Znajdź zawartość
Wyświetlanie wyników dla tagów 'niedokrwienie' .
Znaleziono 1 wynik
-
Czy badanie mózgu za pomocą rezonansu magnetycznego (MRI), będące dziś standardową metodą wykrywania udaru mózgu, może zostać zastąpione całkowicie darmowym testem przeprowadzonym przy łóżku pacjenta? Bardzo możliwe, że tak. Dowodzą tego badacze z Johns Hopkins University i University of Illinois. Nowa metoda diagnostyki choroby składa się z trzech prostych testów. Pierwszy z nich sprawdza, czy chory jest w stanie utrzymać wzrok w skupieniu na jednym punkcie pomimo szybkiego poruszania głową na boki. Podczas drugiego ocenia się, czy podążanie wzrokiem za palcem osoby przeprowadzającej badanie nie wywołuje drżenia oczu, zaś trzeci polega na sprawdzeniu, czy źrenice oczu pacjenta znajdują się na równym poziomie. Jak się okazuje, te trzy testy, niewymagające jakichkolwiek nakładów poza poświęceniem czasu przez lekarza, wykrywają udar mózgu... skuteczniej od MRI. Tak wynika przynajmniej z doświadczenia przeprowadzonego na 101 pacjentach amerykańskich szpitali cierpiących na zawroty głowy - jeden z objawów mogących sugerować m.in. wystąpienie udaru lub przejściowego niedokrwienia mózgu. Autorzy eksperymentu początkowo przebadali swoich pacjentów z wykorzystaniem MRI. Wykryto w ten sposób 61 przypadków udaru mózgu. Następnie przeprowadzono badanie nową metodą i wykryto udar u... 69 pacjentów. Co ciekawe, wszystkich osiem "brakujących" rezultatów pozytywnych udało się uzyskać podczas drugiego badania z wykorzystaniem MRI. W praktyce oznaczałoby to jednak niepotrzebne odwlekanie terapii. Niewątpliwą zaletą techniki opracowanej przez amerykańskich lekarzy jest koszt badania, a raczej... jego brak (oczywiście, nie wliczając konieczności zapłacenia za poświęcony przez lekarza czas). Dla porównania, pojedyncze badanie z wykorzystaniem MRI kosztuje od kilkuset złotych w Polsce do około tysiąca dolarów w USA. Niestety, zanim nowa metoda zostanie ostatecznie zatwierdzona, konieczne będzie przeprowadzenie badań na szerszej grupie pacjentów.