Znajdź zawartość
Wyświetlanie wyników dla tagów 'naczynie' .
Znaleziono 5 wyników
-
Jak najłatwiej zniszczyć chorą tkankę? Świetnym rozwiązaniem może być odcięcie dopływu krwi. Właśnie taki sposób uśmiercania zmian chorobowych wybrali naukowcy z firmy CeloNova BioSciences, którzy opracowali system pozwalający na niemal całkowicie bezinwazyjne zablokowanie przepływu krwi np. przez nowotwór. Biozgodność, precyzyjna kalibracja, zdolność do długotrwałego przebywania w roztworach oraz stabilność struktury - to cztery cechy, które, zdaniem twórców produktu, decydują o jego wyjątkowej przydatności w klinice. Wynalazek, nazwany Embozene, został w ostatnim czasie dopuszczony do rutynowego użytku w Unii Europejskiej oraz Stanach Zjednoczonych. Od momentu wprowadzenia był już stosowany m.in. do niszczenia włókniaków macicy, zaburzeń budowy naczyń, raka wątroby i innych silnie ukrwionych zmian chorobowych. Sekretem Embozene jest powłoka z materiału nazwanego Polyzene-F, posiadającego właściwości przeciwzapalne i bakteriobójcze. We wnętrzu ukryta jest wykonana z hydrożelu sfera, posiadająca, w zależności od wersji produktu, odpowiedni rozmiar (obecnie dostępnych jest siedem wariantów o średnicach od 40 do 900 mikrometrów). Powłoka poszczególnych rodzajów preparatu posiada unikalny dla siebie kolor, zmniejszający prawdopodobieństwo pomyłki podczas stosowania. Całość umieszczona została w gotowych do użycia strzykawkach o pojemności 1 lub 2 ml. Procedura leczenia z użyciem nowatorskiego środka jest dziecinnie prosta. Z pomocą technik obrazowania wystarczy namierzyć naczynie krwionośne, a następnie wbić strzykawkę do jego wnętrza. Podane w ten sposób mikrosfery są przenoszone wraz z krwią do momentu, w którym napotykają zwężenie. Dochodzi wówczas do embolizacji, czyli, mówiąc najprościej, zatkania naczynia i zablokowania przepływu życiodajnej cieczy. Prowadzi to do śmierci komórek zasilanych przez określone naczynie. Czy Embozene stanie się rozwiązaniem stosowanym rutynowo i skutecznym? Ciężko na to pytanie odpowiedzieć, lecz trzeba przyznać, że prostota tego wynalazku jest naprawdę godna podziwu. Miejmy nadzieję, że już niedługo przekonają się o tym także polscy pacjenci.
- 3 odpowiedzi
-
- embolizacja
- naczynie
-
(i 6 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Na strychu domu jednej ze wsi w okolicach Biłgoraja znaleziono... naczynie peruwiańskiej kultury Chimú z X–XV wieku. Rozbite naczynie przekazał Muzeum Ziemi Biłgorajskiej anonimowy darczyńca. Początkowo specjaliści sądzili, że to zabytek polskiej sztuki ludowej, jednak gdy archeolog Konrad Grochecki zaczął je sklejać, okazało się, że do Biłgoraja trafiło coś wyjątkowego. Naczynie to trafiło [do Muzeum] jeszcze przed moim zatrudnieniem i wtedy były nawet pomysły, że jest to wytwór jakiegoś ludowego artysty. Jednak gdy je zobaczyłem, skojarzyło mi się z kulturą Ameryki Południowej. Po wstępnym rozpoznaniu okazało się, że zabytek pochodzi z Ameryki Południowej, [a] dokładniej z terenów dzisiejszego Peru. Naczynie związane jest z kulturą Chimú, która powstała na początku X wieku. Jej kres rozpoczął się w roku 1470, kiedy to państwo zorganizowane przez lud Chimú zostało podbite przez Inków - wyjaśnia Grochecki. Ucho naczynia przedstawia siedzącego człowieka grającego na instrumencie. Pozostała część naczynia jest ozdobiona półkolistym ornamentem i skośnymi liniami. W naczyniu przechowywano najprawdopodobniej płyny, wodę lub olej. Nie wiadomo, w jaki sposób trafiło ono do Polski. Niewykluczone, że przyjechało w XIX wieku. Znamy bowiem przykłady Polaków, którzy w tym czasie pracowali dla rządu Peru i przywodzili różne zabytki. Jednym z takich podróżników był inżynier Władysław luger z Krakowa, który zgromadził pokaźną kolekcję prekolumbijskich zabytków; część z nich można oglądać w Muzeum Archeologicznym w Krakowie. Muzeum Ziemi Biłgorajskiej spróbuje poznać historię naczynia i dowiedzieć się, w jaki sposób trafiło ono w okolice Biłgoraja. Jest to przepiękne naczynie. Garncarska sztuka Chimów naprawdę robi wrażenie. Obiekt będzie można oglądać, jak tylko zostaną zniesione obostrzenia. Naczynie będzie czekało na zwiedzających w naszym muzeum - stwierdził Konrad Grochecki w rozmowie z portalem Biłgoraj Nasze Miasto. « powrót do artykułu
- 2 odpowiedzi
-
- naczynie
- kultura Chimú
-
(i 4 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Już przed 7000 lat w Europie Środkowej pojawiły się niewielkie ceramiczne butelki i kubki z dzióbkami. Z czasem pojawiało się ich coraz więcej, niektóre przyjmowały kształt zwierząt. Naczynia takie znaleziono m.in. w grobach dzieci i niemowląt, co przyczyniło się do wysunięcia teorii, że naczynia te wykorzystywano podczas odstawiania dzieci od piersi. Jednak równie dobrze mogły być używane do karmienia chorych czy niedołężnych. Najstarsze takie naczynia pochodzą z neolitu, a coraz powszechniejsze stają się w epoce brązu i żelaza. Dotychczas jednak nie badano ich zawartości. Teraz na łamach Nature naukowcy poinformowali o wynikach badań trzech niewielkich naczyń pochodzących z okresu od 3200 do 2500 lat temu, jakie znaleziono w Bawarii w grobach niemowląt. Analiza wykonana przez Julie Dunne, geochemiczkę z University of Bristol, i jej zespół dowodzi, że w naczyniach przechowywano produkty mleczne, najprawdopodobniej samo mleko. Jak mówi Dunne, obecność molekuł mleka i znalezienie naczyń w grobach dzieci co najlepsze dowody, jakimi możemy dysponować, by wnioskować o przeznaczeniu naczyń. Zdaniem Sian Halcrow, bioarcheolog z nowozelandzkiego University of Otago, to pierwszy bezpośredni dowód, że mleko zwierząt znajdowało się w tych naczyniach i służyło do karmienia dzieci. Podawanie dzieciom mleka było jednym z wyników pojawienia się rolnictwa. Dzięki temu możliwe było szybsze odstawienie dziecka od piersi i wzrost populacji. Doktor Dunne badała w swojej karierze tysiące ceramicznych naczyń pod kątem obecnych tam molekuł po przechowywanej żywności. Zwykle naukowcy biorą fragment ceramiki, mielą ją i przeprowadzają badania. Jednak w przypadku wspomnianych naczyń, które są bardzo rzadki, takie podejście było wykluczone. Naukowcom udało się jednak wykonać niewielkie odwierty w dwóch naczyniach pochodzących z epoki żelaza oraz jednym z epoki brązu. Po zbadaniu próbek jednoznacznie stwierdzono, że obecne tam molekuły pochodzą z mleka. Użyciu zwierzęcego mleka towarzyszy szybki wzrost populacji, mimo tego, że – jak oceniają specjaliści – aż 35% dzieci umierało w pierwszym roku życia, a dorosłości dożywało tylko 50% ludzi. « powrót do artykułu
-
Wkłuwanie się w dziecięcą żyłę, by pobrać krew lub założyć wenflon, bywa bardzo trudne, o czym doskonale wiedzą laboranci, pielęgniarki i lekarze. Chcąc ułatwić życie małym pacjentom i personelowi, naukowcy z Holenderskiego Centrum Innowacji Medycznych wynaleźli świecącą żabę, która podświetla dłoń, unaoczniając przebieg naczyń. VascuLuminator wykorzystuje promienie podczerwone, które głęboko penetrują skórę i są dobrze absorbowane przez krew. Dzięki temu powstaje duży kontrast między sąsiadującymi tkankami. Kamera odbiera generowany w ten sposób obraz, wystarczy więc spojrzeć na ekran, by bez pudła wkłuć się za pierwszym razem. Twórcy żabki przekonują, że mimo przemawiającej głównie do dzieci formy, urządzenie sprawdza się także w przypadku dorosłych obawiających się wizyt w laboratorium, np. cierpiących na hemofobię, czyli lęk przed krwią i wszystkim, co się z nią wiąże.
- 1 odpowiedź
-
Naukowcy pracujący pod przewodnictwem archeologa Francka Goddio znaleźli ostatnio czarę z najstarszą znaną inskrypcją dotyczącą Chrystusa. Uważa się, że naczynie ulepiono między końcem II w. p.n.e. a początkiem I w. n.e. Gdyby wspomniany Chrystus był Jezusem z Biblii, oznaczałoby to, że we wspomnianym okresie chrześcijaństwo i wyznania pogańskie mocno się mieszały. Na misie, z wyglądu przypominającej głęboką filiżankę z uchem, widnieje bowiem napis: "DIA CHRSTOU O GOISTAIS". Można go przetłumaczyć na dwa sposoby. Wykonane przez Chrystusa magika lub magia dzięki Chrystusowi. Z dużym prawdopodobieństwem może to być odniesienie do Jezusa, ponieważ był on niejako przedstawicielem nurtu białej magii – twierdzi Goddio. Czarę znaleziono w czasie podwodnych wykopalisk w porcie aleksandryjskim. Boddio i egiptolog David Fabre sądzą, że mag przepowiadał przyszłość, posiłkując się glinianym naczyniem podczas odprawiania rytuału. W ewangelii św. Mateusza wspomina się przecież Mędrców (dosłownie magów), którzy byli, zdaje się, postaciami dość popularnymi w starożytności. Fabre dodaje, że misa przypomina czarę widniejącą na dwóch wczesnoegipskich statuetkach ceramicznych, przedstawiających rytuał wieszczenia. W Mezopotamii już od 3 tysiąclecia p.n.e. profeci przepowiadali ludziom przyszłość, wkrapiając olej do czary z wodą. Interpretacji dokonywali w oparciu o opis zamieszczony w podręczniku. W tym czasie wpadali w trans. Pojawiały im się bóstwa lub byty nadprzyrodzone, które prosili o udzielenie odpowiedzi na pytania dotyczące przyszłości. Mag będący właścicielem znalezionej w Aleksandrii misy mógł potwierdzać swoje wyjątkowe zdolności, wypowiadając inwokację do Jezusa. Niewykluczone, że Chrystus był znany w tym mieście ze swoich cudów, takich jak zamiana wody w wino, uzdrowienia, rozmnożenie chleba czy wreszcie zmartwychwstanie. Wyjaśnienie Goddio i Fabre'a nie jest jedyne. Inni specjaliści nie omieszkali również wypowiedzieć się w tej sprawie. I tak Bert Smith, profesor archeologii klasycznej z Uniwersytetu w Oksfordzie, przypuszcza, że naczynie zostało wyprodukowane przez jakiegoś Chrestosa, który podarował je stowarzyszeniu religijnemu o nazwie Ogoistais. Klaus Hallof z Berlin-Brandenburg Academy nie wyklucza takiej interpretacji, tylko nieco ją uzupełnia. Wg niego, ugrupowanie takie czciłoby bogów greckich i egipskich, np. Hermesa, Atenę i Izydę. Poza tym historycy z tego samego okresu, Pauzaniasz czy Strabon, rzeczywiście wspominali o bóstwie imieniem Osogo lub Ogoa. Niewykluczone zatem, że misa odwołuje się zarówno do niego, jak i do Chrystusa.