Znajdź zawartość
Wyświetlanie wyników dla tagów 'oszczędność' .
Znaleziono 8 wyników
-
Rozrastające się centra bazodanowe wymagają coraz większych ilości energii, a to pociąga za sobą kolosalne koszty. Według ostrożnych szacunków największe światowe firmy zajmujące się przetwarzaniem informacji wydają po 30 milionów dolarów rocznie na sam zakup energii elektrycznej. Badacze z MIT-u i Carnegie Mellon uważają, że przedsiębiorstwa takie mogą zaoszczędzić nawet 40% kosztów energii, jeśli tylko będą na bieżąco monitorowały jej ceny i przetwarzały dane tam, gdzie jest ona najtańsza. W październiku 2008 roku doktorant Asfandyar Qureshi z MIT-u wpadł na pomysł stworzenia takiego algorytmu przesyłania danych, który będzie kierował je do centrów korzystających w danej chwili z najtańszej energii. Wraz z kolegami zwrócił się do firmy Akamai o udostępnienie informacji dotyczących rutowania danych w czasie rzeczywistym. Akamai zapewnia obsługę informatyczną wielkim światowym firmom, a jej serwery przetwarzają każdego dnia około 275 miliardów zapytań. Dane z jej serwerów posłużyły młodym naukowcom do stworzenia modelu obrazującego zapotrzebowanie przemysłu na przepływ informacji. Uczeni przeanalizowali też informacje dotyczące zmian cen energii w 29 dużych amerykańskich miastach na przestrzeni ostatnich 39 miesięcy. Wahania cen i duże różnice występujące nawet pomiędzy bliskimi sobie obszarami geograficznymi były olbrzymie. Naukowcy stwierdzili, że nie ma jednego miejsca, w którym ceny byłyby najniższe. Stworzyli więc algorytm rutowania, który na bieżąco zbierał informacje o cenach i przesyłał dane do przetworzenia w tych serwerach, które korzystały akurat z najtańszej energii. Algorytm był też w stanie oszacować spodziewane oszczędności, a więc decydował, czy wysłanie danych na większą odległość, by trafiły tam, gdzie energia jest aktualnie tańsza na pewno będzie opłacalne. Bo mogło zdarzyć się tak, że koszty przesyłu danych były na tyle wysokie, iż bardziej opłacało się wysłać je tam, gdzie energia jest nieco droższa, ale odległość mniejsza, więc koszty wysłania niższe. Naukowcy osiągnęli zadziwiająco dobre wyniki. Okazało się, że dobre zarządzanie przepływem danych pozwala zmniejszyć rachunki za energię nawet o 40%. Co więcej, technologię tę można wykorzystać też w inny sposób. Firmy produkujące energię mogą, w sytuacji gdy popyt wzrośnie na tyle, iż nie będą mogły zaspokoić lokalnego zapotrzebowania, negocjować z właścicielami centrów bazodanowych przesłanie i przetwarzanie informacji w innym miejscu. Michael Manos, wiceprezes firmy Digital Realty Trust, która specjalizuje się w projektowaniu i budowie wielkich centrów bazodanowych, widzi pewien problem w zastosowaniu nowej techniki routingu. Przypomina, że sami jej twórcy mówią, iż oszczędności uda się osiągnąć pod warunkiem, że różnica w poborze mocy przez serwer pracujący i pozostający bezczynnym będzie duża. Obecnie jednak moc serwerów bardzo rzadko wykorzystywana jest w pełni, a maszyny, które nie przetwarzają danych zużywają w czasie bezczynności bardzo dużą ilość energii. Jeśli jednak weźmiemy pod uwagę rosnące koszty energii i widoczne obecnie dążenie do budowy coraz bardziej energooszczędnych maszyn, możemy przypuszczać, że w niedługim czasie wielkie koncerny zainteresują się zastosowaniem nowej techniki routingu.
- 3 odpowiedzi
-
- energia
- centra bazodanowe
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Giganci IT najwyraźniej postanowili zarobić na... energetyce. W lutym Google poinformowało o pracach nad projektem PowerMeter, dzięki któremu użytkownik ma się dowiedzieć, ile energii zużywają poszczególne urządzenia w jego domu. Intel pracuje nad technologią, która umożliwi szczegółowe monitorowanie zużycia energii przez komputery i telewizory, a IBM chce ogrzewać domy ciepłem z centrów bazodanowych i finansuje nowo powstałe firmy tworzące ekologiczne rozwiązania. Do tej trójki właśnie dołączył kolejny gigant - Microsoft. Koncern zaprezentował online'ową aplikację Hohm, która pozwoli na oszacowanie kosztów zużywanej energii i przygotowuje spersonalizowane porady, gdzie można szukać oszczędności. Hohm korzysta z technologii licencjonowanych przez Lawrence Berkeley National Laboratory i Departament Energii. Ma tę przewagę nad konkurencją, że już wkrótce powinien zostać udostępniony. Podczas pracy Hohm bierze pod uwagę informacje wprowadzone przez użytkownika, takie jak np. dane dotyczące używanych w domu sprzętów elektrycznych, informacje na temat korzystania z nich, powierzchnie domu itp. itd. Pomyślano też o użytkownikach, którym nie chce się wpisywać tych danych. W takim przypadku Hohm korzysta z dostępnych w sieci informacji dla całego kraju oraz poszczególnych jego regionów i na tej podstawie przygotowuje porady, które użytkownik może dostosować do swojej sytuacji. Platforma została wyposażona też w mechanizm serwisu społecznościowego. Umożliwia kontakty pomiędzy użytkownikami, dzięki czemu będą się oni mogli dzielić swoimi spostrzeżeniami, czy też dowiedzieć się, gdzie w ich okolicy można np. kupić odpowiednie uszczelki do okien. Hohm korzysta z wyszukiwarki Bing i został zintegrowany z platformą Microsoft Advertising. Koncern z Redmond zapewnił już sobie współpracę z kilkoma producentami i dostawcami energii, dzięki czemu ich klienci będą mogli za pomocą Hohma na bieżąco pobierać dane dotyczące zużywanej przez nich energii, co z kolei przyda się Hohmowi do wydawania bardziej trafnych porad. Co ciekawe, Microsoft współpracuje też z producentami "inteligentnych" liczników energii elektrycznej. Dzięki ich wiedzy i dostępowi do sieci ich liczników Hohm będzie mógł informować użytkowników na bieżąco od lokalnym zużyciu energii, tworzyć prognozy. Osoby korzystające z usługi Microsoftu będą wiedziały np. w jakich porach dnia energia jest najdroższa i dzięki temu będą mogły zaoszczędzić sporo pieniędzy. Hohm może zadebiutować już w przyszłym tygodniu. Jeśli Microsoftowi uda się wyprzedzić konkurencję, to biorąc pod uwagę fakt, iż ma znaną, cieszącą się zaufaniem markę oraz że konsumenci szukają jak najprostszych rozwiązań, może odnieść sukces na nowym polu.
-
Z opublikowanego właśnie dokumentu pt. "PC Energy Report 2009" dowiadujemy się, jak wiele zanieczyszczeń można uniknąć i ile pieniędzy zaoszczędzić, wyłączając nieużywane komputery. Okazuje się, że w samych tylko Stanach Zjednoczonych firmy tracą 2,8 miliarda dolarów rocznie, gdyż ich pracownicy nie wyłączają nieużywanych komputerów. Te maszyny zwiększają emisję dwutlenku węgla do atmosfery aż o 20 milionów ton rocznie. To tyle, ile w ciągu roku emituje 4 miliony samochodów. W Wielkiej Brytanii straty sięgają 300 milionów funtów, a do atmosfery niepotrzebnie przedostaje się 1,3 miliona ton CO2. Z wyliczeń wynika też, że firma, która ma 10 000 pecetów i są one wyłączane każdej nocy zaoszczędzi w ciągu roku około 1,5 miliona kilowatogodzin. W Niemczech roczne oszczędności z tego tytułu sięgną 285 000 euro, a w Wielkiej Brytanii - 168 000 funtów. Eksperci oszacowali, że każda firma może zaoszczędzić rocznie średnio 36 dolarów na każdym komputerze, jeśli tylko jej pracownicy będą wyłączali swoje maszyny, gdy ich przez dłuższy czas nie używają. Wiele osób pozostawia komputery włączone na noc, gdyż wierzą w mit, jakoby ich ponowne włączanie zużywało tak dużo energii, że nie opłaca się wyłączać maszyny. Nie ma jednak nic bardziej błędnego. Przeciętny pecet zużywa 89 watów. Jeśli korzystamy z niego przez 8 godzin dziennie, a później pozostaje włączony, to przez 16 pozostałych godzin zużyje 1424 waty. W żadnym wypadku włączanie komputera nie może równać się takiemu poborowi mocy. Maszyna, żeby zużyć podczas włączania tyle energii musiałaby pobierać 17 kilowatów. Tyle pobiera kilkadziesiąt serwerów pracujących pełną parą. Innym nieprawdziwym mitem jest stwierdzenie, jakoby wygaszacz ekranu pozwalał zmniejszyć zużycie energii. Co więcej, niektóre wygaszacze wyświetlają tak bogatą grafikę, że monitor zużywa dwukrotnie więcej energii niż podczas normalnej pracy. Nieprawdziwa jest też informacja, jakoby włączanie i wyłączanie komputera szkodziło sprzętowi. Pecety są bowiem przystosowane do bezproblemowego przejścia 40 000 cykli startu/wyłączania. Średni okres życia komputera to 5-7 lat. W tym czasie nawet nie zbliżymy się do takiej liczby włączeń i wyłączeń. Co więcej, sami producenci komputerów - HP czy IBM - zachęcają swoich pracowników do wyłączania sprzętu i informują, że aby zaszkodzić twardemu dyskowi, musielibyśmy włączać i wyłączać komputer co pięć minut. Aby uświadomić sobie jak wiele energii zużywają komputery, wystarczy wiedzieć, że jeśli wyłączylibyśmy wszystkie pecety na świecie na jedną tylko noc, to zaoszczędzona energia posłużyłaby do oświetlenia całego Empire State Building przez ponad 30 lat.
- 32 odpowiedzi
-
- oszczędność
- energia
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Naukowcy z Cambridge University opracowali nowy sposób produkcji LED, dzięki któremu dziesięciokrotnie potanieją diody zapewniające olbrzymie oszczędności energii i mogące służyć przez kilkadziesiąt lat. Mowa tutaj o diodach, w których wykorzystano azotek galu (GaN), sztucznie uzyskiwany półprzewodnik, zapewniający jasne światło przy niewielkim zużyciu energii. Diody te pozwalają obniżyć rachunki za oświetlanie o 75% w ciągu 5 lat. Nowe diody świecą przez 100 000 godzin. Jeśli zatem średnio będziemy zapalali je na 4,5 godziny w ciągu doby, to wystarczą na... 60 lat. Tego typu diody mogą w końcu trafić do naszych domów, gdyż uczeni z Cambridge opracowali nową metodę produkcji azotku galu. Zamiast, jak się to robi obecnie, hodować go na szafirze, wykorzystali oni krzemowe plastry. Cena jednej diody produkowanej nową techniką nie przekraczałaby 3 dolarów. Naukowcy wyliczają, że gdyby zastosować diody GaN LED w każdym domu i biurze Wielkiej Brytanii, to energia potrzebna na oświetlenie nie stanowiłaby 20%, a 5% całości energii zużywanej w Zjednoczonym Królestwie. Oszczędności byłyby równe wyłączeniu 8 elektrowni. Kolejne zalety GaN LED to natychmiastowe osiąganie przez nie maksymalnej jasności oraz możliwość stosowania ściemniaczy światła. Diody GaN już pracują. Wykorzystano je do oświetlenia Pałacu Buckingham oraz Clifton Suspension Bridge. Zaczynają pojawiać się w lampach błyskowych aparatów, telefonach komórkowych, światłach do rowerów, w oświetleniu autobusów czy samolotów. Ponadto światło ultrafioletowe emitowane przez GaN LED pomaga w oczyszczaniu wody i działa bakteriobójczo w szpitalach. Teraz mogą trafić też do naszych domów.
- 13 odpowiedzi
-
- oszczędność
- dioda
-
(i 4 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Naukowcy z Wydziału Fizyki Temple University opracowali proste urządzenie, które, jak twierdzą, pozwoli samochodom na zmniejszenie spalania nawet o 20%. Urządzenie, montowane w pobliżu wtrysku paliwa, składa się z tuby do której doprowadzany jest prąd. Przez tubę przepływa paliwo, które, wskutek oddziaływania pola elektrycznego, charakteryzuje się zmniejszoną lepkością, dzięki czemu wtrysk pracuje z mniejszymi kroplami. To wystarczy, by uzyskać mniejsze spalanie. Wynalazek był przez sześć miesięcy testowany w samochodzie mercedes z silnikiem diesla. Okazało się, że pojazd, który standardowo na galonie paliwa przejeżdża autostradą 32 mile (7,3 l/100 km), był w stanie przejechać 38 mil (6,1 l/100 km). Jego zasięg zwiększył się więc o 20%. Z kolei w jeździe miejskiej uzyskano zwiększenie zasięgu o 12-15 procent. Zarówno testy drogowe jak i laboratoryjne potwierdziły skuteczność urządzenia. Rongjia Tao, dziekan Wydziału Fizyki, mówi, że nadaje się ono do wszelkich typów silników. Zarówno tych, używanych obecnie, jak i motorów przyszłości. Co więcej, dalsze prace nad nim mogą pozwolić na dalsze zmniejszenie zużycia paliwa. Temple University rozpoczęło współpracę z jedną z firm transportowych. Jej celem jest przetestowanie urządzenia na flocie ciężarówek. Spodziewane są oszczędności zużycia paliwa rzędu 6-12%, co oznacza, że sam przemysł transportowy mógłby zaoszczędzić miliardy dolarów dzięki zastosowaniu urządzenia z Temple University.
- 11 odpowiedzi
-
- samochód
- oszczędność
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Programy ograniczania palenia papierosów mogą nie tylko zmniejszać liczbę palaczy, lecz także, jeżeli są odpowiednio prowadzone, przynosić ogromne oszczędności dla służby zdrowia - donoszą naukowcy na łamach czasopisma PLoS Medicine. Przeprowadzone badanie obejmowało analizę programu California Tobacco Control Program (CTCP) realizowanego w Kalifornii od roku 1989. Jego zadaniem była kontrola zachowań dorosłych, gdyż jego pomysłodawcy uznali, że wywarcie wpływu na nich zmniejszy ilość papierosów zużywanych nie tylko przez nich samych, ale także przez ich dzieci. O sukcesie ekonomicznym przyjętej strategii mówiono od dawna, lecz analiza przeprowadzona niedawno przez naukowców z University of California w San Francisco jest pierwszym badaniem na tak szeroką skalę. Uwzględniono w niej nie tylko wszystkie zyski i straty związane z prowadzeniem programu, lecz także zmianę licznych parametrów związanych m.in. z ekonomią, gospodarką i demografią oraz z postępem medycyny. W czasie trwania programu udało się obniżyć ilość sprzedanych paczek papierosów o 3,6 miliarda (porównanie dotyczyło sumy za lata 1989-90 i 2003-04), co oznacza dla firm tytoniowych stratę w wysokości 9,2 miliarda dolarów. Po odliczeniu kosztów związanych z prowadzeniem programu (był on finansowany z pieniędzy uzyskanych z zakupu papierosów) ustalono, że służba zdrowia zaoszczędziła aż 86 miliardów dolarów (grupą odniesienia były te stany USA, które nie wprowadziły kompleksowych programów walki z paleniem). Oznacza to ogromny zysk nawet po odliczeniu podatku, który stopniowo wzrastał w badanym okresie od 25 do 87 centów za paczkę. Warto zaznaczyć, że stawka podatku w Kalifornii nie jest, jak można by się spodziewać, najwyższa w Stanach Zjednoczonych. Rekordową wysokość akcyzy ustalono w stanie New Jersey (2,575$ za paczkę), lecz nie wdrożono tam równie wydajnego programu walki z nałogiem. Badacze podkreślają, że wdrażanie podobnych strategii jest korzystną inwestycją z punktu widzenia ekonomii, nawet jeśli uwzględni się utracone zyski związane z obniżeniem wpływów z tytułu podatków. Ich zdaniem finansowanie programów podobnych do CTCP jest w pełni uzasadnione zarówno z punktu ekonomii, jak i ochrony zdrowia.
- 4 odpowiedzi
-
- oszczędność
- California Tobacco Control Program
-
(i 4 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Każdy z nas może przyczynić się do ratowania Ziemi. Tym razem nie chodzi jednak o sortowanie śmieci czy oszczędniejsze gospodarowanie wodą i energią. Pewna firma oferuje nam przyjazne dla środowiska... kroje liter i oprogramowanie. Pomysł stojący za "zielonymi" produktami tego rodzaju jest raczej prosty: chodzi o zmniejszenie ilości zużywanego tonera oraz drukowanie na papierze tylko tych informacji, które mamy zamiar przeczytać. Wspomniana czcionka i program zostały opracowane przez firmę GreenPrint. Według producenta, ekologiczny krój liter, noszący nazwę EverGreen, wymaga o 20% mniej tonera lub atramentu, niż standardowe kroje, takie jak Tahoma czy Times New Roman. Dodatkową oszczędność zapewnia oprogramowanie dla systemu Windows, które współpracuje z każdą aplikacją umożliwiającą wydruk dokumentu. Narzędzie to pozwala łatwo usunąć z wydruku zbędne elementy (np. zdjęcia czy paski reklamowe ze stron WWW), dzięki czemu plik wysyłany do drukarki zajmie mniej stron. Ciekawa funkcją jest wbudowany w aplikację wskaźnik, pokazujący nie tylko ilość zaoszczędzonego papieru i pieniędzy, ale też o ile zmniejszyliśmy emisję gazów cieplarnianych do atmosfery. Producent zapewnia, że dzięki programowi GreenPrint World wydatki na drukowanie zostaną ograniczone do 90 USD rocznie, co odpowiada ponad 1400 stronom dokumentów. Autorzy aplikacji liczą, że w ten sposób przyczynią się do uratowania 100 milionów drzew i zapobiegną wyprodukowaniu 300 milionów ton gazów cieplarnianych. Oczywiście mają też nadzieję zarobić na sprzedaży swoich produktów, choć dostępna jest także bezpłatna wersja wspomnianego programu.
- 4 odpowiedzi
-
- oszczędność
- emisja
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Dwóch naukowców z Robert H. Smith School of Business na University of Maryland przeprowadziło badania, z których wynika, iż użytkownicy korzystający z serwisu eBay oszczędzaja rocznie miliardy dolarów. Wolfgang Jank i Galit Shmueli przyjrzeli się danym z roku 2003 i 2004. Stwierdzili, że przed pięciu laty konsumenci zaosczędzili 7 miliardów dolarów, które byliby skłonni wydać, a w roku 2004 oszczędności sięgnęły już 8,4 miliarda USD. Przekładając te dane na rok 2007 naukowcy uważają, że ubiegłoroczne oszczędności sięgnęły 19 miliardów USD. W swoich badaniach uczeni chcieli sprawdzić nadwyżkę konsumenta. Jest to różnica między maksymalną ceną jaką konsument jest skłonny zapłacić za dany towar, a ceną, którą rzeczywiście płaci. Online’owe aukcje dają badaczom możliwość sprawdzenia nadwyżki konsumenta. W tradycyjnym sklepie jest ona niezwykle trudna do oszacowania, gdyż sprzedający nigdy nie wie ile kupujący byłby skłonny zapłacić za jego towar. Tymczasem na aukcjach internetowych zwykle wstawiamy maksymalną kwotę, którą chcemy zapłacić, a licytacja odbywa się automatycznie.
-
- oszczędność
- eBay
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami: