Znajdź zawartość
Wyświetlanie wyników dla tagów 'oryginał' .
Znaleziono 2 wyniki
-
W Muzeum Prado odkryto najstarszą znaną kopię Mony Lizy Leonarda da Vinci. Szacuje się, że powstała w tym samym czasie, co oryginał. Gdy mistrz malował swoją wersję, jeden z jego uczniów pracował nad kopią. Przedstawiciele muzeum przyznali, że przed konserwacją, w czasie której pod warstwami czarnej farby znaleziono coś niespodziewanego, nikt nie zdawał sobie sprawy z wartości obrazu. Na początku sądzono, że to replika namalowana po śmierci renesansowego artysty, tymczasem tak naprawdę powstawała u jego boku i pod jego nadzorem. Dzięki niej można stwierdzić, jak naprawdę wyglądała modelka. Przez stulecia na oryginale jej rysy uległy zatarciu. Powierzchnię portretu pokrył bowiem brud i popękany werniks, których w najbliższym czasie na pewno nie będzie się usuwać. Informując o przełomowym odkryciu na sympozjum zorganizowanym przed 2 tygodniami w londyńskiej National Gallery, konserwatorzy podkreślili, że osoba z kopii wyglądała bardziej świeżo i młodo (jakby miała dwadzieścia kilka lat). Choć sam portret był dobrze namalowany, czarne tło niszczyło cały efekt. Ponieważ wcześniej wydawało się, że kopię stworzono na dębinie, założono, że ma flamandzkie korzenie. Później okazało się, że to nie dąb, ale orzech, często używany przez włoskich malarzy (oryginalną Monę Lizę namalowano na brzezinie). Oryginał i kopia z Prado mają podobne wymiary. Wynoszą one, odpowiednio, 77x53 cm oraz 76x57 cm. Na londyńskiej konferencji konserwatorzy ujawnili, że ciemne tło było późniejszym dodatkiem. Pokazali zdjęcie portretu po usunięciu 90% czarnej farby. Toskański krajobraz zdecydowanie zmienił wygląd kobiety. Miguel Falomir, kurator malarstwa włoskiego w Muzeum Prado, powiedział na konferencji prasowej, że Leonarda da Vinci i kopistę musiały łączyć silne więzi. Kopia powstawała w warsztacie mistrza. Oryginał i kopia stały zapewne obok siebie i razem "ewoluowały". Są identyczne, ale mistrz nie ingerował w proces kopiowania. Możliwe, że uczeń spotkał modelkę, a nawet widział, jak pozowała mistrzowi. Jeszcze w lutym odnowiona kopia zostanie wystawiona w Prado, a w marcu trafi do Luwru.
- 2 odpowiedzi
-
- Mona Liza
- Muzeum Prado
-
(i 4 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Oryginalny Rafael leżał w piwnicy jako zwykła kopia
KopalniaWiedzy.pl dodał temat w dziale Ciekawostki
Wg najnowszej ekspertyzy historyków sztuki, uznawany dotąd za kopię obrazu Rafaela portret kobiety jest najprawdopodobniej oryginałem. Choć w latach 70. sklasyfikowano go jako niemal bezwartościowy i zesłano na wygnanie w piwnicach pałacu w Sassuolo w pobliżu Modeny, naprawdę jest wart ok. 30 mln euro. Specjaliści sądzą, że mamy do czynienia z pierwszym szkicem renesansowego mistrza, który miał stanowić część większego dzieła, a mianowicie wiszącego w madryckim muzeum Prado Madonna della Perla z ok. 1518 r. Zaprojektował go Rafael, ale prace dokończył uczeń malarza Giulio Romano. Mario Scalini, okręgowy dyrektor ds. sztuki w Modenie i okolicach, sporządził od czasu swojego powołania na to stanowisko spis ponad 20 tys. obrazów z magazynów pałacu w Sassuolo. Wtedy też natknął się na dzieło w bogato zdobionej XVII-wiecznej ramie. Scaliniego zastanowiło, czemu ktoś oprawił kopię w cenną pozłacaną ramę. Najwyraźniej ten, kto wybierał ramę, znał prawdziwego autora dzieła i realną wartość obrazu. Co więcej, spis sprzed kilkuset lat wskazywał, że we włoskiej kolekcji znajdował się portret kobiety pędzla Rafaela. W dokumentach nie znaleziono zaś adnotacji, by dzieło zostało potem sprzedane bądź przewiezione, dlatego po odkurzeniu obraz wysyłano do badania we florenckim laboratorium Art-Test. Tamtejsza specjalistka Anna Pelagotti wyjawiła, że analiza w podczerwieni pokazała, iż pod spodem znajdują się 3 warstwy. Oznacza to wstępne projektowanie. Wszystko wyglądało bardziej rafaelowsko niż można to sobie wyobrazić. Rękę mistrza widać było w drobnych szczegółach szkicu. Scalini ma nadzieję, że podczas majowej podróży służbowej do Madrytu uda mu się namówić dyrekcję madryckiego muzeum do wypożyczenia madonny. Wtedy włoscy historycy sztuki mogliby porównać obie prace. Pelagotti podkreśla, że na prośbę Scaliniego prowadzono nieinwazyjne testy, takie jak badanie fragmentów farby. Inni eksperci zaznaczają jednak, że chemiczne analizy nie mogą ujawnić autorstwa, a jedynie pomagają w ustaleniu, że obraz powstał w danym okresie, w tym wypadku w renesansie. Badaniem mierzącego 30 na 40 cm portretu zajmowała się m.in. Lisa Venerosi Pesciolini, jedna z najsławniejszych włoskich konserwatorek sztuki.