Znajdź zawartość
Wyświetlanie wyników dla tagów 'neurony lustrzane' .
Znaleziono 8 wyników
-
Grając w papier, kamień, nożyce, wzajemnie się naśladujemy
KopalniaWiedzy.pl dodał temat w dziale Psychologia
Uczestnicy gry papier, kamień, nożyce nieświadomie naśladują ruchy dłoni przeciwnika, znacznie zwiększając prawdopodobieństwo, że runda zakończy się remisem. Naukowcy z Uniwersyteckiego College'u Londyńskiego przeprowadzili eksperyment z udziałem 45 osób, które grały w papier, kamień, nożyce w warunkach dwojakiego rodzaju: raz obaj gracze mieli zawiązane oczy, a raz tylko jeden z nich. Zorganizowano trzy 70-minutowe sesje. Każdemu wolontariuszowi zapłacono 5 funtów za udział w badaniu i obiecano więcej pieniędzy, jeśli dobrze wypadnie w ogólnym rozrachunku. Zawodnicy, którzy wygrywali większość rund w czasie 60-etapowego meczu, dostawali niewielką nagrodę finansową (2,5 funta), dlatego choć mogli woleć remis od przegranej, pożądany wynik gwarantowało jedynie obustronne unikanie remisów. W sytuacji, gdy obaj badani mieli zasłonięte oczy, liczbę remisów dało się przewidzieć na podstawie rachunku prawdopodobieństwa (stanowiły one 1/3, czyli 33,3%), jednak gdy rozgrywki odbywały się w parach, gdzie jedna z osób widziała, a druga miała przepaskę na oczach, liczba remisów była wyższa niż 1/3 (36,3%), co sugerowało, że wbrew własnemu interesowi widzący naśladuje przeciwnika. Psycholodzy stwierdzili, że najczęściej naśladowano wykonany przez niewidzącego gracza gest oznaczający nożyce i kamień. Od momentu, kiedy się rodzimy, często stykamy się z sytuacjami, kiedy wykonanie jakiegoś działania pozwala z dużym prawdopodobieństwem przewidzieć, że zaraz zobaczymy kogoś robiącego dokładnie to samo [lub sami będziemy kogoś naśladować] – opowiada Richard Cook, podając przykład rodziców powtarzających miny niemowląt. Takie doświadczenie sprawia, że impuls naśladowania staje się tak uwewnętrzniony, że często bywa nieświadomy. Psycholodzy zebrali dotąd sporo przekonujących dowodów, że obserwowanie działań niezwiązanych z zadaniem sprawia, że wzrasta prawdopodobieństwo osobistego zaangażowania w takie samo działanie. Nie było jednak wiadomo, czy tzw. automatyczne naśladownictwo (ang. automatic imitation) jest naprawdę automatyczne, czy też w grę wchodzi celowe działanie. Najłatwiej można to było sprawdzić w kontekście gry strategicznej, gdzie naśladownictwo zmniejszało zyski. Zespół Cooka jako pierwszy wykazał, że powtarzanie działań odbywa się poza udziałem woli imitatora i jest automatyczne w takim sensie, że trudno się od tego powstrzymać. Zjawisko to zachodzi dzięki neuronom lustrzanym, które uaktywniają się zarówno wtedy, gdy człowiek sam wykonuje daną czynność, jak i podczas obserwacji kogoś innego. Naukowcy uważają, że istnienie silnego komponentu społecznego powinno zostać uwzględnione w teorii gier.- 2 odpowiedzi
-
Międzynarodowy zespół naukowców badał mózg człowieka doświadczającego zjawiska doliny niesamowitości. Ludziom, którzy oglądali nagrania wideo 1) androida Repliee Q2, który wzbudzał w nich odrazę/lęk, 2) człowieka oraz 3) robota wyglądającego jak robot, wykonywano funkcjonalny rezonans magnetyczny. Wyniki sugerują, że przyczyną nieprzyjemnych wrażeń w zetknięciu z androidem jest niezgodność pomiędzy wyglądem a ruchami. Ayse Pinar Saygin z Uniwersytetu Kalifornijskiego w San Diego postanowiła sprawdzić, czy układ postrzegania działania (ang. action perception system, APS) jest bardziej dostrojony do ludzkiego wyglądu czy ruchu. Zbadano 20 osób w wieku od 20 do 36 lat, które nie pracowały z robotami i nie wyjeżdżały do Japonii, gdzie częściej można spotkać roboty i gdzie cieszą się one większą akceptacją społeczną. Ze studium wykluczono też ludzi, którzy mieli przyjaciół lub rodzinę w Kraju Kwitnącej Wiśni. Ochotnikom pokazano 12 filmów z Repliee Q2, która wykonywała codzienne czynności: machała, sięgała po szklankę z wodą lub podnosiła kartkę ze stołu. Wyświetlano także filmy z osobą, na której wyglądzie wzorowano androida. Wykonywała ona te same czynności, co Repliee Q2, podobnie zresztą jak uproszczona wersja androida (pozbawiono ją wierzchniej warstwy, widać było przewody, metalowe łączenia itp.). Pojawiał się więc człowiek wyglądający i poruszający się jak człowiek, robot wyglądający jak człowiek, lecz wykonujący mechaniczne ruchy i robot wyglądający i działający jak robot. Na początku eksperymentu, jeszcze poza skanerem MRI, wolontariuszom pokazano po jednym filmie z każdego scenariusza i powiedziano, kto jest kim. Podczas oglądania androida w obu półkulach rozświetlała się część płata ciemieniowego, która łączy korę wzrokową przetwarzającą ruchy ciała z rejonem kory ruchowej zawierającym neurony lustrzane. Wg naukowców, mózg uaktywniał się, wykrywając niezgodność między ludzkim wyglądem a ruchem w stylu robota. Mózg nie wydaje się nastawiony na zwracanie szczególnej uwagi na sam biologiczny wygląd lub biologiczny ruch. Wydaje się za to, że sprawdza, czy zostają spełnione oczekiwania, czyli czy wygląd i ruch są odpowiednie. Gdy androidy staną się bardziej popularne, niewykluczone, że nasz mózg się do nich przyzwyczai i zestawienie biologiczny wygląd-mechaniczny ruch nie będzie traktowane jako niespójność. Saygin uważa, że badanie mózgowych reakcji potencjalnych odbiorców androida pozwoli w przyszłości zaoszczędzić pieniądze, które w innym razie wydano by na źle odbierane projekty. Obecnie trwają prace nad tańszym od rezonansu magnetycznego EEG. Podczas eksperymentów naukowcy postarają się wskazać istotne elementy zapisu aktywności elektrycznej (m.in. odpowiedniki zwiększonej aktywności płatów ciemieniowych).
-
- dolina niesamowitości
- mózg
- (i 9 więcej)
-
Niektórzy ludzie odczuwają ból innych osób. Najnowsze badania aktywności elektrycznej mózgu ujawniły, dlaczego się tak dzieje. Ból synestetyczny występuje głównie u chorych, którzy stracili własną kończynę. Nie jest to zwykły ból fantomowy, ponieważ nie występuje spontanicznie, ale pod wpływem obserwowanego lub wyobrażonego bólu. Wyobrażenia bólu mogą uruchomić np. widok noża, siekiery czy odgłosy pracujących elektronarzędzi. Obserwowanie/wyobrażanie sobie bólu aktywuje te same obszary, co przetwarzanie "osobistego" bólu. Umożliwia to tzw. system neuronów lustrzanych. Dzięki specjalnym mechanizmom hamującym w zwykłych okolicznościach aktywacja nie jest jednak tak silna jak przy rzeczywistym bólu. Bernadette Fitzgibbon z Monash University i jej zespół udowodnili, że u synestetyków bólowych dochodzi jednak do inhibicji mechanizmów hamujących. Australijczycy zbadali za pomocą EEG 8 osób po amputacjach, które doświadczały zarówno bólu fantomowego, jak i synestetycznego, 10 pacjentów po amputacji, u których występował wyłącznie ból fantomowy oraz grupę kontrolną 10 zdrowych ludzi. Wszystkim pokazywano w czasie eksperymentu zdjęcia rąk i nóg w bolesnych i bezpiecznych sytuacjach. W pierwszej grupie w przypadku określonych elektrod zaobserwowano zmniejszenie amplitudy potencjałów wywołanych bodźcem swoistym (ang. event-related potential, ERP), a w zapisie z elektrody centralnej pośrodkowej zmniejszenie wielkości amplitudy w zakresie fal alfa i theta. Pierwsze ze wskazanych zjawisk wskazuje na inhibicję przetwarzania obserwowanego bólu (strategia ochronna w postaci np. unikania), podczas gdy drugie sugeruje rozhamowanie procesów kontrolnych, które może prowadzić do wzrostu aktywacji neuronów lustrzanych i bólu synestetycznego. Szczegółowe wyniki badań zespołu Fitzgibbon opublikowano w piśmie Social Cognitive and Affective Neuroscience.
-
- Bernadette Fitzgibbon
- ból fantomowy
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Wyłączyłem żelazko, czy mi się tylko wydawało? Błogosławiony, kto nie ma kłopotów z pamięcią, ale chyba nie ma takich. Fałszywe wspomnienia pojawiają się na różne sposoby, a naukowcy przypadkowo znaleźli jeszcze jeden: przyglądanie się temu, co robią inni. Zespół niemieckich i kanadyjskich psychologów przeprowadzał serię badań nad powstawaniem fałszywych wspomnień. Zajmowali się właśnie rolą wyobrażeń w modyfikowaniu pamięci, kiedy nieoczekiwanie odkryli ciekawe zjawisko: przyglądanie się komuś powodowało, że wykonywaną przez niego czynność po pewnym czasie przypisujemy sobie. Zaskoczeni, zmienili program badań i postanowili przyjrzeć się temu bliżej. W serii eksperymentów uczestnicy wykonywali drobne, proste czynności, następnie oglądali na wideo osoby również wykonujące drobne czynności - niektóre takie same, niektóre odmienne. Po dwóch tygodniach każdy z badanych miał sobie przypomnieć i wskazać, które czynności wykonywał. Oglądanie cudzych akcji na wideo, jak się okazało, często powodowało przypisywanie ich samemu sobie. Efekt pozostawał nawet wtedy, gdy badani byli uprzedzeni o jego istnieniu i możliwości zafałszowania wspomnień w ten sposób. Uczeni byli zdumieni takim efektem. Mimo że nie występuje on zawsze, oznacza, że nasza pamięć jest jeszcze bardziej zawodna, niż myśleliśmy. Na temat mechanizmu zafałszowywania pamięci badacze jedynie spekulują. Sądzą, że w grę może wchodzić „symulacja" oglądanych czynności, dokonywana przez tzw. neurony lustrzane - odpowiedzialne za mentalne „wczuwanie się" w innych ludzi celem przewidzenia ich postępowania oraz za naukę obserwowanych czynności. Oznaczałoby, że cenny mechanizm lustrzanych neuronów ma nieoczekiwane efekty uboczne. Autorami studium opublikowanego w periodyku Psychological Science są Gerald Echterhoff z Jacobs University Bremen, Isabel Lindner z University of Cologne, Patrick S.R. Davidson z University of Ottawa oraz Matthias Brand z University of Duisburg-Essen.
- 7 odpowiedzi
-
- Jacobs University Bremen
- Gerald Echterhoff
- (i 3 więcej)
-
Neurony lustrzane, które uaktywniają się zarówno podczas samodzielnego wykonywania jakiejś czynności, jak i podczas obserwowania czyichś działań, zdążono już powiązać z empatią, moralnością, siłą oddziaływania filmów erotycznych, a nawet autyzmem. O ile jednak u małp można było obserwować aktywność pojedynczych neuronów tego typu, o tyle ich istnienie u ludzi wykazano bardzo okrężną drogą, bo podczas ogólnego badania funkcjonalnym rezonansem magnetycznym (fMRI). Ilan Dinstein z New York University uważa, że jest to podejście niedokładne, a uzyskane w ten sposób wyniki wcale nie muszą być prawdziwe. Gdy widzimy, że podczas działania i obserwowania działania innej osoby uaktywnia się ten sam rejon mózgu, wcale nie mamy gwarancji, że wyładowują się te same neurony. Dlatego przypisywanie im np. odpowiedzialności za autyzm jest, wg niego, przedwczesne. By sprawdzić, które neurony uaktywniają się w czasie samodzielnej gry i obserwowania zabawy w kamień, nożyce, papier, nowojorczycy i akademicy z Uniwersytetu Waszyngtońskiego w Seattle zebrali grupę ochotników. Na czas eksperymentu umieszczono ich w skanerze fMRI. Wolontariusze rozgrywali aż 360 partii z przeciwnikiem nagranym na wideo. W tym czasie program komputerowy uczył się rozpoznawać wzorce aktywności mózgowej, powiązane z wykonywaniem określonego gestu i obserwowaniem go w wykonaniu drugiej osoby. Obserwowano 3 rejony: korę ruchową, wzrokową i przednią bruzdę śródciemieniową (ang. anterior intraparietal sulcus, aiPS), która zgodnie z wcześniejszymi doniesieniami, miała być siedliskiem licznych neuronów lustrzanych. Po zakończeniu nauki badacze sprawdzali, czy na podstawie analizy samej aktywności program potrafi stwierdzić, czy człowiek gestykuluje, czy ogląda ruchy czyichś dłoni. Podczas analizy aktywności kory wzrokowej program z dużą trafnością (72%) typował obserwowany gest. Równie dobrze nazywał gest wykonywany przez ochotnika, odcyfrowując wzorce aktywności jego kory ruchowej. Gdyby aiPS rzeczywiście była siedliskiem neuronów lustrzanych, powinna się uaktywniać jednakowo podczas działania i w czasie obserwacji działań, a komputer powinien umieć określić gest widziany przez wolontariusza i na odwrót. Tymczasem trafność oszacowań graniczyła z przypadkiem. Wg Dinsteina świadczy to o tym, że aiPS jest w dużej mierze zapełniona mieszanką neuronów ruchowych i wzrokowych, które lekceważono we wcześniejszych badaniach. Oznacza to, że neurony lustrzane są rzadsze niż do tej pory sądzono.
-
- aiPS
- przednia bruzda śródciemieniowa
-
(i 5 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Harold Mouras i zespół z Université de Picardie Jules Verne postanowili prześledzić mózgowe podstawy erekcji wywołanej bodźcami wzrokowymi. Podejrzewali, że ważną rolę mogą odgrywać neurony lustrzane, które uaktywniają się zarówno wtedy, gdy człowiek sam wykonuje daną czynność, jak i podczas obserwacji kogoś innego w podobnej sytuacji (NeuroImage). W eksperymencie wzięło udział 8 młodych mężczyzn. Pokazano im 3 rodzaje filmów: 1) dokumenty związane z wędkarstwem, 2) komedię z Jasiem Fasolą oraz 3) film erotyczny. W tym czasie aktywność ich mózgu obserwowano za pomocą funkcjonalnego rezonansu magnetycznego, a zmiany ukrwienia penisa prześledzono dzięki pletyzmografowi prąciowemu (ang. penile plethysmograph). Tutaj wykorzystano model mierzący zmiany ciśnienia powietrza w tubie nakładanej na prącie. Stopień erekcji zależał od pobudzenia części wieczkowej zakrętu czołowego dolnego (pars opercularis), czyli obszaru odzwierciedlającego aktywność neuronów lustrzanych. Co ciekawe, aktywacja poprzedzała samą erekcję. Neurony lustrzane są jak rozkaz. Vilayanur Ramachandran z Uniwersytetu Kalifornijskiego w San Diego docenia wkład Francuzów, zaznacza jednak, że powinno się także wziąć pod uwagę aktywność innych niż pars opercularis rejonów mózgu oraz ich interakcje. Wg niego, zgranie się w czasie aktywacji neuronów lustrzanych i erekcji jest kluczowe, ale fMRI nie jest na tyle czułą metodą, by pozwolić stwierdzić, co dzieje się w mózgu w tak wąskich ramach czasowych.
- 12 odpowiedzi
-
- bodźce wzrokowe
- film erotyczny
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Ziewanie jest zaraźliwe. Prawda czy fałsz? Prawda, ale nie w odniesieniu do dzieci autystycznych. Atsushi Senju i zespół z Birkbeck College w Londynie oparli się na teorii, że przynajmniej częściowo podstawę ziewania stanowi empatia, a ta jest upośledzona u osób z autyzmem. Oznacza to, że proces zarażania się ziewaniem powinien być u nich zaburzony. Aby przetestować tę hipotezę, 49 dzieciom w wieku 7 lat i starszym wyświetlano filmy z ludźmi, którzy albo ziewali, albo po prostu otwierali i zamykali usta. Połowę badanych stanowiły maluchy ze zdiagnozowanym autyzmem. Ziewające twarze wywoływały u nieautystycznych dzieci dwa razy więcej ziewnięć niż u ich chorych rówieśników (Biology Letters). Widok nieziewających ludzi wywoływał u obu grup podobną niewielką liczbę ziewnięć, co oznacza, że zaobserwowane zjawisko nie jest efektem tego, że zdrowe maluchy po prostu generalnie więcej ziewają. Eksperyment przeprowadzono z udziałem dzieci, ponieważ są one mniej skłonne do świadomego hamowania ziewania. Naukowcy podejrzewają jednak, że autystyczni dorośli są również mniej podatni na zaraźliwe ziewanie. To kolejny fragment autystycznej układanki – deficyty w zakresie pewnego rodzaju komunikacji społecznej – opowiada Steven Platek, psycholog ewolucyjny z Uniwersytetu w Liverpoolu, który zajmował się w przeszłości zaraźliwym ziewaniem. Opisywane studium potwierdza jego wcześniejsze odkrycie, że bazuje ono na podobnych połączeniach mózgowych co empatia. Wysnuto wiele teorii, dlaczego ziewanie jest zaraźliwe. Bez względu na to, czemu się tak dzieje, trzeba znaleźć odpowiedź na pytanie, jak do tego dochodzi. Niektórzy badacze przypuszczają, że zaangażowane są w to neurony lustrzane, które aktywują się nie tylko wtedy, kiedy ich "właściciel" wykonuje dany ruch, ale również wtedy, kiedy ktoś inny zachowuje się w określony sposób. Uważa się, że neurony lustrzane umożliwiają ludziom naśladowanie pozostałych przedstawicieli naszego gatunku, a ich działanie ulega u autystyków zaburzeniu. Niewykluczone, że zaraźliwe ziewanie ma coś wspólnego z naśladownictwem – zgadza się Atsushi Senju. Sądzi jednak, że ziewanie jest raczej podchwycone, a nie świadomie naśladowane. Może więc nie być kontrolowane przez układ zarządzający aktami podlegającymi w większym stopniu woli. Inne wytłumaczenie zjawiska niezarażania się ziewaniem przez dzieci autystyczne jest takie, że nie zauważają one tego aktu, ponieważ skupiają się na niewłaściwej części twarzy. Normalnie ludzie poświęcają największą uwagę oczom, ale osoby z autyzmem koncentrują się na ustach. Tymczasem najważniejszy bodziec uruchamiający zaraźliwe ziewanie stanowią raczej półprzymknięte powieki, a nie z rozdziawione usta – argumentuje Platek. W populacji zdrowych osób także obserwuje się różne reakcje (silniejsze lub słabsze) na ziewającego człowieka. Zmienność ta wskazuje, że mamy do czynienia z pewnym kontinuum, na którego końcu plasują się autystycy i ludzie z podobnymi zaburzeniami. W przyszłości Senju chce zbadać rozwój zaraźliwego ziewania u dzieci.
- 3 odpowiedzi
-
- Atsushi Senju
- neurony lustrzane
-
(i 4 więcej)
Oznaczone tagami:
-
W jaki sposób kobiety kojarzą "ten ton" z określonymi rzeczami i dlaczego będąc w klubie go-go trudno im wmówić, że gra się właśnie z kumplami w brydża? Nie wspominając o tym, że wszyscy (bez względu na płeć) potrafimy rozpoznać swojego partnera po głosie, nie widząc go. Pewne badanie wykazało, że mózg kojarzy nowe sytuacje z towarzyszącymi im dźwiękami, tzn. tworzy połączenia między regionami kodującymi działanie z obszarami odpowiadającymi odgłosom. Odkrycia te mogą wyjaśnić, w jaki sposób uczymy się języka oraz jak wnioskujemy o wydarzeniach, słysząc jedynie dźwięki — uważają autorzy badania, Amir Lahav i Gottfried Schlaug z Beth Israel Deaconess Medical Center oraz Harvard Medical School. Opisywane doniesienia wpływają na rozumienie wielu złożonych procesów, takich jak mowa czy muzykowanie, i mogą wspomóc badania nad metodami rehabilitacyjnymi z wykorzystaniem zadań dźwiękowo-ruchowych — cieszy się dr Robert Zatorre z McGill University. Stanowią także poniekąd dowody na istnienie u ludzi układu neuronów lustrzanych. Po raz pierwszy opisano je na przełomie lat 80. i 90. u małp. Ulegają one aktywacji nie tylko wtedy, gdy zwierzę samo wykonuje jakąś czynność, lecz również wtedy, gdy obserwuje kogoś innego w działaniu albo słyszy towarzyszące mu dźwięki. Lahav i Schlaug przygotowali dla 9 wolontariuszy, którzy nigdy wcześniej nie uczyli się muzyki, specjalny program ćwiczeń gry na keyboardzie. Musieli się oni wytrenować w grze pięcionutowego (trwającego zaledwie 24 s) "utworu". Po zakończeniu nauki badani wysłuchali 3 fragmentów muzyki: 1) wyuczonego, 2) innej piosenki składającej się z tych samych nut i 3) utworu, do którego dodano kilka nut. Funkcjonalny rezonans magnetyczny (fMRI) wykazał, że znajome dźwięki aktywowały obszary zaangażowane w kontrolę ruchu z płatów czołowych i ciemieniowych. Pole Broca, w obrębie którego u małp mieszczą się neurony lustrzane, uaktywniał się najbardziej w momencie, kiedy badani słuchali wyuczonego fragmentu muzyki. Układ neuronów lustrzanych wydaje się kodować i odzwierciedlać wzorce konkretnych czynności. Umiejętność wnioskowania o tym, co się dzieje, kiedy nie można tego zobaczyć, rozwinęła się najprawdopodobniej z powodów ewolucyjnych. Słysząc w ciemności zbliżające się kroki, warto bowiem wiedzieć, czy lepiej wziąć nogi za pas...