kochankiem? Interesujący eksperyment, przeprowadzony przez naukowców z Uniwersytetu Nowej Południowej Walii, pokazuje, że natura znalazła różne sposoby na wspieranie różnorodności i wyrównywanie szans. Badanie przeprowadzono na pająkach z gatunku Latrodectus hasselti, zwanych potocznie "czarnymi wdowami". Należące do niego samce różnią się wyraźnie rozmiarem, przez co większe okazy bez kłopotu wygrywają bezpośrednią konkurencję o względy samic. Natura znalazła jednak sposób na to, by także mniejsze okazy miały okazję do rozrodu, obdarzyła je bowiem zdolnością do szybszego rozwoju i uzyskania dojrzałości płciowej. Naukowcy przeprowadzili swoje doświadczenie w odgrodzonym fragmencie naturalnego środowiska życia "czarnych wdów". Aby poznać ich zwyczaje godowe, do otoczenia pełnego samic wypuszczano różne grupy osobników męskich i badano prawdopodobieństwo spłodzenia przez nie potomstwa. Podczas testów okazało się, że jeżeli w otoczeniu samic znalazły się jednocześnie osobniki dojrzałe płciowo, lecz charateryzujące się różnymi rozmiarami ciała, większe spośród nich bez kłopotu wygrywały walkę o względy samic. Sytuacja zmieniała się jednak diametralnie, gdy autorzy wypuszczali osobniki mniejsze o jeden dzień wcześniej, co odzwierciedlało naturalne różnice w tempie ich rozwoju osobniczego. Ten prosty eksperyment pokazał, że 24 godziny różnicy wystarczają, by mniejsze pająki osiągnęły ogromną przewagę i płodziły potomstwo aż dziesięciokrotnie częściej od swoich potężniejszych konkurentów. Wiele wskazuje na to, że poczucie braku konkurencji silnie wpływa na zachowania pająków. Gdy tylko drobne osobniki odczuwały zagrożenie związane z obecnością samców hojniej obdarzonych przez naturę, ich zaloty skracały się z 4,5 godziny do zaledwie 50 minut. Szybkie przystąpienie do rozrodu na niewiele zdawało się jednak samym samcom, gdyż, niezależnie od wielkości, większość z nich nie przeżywała zbliżenia i ginęła zaraz po odbyciu kopulacji. Wyniki pokazują, że duże samce nie zawsze dostają wszystko to, czego chcą, tłumaczy dr Michael Kasumovic, główny autor badania. Naukowiec wyjaśnia nietypowy mechanizm selekcji osobników: natura faworyzuje większe i mniejsze samce w różny sposób. Te duże przechodzą dłuższy proces dojrzewania, przez co nie są w stanie odnaleźć samic, wejść z nimi w kontakt i spłodzić potomstwa w takim samym tempie, jak robią to mniejsze pająki. Wniosek z badania może być tylko jeden: małe nie tylko jest piękne, lecz może być także... przebiegłe.
-
Psycholodzy z University of Queensland dotarli do źródeł ludzkiego strachu przed pająkami i wężami. Wcześniej sądzono, że to ewolucja wyposażyła nas w taki lęk, by pomóc w uniknięciu niebezpieczeństw. Australijczycy podają jednak alternatywne wytłumaczenie. Wcześniejsze badania wykazały, że na pająki i węże reagujemy zupełnie inaczej niż na pozostałe bodźce, takie jak kwiaty czy grzyby. Reagujemy nawet odmiennie niż na inne groźne zwierzęta czy samochody i broń, które są o wiele bardziej niebezpieczne. Tłumaczono to tym, w toku ewolucji miała się wytworzyć predyspozycja do reagowania lękiem na te zwierzęta, które mogły być zagrożeniem dla ludzkich przodków - tłumaczy dr Helena Purkis. Wg zespołu z Queensland, powszechny strach przed pająkami i wężami to skutek ciągłego kontaktu z negatywnymi informacjami na temat tych zwierząt. Twierdzimy, że to właśnie zwiększa prawdopodobieństwo, że staną się obiektem fobii. W ramach eksperymentu naukowcy porównywali reakcje na węże i pająki dwóch grup ludzi: 1) osób, które nie mają specjalnego doświadczenia w kontaktach z nimi i 2) ekspertów ds. tych zwierząt, czyli arachnologów i ofiologów. Autorzy uprzednich badań twierdzili, że pająki i węże bardzo szybko ściągają na siebie uwagę i na wczesnych etapach przetwarzania informacji generowania jest negatywna reakcja w postaci strachu. My wykazaliśmy, że chociaż każdy preferencyjnie spostrzegał te zwierzęta w otoczeniu jako potencjalne niebezpieczeństwo, negatywna reakcja występowała tylko u niedoświadczonych wolontariuszy. Dr Purkis podkreśla, że odkrycia jej zespołu pozwalają lepiej zrozumieć pojawienie się i podtrzymywanie lęku przed określonymi obiektami. Jeśli zrozumiemy związek między preferencyjną uwagą i emocjami, to pomoże nam wyjaśnić, jak zachodzi proces przejścia od postrzegania bodźca jako potencjalnego niebezpieczeństwa do wyśrubowania reakcji emocjonalnej i wytworzenia się fobii. W ten sposób uzyskamy informacje na temat sposobu, jak ludzie powinni obcować z wężami i pająkami, by zminimalizować negatywne reakcje emocjonalne. Teraz badacze planują kolejne badania, podczas których zamierzają przetestować hipotezę, że miłość i strach (a więc i fobia) angażują ten sam podstawowy mechanizm uwagi. W eksperymencie wezmą udział miłośnicy zwierząt, np. hodowcy psów, którym będą prezentowane bodźce powiązane z ich ulubieńcami. Psycholodzy sprawdzą, czy bodźce te również mają dostęp do preferencyjnej uwagi.