Znajdź zawartość
Wyświetlanie wyników dla tagów 'ograniczać' .
Znaleziono 4 wyniki
-
Choć z mniejszą intensywnością, gazowane napoje działają na te same receptory w jamie nosowej, co chrzan czy musztarda (Journal of Neuroscience). Nasycenie dwutlenkiem węgla wywołuje dwa odrębne wrażenia. Sprawia, że coś wydaje się kwaśne, ale i palące. Wszyscy odczuwaliśmy to nieprzyjemne mrowienie w gardle, gdy za szybko przełknęliśmy gazowany napój. My, naukowcy, nie wiedzieliśmy jednak, które komórki i jakie cząsteczki w obrębie tych komórek odpowiadają za bolesne wrażenia towarzyszące piciu napoju z bąbelkami – opowiada prof. Emily Liman z Uniwersytetu Południowej Kalifornii. Wlewając nasyconą dwutlenkiem węgla solankę do naczynia z neuronami z obwodów czuciowych nosa i ust, Amerykanie stwierdzili, że gaz aktywuje tylko jeden rodzaj komórek – komórki wykrywające również musztardę. Dochodzi w nich do ekspresji genu TRPA1, który koduje białko będące kanałem jonowym neuronów nocyceptywnych, czyli bólowych. Okazało się, że komórki pozbawione TRPA1 dużo słabiej reagowały na CO2, a gdy gen wprowadzano do komórek niewrażliwych na dwutlenek, zaczynały na niego reagować. Skoro napoje gazowane mają coś wspólnego z bólem, czemu właściwie je pijemy? Choćby dlatego, że począwszy od XIX w. (1885 r.), badania wskazywały, że nasycanie CO2 ogranicza wzrost bakterii. Poza tym dla niektórych picie wody sodowej czy oranżady mogło być (i jest?) sposobem na wykazanie się odwagą. Jeszcze inni wspominają, że mrowienie działa na nich pobudzająco, w pewnym sensie bąbelki zastępują im więc kawę. Spożywanie napojów gazowanych powoduje nie tylko mrowienie. W 2009 r. zespół Charlesa Zukera z Uniwersytetu Kalifornijskiego w San Diego i Nicholasa Ryby z Narodowych Instytutów Zdrowia wykazał, że CO2 pobudza też receptory wykrywające kwaśny smak.
- 2 odpowiedzi
-
- wzrost bakterii
- mrowienie
-
(i 8 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Naukowców od lat fascynowała długowieczność odmieńców jaskiniowych (Proteus anguinus), które w zoo mogą żyć ponad 70 lat, a szacuje się, że maksimum ich wieku plasuje się już poza setką. Wydaje się, że właśnie udało się rozszyfrować, czemu zagrożone wyginięciem płazy ogoniaste zawdzięczają swój słuszny wiek: znacznemu ograniczeniu żywotności... Odmieńce występują w jaskiniach wzdłuż wybrzeża Adriatyku. Mają ok. 30 cm długości i ważą zaledwie 15-20 gramów. Dojrzałość płciową osiągają w 15. roku życia, a potem co 12,5 roku samice składają ok. 35 jaj. Płazy te są troglobiontami, co oznacza, że żyją bez dostępu do światła. W związku z tym doszło u nich do atrofii oczu, zaś skóra jest pozbawiona pigmentu. Widać przez nią przepływającą krew, stąd różowe zabarwienie. Większość małych zwierząt, a do takich należy P. anguinus, żyje krótko ze względu na szybką podstawową przemianę materii. Odmieńce jaskiniowe na pewno nie umierają jednak młodo, chyba że w wyniku nieszczęśliwego splotu wydarzeń. Co ciekawe, biolodzy nie natrafili w organizmach tych zwierząt na wzmożoną aktywność przeciwutleniaczy, to nie ona stanowi zatem o długowieczności. W jaskiniowej stacji badawczej w Moulis (Saint-Girons) we Francji naukowcy przyglądają się odmieńcom już od 1952 r. Miejsce to w dużym stopniu przypomina naturalny habitat płazów. Znajduje się tam ponad 400 egzemplarzy P. anguinus. To jedyny sprawdzający się program rozmnażania tych płazów, nadzorowany przez Centre National de la Recherche Scientifique. Dane nt. aktywności rozrodczej i zgonów są gromadzone od 1958 r. Ekofizjolog Yann Voituron z Université Lyon 1 i zespół zamierzali dociec przyczyn długowieczności odmieńców jaskiniowych. Szef Francuzów podkreśla, że można by poszukiwać czegoś nowego w sprawie genów związanych zazwyczaj z długim życiem lub pokusić się o analizowanie płazów na poziomie komórkowym i badać ich mitochondria. To drugie wymagałoby jednak uśmiercania zwierząt, a tych nie ma, jak wiadomo, zbyt dużo. Pozostało więc szacowanie maksymalnego wieku na podstawie właściwości pokrewnych gatunków. Skoro najstarsi mieszkańcy jaskini badawczej mają co najmniej 48 lat, a prawdopodobnie pięćdziesiąt kilka, a u spokrewnionych gatunków średnia długość życia stanowi od 10 do 67% najdłuższego życia, to wg ekipy Voiturona, maksimum wiekowych możliwości odmieńców powinno wynosić 102 lata. To niemal dwukrotnie więcej niż w przypadku salamandry olbrzymiej japońskiej (Andrias japonicus), która dożywa góra 55 lat. Podczas obserwacji okazało się, że odmieńce niezmiernie rzadko się ruszają. Robią to tylko wtedy, gdy muszą, a więc kiedy stają się głodne lub chcą przedłużyć gatunek, czyli co 12,5 roku. Na ich szczęście w jaskini nie ma też drapieżników. Francuzi przypuszczają, że ograniczając aktywność, płazy zmniejszają ilość powstających reaktywnych wolnych rodników tlenowych, które uszkadzają DNA komórek i napędzają proces starzenia.
- 4 odpowiedzi
-
- ograniczać
- wolne rodniki tlenowe
- (i 5 więcej)
-
Badacze z Narodowego Instytutu Cukrzycy oraz Chorób Trawiennych i Nerek stwierdzili, że u pacjentów z przewlekłym zakażeniem wirusem zapalenia wątroby typu C (HCV), którzy wypijają dziennie 308 mg kofeiny, występują lżejsze objawy włóknienia, czyli marskości wątroby. Taka ilość kofeiny to odpowiednik 2,25 kubka zwykłej kawy. Inne źródła kofeiny nie zapewniały tego samego efektu terapeutycznego (Hepatology). U osób z marskością komórki wątroby – hepatocyty - są zastępowane włóknami tkanki łącznej. Zaburza to prawidłową budowę narządu, prowadząc do upośledzenia metabolizmu. Gdy w ramach wcześniejszych studiów przyglądano się korzyściom wynikającym ze spożywania większych ilości kawy, okazało się, że zmniejsza ono częstość występowania chronicznych chorób wątroby, raka wątrobowokomórkowego oraz zgonów z powodu powikłań marskości. Z danych zgromadzonych do tej pory nie wynikało jednak, czy to kawa, czy kofeina wywiera ten korzystny wpływ – wyjaśnia dr Apurva Modi. Od lutego 2006 do listopada 2008 roku wszystkich pacjentów badanych na Oddziale Chorób Wątroby Narodowych Instytutów Zdrowia proszono o wypełnienie kwestionariusza dotyczącego spożycia kofeiny. Pytania odnosiły się do wszystkich możliwych źródeł alkaloidu, w tym zwykłych i dietetycznych napojów gazowanych, zwykłej i bezkofeinowej kawy (która również nie jest go całkowicie pozbawiona), herbat czarnej, zielonej, chińskiej i ziołowych, kakao i gorącej czekolady, czekoladek oraz różnego rodzaju leków. Ankietowani mieli też ocenić częstość spożywania kofeiny (nigdy; 1-3 razy w miesiącu; 1, 2-4 lub 5-6 razy w tygodniu; 1, 2-3, 4-5 oraz 6 lub więcej razy dziennie). Analiza objęła 177 chorych, którzy przeszli biopsję wątroby. Średnia wieku wynosiła 51 lat, a przeciętny wskaźnik masy ciała (BMI) 27,5. Pięćdziesiąt sześć procent tej grupy stanowili mężczyźni, a 68% osób cierpiało na przewlekłe zakażenie HCV. Spożycie kofeiny z pokarmami i napojami wahało się w granicach od 0 do 1028 mg dziennie, ze średnią wynoszącą 195 mg dziennie, co stanowi odpowiednik 1,4 kubka kawy. Większość kofeiny pochodziła ze zwykłej kawy (71%). Za nią uplasowały się napoje gazowane (13%) i czarna herbata (4%). Gdy po upływie pół roku te same osoby wypełniły identyczny kwestionariusz, okazało się, że odpowiedzi nie uległy zmianie, co oznacza, że konsumpcja kofeiny przez cały czas utrzymywała się na stałym poziomie. Pacjenci, którzy w sześciopunktowej skali zwłóknienia Ishaka plasowali się poniżej 3 punktów, spożywali przeciętnie 212 mg kofeiny na dzień, w porównaniu do 154 mg dziennie u osób z bardziej zaawansowaną marskością. W skali Ishaka zero oznacza brak marskości, a sześć zwłóknienie. Każdy 67-mg wzrost spożycia kofeiny (co odpowiada wypijaniu pół kubka kawy ekstra) oznaczał 14-proc. spadek ryzyka wystąpienia zaawansowanego zwłóknienia u pacjentów z przewlekłym zakażeniem HCV. Dane zespołu doktora Modi sugerują, że by wystąpił pożądany efekt, trzeba przekroczyć próg 2 kubków kawy dziennie. Ochronny wpływ 308 mg kofeiny dziennie utrzymywał się po uwzględnieniu innych potencjalnie istotnych czynników, takich jak wiek, płeć, rasa, choroby wątroby, BMI czy spożycie alkoholu. Na koniec Amerykanie oceniali osobno wpływ kawy i samej kofeiny. Stwierdzili, że spożywanie kofeinowych napojów gazowanych, zielonej bądź czarnej herbaty nie wiązało się z ograniczeniem zwłóknienia, a najsilniej działała zwykła kawa.
- 14 odpowiedzi
-
- ograniczać
- hepatocyty
-
(i 7 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Posiadanie starszego rodzeństwa negatywnie wpływa na wzrost
KopalniaWiedzy.pl dodał temat w dziale Medycyna
Posiadanie starszego rodzeństwa, zwłaszcza brata, może ograniczać wzrost młodszych dzieci. Według ekspertów, przyczyną jest "kondycja" macicy po pierwszej ciąży. Naukowcy z Uniwersyteckiego College'u Londyńskiego (UCL), którym szefował dr David Lawson, odkryli także, że dzieci z liczniejszych rodzin są niższe od swojego przeciętnego rówieśnika. Gdy mają 3 rodzeństwa, różnica wzrostu sięga 2,5 cm. Nie bez powodu epidemiolodzy skoncentrowali się na wzroście, ponieważ jest on dobrym wskaźnikiem ogólnego stanu zdrowia. Zasoby (czas, pieniądze czy uczucia), które rodzice mogą zaoferować swojemu potomstwu, są dalej takie same i im więcej dzieci się urodzi, tym mniejsza część przypadnie pojedynczemu maluchowi. Można powiedzieć, że ulegają one swego rodzaju rozcieńczeniu. Wyniki badania aż 14 tysięcy rodzin przedstawiono na BA Festival of Science w Yorku. Naukowcy śledzili rozwój dzieci urodzonych w latach 90. Ich dane uwzględniono w największych brytyjskich badaniach podłużnych maluchów i rodziców Avon Longitudinal Study of Parents and Children. Rokrocznie odnotowywano wzrost i inne parametry rozwojowe brzdąców. Zaobserwowano, że posiadanie starszego rodzeństwa obojga płci wpływa na wzrost młodszego rodzeństwa. Z dwojga "złego" lepiej jednak mieć siostrę, bo w mniejszym stopniu ogranicza ona wzrost kolejnych dzieci. W jaki sposób próbowano zinterpretować uzyskane wyniki? Jedno z wyjaśnień jest takie, że aby się dobrze rozwijać, synowie potrzebują większej części zasobów (pożywienia itp.) rodziców niż córki. Zwolennicy innej teorii, np. Marjo-Riitta Jarvelin, epidemiolog i ekspert ds. zdrowia publicznego, uważają, że liczniejsze ciąże często zwiększają wagę kobiety i obniżają poziom cukru w jej krwi. To wszystko zmienia warunki środowiskowe, w których dziecko przebywa przez 9 miesięcy. Trzecia hipoteza odwołuje się do czynników ekonomicznych. Mając większą liczbę dzieci, rodzice mogą nie być w stanie dostarczyć wszystkim odpowiednio dużo składników odżywczych. Dotyczy to zwłaszcza najmłodszych dzieci.- 7 odpowiedzi
-
- wzrost
- rodzeństwo
-
(i 9 więcej)
Oznaczone tagami: